Читать книгу Słowiańskie dzieje - Bogusław Dębek - Страница 7
ROZDZIAŁ I
Pochodzenie ludów 1. Najstarsze dzieje w świetle nowych odkryć
ОглавлениеNa temat etnogenezy poszczególnych ludów stworzono kilka teorii. Według hipotezy językoznawców upowszechnił się dominujący w nauce pogląd, że Słowianie są jednym z ludów wywodzących się z indoeuropejskiej wspólnoty językowej. Zakłada się, że wspólnota ta miała ukształtować się około V tysiąclecia p.n.e. na bliżej niesprecyzowanym obszarze, prawdopodobnie między północnym wybrzeżem Morza Czarnego, Kaukazem i Karpatami. Od około 3000 roku p.n.e. zaczęła się rozpadać, a ludy posługujące się dialektami indoeuropejskimi falami rozpoczęły kolonizację nowych obszarów.
Teoria ta ogólnie przewiduje, że wyrosłe z indoeuropejskiej wspólnoty grupy osadnicze zasiedliły niemal całą Europę i tereny azjatyckie, w tym Półwysep Anatolijski, Azję Środkową do subkontynentu indyjskiego włącznie. Wskazuje się, że ze wspólnego języka praindoeuropejskiego wyodrębniły się poszczególne dialekty, w tym, między innymi indoaryjskie (język wedyjski, sanskryt), anatolijskie (wśród nich język hetycki), italoceltyckie, germańskie, helleńskie, indoirańskie, tracko-ormiańskie, tocharskie, iliryjskie, bałto-słowiańskie. W II tysiącleciu p.n.e. miał się zakończyć podstawowy podział dialektów indoeuropejskich.
W powiązaniu z tymi założeniami utrwalił się pogląd na temat „wędrówki ludów”, która między innymi wskazuje na rzekomo późne w stosunku do innych ludów przybycie Słowian do Europy. Jest to z góry założony przekaz wartościujący, który niewiele ma wspólnego z rzeczywistością.
W świetle nowych danych wiele tez do tej pory upowszechnianych przez pokolenia badaczy podlega jednak znaczącej weryfikacji. Na przykład hipotezę wspólnoty języka praindoeuropejskiego odrzucają niektórzy lingwiści, w tym prof. Jean-Paul Demoule z Uniwersytetu Sorbońskiego. Twierdzi on, że nie ma żadnego uzasadnienia, aby kiedykolwiek istniał jakiś lud mówiący językiem praindoeuropejskim. Dowodzi, że nie było prajęzyków wyrosłych z jednego pnia praindoeuropejskiego, natomiast poszczególne prajęzyki powstawały w toku wzajemnego mieszania się, przenikania i ewolucji.
Kolejne odkrycia wnoszą coraz więcej nowych danych, które znacząco zmieniają poprzednie założenia. Do niedawna np. uważano, że przodkowie człowieka współczesnego wywodzą się sprzed około 200 tys. lat. Ostatnio ogłoszone odkrycie szczątków Homo sapiens w Dżabal Ighud w południowym Maroku, datowanych na 315 tys. lat, przekonuje, że człowiek tego gatunku istniał ponad 100 tys. lat wcześniej, niż do tej pory sądzono. Jest to znacząca różnica, która powoduje konieczność ponownej – opartej o rzeczywiste przesłanki – analizy sytuacji.
Wiele innych danych nie pozostawia wątpliwości, że niezbędne jest gruntowne przewartościowanie poglądów wynikających z dotychczasowej doktryny. W ostatnich latach dużo uwagi poświęca się badaniom genetycznym nad ludzkim DNA.
Najnowsze odkrycia genetyków zintensyfikowały dyskusję nad pochodzeniem człowieka i poszczególnych ludów. Wymagają one dalszych poszukiwań, uściśleń i pogłębionej analizy, ale już dzisiaj dowodzą, że tak zwana wędrówka ludów – według tezy lansowanej szczególnie przez niemieckojęzycznych badaczy przełomu XIX i XX wieku oraz późniejszych kontynuatorów – charakteryzuje się zideologizowanymi założeniami co do pochodzenia oraz czasu wyodrębnienia przodków poszczególnych ludów, w tym Słowian, Celtów-Germanów i innych.
W badaniach genetycznych nad pochodzeniem ludzi brane są pod uwagę decydujące czynniki: zmienność żeńskiego mitochondrialnego DNA (mtDNA) i męskiego chromosomu Y. Podobieństwa oraz mutacje występujące w męskich i żeńskich chromosomach są poważnym dowodem na to, z jakich kolejnych grup dany człowiek się wywodzi, oraz z pewnym prawdopodobieństwem, kiedy dana grupa ludzka powstała. Informację zawartą w chromosomach Y dziedziczy po ojcu tylko jego męskie potomstwo z pokolenia na pokolenie. Na podstawie rodzaju, ilości, czasu powstania i rozmieszczenia mutacji chromosomu Y ustalono tzw. haplogrupy. Zasadniczo oznaczono je wielkimi literami łacińskimi (od A do T) oraz cyframi i małymi literami dla odnotowania późniejszych mutacji.
