Читать книгу Burzliwa młodość Hitlera - Bob Carruthers - Страница 5
Wstęp
ОглавлениеW następstwie straszliwej tragedii, jaka spadła na żydowską ludność Europy, nazwisko Adolfa Hitlera na zawsze pozostanie synonimem ideologii skrajnego antysemityzmu. Ze względu na nieludzkie rozmiary cierpień, jakie stały się udziałem ludności żydowskiej, przyjmuje się powszechnie, że ludobójstwo było podstawowym celem i nadrzędnym imperatywem Hitlera. Prosta prawda jest jednak taka, że chociaż antysemityzm stanowił potężny czynnik w zlepku idei, które ukształtowały Weltanschauung, czyli światopogląd Hitlera, nie był to klucz do dzieła jego życia. Na podstawie jego własnej relacji zamieszczonej na kartach Mein Kampf możemy stwierdzić, że – przynajmniej w oczach samego Hitlera – jego największym życiowym dokonaniem było urzeczywistnienie wizji pangermańskiego nacjonalizmu. Od zdumiewająco wczesnego okresu przyznawał temu celowi politycznemu najwyższy priorytet i możemy być pewni, że nacjonalizm stał się najważniejszym bodźcem w formowaniu jego poglądów politycznych. Mimo to straszliwa w kategoriach ludzkich cena reżimu Hitlera jeszcze i dziś wymaga wyjaśnienia. Jak cywilizowany naród, pod wieloma względami podobny do naszego, pozwolił się wciągnąć w taką otchłań barbarzyństwa?
Odpowiedź zawiera się w tej szczególnej i enigmatycznej postaci. Hitler był kłębkiem paradoksalnych sprzeczności. Był ekstremistą w każdym sensie tego słowa, bez wątpienia miał dar krasomówczy i potrafił wzbudzić uwielbienie narodu; ale był również naiwny, prostacki, nerwowy i niezręczny. Przejawiał geniusz, jeśli chodzi o wielkie idee i sposób ich przedstawiania, wiedział, jak rozniecić namiętności całego narodu i pobudzić organizacje do czynu, a mimo to był całkowicie niezdolny do empatii i nie potrafił wczuć się w położenie innych ludzi. Prawa człowieka stanowiły dla Adolfa Hitlera pojęcie obce, ale jak na ironię był prawdziwym estetą, który w ciasnych granicach własnych zainteresowań żył operą, muzyką, sztuką i architekturą. Znamienne jest jednak to, iż żadna z wartości liberalnych, które zabarwiają sztuki piękne, nie zdołała przeniknąć do jego świata. Zawsze opowiadał się za najbardziej konserwatywnymi i radykalnymi rozwiązaniami kwestii politycznych i społecznych.
Najbardziej znaczącą cechą Hitlera u władzy było jego przekonanie, że wszystkie kwestie strategiczne lub polityczne można rozwiązać jedynie zdecydowanym działaniem militarnym. Hitler rozwinął w sobie taką postawę w okopach Wielkiej Wojny i w zgiełkliwej atmosferze obskurnych piwiarni, a walki uliczne lat dwudziestych i trzydziestych nadały temu ostatni rys. Chociaż te wczesne doświadczenia mają zasadnicze znaczenie dla zrozumienia motywów, którymi kierował się Hitler, robiąc to, co robił, historycy aż nazbyt często je pomijają. Na początku dwudziestego stulecia miliony młodych ludzi zetknęły się ze światem przemocy w okopach Francji i Belgii. Adolfa Hitlera jednak Wielka Wojna naznaczyła w fundamentalny i dalekosiężny sposób, który zbyt chętnie się lekceważy. Hitler, człowiek niezwykle ambitny, był ideologiem, zanim jeszcze trafił do okopów, a jego rodzące się aspiracje polityczne dojrzewały stopniowo w błocie Flandrii. To tam jego długoletnie umiłowanie militaryzmu i wrodzona skłonność do podejmowania ryzyka znalazły dopełnienie w radości, jaką czerpał z przemocy. Hitler postrzegał prowadzenie wojny nie jako działalność niszczycielską, lecz jako instrument postępu społecznego, a jego doświadczenia w okopach nie odwiodły go od tego poglądu.
