Читать книгу Dziewczyna na miesiąc. Lipiec – sierpień- wrzesień - Audrey Carlan - Страница 5

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Оглавление

Blondynka. O niebieskich oczach. Wysoka. Bogini. Jezu Chryste. Wszechświat zrywał boki, gdy zamarłam i zaczęłam wpatrywać się w tę przepiękną kobietę. Wyglądała, jakby była piekielną siostrą Rachel, a przecież uważałam Rachel za wyjątkowo atrakcyjną. Nie. Całkowicie się myliłam.

Kobieta stała obok lśniącego czarnego porsche boxstera i wyglądała na zniecierpliwioną. Stukała palcami w tabliczkę z moim imieniem. Mało subtelne przestępowanie z jednej wysokiej szpilki na drugą sprawiało, że robiła wrażenie jeszcze bardziej zdenerwowanej. Ale może to przez te upały w Miami. Dobry Boże, było strasznie gorąco, a ta kobieta była idealna, jakby dopiero co wyszła z planu teledysku. Miała na sobie tak obcisłe dżinsy, że dokładnie widziałam kształt jej tyłka. Na widok jej topu zaczęłam się ślinić. Na wielkich piersiach widniał napis: „Przytul i zgiń”. Na smukłej szyi miała co najmniej dziesięć naszyjników z różnych korali, o różnych długościach. Jej włosy stanowiła plątanina prostych i poskręcanych pasm – wyglądała jak prawdziwa rockmenka.

Miałam wrażenie, że przyglądam jej się już długo. Wreszcie spojrzała na mnie stalowym wzrokiem. Wypuściła powietrze, wrzuciła tabliczkę do samochodu i ruszyła w moją stronę. Przyjrzała mi się: od czarnych loków powiewających na wietrze przez letnią sukienkę po proste sandały na wielkich stopach.

– To nie do zaakceptowania. – Pokręciła głową ze złością. – No chodź, czas to pieniądz – rzuciła krótko przez ramię.

Otworzyła bagażnik, wrzuciłam walizkę do środka.

– Tak w ogóle to jestem Mia. – Wyciągnęłam rękę, a kobieta w tym czasie założyła najmodniejsze okulary przeciwsłoneczne i spojrzała na mnie znad nich.

– Wiem, kim jesteś. To ja cię wybrałam. – W jej głosie było słychać niesmak. Włączyła silnik i dodała gazu, nawet nie czekając, aż zapnę pasy. Moje ciało poleciało do przodu i zatrzymało się na skórzanej desce rozdzielczej.

– Czy ja cię czymś wkurzyłam? – Zapięłam pasy i spojrzałam na nią.

Westchnęła, a potem pokręciła głową.

– Nie – jęknęła. – Przepraszam. Anton mnie wkurzył. Właśnie robiłam coś bardzo ważnego, gdy kazał mi po ciebie jechać, bo potrzebował akurat kierowcy i cadillaca, żeby przelecieć na tylnym siedzeniu kilka groupies.

– Cholera. – Wzdrygnęłam się. Wyglądało na to, że mój nowy szef to kompletny dupek. Tylko nie kolejny.

– Możemy zacząć od początku? – spytała przepraszająco i skręciła ostro na autostradę. – Jestem Heather Renee, osobista asystentka Antona Santiago. Najseksowniejszego hiphopowca w tym kraju.

– Serio? Wow. Nie wiedziałam, że on jest aż tak ważną postacią. – Z reguły nie słuchałam hip-hopu. Pociągały mnie raczej rock i muzyka alternatywna.

Heather kiwnęła głową.

– Tak, każda jego płyta zdobyła platynę. To on jest najważniejszym chłopakiem w hip-hopie i doskonale zdaje sobie z tego sprawę. – Uśmiechnęła się szeroko. – Chce się z tobą jak najszybciej spotkać, ale nie może zobaczyć cię w tym ubraniu. – Zerknęła na moją prostą zieloną sukienkę. Podkreślała kolor moich oczu i włosów. Poza tym bardzo wygodnie się w niej podróżowało.

– Dlaczego nie? – Poprawiłam rąbek sukienki i nagle poczułam się pewna siebie.

– Bo Anton spodziewa się zajebistej modelki o bujnych kształtach. – Jeszcze raz przyjrzała się mojemu ubraniu. – Masz bujne kształty, ale ta sukienka nadaje się raczej dla dziewczyny z sąsiedztwa pokroju Sandry Bullock. Będziesz musiała nosić to, co dla ciebie kupiłam. W domu czeka szafa pełna ciuchów. Noś je. On oczekuje, że cały czas będziesz wyglądała bardzo seksownie.