Od chwili rozpoczęcia Projektu Genograficznego – zainicjowanego w 2005 roku przez National Geographic Society i firmę IBM, mającego na celu ustalenie tras prehistorycznych migracji ludzi – coraz więcej danych tworzy mapę powstawania i wędrówek ludów o określonych cechach genetycznych. Stwierdzenia pochodzenia ludzi na podstawie badań genetycznych są precyzyjne, ale i w tym przypadku, tak jak w każdym projekcie badawczym, podstawowy jest obiektywizm i uczciwość w podawaniu rzeczywistych wyników.
Według wniosków wynikających z prac międzynarodowego zespołu zamieszczonych w prestiżowym czasopiśmie naukowym „Science” w 2011 roku pierwsi przedstawiciele gatunku człowieka współczesnego opuścili Afrykę już około 125 tys. lat temu. Co więcej, opublikowane już w 2018 roku w tym samym periodyku dane przekonują o jeszcze wcześniejszym wyjściu Homo sapiens z Afryki. W jaskini Misliya w pobliżu góry Karmel w Izraelu odnaleziono szczątki pierwotnego Homo sapiens, datowane na 175 do 200 tysięcy lat. Oznacza to, że człowiek najprawdopodobniej wyemigrował z Afryki o wiele wcześniej, niż dotychczas przypuszczano. Jednak decydujący eksodus datuje się od około 70 tys. lat temu, kiedy człowiek rozumny zasiedlił w pierwszej kolejności obszar Półwyspu Arabskiego.
Zasadniczą motywacją tej migracji były konsekwencje erupcji superwulkanu Toba na Sumatrze. Wybuch był tysiące razy silniejszy od erupcji „zwykłych” wulkanów. Był tak potężny i intensywny (nadano mu ósmy, najwyższy stopień w skali eksplozywności), że spowodował gwałtowne zmiany klimatyczne na całej kuli ziemskiej. Toba wyemitował wielkie masy siarki i jej związków, które spowodowały, że w atmosferze utworzyło się około 10 mld ton kwasu siarkowego. Jego krople, a także inne gazy oraz pyły wulkaniczne, które dotarły na wysokość 50 km, unosiły się w atmosferze przez całe lata i odbijały światło słoneczne. Według obliczeń klimatologów pięć lat po erupcji średnie globalne temperatury były niższe o kilkanaście stopni. Na około 10 lat zapanowała wulkaniczna zima, a pyły, które dostały się do atmosfery, blokując dopływ promieni słonecznych, wywołały ochłodzenie klimatu trwające około 1000 lat.
Wybuch miał miejsce w czasie, gdy na półkuli północnej panowała epoka lodowcowa (od 115 tys. do 11,5 tys. lat temu – zlodowacenie północnopolskie, bałtyckie, Würm).
Erupcja nastąpiła w tropikach na pograniczu strefy równikowej, zatem pyły i popioły rozprzestrzeniły się na obu półkulach. Większość obszaru Azji Południowo-Wschodniej zasypała wówczas kilkunastocentymetrowa warstwa popiołów. Niedługo po wybuchu spadały one już na kontynent afrykański. Toksyczne pyły zawierające związki siarki (tlenki siarki czy siarkowodór) systematycznie zatruwały glebę, rzeki, strumienie i źródła wody pitnej. Zmniejszyła się ilość opadów, a wiele regionów do tej pory zasobnych biologicznie nawiedziły długotrwałe susze, które dodatkowo czyniły spustoszenie w świecie zwierzęcym i roślinnym.
Maksymalny zasięg ostatniego zlodowacenia (20–18 tys. lat temu) na półkuli północnej. Trwało ono od około 115 tys. do 11,5 tys. lat temu. Rys. autor.
Zmiany klimatyczne nastąpiły tak szybko, że ludzkie gromady miały podstawowy problem ze znalezieniem rejonów, gdzie można było zdobyć dostateczną ilość żywności. Część badaczy, w tym amerykański geofizyk, klimatolog prof. Alan Robock z Rutgers University w New Jersey, uważa, że erupcja wulkaniczna i następnie spowodowane przez nią globalne ochłodzenie, miało fatalne skutki dla ukształtowanej w toku dziejów kruchej równowagi świata biologicznego. Według opracowanych przez niego modeli w pierwszym rzędzie katastrofalnie ucierpiała roślinność na rozległych obszarach. Zagroziło to egzystencji zwierząt roślinożernych i niewiele później drapieżników. W efekcie nastąpiło ekstremalne nadwątlenie łańcucha żywieniowego. Eksperci uznali, iż erupcja Toby i jej wielowarstwowe skutki unicestwiły znaczną część ludzkiej populacji. Ogół ocalałych liczył sobie co najwyżej 10 tysięcy ludzi.