W rezultacie swoich przeżyć podczas Wielkiej Wojny Hitler nabrał jeszcze mocniejszego przekonania, że wszystkie problemy, niezależnie od przeciwności, które trzeba przezwyciężyć, można rozwiązać nagłym i zdecydowanym działaniem. W początkach swojej kariery politycznej w pełni przyjął tę filozofię i w efekcie doznał porażki podczas puczu monachijskiego w listopadzie 1923 roku, a potem został osadzony w twierdzy. Hitler nie zraził się jednak tym i od „nocy długich noży” poczynając, odniósł wiele zwycięstw politycznych i militarnych, których osiągnięcie stało się możliwe dzięki połączeniu sztuki lawirowania, zaskoczenia, intryg i przemocy. Jego zamiłowanie do hazardu zaowocowało takim nieprzerwanym pasmem sukcesów, od Sudetów do bram Moskwy, iż doszedł do przekonania, że bez względu na przeciwności stojące przed Niemcami zawsze można je przezwyciężyć nieoczekiwanym i zdecydowanym działaniem opartym na niezłomnej stanowczości. To niewzruszone przekonanie miało doprowadzić Niemcy do katastrofy, hańby i niesławy.
Chociaż Hitler mógł emanować ogromną energią, był też niezwykle leniwy i niedbały. Ta cecha przejawiała się w inklinacji do uchylania się od odpowiedzialności za rozległe obszary polityki państwowej. Miał też niefortunny nawyk cedowania odpowiedzialności za sprawy państwa na licznych i rywalizujących ze sobą funkcjonariuszy. W ten chaotyczny sposób pozwalał, aby sprawy rozwiązywały się same. Hitler uważał aparat państwowy i jego funkcjonariuszy (wobec których stosował wszechogarniające pojęcie „Rzesza”) za organiczny mechanizm, który dostarcza rozwiązań dla wielu bieżących kwestii. Dla Adolfa Hitlera Rzesza była w istocie maszyną, która nie potrzebuje operatora. Szokujące może się wydawać stwierdzenie, że nawet straszliwa katastrofa, która spadła na Żydów, nadmiernie nie zaprzątała jego uwagi, ale tak właśnie było.
Niniejsza książka podejmuje na nowo tę ważną dziedzinę badań, łącząc zrewidowane i uaktualnione ustalenia dwóch poprzednich książek, które wcześniej ukazały się oddzielnie. Była to Private Hitler’s War, która omawiała jego doświadczenia wojskowe podczas Wielkiej Wojny, i Hitler’s Demons, gdzie opisane zostały czynniki społeczne i polityczne wpływające na rozwój Hitlera. Patrząc z perspektywy, błędem było oddzielenie doświadczeń wojskowych od wpływów społecznych oddziałujących na niego. Aby przedstawić bardziej zwarty obraz różnych czynników kształtujących Hitlera, zrewidowałem i połączyłem te dwa odrębne wątki w jednej pracy. Mam nadzieję, że niniejsza książka ujmuje wszystkie najważniejsze kwestie dotyczące lat, które ukształtowały jego osobowość, i łączy je w jedną całość. Aby źródło historyczne mogło przemówić samo, przytoczyłem obszerne cytaty z własnej wersji wydarzeń Hitlera, przedstawionej przez niego na kartach Mein Kampf. Korzystałem z tłumaczenia Jamesa Murphy’ego z 1937 roku, które ukazało się w Zjednoczonym Królestwie nakładem Hutchinson & Co Ltd, i jako takie było jedyną usankcjonowaną oficjalnie wersją dostępną powszechnie w okresie nazistowskim.
