Читать книгу Dusza cesarza - Brandon Sanderson - Страница 22
Post scriptum
ОглавлениеNa kursach pisarskich często słyszałem „Pisz o tym, na czym się znasz”. Pisarze często słyszą to powiedzenie, jednak mnie zawsze konfundowało. Pisać o tym, na czym się znam? Jak mam to zrobić? Piszę fantasy. Nie mogę wiedzieć, jak to jest używać magii – a skoro już o tym mowa, nie mogę wiedzieć, jak to jest być kobietą, ale chcę w swoich książkach uwzględniać różne punkty widzenia.
W miarę dojrzewania do pisarstwa zacząłem rozumieć, co znaczy ta fraza. Choć w tym gatunku piszemy o rzeczach fantastycznych, opowieści sprawdzają się najlepiej, jeśli mają fundament w naszym świecie. W moim przypadku magia wychodzi najlepiej, jeśli opiera się na naukowych podstawach. Tworzenie świata wychodzi najlepiej, jeśli czerpie ze źródeł w naszym świecie. Postacie wychodzą najlepiej, jeśli opierają się na ludzkich uczuciach i doświadczeniach.
Dlatego też bycie pisarzem opiera się w równej mierze na obserwacji, jak na wyobraźni.
Staram się, by nowe doświadczenia mnie inspirowały. Mam przy tym sporo szczęścia, bo mogę dużo podróżować. Kiedy odwiedzam nowy kraj, staram się, by jego kultura, mieszkańcy i moje doświadczenia z tego miejsca ukształtowały opowieść.
Niedawno odwiedziłem Tajwan i udało mi się zwiedzić tamtejsze National Palace Museum w towarzystwie redaktorki Sherry Wang i tłumaczki Lucie Tuan, które pełniły rolę moich przewodniczek. W ciągu kilku godzin nie da się objąć umysłem tysięcy lat chińskiej historii, ale bardzo się staraliśmy. Całe szczęście miałem już pewne pojęcie o historii i kulturze Azji. (Dwa lata mieszkałem w Korei jako mormoński misjonarz, a później uczyłem się koreańskiego na studiach).
Ta wizyta sprawiła, że w mojej głowie pojawiły się zaczątki opowieści. Największą uwagę zwróciłem na pieczęcie, po koreańsku zwane tojang, a po mandaryńsku yinjian. Te misternie rzeźbione kamienne pieczęcie są wykorzystywane zamiast podpisów w wielu różnych kulturach Azji.
Podczas wizyty w muzeum zauważyłem wiele z tych znajomych czerwonych pieczęci. Niektóre były, rzecz jasna, pieczęciami twórców – ale widziałem też inne. Jeden z arkuszy kaligrafii pokrywały niemal w całości. Lucie i Sherry wyjaśniły mi, że starożytni chińscy uczeni i arystokraci, jeśli podobało im się jakieś dzieło sztuki, często pieczętowali je również swoją pieczęcią. Jeden z cesarzy szczególnie to sobie upodobał, brał piękne rzeźby albo kawałki jadeitu – często mające kilka setek lat – i kazał na nich wyryć swoją pieczęć, a czasami również fragmenty poezji.
Cóż za fascynująca umysłowość. Wyobraźcie sobie, że jesteście królem, dochodzicie do wniosku, że bardzo się wam podoba Dawid Michała Anioła, więc każecie wyryć na jego piersi swój podpis. To coś w tym rodzaju.
Idea była tak uderzająca, że w myślach zacząłem się bawić magią pieczęci. Pieczęci duszy, zdolne stworzyć na nowo naturę przedmiotu. Nie chciałem za bardzo zbliżyć się do Dusznikowania z świata Burzowego Światła, więc wykorzystałem inspirację z muzeum – z historii – by wymyślić magię, która pozwalała napisać na nowo przeszłość przedmiotu.
Historia wyrosła z tego punktu. Ponieważ magia dobrze pasowała do systemu, który wymyśliłem dla Sel, świata Elantris, tam właśnie umieściłem jej akcję. (Do tego oparłem kilka z tamtejszych kultur na kulturach naszej Azji, więc pasowała idealnie.)
Nie zawsze można pisać o tym, na czym się zna – a w każdym razie nie do końca. Można jednak pisać o tym, co się widzi.
Brandon Sanderson