Skrzywiłam się i skupiłam na krajobrazie za oknem, bo właśnie przejeżdżałyśmy Ocean Drive. Po chwili zamiast budynków w stylu art déco, których okna wychodziły na Atlantyk, zobaczyłam ogromne połacie ziemi.

– Czyli po obu stronach jest woda? – spytałam, gdy przejeżdżałyśmy przez jeden z głównych mostów.

Machnęła ręką.

– Laguna Biscayne Bay i Atlantyk znajdują się po obu stronach lądu. Jak widzisz – kiwnęła głową w stronę wysokich budynków – większość z nich to hotele, tak jak Colony Hotel, i inne charakterystyczne obiekty. Żeby tutaj mieszkać, ludzi musi być na to stać. Tak jak Antona.

Przyglądałam się każdemu budynkowi, podczas gdy porsche pędziło drogą, a wiatr wpadający przez otwarte okna targał moje włosy. Zauważyłam mnóstwo nowych kolorów, których do tej pory nigdy nie widziałam. W Vegas wszystko zdawało się brązowe albo ceglaste. W LA można było dostrzec wszelkie odcienie, od jasnej bieli po przyćmione barwy, pasujące do atmosfery Kalifornii. Tutaj jednak kolory były bardzo słoneczne, pomarańcze, błękity i róże, wszystko trochę rozbielone.

– Widzisz te miejsca? – Machnęła ręką w stronę Boulevard Hotel i Colony Hotel. Kiwnęłam głową i wyprostowałam się, żeby lepiej widzieć. – Nocą każdy z budynków jest rozświetlony neonami. Jak w Vegas.

Vegas. Otworzyłam szerzej oczy, poczułam ucisk w klatce piersiowej. Nagle w moim sercu pojawiła się ogromna tęsknota. Musiałam jak najszybciej zadzwonić do Maddy i Ginelle. Boże, ale Gin się wścieknie, gdy jej opowiem, co wydarzyło się w Waszyngtonie. A może nie powinnam jej o tym wspominać? Ten pomysł był niezwykle pociągający.

– To super. Pochodzę z Vegas, więc miło mi będzie zobaczyć coś, co mi o nim przypomni. – Oparłam się i rozkoszowałam wiatrem. Napięcie, które odczuwałam w Waszyngtonie i Bostonie, gdy musiałam zostawić Rachel i Masona, powoli znikało.

Poszukałam telefonu i włączyłam. Piknął kilka razy. Przejrzałam wiadomości. Napisała do mnie Rachel z prośbą, żebym dała znać, gdy dotrę na miejsce. Tai pytał, czy nowy klient jest dżentelmenem, czy może Tai powinien już sobie rezerwować kolejny lot. No i wiadomość od Ginelle. O rety. Niedobrze.

Żołądek mi się ścisnął, wiedziałam jednak, że muszę to przeczytać.

Do: Mia Saunders

Od: Zdzira

Zostałaś napadnięta? Byłaś w szpitalu? Dlaczego, do kurwy nędzy, dowiaduję się o tym od brata Taia? Jeśli jeszcze żyjesz, to ja cię zabiję!

Wciągnęłam powietrze przez szparę między zębami i napisałam odpowiedź.

Do: Zdzira

Od: Mia Saunders

To był tylko nieszczęśliwy wypadek. Nic takiego. Nic mi nie jest. Nie martw się o mnie. Zadzwonię później, gdy już zadomowię się u Latin Lov-ah.

Do: Mia Saunders

Od: Zdzira

Latin Lov-ah? Chrzanisz? To najważniejsza postać w hip-hopie, poza tym jest zajebiście seksowny!

Do: Zdzira

Od: Mia Saunders

Słyszałam, że to dupek.

Do: Mia Saunders

Od: Zdzira

Mnie może wydupczyć, kiedy tylko zechce… Najlepiej językiem!

Do: Zdzira

Od: Mia Saunders

Jesteś szurnięta!

Do: Mia Saunders

Od: Zdzira

Chciałabym być ryżem i fasolką do jego dania głównego. Jego churro pod koniec posiłku. Płonącym ciastkiem, które zapali, a potem wyliże.

Do: Zdzira

Od: Mia Saunders

Przestań! Szurnięta zdzira. Jezu. Przy tobie wychodzę na jakąś świętą.

Do: Mia Saunders

Od: Zdzira

Jeśli pójdę do piekła, to właśnie ty mnie tam podrzucisz!