Uważa się powszechnie, że Mein Kampf nie nadaje się do czytania i z pewnością tak było i wówczas, kiedy wielu nazistowskich dygnitarzy, w tym Göring, żartowało prywatnie, iż nigdy tej książki nie przeczytali. Włoski dyktator faszystowski i sojusznik nazistów Benito Mussolini wyraził się o tym dziele równie krytycznie, stwierdzając, że książka jest „nudnym tomiszczem, którego nie byłem w stanie przeczytać”. Zauważył też, że przedstawione w książce poglądy Hitlera są „niewiele więcej aniżeli wyświechtanymi frazesami”. W przypadku studentów historii, polityków i zwyczajnych czytelników zainteresowanych tym okresem z pewnością tak nie jest. Choć to prawda, że obszerne fragmenty wywodu politycznego są rozwlekłe i napuszone, zapewniają mimo to czytelnikowi wgląd w funkcjonowanie umysłu Adolfa Hitlera. Książka zawiera również bardziej przystępne elementy autobiografii, niezwykle intrygujące, ponieważ pozwalają nam wejrzeć z bliska w jego prywatny świat. Ogólnie rzecz biorąc, przypuszczam, że większość czytelników zgodziłaby się z Winstonem Churchillem, który niedługo po dojściu Hitlera do władzy stwierdził, iż żadna inna książka nie zasługuje na bardziej wnikliwą analizę.
Nadal uważam, że Churchill miał rację. Nie należy odrzucać Mein Kampf tak ochoczo, jak się to często robi. Z Hitlerem u władzy Niemcy stały się groźną potęgą, tak jak to obiecywał na kartach Mein Kampf. Od 1933 roku Niemcy były krajem, gdzie rewolucja społeczna i gospodarcza dokonywała się dzięki niesprawiedliwości, uciskowi, rasizmowi, arbitralnym aresztowaniom, pracy przymusowej i pozasądowym wyrokom śmierci. Zapowiedzi nadchodzących koszmarów można było dostrzec wyraźnie od 1924 roku. Hitler rządził światem, gdzie okrucieństwo i nadużycia były na porządku dziennym, a wszystko to zostało przepowiedziane i jasno naświetlone na kartach Mein Kampf.
Ani na chwilę nie wolno nam przymykać oczu na to, że Hitler był uzdolnionym politykiem piszącym dla celów politycznych. Oczywiście powinniśmy podchodzić do jego słów z niezwykłą ostrożnością, lecz mimo to należy je studiować i starannie analizować, a tam, gdzie nie ma powodu, aby postępować inaczej, powinniśmy być gotowi nadać fragmentom autobiograficznym pewną wagę. Jest to wskazane zwłaszcza tam, gdzie relację Hitlera można skonfrontować z innymi, takimi jak wspomnienia Kubizka i Hanischa.
Na pierwszy rzut oka Mein Kampf naprawdę zdaje się potwierdzać tezę, że istotą światopoglądu Hitlera był pangermański nacjonalizm. I jako taka książka stanowi zasadniczy element sporu pomiędzy funkcjonalistami a intencjonalistami. Intencjonaliści utrzymują, a ich argumenty odznaczają się dużą siłą przekonywania, iż osławiony ustęp, gdzie jest mowa o tym, że gdyby zagazowano od dwunastu tysięcy do piętnastu tysięcy Żydów, to „ofiara milionów żołnierzy nie byłaby daremna”, dowodzi całkiem jasno, iż Hitler od początku miał ogólny plan unicestwienia narodu żydowskiego. Historycy funkcjonalistyczni odrzucają to twierdzenie, zwracając uwagę, iż autor nie nawołuje tam do zniszczenia całego narodu żydowskiego, i podkreślają również, że jest to jedyne miejsce w całej książce, gdzie Hitler nawiązuje wprost do mordowania Żydów. Ponieważ Mein Kampf liczy 720 stron, historycy funkcjonalistyczni przestrzegają, iż prawdopodobnie nadaje się temu pojedynczemu zdaniu zbyt wielkie znaczenie. Niezależnie od tego, który punkt widzenia przyjmiemy, tym, co przebija z kart Mein Kampf głośno i wyraźnie, jest gotowość Hitlera do sięgania po brutalne i nieludzkie rozwiązania do celów politycznych i do publicznego zalecania masowego mordu. Promowanie idei wymordowania piętnastu tysięcy domniemanych mącicieli może nie równa się nawoływaniu do wytępienia całej rasy, ale jest wystarczająco szokujące, aby uzasadniać konkluzję, że autor mógł projektować i sankcjonować późniejsze wydarzenia.
