Читать книгу Love, Rosie - Cecelia Ahern - Страница 12

5

Оглавление

Szanowna Panno Rosie Dunne,

z radością zawiadamiamy, że Pani aplikacja na studia w Szkole Hotelarskiej Boston College została przyjęta…

Od: Rosie

Do: Alex

Tytuł: Bostonie, przybywam!

DOSTAŁAM SIĘ! Boston College, przybywam! JUHUUUUU! Dziś rano dostałam list. Jestem strrrrrrrrrasznie szczęśliwa! Lepiej nigdzie się nie wybieraj, Panie Stewart, bo w końcu zamierzam Pana nawiedzić. Będzie wspaniale, nawet jeżeli nie wylądujemy w tym samym college’u (Harvard jest zbyt dystyngowaną uczelnią dla takich szaraczków jak ja!). Może to i dobrze, bo chyba teraz nie możemy już sobie pozwolić na zawieszenie w obowiązkach szkolnych…

Napisz e-maila albo zadzwoń jak najszybciej. Zrobiłabym to sama, ale po ostatnim rachunku za telefon tata zablokował rozmowy międzynarodowe. Rodzice są ze mnie bardzo dumni. Obdzwaniają całą rodzinę, żeby powiedzieć o moim sukcesie. Mają chyba nadzieję, że jako pierwsza osoba z rodziny Dunne’ów pójdę do college’u i skończę studia. Tata ciągle ostrzega mnie przed „poszukiwaniami samej siebie”, jak to zrobiła Stephanie. Tak przy okazji, wygląda na to, że Steph nie pojawi się w domu zbyt szybko. W restauracji, w której jest kelnerką, poznała szefa kuchni i teraz jest w nim oficjalnie „zakochana”.

Telefon dzwoni przez cały dzień. Wszyscy mi gratulują! Daję słowo, Alex, odbywa się tu istne szaleństwo. Paul i Eileen z naprzeciwka przesłali bukiet kwiatów. To miłe z ich strony. Mama szykuje pokój na przyjęcie dziś wieczorem. To nic specjalnego, tylko kilka kanapek, paróweczek i tym podobne. Kevin się cieszy, że wyjeżdżam. Teraz rozpieszczą go już do imentu. Będzie mi go brakowało, nawet jeżeli nigdy ze mną nie rozmawia. A jeszcze bardziej rodziców, ale teraz wszyscy są zbyt podekscytowani tym, że dostałam się na studia. Nie myślą o tym, że stąd wyjadę. Zapewne kiedy już pożegnam się z nimi na dobre, przytłoczy mnie ogrom tego wszystkiego, ale na razie będziemy się bawili!

PS Pewnego dnia będę prowadziła hotel, a ty zostaniesz w nim lekarzem ratującym życie gościom, którzy zatruli się jedzeniem w restauracji. Zupełnie tak, jak planowaliśmy. Wszystko układa się wspaniale…

Od: Alex

Do: Rosie

Tytuł: Re: Bostonie, przybywam!

To absolutnie fantastyczne wieści! Nie mogę się doczekać, kiedy Cię zobaczę! Harvard nie jest tak daleko od Boston College (przynajmniej w porównaniu z odległością między dwoma kontynentami. Niesamowite, że przyjęli mnie na Harvard. Uwierzysz? To chyba jakiś straszliwie intelektualny żart). Jestem zbyt podekscytowany, żeby pisać. Po prostu się tu pojaw. Kiedy przyjeżdżasz?

Od: Rosie

Do: Alex

Tytuł: Wrzesień

Dopiero we wrześniu, parę dni przed rozpoczęciem semestru. Mam tyle rzeczy do załatwienia, że nie masz pojęcia!

Pod koniec sierpnia jest bal absolwentów. Spróbuj przyjechać! Wszyscy o Ciebie pytają, a poza tym potrzebuję kogoś do towarzystwa! Zapowiada się świetna zabawa. Będziemy mogli znowu powkurzać nauczycieli, jak za starych dobrych czasów… Daj znać.

Od: Alex

Do: Rosie

Tytuł: Re: Bal absolwentów

Jasne, że przyjadę na twój bal absolwentów. Za nic w świecie nie chciałbym tego przegapić!

Gdzie jestes? Czekam na lotnisku z tata od kilku godzin. Dzwonilam do ciebie do domu & na komorke. Nie wiem co robic. Wszystko OK?

Cze Rosie. Wlasnie dostalem twój SMS. Wyslalem e-mail z wyjasnieniem. Masz dostep do inetu na lotnisku? Alex

Od: Alex

Do: Rosie

Tytuł: Przepraszam!

Rosie, tak mi przykro. Cały dzisiejszy dzień to jeden wielki koszmar. Zrobił się jakiś przekręt z moim lotem. Nie wiem dokładnie, co się stało, ale kiedy zgłosiłem się po bilet, nie mieli w komputerze mojego nazwiska. Spędziłem tu cały dzień, próbując dostać się na inny rejs, ale wszystkie miejsca są zarezerwowane, bo ludzie wracają do domu z wakacji, studenci wracają do szkół itd. Siedzę tu i czekam, ale jak dotychczas żadnych zmian. Nie mogę nic zrobić, po prostu kibluję na lotnisku, czekając na wolne miejsce. To jakiś koszmar.

