Читать книгу Czego ginekolog ci nie powie. Książka, którą powinna przeczytać każda z nas! - Anna Augustyn-Protas - Страница 8

Panie Doktorze, przychodzi do Pana pacjentka z ko­bie­cy­mi nie­po­ko­ja­mi. Coś jest z nią nie tak. Co po­win­na opo­wie­dzieć o so­bie le­ka­rzo­wi?

Оглавление

No wła­śnie, le­ka­rze nie py­ta­ją, a pa­cjent­ki naj­czę­ściej nie zda­ją so­bie spra­wy, jak dla peł­ne­go ob­ra­zu ich pro­ble­mów zdro­wot­nych – wszyst­kich, w tym tak­że dla ko­bie­cych do­le­gli­wo­ści – waż­na jest wie­dza na te­mat sta­nu ca­łe­go or­ga­ni­zmu. Ża­den na­rząd nie funk­cjo­nu­je prze­cież sam. Cia­ło jest jak wiel­kie do­mi­no: pra­ca jed­ne­go or­ga­nu albo od­dzia­łu­je na inne, albo jest in­for­ma­cją, że w cen­tra­li nie dzie­je się naj­le­piej. Już czas na­uczyć się my­śle­nia, że cho­ro­ba to prze­cież nie byt sam w so­bie, a krzyk osła­bio­ne­go or­ga­ni­zmu. I to nim mu­si­my się za­jąć. Naj­pierw trze­ba jed­nak to swo­je cia­ło roz­po­znać, przyj­rzeć mu się, pa­mię­ta­jąc, że na jego kon­dy­cję mają wpływ geny, styl ży­cia, no i die­ta.

Za­cznij­my od die­ty.

Na­sze zdro­wie w prze­wa­ża­ją­cym stop­niu za­le­ży od niej. Nie cho­dzi tu wca­le o ka­lo­rie ani na­wet o ilość sub­stan­cji od­żyw­czych. Cho­dzi głów­nie o ro­dzaj pro­duk­tów, któ­re w sie­bie wrzu­ca­my. Wszyst­ko, co tra­fia do na­szych ust, kil­ka go­dzin póź­niej do­cie­ra do je­lit, a to one na­wet w 80% za­wia­du­ją na­szą od­por­no­ścią. Nie cho­dzi wy­łącz­nie o po­dat­ność na ka­tar czy prze­zię­bie­nie, ale też moż­li­wość roz­wi­nię­cia się no­wo­two­rów, cu­krzy­cy czy de­pre­sji. Więk­szo­ści cho­rób – tak­że tych ko­bie­cych. To nie są żar­ty, choć pa­cjent­ki cza­sem pa­trzą na mnie z nie­do­wie­rza­niem.

Je­śli więc je­li­ta będą do­sta­wa­ły do­brej ja­ko­ści „pa­li­wo”, będą spraw­nie za­rzą­dzać na­szą kon­dy­cją. A do­bre pa­li­wo to tyle, co je­dze­nie nie­prze­two­rzo­ne, nie­ska­żo­ne pe­sty­cy­da­mi, bo­ga­te w wi­ta­mi­ny, skład­ni­ki mi­ne­ral­ne i do­bre kwa­sy tłusz­czo­we. Naj­le­piej też nie­słod­kie, bo cu­kier sprzy­ja na­mna­ża­niu się grzy­bów w cie­płych, ciem­nych za­ka­mar­kach or­ga­ni­zmu. Poza tym je­li­ta to cen­trum za­rzą­dza­nia or­ga­ni­zmem. Kie­dyś uwa­ża­no, że to gło­wa wpły­wa na pra­cę brzu­cha, dziś ba­da­nia po­ka­zu­ją, że jest od­wrot­nie – to z trze­wi pły­ną sy­gna­ły ste­ru­ją­ce na­szy­mi na­stro­ja­mi, na­wet skłon­no­ścią do de­pre­sji.

O co Pan pyta pa­cjent­ki? Czy je­dzą wa­rzy­wa?

Nie, zwy­kle wy­star­czy, że za­py­tam, jak czę­sto ko­rzy­sta­ją z to­a­le­ty. Wczo­raj była u mnie taka dziew­czy­na, któ­ra po­wie­dzia­ła, że wy­próż­nia się raz na ty­dzień. Nie­trud­no so­bie wy­obra­zić, co się dzie­je w jej or­ga­ni­zmie, jak się czu­je, ile ma ener­gii, jaką cerę. No i wia­do­mo od razu, z cze­go skła­da się jej die­ta. Wy­li­czy­ła, co je, i było tak, jak przy­pusz­cza­łem. Co naj­cie­kaw­sze, we­dług pa­cjent­ki wszyst­ko, co ja­dła, było zdro­we: bia­łe mię­so, głów­nie kur­czak, dużo ryb, jo­gur­ty, sło­dzo­ne, bo smacz­niej­sze, dużo owo­ców: wi­no­gron, ja­błek, man­da­ry­nek. Do tego kawa roz­pusz­czal­na z mle­kiem i cu­krem, no do­brze, po­wiedz­my: z eko­lo­gicz­nym sy­ro­pem z aga­wy ze skle­pu eko. Dla na­szych je­lit to wszyst­ko jest ma­sa­kra.