Ja sam jestem skłonny zgodzić się ostrożnie z historykami funkcjonalistycznymi; istniejące dowody wskazują, że wraz z wprowadzeniem ustaw norymberskich w 1935 roku Hitler faktycznie pokonał swoich żydowskich wrogów i od tej pory skupiał się przede wszystkim na celach ekspansjonistycznych. Innym decydującym czynnikiem jest dla mnie fakt, że program masowego ludobójstwa rozpoczął się naprawdę dopiero w 1941 roku. W tym momencie Hitler nie był już politykiem, gdyż był całkowicie zaabsorbowany swoją rolą naczelnego dowódcy sił zbrojnych. Pozostaję jednak otwarty na argumenty i z pewnością jest mi trudno, a jak podejrzewam, nie tylko mnie, zgodzić się z poglądem, iż brak jakichkolwiek dokumentów wspiera tezę, że Hitler nie dysponował dokładną wiedzą o programie ludobójstwa. Ale z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia i chociaż trudno w to uwierzyć, nie ma cienia twardego dowodu na istnienie konsekwentnego ogólnego planu, nie ma żadnych dyrektyw, żadnych rozkazów, żadnych ustaleń budżetowych, żadnych świadectw. Wielu funkcjonalistów popiera pogląd, iż memorandum Heinricha Himmlera dla Hitlera z 25 maja 1940 roku, zawierające propozycje dotyczące „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” (propozycje, które Hitler zaakceptował), dowodzi, że nie było żadnego ogólnego planu ludobójstwa sięgającego lat dwudziestych. W memorandum Himmler wystąpił przeciwko programowi usankcjonowanego przez państwo ludobójstwa, twierdząc „z całkowitym wewnętrznym przekonaniem”, iż należy odrzucić „bolszewicką metodę fizycznej eksterminacji narodu jako nieniemiecką i niewykonalną”. Dalej Himmler napisał, że preferowanym „terytorialnym rozwiązaniem” dla „kwestii żydowskiej” powinno być coś w rodzaju „planu madagaskarskiego”. Ze względu jednak na komplikującą się sytuację militarną, siłę Royal Navy i walki o władzę w obrębie niewydolnej niemieckiej biurokracji polityka ekspulsji nie była już możliwa. W styczniu 1942 roku konferencja w Wannsee z udziałem wyższych dygnitarzy pod przewodnictwem Heydricha wyznaczyła pierwszy krok na drodze ku systematycznemu masowemu mordowaniu Żydów. Pomysł, że miliony ludzi można „wyniszczyć przez pracę”, został otwarcie usankcjonowany i ustanowił precedens.