Według opinii prof. dr. hab. Jerzego Żaby, gdyby w dzisiejszych czasach doszło do wybuchu superwulkanu, np. Yellowstone w skali jego poprzedniej erupcji – w sumie jednak mniejszej niż Toba – zniszczyłby on „większość terytorium Stanów Zjednoczonych. Wyrzucone materiały pokryłyby wszystko metrową warstwą w promieniu 500 km. […] Tlenek siarki stworzyłby cienki welon kwasu siarkowego naokoło planety, odbijający światło słoneczne. Utrzymywałby się przez wiele lat. Szacuje się, że z powodu zmian klimatycznych około pięć miliardów ludzi zmarłoby z głodu”. Opisywany stan to katastrofa w skali apokaliptycznego Armagedonu.
Po największej w dziejach, gigantycznej erupcji superwulkanu Toba i eliminacji większości ludzkiej populacji ponowne zasiedlanie świata rozpoczęli nieliczni ocaleni przedstawiciele Homo sapiens, którzy przetrwali w Afryce. 70 tysięcy lat temu ruszyli w kierunku Półwyspu Arabskiego, a następnie skierowali się do południowej Azji. Ze społeczności osiadłej między 60 tys. a 48 tys. lat temu – prawdopodobnie na Półwyspie Arabskim – wydzieliły się grupy, które dotarły do Kaukazu. Z nich wywodzą się kolejne grupy, a wśród nich ród genetycznie charakteryzujący się zespoloną haplogrupą oznaczoną jako IJK (patrz mapa na s. I). Z tego genetycznego konglomeratu około 55 tys. lat temu wyłoniła się ludność posiadająca zespoloną haplogrupę oznaczoną jako IJ. Pierwsza populacja Homo sapiens dotarła do Europy około 48–43 tys. lat temu. Byli to ludzie z kręgu tzw. człowieka kromaniońskiego.
Z zespolonej haplogrupy IJ około 28–24 tys. lat temu, prawdopodobnie w rejonie Bałkanów, wyodrębniła się haplogrupa I. Był to pierwszy rdzennie europejski ród genetyczny. Społeczności te całkowicie zlikwidowały poprzedników, tj. humanoidalnych neandertalczyków.
Około 22 000 lat p.n.e. z europejskiej haplogrupy I –najpewniej na Bałkanach – wyłoniła się w drodze mutacji I1. Ludność z tej grupy przeniknęła z północnych Niemiec na Jutlandię, Skandynawię, Wyspy Brytyjskie i obszar podalpejski.
Mniej więcej w tym samym czasie wyłoniła się haplogrupa I2, a w jej obrębie następnie podgrupa I2a1a (ludność z taką charakterystyką zasiedliła Sardynię) oraz podgrupa I2a1b (zdominowała ona niektóre rejony Bałkanów i środkowo-wschodniej Europy), a także I2a2 i jej podgrupy (Chorwacja i Bośnia-Hercegowina). Ludność z haplogrupą I1 oraz z kolejną, określaną jako I2b, 8 tysięcy lat temu tworzyła archeologiczne kultury na wolnym od lądolodu obszarze Jutlandii i południowej Skandynawii.
Od społeczności zespolonej haplogrupy IJK wywodzi się również – wyłoniona zapewne w rejonie Półwyspu Arabskiego około 30 tys. lat temu – ludność z haplogrupą J. Od niej pochodzi powstała około 20 tys. lat temu społeczność z haplogrupą J1. Jej nosicielami są głównie ludy semickie, w tym współcześni Arabowie i niektórzy Żydzi.
Około 18 tysięcy lat temu w rejonie południowego Kaukazu wyodrębniła się haplogrupa J2.
Ludność charakteryzująca się wyżej wymienioną cechą genetyczną upowszechniła się na obszarze od delty Nilu po Mezopotamię. Populacja ta zapoczątkowała uprawę roślin zbożowych (około 12–10 tysięcy lat temu) oraz hodowlę zwierząt (udomowienie owiec, kóz i świń około 10 tysięcy lat temu).
Wśród ludności zespolonej haplogrupy IJK powstała około 31 tysięcy lat p.n.e. haplogrupa K, a jej nosiciele wywędrowali wkrótce do Azji Południowo-Wschodniej. Hipotetycznie na tym obszarze wyłoniła się z niej społeczność z zespoloną haplogrupą określaną jako MNSOP. Żyła ona prawdopodobnie w rejonie Gór Ałtajskich.
Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.