Читать книгу Słowa światłości - Brandon Sanderson - Страница 7
Podziękowania
ОглавлениеJak możecie sobie wyobrazić, wyprodukowanie książki z cyklu „Archiwum Burzowego Światła” to poważne przedsięwzięcie. Wiązało się z nim osiemnaście miesięcy pracy pisarskiej, od konspektu aż po ostatnią redakcję. Do tego należy doliczyć czterech różnych ilustratorów, niezliczonych redaktorów, nie wspominając już o pracownikach wydawnictwa Tor, którzy zajmowali się produkcją, reklamą, marketingiem i wszystkim innym, co jest niezbędne, by książka osiągnęła sukces.
Od około dwudziestu lat „Archiwum Burzowego Światła” było moim marzeniem – historią, jaką zawsze chciałem opowiedzieć. Ludzie, o których przeczytacie poniżej, całkiem dosłownie sprawili, że moje sny stały się rzeczywistością i żadne słowa nie wystarczą, by wyrazić moją wdzięczność dla nich. Po pierwsze, Peter Ahlstrom, mój asystent i główny redaktor. Nad tą powieścią spędził długie godziny, znosił mój upór, kiedy utrzymywałem, że pewne elementy zaburzające ciągłość akcji powieści wcale jej nie zaburzają – i przeważnie udało mu się mnie przekonać, że jednak się mylę.
Jak zawsze, Moshe Feder – człowiek, który odkrył mnie jako pisarza – wykonał mnóstwo doskonałej roboty jako redaktor. Joshua Bilmes, mój agent, jak zawsze ciężko pracował nad książką, zarówno jako agent, jak i redaktor. Dołączają do niego Eddie Schneider, Brady „Words of Bradiance” McReynolds, Krystyna Lopez, Sam Morgan i Christa Atkinson z agencji. W wydawnictwie Tor, Tom Doherty zniósł fakt, że dostarczyłem powieść jeszcze dłuższą niż poprzednia, choć obiecywałem, że będzie krótsza. Terry McGarry zajęła się redakcją, Irene Gallo projektem graficznym, zespół Briana Lipofsky’ego z Westchester Publishing Services składem, Meryl Gross i Karl Gold produkcją, a Patty Garcia i jej zespół reklamą. Paul Stevens pełnił obowiązki supermena zawsze, kiedy go potrzebowaliśmy. Ogromnie dziękuję wam wszystkim.
Być może zauważyliście, że tom ten, podobnie jak poprzednie, zawiera wspaniałe ilustracje. W mojej wizji „Archiwum Burzowego Światła” miało być serią, której ilustracje wykraczają poza zwyczajowe oczekiwania wobec tego gatunku. Jest dla mnie zaszczytem udział w projekcie mojego ulubionego Michaela Whelana. Wydaje mi się, że jego okładka doskonale oddaje Kaladina i jestem wdzięczny, za dodatkowy czas, jaki – na własną prośbę – spędził nad nią, przygotowując trzy szkice, zanim w końcu był zadowolony. Wyklejka przedstawiająca Shallan to więcej niż się spodziewałem i ogromnie cieszę się z tego, jak wyszedł cały zestaw.
Kiedy rozpocząłem pracę nad „Archiwum Burzowego Światła”, stwierdziłem, że chciałbym zaprosić różnych ilustratorów na „gościnne występy”. W tym tomie pojawia się pierwszy z nich. Dan dos Santos (kolejny z moich ulubionych twórców, autor okładki do „Siewcy wojny”) zgodził się przygotować kilka ilustracji do zamieszczenia w książce.
Ben McSweeney powrócił z kolejnymi wspaniałymi kartami ze szkicownika, a praca z nim jest prawdziwą przyjemnością. Szybko domyśla się o co mi chodzi, czasami nawet wtedy, gdy sam do końca nie wiem, czego chcę. Rzadko zdarza się spotkać kogoś, kto w taki sposób łączy profesjonalizm z talentem. Więcej jego prac można znaleźć na stronie InkThinker.net.