Na poparcie swojej tezy, że siłą napędową stojącą za programem ludobójstwa była biurokracja, historycy funkcjonalistyczni przytaczali również argument, iż jedynym wyrazem polityki antysemickiej w Mein Kampf jest dwudziestopięciopunktowy program partii nazistowskiej (przyjęty w lutym 1920 roku). Ten dokument postulował, aby tylko Niemcom „aryjskim” wolno było wydawać gazety i posiadać na własność sklepy, wprowadzał zakaz imigracji żydowskiej, domagał się wydalenia wszystkich Ostjuden (czyli Żydów z Europy Wschodniej, którzy przybyli do Niemiec po 1914 roku) i pozbawienia niemieckich Żydów obywatelstwa. Chociaż te żądania odzwierciedlają zajadły antysemityzm, daleko im do programu ludobójstwa. Poza tym niektórzy historycy utrzymywali, że chociaż Hitler był wyraźnie przesiąknięty antysemityzmem, jego nienawiść do Żydów zawarta w Mein Kampf nie jest ani większa, ani mniejsza niż w pismach i wypowiedziach wcześniejszych autorów volkistowskich, takich jak Wilhelm Marr, Georg Ritter von Schönerer, Houston Stewart Chamberlain i Karl Lueger, z których wszyscy zwyczajowo nazywali Żydów „zarazą” i „robactwem”.
Co niezwykłe dla tego rodzaju książki, opierałem się w znacznym stopniu na wspomnieniach Reinholda Hanischa, towarzysza Hitlera z czasów pobytu w wiedeńskim domu noclegowym dla mężczyzn i przez jakiś czas jego wspólnika w działalności zarobkowej. W przeszłości niektóre autorytety odrzucały relację Hanischa jako niewiarygodną. Stopniowo historycy zaczęli jednak oceniać ją inaczej i akceptować prawdziwość tego, co czytelnik tutaj znajdzie. Obecnie przyjmuje się powszechnie, że Hanisch jest źródłem zasadniczo rzetelnym, choć czasem nastawionym na autoprezentację. Do niedawna, i do rehabilitacji Hanischa, badacze i zwyczajni czytelnicy szukający relacji z pierwszej ręki o wczesnym okresie życia Adolfa Hitlera musieli się zadowalać wspomnieniami jego przyjaciela z młodości, Augusta Kubizka. Sugerowano, że książkę Kubizka napisał dla niego ktoś inny, lecz nawet jeśli tak było, nie ma wątpliwości, że opisane wydarzenia rozegrały się naprawdę. Obecnie panuje opinia, że oba te źródła są generalnie rzetelnymi relacjami o znajomości ich autorów z Hitlerem.
Podobnie świadectwa większości kolegów Hitlera z czasów wojny są akceptowane jako wiarygodne, a najważniejsze zostały tutaj zamieszczone. Źródłem, które wyszło na światło dzienne niedawno, jest relacja Alexandra Moritza Freya o ich wspólnych doświadczeniach wojennych i późniejszych spotkaniach w Monachium. Moritz Frey był zażartym przeciwnikiem Hitlera i niektóre fragmenty jego wspomnień, jak ten, kiedy wpadł na wyraźnie podekscytowanego Hitlera w przeddzień puczu monachijskiego, wydają się wysoce nieprawdopodobne, inne jednak brzmią prawdziwie. Następnym ważnym źródłem, któremu często pozwalałem przemawiać, jest kolejny przeciwnik Hitlera w osobie Ottona Strassera, który w 1940 roku napisał bardzo stronniczą relację o swoich doświadczeniach z Hitlerem, obszernie tutaj cytowaną.
Ufam, że wyrażone w książce idee wydadzą się czytelnikowi interesujące i przekonujące. Spory na temat wydarzeń minionego stulecia toczą się jednak nadal i dobrze jest zachować otwarty umysł. Naprawdę nie ma żadnej definitywnej odpowiedzi, a ocena każdego poszczególnego czytelnika jest tak samo słuszna. Tym, co rzeczywiście się liczy, jest suma zgromadzonej przez nas wiedzy na temat tych niewytłumaczalnych wydarzeń i nasza gotowość do badania przeszłości w duchu szczerej otwartości. Dziękuję za kupienie tej książki i mam nadzieję, że zwróci ona czytelnikowi zainwestowany czas i pieniądze.
Bob Carruthers