Zaśmiałam się głośno.

– Praca? – spytała Heather i machnęła ręką w kierunku mojego telefonu. Wyłączyłam go i schowałam do torebki.

– Przepraszam. Najlepsza przyjaciółka. Musiałam się odmeldować. – Westchnęłam i przerzuciłam włosy przez ramię. Zaczynało mi być bardzo gorąco. Przechyliłam się i ustawiłam wylot powietrza tak, by leciał na mnie chłód. Tak lepiej. Najwyraźniej Heather nie martwiła się tym, że klimatyzacja jest włączona przy otwartych oknach.

– Blisko ze sobą jesteście? – Zacisnęła usta i wjechała na parking podziemny.

Uniosłam brwi. Której części z wyrażenia „najlepsza przyjaciółka” nie zrozumiała?

– Tak. Najbliżej, jak się da. Znamy się od zawsze.

– Szczęściara z ciebie. Ja nie mam przyjaciół – prychnęła i wjechała na miejsce parkingowe.

Jej słowa poraziły mnie niczym prądem.

– Co masz na myśli? Każdy ma jakichś przyjaciół.

– Ale nie ja. Mam za dużo pracy, żeby dbać o relacje międzyludzkie. Anton musi być najlepszy. Jestem tylko jego asystentką, ale to ja wszystkim zarządzam. Poza tym studiowałam zarządzanie biznesem. Pewnego dnia może to ja będę podejmować decyzje za jakiegoś artystę. Jeśli chcę spełnić swoje marzenia, muszę ciężko pracować – wyjaśniła.

– Pewnie tak. – Wzruszyłam ramionami i poszłam za nią do windy. Minęłyśmy kilka bardzo luksusowych samochodów.

– O w mordę – szepnęłam pod nosem, podziwiając mercedesa, range rovera, cadillaca, bentleya, ferrari i kilka europejskich marek, których nawet nie znałam. I nagle zobaczyłam coś, co sprawiło, że zamarłam, że zlałam się razem z betonową podłogą – oto stał przede mną seks na dwóch kołach.

BMW HP2 sport – biały z niebieskimi wykończeniami i silnikiem 1170. Na jego widok zmiękły mi nogi. Stał tam też MV agusta F4 1000, jedyny motocykl na świecie, który miał radialnie rozmieszczone zawory wokół silnika. Odwróciłam się, wypuściłam rączkę walizki i dotknęłam seksownego jak cholera siedziska trzeciego motocykla. Czarnego icon sheene’a z lśniącymi chromowanymi wykończeniami. Pieściłam go tak, jak zrobiłby to kochanek, opuszkiem jednego palca, głaskałam zaokrąglone krawędzie i krzykliwy wzór na brzegu. Przecież ten motocykl kosztował ponad sto pięćdziesiąt tysięcy dolarów! O ja pieprzę. Nie, serio, pragnęłam się pieprzyć na takim motorze.

Powietrza, potrzebowałam powietrza! Westchnęłam i ukucnęłam, nadal nie mogąc odwrócić wzroku od tego cudu. Chodź, kochanie, chodź do mamusi. Mogłabym zamieszkać w tym garażu, wyłącznie gapiąc się na motocykle moich marzeń.

– Eee, ej? Ziemia do Mii? Co ty, u diabła, wyczyniasz?

Dotarł do mnie jej głos, ale nie odpowiedziałam. Potraktowałam go jak natrętnego komara, który będzie przylatywać i drażnić niezależnie od tego, ile razy go przepędzisz.

Powoli wstałam, nabrałam powietrza i jeszcze raz przyjrzałam się linii maszyny. Potem przeniosłam wzrok na pomarańczowo-czarne cudo, KTM super duke’a. Prawdopodobnie był z nich wszystkich najtańszy i natychmiast znalazł się na mojej liście motocykli, na które kiedyś być może będzie mnie stać.

– Czyje to maszyny? – spytałam głosem, który obniżył się o oktawę z zachwytu nad tymi seksownymi motocyklami.

– Antona. To jest jego budynek. Znajdują się tutaj jego studio, sala taneczna, siłownia i oczywiście penthouse. Reszta zespołu również ma tutaj mieszkania. A ty dostaniesz apartament, w którym od czasu do czasu gościmy gwiazdy lub ludzi pracujących nad poszczególnymi albumami.

– Czy on jeździ na tych motocyklach?

Uśmiechnęła się szeroko.

– Jesteś entuzjastką takich maszyn, co?

