Читать книгу Drone Warrior - Brett Velicovich - Страница 7

Od autora

Оглавление

Ustalmy na samym początku pewien fakt. Nie jestem bohaterem. Nie zasługuję na pochwały za to, że wykonywałem swoją pracę. Ale tę historię należy opowiedzieć.

Miałem szczęście, gdyż moja służba przypadła na okres, w którym do użycia weszły nowe technologie, a te na zawsze odmieniły sposób, w jaki prowadzi się i w jaki będzie się prowadziło wojny. Każdy żołnierz ma do odegrania określoną rolę. Ja też.

Nazwiska osób wymienionych w książce – z wyjątkiem urzędników państwowych i znanych osobistości – zostały zmienione w celu ochrony ich tożsamości. Większość moich kolegów nadal służy w armii, każdego dnia tocząc wojnę z zagrażającym nam wrogiem.

Analogicznie potraktowano terrorystów, nadając im fałszywe nazwiska – w tym wypadku także wyjątek zrobiono jedynie dla najbardziej rozpoznawalnych jednostek. Wprowadziłem zmiany do opisu operacji, aby nie wyjawiać informacji dotyczących stosowanych przez armię technik, procedur i taktyk.

Rękopis książki trafił do The Defense Office of Prepublication and Security Review i został zatwierdzony do druku. Jego treść zweryfikowali i ocenili pracownicy rządowych instytucji, o których istnieniu wie niewielu cywilów. Ów proces zajął więcej czasu niż pisanie książki. Pewne szczegóły mojej pracy, a także opisy tajnych misji, w których brałem udział, usunięto z tekstu na prośbę amerykańskiego rządu. Przedstawione w książce poglądy są poglądami autora i niekoniecznie odzwierciedlają postawy oraz nastawienie państwowych urzędników lub członków rządowej administracji, a w szczególności pracowników Departamentu Obrony.

Choć książka przeszła przed wydaniem proces weryfikacyjny, zamieszczona w niej opowieść należy do mnie. Opisane wydarzenia naprawdę miały miejsce. Starałem się odtworzyć z pamięci również dialogi, choć z pewnością nie byłem w tym całkowicie dokładny. Ich treść i sens nie odbiegają jednakże od prawdy.

Kilka osób zapytało mnie, dlaczego zasiadłem do pisania tej książki. Podjąłem taką decyzję, gdyż chciałem, aby moje doświadczenia i wiedza pomagały ludziom, szkicując jakże potrzebne tło dla wiedzionego przez nas na początku XXI wieku życia. Książka powstała, bo chciałem, aby czytelnicy zrozumieli, czym są drony, a także w jaki sposób ratują ludzkie życia, działając na korzyść ludzkości, a nie – jak utrzymuje wielu z nas – na jej szkodę.

Kiedy zaczynałem służbę w armii, drony należały do rzadkości – były dobrem luksusowym. W trakcie polowania na Saddama Husajna po zakończonej sukcesem inwazji na Irak dowódcy bili się o jednego Predatora.

Gdy odchodziłem z armii niecałą dekadę później, moja drużyna nadzorowała pracę trzech dronów typu Predator, obserwując z różnych płaszczyzn działania pojedynczych celów.

Właśnie z tego powodu przezwałem je „niemrugającymi oczyma” – nasze drony widziały wszystko i nie potrzebowały snu.

Jeśli przyjrzymy się, w jaki sposób wcześniej prowadzono wojny, szybko dojdziemy do wniosku, że siły powietrzne wykorzystywano głównie do przeprowadzania nalotów bombowych lub zapewniania wsparcia powietrznego. Oddziały piechoty nacierały ślepo na pozycje wroga, licząc, że naloty osłabiły jego siły. Piechurzy walczyli na ulicach miast, nie wiedząc, co znajdowało się za najbliższym zakrętem, zamkniętymi drzwiami czy uchylonym oknem.

Dziś, a w szczególności podczas misji przeprowadzanych przez oddziały specjalne, nad przebiegiem operacji zbrojnych czuwają drony. Dowodzi to ich ogromnej wartości i przydatności. Każda z misji opisywanych w mediach – rajd oddziału SEAL w Jemenie, odbicie zakładnika w Syrii, pojmanie terrorysty w Somalii – nadzorowana była przez drony. Przed, w trakcie i po jej zakończeniu.

Zmiany zaszły w zaskakującym tempie. Wielu żołnierzy – zwłaszcza osoby, które rozpoczęły służbę po zamachach z 11 września – nie potrafi sobie wyobrazić życia bez dronów. Naprawdę, nie wyolbrzymiam przydatności bezzałogowych maszyn.

Często zastanawiam się nad operacjami prowadzonymi, zanim wstąpiłem na służbę. Jak wiele ludzkich istnień zdołano by ocalić, gdyby nad przebiegiem misji czuwał Predator bądź Reaper? Myślę również o celach przeznaczonych do likwidacji – ludziach, których moglibyśmy powstrzymać, nim obrócili w ruinę nasz świat.