Dawno temu, bo przed dziesięciu laty, poznałem człowieka nazwiskiem Isaác Stewart, który był nie tylko początkującym pisarzem, ale też doskonałym artystą, szczególnie jeśli chodziło o rzeczy w rodzaju map i symboli. Zacząłem z nim współpracować (zaczynając od „Z mgły zrodzonego”), a on w końcu umówił mnie na randkę w ciemno z niejaką Emily Bushman – którą później poślubiłem. Nie muszę więc mówić, że jestem Isaácowi sporo winien. Z każdą kolejną książką, nad którą pracuje, mój dług wdzięczności rośnie, gdy widzę jego wspaniałą pracę. Tego roku postanowiliśmy uczynić jego udział bardziej oficjalnym i zatrudniłem go jako etatowego ilustratora, jak również do pomocy z czynnościami administracyjnymi. Jeśli więc go zobaczycie, przywitajcie go w zespole. (I powiedzcie mu, żeby nadal pracował nad swoimi książkami, które są całkiem niezłe).
W Dragonsteel Entertainment zaczyna pracę również Kara Stewart, żona Isaáca, która będzie się zajmować wysyłką. (Tak naprawdę najpierw chciałem zatrudnić Karę, a wtedy Isaác wtrącił się, stwierdzając, że niektóre z tych rzeczy on mógłby robić. Skończyłem, zatrudniając ich oboje, co jest bardzo dogodne). To z nią będziecie się kontaktować, jeśli zdecydujecie się zamówić koszulki, plakaty i inne takie przez moją stronę. A ona jest wspaniała.
Podczas pracy nad tą książką korzystaliśmy z pomocy kilku ekspertów, do których zalicza się Matt Bushman, ze względu na doświadczenie w pisaniu piosenek i wierszy. Ellen Asher udzieliła kilku znaczących wskazówek w scenach związanych z końmi, a Karen Ahlstrom była dodatkową konsultantką w dziedzinie poezji i piosenek. Mi’chelle Walker pełniła funkcję konsultanta pisma Alethich, Elise Warren zaś udzieliła kilku ważnych porad dotyczących psychologii jednej z głównych postaci. Dziękuję wam wszystkim za pomoc.
Nad tą powieścią pracowali liczni czytelnicy beta, przy znacznych ograniczeniach czasowych, więc pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy brali w tym udział. Są to: Jason Denzel, Mi’chelle Walker, Josh Walker, Eric Lake, David Behrens, Joel Phillips, Jory Phillips, Kristina Kugler, Lyndsey Luther, Kim Garrett, Layne Garrett, Brian Delambre, Brian T. Hill, Alice Arneson, Bob Kluttz i Nathan Goodrich.
Korektorami byli: Ed Chapman, Brian Connolly i Norma Hoffman. Korektą zajmowali się również Adam Wilson, Aubree i Bao Pham, Blue Cole, Chris King, Chris Kluwe, Emily Grange, Gary Singer, Jakob Remick, Jared Gerlach, Kelly Neumann, Kendra Wilson, Kerry Morgan, Maren Menke, Matt Hatch, Patrick Mohr, Richard Fife, Rob Harper, Steve Godecke, Steve Karam i Will Raboin.
Moja grupa pisarska przebiła się przez prawie połowę książki, czyli bardzo dużo, biorąc pod uwagę jej długość. Są dla mnie bezcenną pomocą. Jej członkowie to: Kaylynn ZoBell, Kathleen Dorsey Sanderson, Danielle Olsen, Ben-syn-syn-Ron, E. J. Patten, Alan Layton i Karen Ahlstrom.
Wreszcie dziękuję kochającej (i hałaśliwej) rodzinie. Joel, Dallin i mały Oliver każdego dnia pomagają mi zachować pokorę, robiąc ze mnie „złego gościa”, który zawsze przegrywa. Moja pełna wyrozumiałości żona, Emily, musiała dużo w tym roku znieść, gdy wyjazdy trwały coraz dłużej. Wciąż nie jestem pewny, czym sobie na nią zasłużyłem. Dziękuję Wam wszystkim, że uczyniliście mój świat magicznym.