– Można to tak określić. – Musiałam zmusić się do wypowiedzenia tych słów. Nadal nie mogłam oderwać wzroku od tego stworzonego przez człowieka piękna.

– Może weźmie cię na przejażdżkę.

Jej słowa zwróciły wreszcie moją uwagę.

– Przejażdżkę.

Kiwnęła głową, uśmiechając się tak uroczo, że jej twarz mogłaby się znaleźć w reklamach różnych produktów na całym świecie.

– Walić to. Ja nie jeżdżę na przejażdżki, skarbie. Ja to będę prowadzić.

* * *

Heather dała mi całe piętnaście minut na odświeżenie się i zapowiedziała, że potem idziemy na spotkanie z Antonem. Wskoczyłam pod prysznic, zmyłam brud po podróży i dostrzegłam ubranie, jakie mi zostawiła. Ubranie to chyba zbyt duże słowo. Były to kawałek materiału, obcisłe szorty i kozaki sięgające do połowy łydki. Włożyłam spodenki i przejrzałam się w lustrze. Każdy mógł dostrzec kształt moich pośladków. O kurwa. Odwróciłam się przodem.

Nogawki szortów były tak krótkie, że dołem wystawały kieszenie. Top był uroczy. Przypominał bluzkę wiązaną na każdym ramieniu. Zamknęłam oczy, policzyłam do dziesięciu i spróbowałam podnieść się na duchu.

Dasz radę, Mio.

Zaledwie miesiąc temu paradowałaś w bikini z Taiem i całym zastępem modelek. Teraz masz na sobie więcej ubrań. Poza tym nie jesteś tu po to, by stawać w obronie moralności, tylko żeby wyglądać seksownie i być wybranką muzyka w teledysku rockowym. Znaczy hiphopowym.

Jęknęłam i spięłam włosy w koński ogon. Miałam wrażenie, że na zewnątrz jest milion stopni, a może sama miałam ze czterdzieści.

Zaczęłam powoli wdychać powietrze nosem i wydychać je ustami, wstałam i wyszłam z mojego apartamentu. W części salonowej zobaczyłam rozmawiającą przez telefon Heather. Przyjrzała mi się od stóp do głów. Gdy spojrzała na moją głowę, skrzywiła się brzydko. Nie odsuwając telefonu od ucha, podeszła do mnie, ściągnęła gumkę z moich włosów i rozpuściła je na ramiona.

– Tak lepiej – szepnęła, gadając o tym i o owym. Następnie pstryknęła palcami i podeszła do drzwi.

– Kuźwa, czy ty właśnie pstryknęłaś na mnie palcami? – Nić porozumienia, którą nawiązałyśmy podczas jazdy z lotniska, właśnie się zerwała.

Miała na tyle instynktu samozachowawczego, że zrobiła smutną minę.

– Przepraszam – szepnęła. – Tak, Antonie, mam ją już – powiedziała z irytacją. – Spotkamy się w sali tanecznej. Tak, za pięć minut.

– Przepraszam, Mio. On mnie strasznie stresuje. Niestety jest nakręcony. Nie chciałam być niegrzeczna. Najwyraźniej tancerze są nieodpowiedni i ruszają się tak, jakby mieli pszczoły w gaciach.

Spróbowałam zaśmiać się razem z nią, ale to było nieszczere. Przerażenie ścisnęło mi żołądek. Z całą pewnością mój nowy klient nie będzie zadowolony, gdy się zorientuje, że ta biała laska nie potrafi tańczyć. Przynajmniej miałam pewność, że nie będzie trzeba oddawać mu pieniędzy. Zapłacił niezależnie od tego, czy potrafiłam tańczyć, czy nie. W swoim portfolio nie wspominałam o umiejętności tańczenia.

Winda otworzyła się na korytarz o szklanych ścianach. Zwykłe światła były wyłączone, za to włączono podczerwień, a reflektory oświetlały kilka osób, tańczących do strasznie głośnej muzyki. Mężczyzna w spodenkach do biegania i koszulce wystukiwał rytmy i wykrzykiwał liczby do tancerzy, które, jak podejrzewałam, oznaczały konkretne miejsce ułożenia stóp czy dłoni.

Heather zaprowadziła mnie na bok. To wtedy po raz pierwszy miałam okazję przyjrzeć się Antonowi Santiago. Zobaczyłam jego szczupłe umięśnione ciało i poczułam, że się ślinię. Pokój wokół mnie zaczął pulsować, gdy Anton powoli ruszył w moim kierunku. Każde uderzenie rytmu podkreśliło ruchy jego ramion, kręcił biodrami w takt muzyki. Jego ciało było pokryte śliskim potem od kości obojczyka aż po twarde kwadratowe mięśnie na pięknie opalonym brzuchu. Nie tylko wyglądał, jakby ktoś go wyrzeźbił; jego ciało wręcz krzyczało: „Przytul mnie, dotknij mnie, rozbierz się i mnie pieść”.

