Читать книгу Matki Wielkich Polaków - Barbara Wachowicz - Страница 5
ОглавлениеMatka. Matuchna. Mateńka. Mama. Mamusia. Mamunia. Mamuśka. Matusia. Mateczka. Matusieńka. Matusinieczka. Matula. Matulka. Matuleńka… Tyleż spieszczeń serdecznych odnaleźć można w „Słowniku języka polskiego” wydanym w roku 1809!
I tamże – niby pszczoła w bursztynie – zachowało się praimię matczyne, dostojne, jak szum stuletnich sosen w borze ojczystym. MACIERZ.
W kraju mych lat dziecinnych, na Podlasiu, błękitnym Bugiem opasanym, rośnie kwiat maleńki, fioletowymi smugami pobrzeża rzeki zdobiący, zapachem słodkim i czułym pszczół roje – z matkami ich – wabiący. Zowie się „macierzanka”, bo – jak napisano w starodawnym podręczniku lecznictwa – „niby matka ratunek w bólach szybki dawa”.
Przywołajmy garstkę poetyckich fraz matkom poświęconych…
Mamo!
Słowo to gwiezdnym promieniuje znakiem
i łagodnie oświetla mą wędrówkę chwiejną.
Oto je dziś po latach odnajduje takim,
Jakbym odzyskał cenny zagubiony klejnot.
Przygłuszone czczą wrzawą – rozkwita na nowo,
zepchnięte w pył gościńca – dziś na swoje miejsce
powraca to najprostsze, zawsze najpiękniejsze,
to pierwsze i ostatnie w życiu ludzkim słowo.
Gabriel Karski, „Elegie”
Po zamarzniętej wracam drodze
W twój porzucony, ciepły kąt,
Nie pytaj, po co znów przychodzę
Tam, gdzie już byłem i czem i skąd.
Kości drzew gołe, śnieg i zima,
Gościniec: cmentarz martwych grud;
Została tylko przed oczyma
Łaska otwartych twoich wrót.
Kazimierz Wierzyński, „Mojej Matce”
Było kiedyś tak dobrze w długie fałdy sukienki
Schować głowę, wiedzieć, że mnie nie ma.
Mocno, głośno śpiewało we mnie serce maleńkie
Ogromnego szczęścia poemat.
Dni były pełne Ciebie i sny, jak Ty, ciepłe,
i każda radość miała Twój głos, Twoje imię.
Nie wiedziałem, co znaczy nienawidzić i cierpieć –
byłem z Tobą, Ty byłaś przy mnie.
Edward Szymański, „Do mojej Matki”
Nad Twoją białą mogiłą
białe kwitną życia kwiaty –
O, ileż lat to już było
bez Ciebie – duchu skrzydlaty.
Nad Twoją białą mogiłą,
od lat tylu już zamkniętą,
spokój krąży z dziwną siłą,
z siłą, jak śmierć – niepojętą.
Nad Twoją białą mogiłą
cisza jasna promienieje,
jakby w górę coś wznosiło,
jakby krzepiło nadzieję.
Nad Twoją białą mogiłą
klęknąłem ze swoim smutkiem –
o, jak to dawno już było –
jak się dziś zdaje malutkim.
Nad Twoją białą mogiłą
o Matko – zgasłe Kochanie –
me usta szeptały bezsiłą:
– Daj wieczne odpoczywanie.
Karol Wojtyła, „Emilii – Matce mojej”
Ona mi pierwsza pokazała księżyc
i pierwszy śnieg na świerkach,
i pierwszy deszcz.
Byłem wtedy mały jak muszelka,
a czarna suknia matki szumiała
jak Morze Czarne.
Noc.
Dopala się nafta w lampce.
Lamentuje nad uchem komar.
Może to ty, matko, na niebie
jesteś tymi gwiazdami kilkoma?
Konstanty Ildefons Gałczyński, „Spotkanie z matką”
Twoje ręce – mamusiu
Dobre jak szafirek po deszczu
Jak czajki towarzyskie
Przyniosły mnie na świat
Kołysały
Ustawiały na podłodze
Sadzały na stołku
Mówiły że motyl dzwoni
Że młodych grzybów nie sposób rozeznać
Uczyły trzymać łyżkę, by nie trafiała do ucha
Rozróżniać klon od jaworu
Prowadziły przy oknie po ciemku …
ks. Jan Twardowski, „Ręce Matki”