Читать книгу Gra o duszę - Aneta Rzepka - Страница 2

Prolog

Оглавление

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,

a miłości bym nie miał,

stałbym się jak miedź brzęcząca

albo cymbał brzmiący.

(1 Kor 13,1)

Mieszkanie Michała było niewielkie. Ot, pokój, kuchnia, łazienka. Żadnych luksusów. Miejsce wypoczynku i przygotowania posiłków, schronienie przed deszczem i chłodem. Michał niczego więcej nie potrzebował. Nie miał dużych wymagań. Nie chciał luksusów, służby ani nowoczesnego sprzętu domowego. Cenił skromność, prostotę oraz dyscyplinę. Chyba właśnie dlatego został dowódcą największej armii świata.

Teraz w maleńkim mieszkaniu Michała siedział Gabriel. Spokojnie pił herbatę z kubka ozdobionego wizerunkiem uśmiechniętego krasnala, a i tak pozostawał wielki, doskonały, potężny. Jego ogromna postać oraz złote skrzydła u ramion zajmowały znaczną część przestrzeni i zupełnie do niej nie pasowały. Zwyczajnie były zbyt okazałe, za dostojne dla minimalistycznie urządzonego domu. Potęga gościa przytłaczała, ale też budziła respekt. Michał niby siedział na krześle, ale pozostawał w ciągłym napięciu, gotowy stanąć w postawie na baczność, jeszcze zanim padnie rozkaz. Bo Gabriel w takim dostojeństwie na pewno nie zjawiłby tylko o to, żeby wypić herbatę w jego towarzystwie.

– Rozumiem, że przynosisz dla mnie nowe rozkazy? – zagadnął Michał. Chciał już wiedzieć, czego od niego oczekiwano.

– Właśnie tak. – Gabriel odstawił kubek na maleńką ławę i wyprostował się, dumnie unosząc głowę. – Niebawem rozpocznie się wojna z psami Asmoda. Musimy być w pełnej gotowości.

– Moje wojska czekają na rozkazy.

– Niewątpliwie. O ich niezawodności przekonałeś nas wielokrotnie. Tym razem będzie to jednak walka… hm… jakby to powiedzieć, podjazdowa. Należy działać dyskretnie, precyzyjnie i pewnie. Zaś atak ma być szybki, sprytny, odpowiednio wyważony i niezawodny.

– Nie bardzo rozumiem... Czy uważasz, że zwykle tak nie działamy?

– Owszem, działacie. Tym razem jednak sprawa posiada drugie dno. Asmodeusz postanowił wprowadzić w życie swój niecny plan i jest do tego w pełni przygotowany.

– Więc mu ten plan puszczę z dymem.

– Uwielbiam twoje poczucie humoru. – Gabriel uśmiechnął się lekko. – I uwielbiam, kiedy psujesz działania Asmoda.

– Mnie też daje to ogromną satysfakcję. Mógłbyś jednak przejść do rzeczy.

– Oczywiście. Celem Asmoda jest dusza i ciało tej dziewczyny. – Gabriel położył na ławie zdjęcie.

– Nie, to niemożliwe. – Michał energicznie pokręcił głową. – Ona jest…

– Właśnie tak. Należy do twojej armii.

– Nie uda mu się. Ręczę za tę dziewczynę. A poza tym po co mu ciało? Dusza nie wystarczy?

– Duszę pożre Asmod, sycąc się jej cierpieniem, zadając najwymyślniejsze tortury, a największą z nich będzie świadomość, że zdradziła nie tylko ciebie, ale też Najwyższego Generała. A ciałem zawładnie on. – Gabriel położył na ławie kolejne zdjęcie.

– To jest... mój brat – szepnął Michał zbielałymi z przerażenia wargami. – Nienawidzi mnie. Asmod wyprał go ze wszystkich dobrych uczuć. Stworzył potwora, który zrobi wszystko, aby tylko otrzymać awans i móc patrzeć na moją klęskę.

– Czyli trafiłeś na godnego siebie przeciwnika. Piesek Asmoda weźmie w posiadanie ciało tej dziewczyny. Zniewoli bezuczuciową, typowo ziemską przyjemnością, uzależni od siebie. To jednak nie wszystko. Dziewczyna straci samą siebie. Dobrowolnie odda duszę, aby w pozbawionym dobra i miłości ciele mógł zamieszkać potomek zła.

– Nie! – zaprotestował Michał, uderzając pięścią w ławę. – Nie pozwolę na to.

– To jest twoje zadanie. Masz nie pozwolić. Innej możliwości nie przewidujemy.

Gra o duszę

Подняться наверх