Drony nie służą jedynie do łapania złoczyńców. W rzeczywistości likwidowanie celów stanowi zaledwie skromny wycinek naszej pracy, gdyż ta skupia się przede wszystkim na odkrywaniu związków, które najbardziej niebezpieczne osoby na świecie starają się utrzymywać w tajemnicy; związków łączących ludzi, rodziny, fundusze, sprzęt wojskowy z planowanymi zamachami.

Mój zespół przeżył w Pudle, specjalnym bunkrze, wojnę z terrorem, przebywał w strefach najbardziej zapalnych walk. Nikt spoza grona osób biorących udział w tajnych operacjach nie wiedział, czym się zajmowaliśmy. Wątpię, by uwierzyli, gdyby poznali prawdę. Byliśmy detektywami wyposażonymi w sprzęt najnowszej generacji, a nasza praca odcisnęła piętno na sposobie, w jaki toczono kolejne wojny.

Drony, którymi dysponowaliśmy, pomagały w ratowaniu ludzkiego życia. Zmniejszały liczbę ofiar. Gromadziły informacje pozwalające na przewidywanie wydarzeń i uprzedzenie ich, gdy zachodziła taka konieczność.

W tym też należy upatrywać ich piękna. Pozwalają na podejmowanie działania, a nie czekanie na rozwój wypadków. Dzięki dronom możemy zaatakować wroga, nim ten wymierzy nam pierwszy cios. Działamy szybciej niż terroryści, zawsze wyprzedzamy ich o kilka kroków. Zespoły i obsługiwane przez nie bezzałogowe maszyny nie dają celom chwili wytchnienia.

Tradycyjne armie mają ograniczenia. Chcąc odnieść sukces, wróg musiał nauczyć się je wykorzystywać. Mój zespół był wolny od tych wad. Poruszaliśmy się wraz z nieprzyjacielem, byliśmy równie mobilni, co on. Staliśmy się cieniami, które go prześladowały, nie odstępując wroga na krok.

Technologia i sposób wykorzystywania dronów na polu walki będą podlegać dalszej ewolucji. Grupy terrorystyczne zaczną niebawem przeprowadzać ataki z wykorzystaniem komercyjnych, bezzałogowych maszyn – jest to jedynie kwestią czasu. Już teraz musimy opracowywać technologie i techniki pozwalające na likwidowanie zagrożeń nowego typu.

W Waszyngtonie pracują obecnie osoby, które przyczyniły się do nastania ery dronów. Mowa tu przede wszystkim o generale Michaelu Flynnie – w lutym 2017 roku zrezygnował ze stanowiska prezydenckiego doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego – i generale Jamesie Mattisie.

Nie mam wątpliwości, że obecna administracja zwiększy zakres wykorzystania dronów w misjach bojowych prowadzonych za granicą, gdyż jej członkowie na własne oczy widzieli korzyści płynące z zastosowania bezzałogowych maszyn. Połączone Dowództwo Operacji Specjalnych to jedna z niewielu organizacji bezustannie toczących walkę z wrogiem i potrzebująca większej liczby dronów.

W trakcie kampanii prezydenckiej Donald Trump wielokrotnie podkreślał, że Ameryka musi przyjąć bardziej aktywną politykę w stosunku do grup takich jak ISIS czy Al-Kaida – przejść do ofensywy, wykorzystując narzędzia, którymi już dysponowała. Słowa te odnoszą się wręcz idealnie do bezzałogowych statków powietrznych, które mogą wyrządzić nieprzyjacielowi krzywdę bez względu na to, gdzie się znajduje.

Wysocy stopniem oficerowie – choćby generał Mattis – widzieli na własne oczy, co się dzieje, gdy przestajemy wywierać na naszych nieprzyjaciół presję. W konsekwencji takich zaniechań powstało właśnie ISIS.

Administracja Donalda Trumpa z pewnością dostrzega znaczenie nowych technologii. Zakładam, że prezydent zdziwił się, gdy przekazano mu, co jesteśmy w stanie zrobić (i co zrobiliśmy), gdyż prawie wszystkie informacje na ten temat zostały utajnione.

Większość członków Kongresu i komitetów zajmujących się tematyką wywiadowczą nie wie, na czym polegała praca mojego zespołu. Moi podkomendni udawali się niekiedy do Waszyngtonu, by zrelacjonować zakończone sukcesem operacje rządowym oficjelom, lecz zasiadający po przeciwnej stronie stołu politycy nie rozumieli w pełni – w częściowej niewiedzy utrzymywano ich celowo – na jakich zasadach działała nasza jednostka.

Właśnie o tym jest niniejsza książka. O nowej formie wojny, która wykształciła się podczas minionej dekady, o odgrywanej przeze mnie w tym procesie roli i o zdeterminowanych, połączonych na wieczność więzami braterstwa ludziach, którzy narażając własne życie, doprowadzili do urzeczywistnienia nowych idei.

Drone Warrior

Подняться наверх