Odwrócił się, tancerze z tyłu wykonali taki sam ruch, a następnie padł na podłogę i zrobił serię pompek w rytm muzyki, a potem jeszcze jedną, na jednej ręce, tak że mięśnie jego przedramion apetycznie się naprężyły. Potem jeszcze jedną serię, ale kołysząc seksownie biodrami. Matko kochana… Miałam ochotę położyć się obok, żeby mógł poćwiczyć ten ruch na żywej, oddychającej i gorącokrwistej kobiecie. Byłam napalona. I zrobiło mi się cholernie gorąco. Zaczęłam się wachlować, patrząc, jak jego ciało się wykręca, odwraca i wreszcie przyjmuje pionową pozycję. Po chwili znowu zaczął seksownie kołysać biodrami, tak by wszystko pasowało do tekstu. „Ujeżdżaj mnie, mała, ujeżdżaj”, kołysanie biodrami, „Ze mną zabawisz się całą noc”, pchnięcie biodrami, „Pozwól, że zrobię ci dobrze”, kołysanie, „Ujeżdżaj mnie, mała, ujeżdżaj”, pchnięcie. Wielką dłonią złapał się za jądra i pociągnął za nie, a jego ciało wygięło się w łuk. Wyglądał jak złoty bóg, który właśnie skończył pieprzyć dziewczynę marzeń i sprawdzał stan swej broni przed kolejną rundą.

I nagle muzyka się skończyła.

– No dobrze, na dzisiaj koniec. Anton, jest nieźle! – krzyknął facet w spodenkach.

Anton nie odezwał się ani słowem, tylko wyniośle uniósł podbródek i rozejrzał się po wszystkich chłodno. Podano mu wodę i ręcznik, rozległ się kobiecy chichot.

– Och, Anton, byłeś niesamowity. Taki seksowny.

Zatrzymał się kilka metrów przede mną, nie spuszczając wzroku z moich oczu. Jego zielone oczy wpatrywały się w moje zielone. Jego były płonące, moje – nakręcone.

– Zostawcie mnie.

– Ale myślałam, że po próbie się zabawimy? – Dwie dziewczyny zaczęły zabiegać o jego uwagę.

Uniósł brwi.

– Anton nie powtarza swoich słów. Vete al carajo – odparł i machnął ręką, żeby sobie poszły. Sądząc po grymasach i smutku na ich twarzach, nie powiedział im nic dobrego. Później dowiedziałam się, że to oznaczało „odpierdolcie się”.

Lucita. – Oblizał usta w taki sposób, że dosłownie poczułam dreszcz w dole kręgosłupa i skurcz łechtaczki. Owszem, potrafił zrobić coś takiego jednym prostym oblizaniem ust. – No dobrze, skoro już tutaj jesteś, to co mamy z tobą zrobić? – Jego akcent z Portoryko robił ze mną straszne rzeczy. Przyjrzał mi się od stóp do głów. Równie dobrze mógłby zacząć mnie obmacywać, bo właśnie to robił swoim wzrokiem.

Z jego zielonych oczu wręcz wylewało się pożądanie. Staliśmy tam, wpatrując się w siebie, tak jakbyśmy prowadzili ze sobą niemą wojnę. Rozszerzone nozdrza, zmrużone oczu. Wreszcie się odezwałam.

– Moglibyście dać mi jeść. Padam z głodu. – Heather, stojąca o wiele bliżej, niż myślałam, prychnęła, przez co napięcie między mną a Latin Lov-ah opadło. Teraz już wiedziałam, skąd jego ksywa.

Gwałtownie odwrócił głowę do Heather.

– Przepraszam, Antonie – rzekła szybko i odwróciła wzrok, ale nie udało jej się ukryć uśmiechu na twarzy.

Anton wyciągnął rękę do mnie.

– Chodź Mio, wypełnimy cię. – Sposób, w jaki to powiedział, sprawił, że dosłownie zaczęłam myśleć o stu różnych nieprzyzwoitych rzeczach poza jedzeniem. Oblizałam usta.

– Tak, chodźmy.

Dziewczyna na miesiąc. Lipiec – sierpień- wrzesień

Подняться наверх