Geny. Waż­na jest hi­sto­ria ro­dzin­na?

Tak. War­to wie­dzieć, ja­kie cho­ro­by wy­stę­po­wa­ły. Czy zda­rza­ły się no­wo­two­ry, ja­kich na­rzą­dów? Klu­czo­we jest zwłasz­cza za­in­te­re­so­wa­nie się tar­czy­cą. Je­śli mama pa­cjent­ki, jej bab­cia lub cio­cie mia­ły z tar­czy­cą kło­po­ty, to nie­ste­ty jest bar­dzo wy­so­kie praw­do­po­do­bień­stwo, gra­ni­czą­ce z pew­no­ścią, że i ona do­sta­nie je w spad­ku. Zo­sta­ła bo­wiem na dzień do­bry wy­po­sa­żo­na w prze­ciw­cia­ła, któ­re ata­ku­ją tar­czy­cę. One pły­ną we krwi mamy, a po­tem znaj­du­ją się w cie­le jej dziec­ka. Poza tym „dzie­dzi­czy­my” rów­nież po­dej­ście do je­dze­nia od naj­młod­szych lat. Je­śli ro­dzi­ce od­ży­wia­ją się kur­cza­kiem z fryt­ka­mi i ket­chu­pem w ra­mach wa­rzy­wa i po­pi­ja­ją taki ze­staw colą, to wia­do­mo, że to bę­dzie też ulu­bio­ny po­karm dziec­ka, na­wet je­śli ono po­cząt­ko­wo bę­dzie do­sta­wa­ło wa­rzyw­ne pu­rée ze sło­icz­ka. To, co bę­dzie ob­ser­wo­wa­ło u swo­ich ro­dzi­ców, bę­dzie je­dze­niem naj­bliż­szym jego ser­cu.

Jest ta­kie ład­ne zda­nie o ro­dzi­ciel­stwie: „Nie martw się, że two­je dzie­ci nie słu­cha­ją tego, co im mó­wisz. Martw się, że wi­dzą, co ro­bisz”.

Wła­śnie. I nie­ste­ty trud­no wyjść z ta­kie­go za­klę­te­go krę­gu. Trud­no tak­że oszu­kać geny. Była u mnie pa­cjent­ka, któ­rej nie­daw­no wy­cię­to nie­wiel­ki gu­zek z pier­si. Za­py­ta­łem o USG tar­czy­cy. Po­wie­dzia­ła, że ni­g­dy so­bie nie ro­bi­ła, bo nie było po­trze­by. „A mama, bab­cia, jak ich tar­czy­ce?”, drą­ży­łem. Wte­dy przy­po­mnia­ła so­bie, że one obie mia­ły ope­ra­cje. Obie! To dla­cze­go ona się nie za­in­te­re­so­wa­ła te­ma­tem? Bo nikt nie zle­cał, a TSH w nor­mie, cze­mu mia­ła­by się do­po­mi­nać? Wy­sła­łem ją na ba­da­nie. Przy­szła po pew­nym cza­sie z wy­ni­kiem, roz­trzę­sio­na, bo na tar­czy­cy guz, nie­mal taki jak na pier­si. Rósł pew­nie kil­ka lat albo dłu­żej. Gdy­by wcze­śniej zba­da­ła tar­czy­cę, moż­na by było go unik­nąć, nie­wy­klu­czo­ne, że nie mia­ła­by tak­że zmia­ny w pier­si. Po­pa­trzy­ła tyl­ko na mnie z wy­rzu­tem i spy­ta­ła, cze­mu nikt jej tego wcze­śniej nie po­wie­dział.

Stąd zresz­tą po­trze­ba na­pi­sa­nia tej książ­ki: żeby mó­wić o tym gło­śno, na­ma­wiać ko­bie­ty do ba­dań. I przy­po­mi­nać im, żeby dba­ły o cór­ki, pil­no­wa­ły ich ba­dań, nie tyl­ko TSH, ale i USG. Naj­le­piej niech idą do ko­goś, kto się w tym ba­da­niu spe­cja­li­zu­je, kto wy­ko­nu­je ba­da­nie tar­czy­cy naj­czę­ściej.

Co było trze­cie? Styl ży­cia. Czy­li o co Pan pyta?

