Читать книгу Myśli - Блез Паскаль - Страница 191

Dział trzeci
194 bis

Оглавление

(1)

Trzeba litować się jednych i drugich, ale trzeba dla jednych mieć litość, jaka rodzi się z czułości, a dla drugich litość, jaka rodzi się ze wzgardy.

(2)

Nie biorę tego wedle systemu, ale wedle sposobu, w jaki stworzone jest serce człowieka; nie przez żarliwość dewocji i ascezy, ale na zasadzie czysto ludzkiej. To kwestia interesu i miłości siebie samego. Jest to rzecz, która dosyć nas obchodzi, aby nas poruszyć, owa pewność, iż po wszystkich mękach życia nieunikniona śmierć, która grozi nam w każdej chwili, musi niechybnie, za niewiele lat… w straszliwej potrzebie…

(3)

Nie ulega wątpliwości, iż nie ma dobra bez znajomości Boga, że w miarę, jak się do niego zbliżamy, jesteśmy szczęśliwi i że ostatecznym szczęściem jest znać go z pewnością; w miarę zasię, jak się odeń oddalamy, jesteśmy nieszczęśliwi, a ostatecznym nieszczęściem byłaby pewność rzeczy przeciwnej.

Wątpienie tedy jest nieszczęściem, ale nieodzownym obowiązkiem jest szukać w tym wątpieniu. Kto więc wątpi, a nie szuka, jest równocześnie i nieszczęśliwym, i niegodziwym; Jeżeli przy tym jeszcze jest wesół i zadufany w sobie, nie mam słów na określenie tak szalonej istoty.

(4)

Cóż za powód do radości oczekiwać już jeno samych niedoli bez ratunku! co za pociecha, zwątpić o wszelkim pocieszycielu!

(5)

Ale nawet ci, którzy zdają się najbardziej sprzeczni chwale religii, nie będą w tym bez pożytku dla drugich. Zbudujemy z nich pierwszy argument, że istnieje coś nadnaturalnego111; zaślepienie bowiem tego rodzaju nie jest rzeczą naturalną. Jeżeli szaleństwo czyni ich takimi wrogami własnego dobra, posłuży ono w zamian na to, aby ubezpieczyć innych za pomocą grozy tak opłakanego przykładu i szaleństwa tak godnego współczucia.

(6)

Czyż są tak nieugięci, iż pozostają nieczuli na wszystko, co ich dotyczy? doświadczmy ich w utracie mienia lub czci: jak to! to istne czary…

(7)

To pewna: człowiek jest tak wynaturzony, iż wkrada się przy tym w jego serce ziarnko radości.

(8)

Ludzie tego rodzaju to akademiści112, sztubaki, a to jest najgorszy rodzaj ludzi, jaki znam.

(9)

Dobry ton zasadza się na tym, aby nie mieć pobłażania, a zbożność113 na tym, aby mieć pobłażanie dla drugich.

(10)

Piękna mi przyczyna, aby się radować, aby się chwalić z podniesioną głową w taki sposób: „Zatem, weselmy się i żyjmy bez obawy i niepokoju, i czekajmy śmierci, skoro rzecz jest niepewna, a wówczas zobaczymy, co się z nami stanie…” Nie widzę w tym konsekwencji.

(11)

Czyż taką rzecz mówi się z radością? to chyba rzecz, którą należy mówić smutno.

(12)

To nie jest w dobrym tonie.

(13)

Nawrócisz mnie.

(14)

Nie martwić się tym i nie lubić… to objaw słabości ducha, a nie przewrotności woli.

(15)


Czyż to jest odwagą ze strony umierającego człowieka, iż spieszy, w niemocy i konaniu, stawić czoło wszechmocnemu i wiekuistemu Bogu?

(16)

To świadczy, że nie ma co z nimi mówić: nie przez wzgardę, ale ponieważ brak im zdrowego rozumu; trzeba, aby Bóg ich ruszył.

(17)

Tak, trzeba wyznawać religię, którą oni gardzą, aby nie gardzić nimi.

(18)

Gdybym był w tym położeniu, jakiż byłbym szczęśliwy, gdyby się ktoś ulitował mego głupstwa i raczył mnie zeń wyrwać na przekór mnie!

(19)

Czy to nie dosyć, iż cudy działy się w jednym miejscu i Opatrzność objawiła się na jednym narodzie?

111

Zbudujemy z nich pierwszy argument, że istnieje coś nadnaturalnego – To ma być pierwszy argument; po czym udowodni się im, że to coś to Jezus Chrystus i jego religia. [przypis tłumacza]

112

akademiści – sceptycy z zasady. [przypis tłumacza]

113

Dobry ton (…) zbożnośćle bon ton, la bonne piete. [przypis tłumacza]

Myśli

Подняться наверх