Czy ru­sza się, ćwi­czy. Nic tak nie po­pra­wia krą­że­nia krwi, ale też chłon­ki (lim­fy). Ruch po­pra­wia też pe­ry­stal­ty­kę prze­wo­du po­kar­mo­we­go. Jest nam po­trzeb­ny jak tlen, zresz­tą do­tle­nia tkan­ki i na­rzą­dy. Sku­tecz­nie po­bu­dza układ od­por­no­ścio­wy. Ak­tyw­ność fi­zycz­na uspraw­nia też de­tok­sy­ka­cję – po­cąc się, usu­wa­my z or­ga­ni­zmu wię­cej me­ta­li cięż­kich niż wy­da­la­my z mo­czem. Do­brym po­my­słem są zwłasz­cza ćwi­cze­nia wy­trzy­ma­ło­ścio­we i ko­rzy­sta­nie z saun. Ale uwa­ga: pot naj­le­piej od razu zmyć z cia­ła. W prze­ciw­nym ra­zie tok­sy­ny mogą zo­stać na po­wrót wchło­nię­te przez or­ga­nizm. Wy­si­łek fi­zycz­ny po­ma­ga też zmniej­szać po­ziom stre­su.

Py­tam też pa­cjent­ki, czy czę­sto się stre­su­je. Oka­zu­je się bo­wiem, że dłu­go­trwa­ły stres pod­no­si po­ziom pro­lak­ty­ny, a po­tem jest jak z do­mi­no: jej nad­miar może wy­wo­łać wie­le róż­nych zmian w na­rzą­dach rod­nych i w pier­siach.

Py­tam, jak śpi, czy prze­sy­pia 7–8 go­dzin. Tyl­ko wte­dy wspo­mnia­na pro­lak­ty­na, je­den z na­szych hor­mo­nów stre­su, może uwal­niać się pra­wi­dło­wo. Je­śli jest to za­kłó­co­ne, mózg się nie re­ge­ne­ru­je. Za­bu­rzo­na jest też pra­ca hor­mo­nal­na or­ga­ni­zmu. Za­uwa­żo­no, że ko­bie­ty pra­cu­ją­ce na noc­ne zmia­ny czę­ściej mają na przy­kład tor­bie­le w pier­siach, ale też po­li­cy­stycz­ne jaj­ni­ki, któ­re mają prze­cież zwią­zek z pro­lak­ty­ną.

Waż­ne jest też, gdzie miesz­ka, w ja­kim re­jo­nie. Pa­cjent­ka uro­dzi­ła dziec­ko bez po­włok brzusz­nych. Roz­pacz. Ale miesz­ka­ła w są­siedz­twie pól upraw­nych czy sa­dów, któ­re wi­dać nie były pry­ska­ne na noc, jak na­ka­zu­ją prze­pi­sy, ale w dzień. Ta­kich opry­sków jest kil­ka­na­ście na jed­no pole. A ona miesz­ka­ła nie­opo­dal, wdy­cha­ła dużo tej tru­ci­zny na po­cząt­ku cią­ży i tok­sy­ny za­war­te w opry­skach mo­gły uszko­dzić płód. Ten przy­pa­dek jest dra­stycz­ny, ale więk­szość mie­ści się – nie­ste­ty – w gra­ni­cach od współ­czu­cia do wzru­sze­nia ra­mion: dziec­ko ma pro­ble­my z kon­cen­tra­cją, z na­wią­zy­wa­niem re­la­cji. Co­raz wię­cej po­ja­wia się gło­sów, że za au­tyzm też w ja­kimś stop­niu od­po­wia­da­ją pe­sty­cy­dy, tok­sy­ny w je­dze­niu i po­wie­trzu. A nie ma norm, ile pe­sty­cy­dów czy her­bi­cy­dów może fru­wać w po­wie­trzu.


Co jesz­cze Pana cie­ka­wi?

Na­wy­ki: czy pa­cjent­ka pije al­ko­hol, pali pa­pie­ro­sy. Je­śli pali, to mogę się za­ło­żyć, że ma guz­ki na tar­czy­cy, nie­mal na 100% Cza­sem na­wet pro­po­nu­ję taki za­kład, ale ja­koś pa­nie szyb­ko cho­wa­ją rękę (śmiech). Z roz­mo­wy z pa­cjent­ką, któ­ra jed­nak musi chwi­lę trwać, a nie za­wsze jest na to czas, moż­na zło­żyć nie­mal pe­łen jej por­tret. Aż 70% dia­gno­zy to ob­raz, któ­ry two­rzą wia­do­mo­ści o co­dzien­no­ści pa­cjent­ki. Na­praw­dę. Póź­niej­sze ba­da­nie jest tyl­ko do­peł­nie­niem. Wi­sien­ką na tor­cie.

Czego ginekolog ci nie powie. Książka, którą powinna przeczytać każda z nas!

Подняться наверх