Od: Rosie

Do: Alex

Tytuł: Lot jutro

Mój tata rozmawia właśnie z przedstawicielką Aer Lingusa. Mówi, że jutro jest samolot, który wylatuje z Bostonu o 10.10 rano. Lot trwa 5 godzin, więc byłbyś tu o 3.00 po południu, czyli o 20.00 naszego czasu. Moglibyśmy odebrać cię z lotniska i pojechać prosto na bal. A może wolałbyś najpierw wstąpić do domu? Nie możesz lecieć w smokingu, bo się pogniecie. Co o tym sądzisz?

Od: Alex

Do: Rosie

Tytuł: Lot

Rosie, złe wieści. Ten lot też jest pełny.

Od: Rosie

Do: Alex

Tytuł: Lot

Cholera. Myśleć, myśleć, myśleć. Co mogę zrobić? Wygląda na to, że możemy Cię tu sprowadzić każdego cholernego dnia z wyjątkiem jutrzejszego. Ktoś tam, na górze, chyba rzeczywiście nie chce, żebyś tu przyleciał. Może to jakiś znak?

Od: Alex

Do: Rosie

Tytuł: Moja wina

To moja wina. Powinienem wczoraj sprawdzić wszystko w biurze podróży. Zawsze powtarzają, że należy potwierdzić bilet przed odlotem, ale kto by się tym przejmował? Wjem, że zepsułem Ci wieczór, ale mimo wszystko błagam, idź na bal. Masz jeszcze cały dzień na znalezienie zastępstwa. Zabierz ze sobą plik moich zdjęć i baw się dobrze. Przepraszam, Rosie.

Od: Rosie

Do: Alex

Tytuł: Re: Moja wina

To nie Twoja wina. Jestem rozczarowana, ale bądźmy realistami, to jeszcze nie koniec świata. Za miesiąc z kawałkiem przylatuję do Bostonu i będziemy się widywali KAŻDEGO DNIA! Pamiętaj, niech te palanty zwrócą Ci pieniądze za bilet. Będziemy się dobrze bawili. A teraz lepiej zacznę się rozglądać za jakimś mężczyzną…

Od: Alex

Do: Rosie

Tytuł: Polowanie na mężczyzn

Znalazłaś już kogoś?

Od: Rosie

Do: Alex

Tytuł: Polowanie skończone

Co za głupie pytanie! Oczywiście, że znalazłam. Jestem urażona, że w ogóle pytałeś o tak oczywistą rzecz…

Od: Alex

Do: Rosie

Tytuł: Anonimowy mężczyzna

W takim razie kto to jest?

Od: Rosie

Do: Alex

Tytuł: Tajemniczy mężczyzna

To zdecydowanie nie Twój interes.

Od: Alex

Do: Rosie

Tytuł: Niewidoczny mężczyzna

Ha! Umówiłaś się z nim na randkę! Wiedziałem!

Od: Rosie

Do: Alex

Tytuł: Wielki, silny mężczyzna

A jakże!

Od: Alex

Do: Rosie

Tytuł: Niemężczyzna

Nieprawda!

Od: Rosie

Do: Alex

Tytuł: Tak, mężczyzna!

Właśnie że prawda.

Od: Alex

Do: Rosie

Tytuł: Jaki mężczyzna?

WIĘC KTO TO JEST?

Od: Rosie

Do: Alex

Tytuł: Prawie mężczyzna

Brian.

Od: Alex

Do: Rosie

Tytuł: Brian?

BRIAN? BRIAN MARUDA?

Od: Rosie

Do: Alex

Tytuł: Re: Brian?

Może…

Od: Alex

Do: Rosie

Tytuł: HA HA!

Ha ha ha ha ha ha ha ha ha! Idziesz na bal z Brianem Marudą?! Co za desperacja! Z tym samym Brianem, który, gdy miałaś sześć lat, podwijał Ci na szkolnym dziedzińcu spódnicę, żeby pokazać wszystkim Twoje majtki? Z Brianem, z którym musiałaś siedzieć przez całą drugą klasę, który każdego dnia przynosił na lunch kanapki z rybą i dłubał w nosie, kiedy jadłaś drugie śniadanie? Z Brianem, który śledził nas każdego dnia w drodze ze szkoły i śpiewał: „Rosie i Alex CA-ŁU-JĄ SIĘ na drzewie”, przez co w końcu zaczęłaś płakać, a potem ignorowałaś mnie przez tydzień? Z Brianem, który wylał Ci piwo na bluzkę podczas mojego przyjęcia pożegnalnego? Z Brianem, którego nie możesz znieść? Z jedyną osobą, której nienawidziłaś przez całą szkołę? Chcesz mi powiedzieć, że idziesz na ostatni bal w szkole z Brianem?

Od: Rosie

Do: Alex

Tytuł: Inny Brian

Tak, Alex. To ten sam Brian. A teraz, czy mógłbyś uprzejmie przestać do mnie e-mailować, ponieważ moja droga mama zakłada mi właśnie papiloty, żebym wyglądała wieczorem w miarę przyzwoicie? Przy okazji przeczytała Twój e-mail i prosiła, żeby Ci przekazać, iż Brian Maruda nie będzie mi dziś zadzierał spódniczki.

Od: Alex

Do: Rosie

Tytuł: Re: Brian

Na pewno nie dlatego, że nie będzie próbował. Baw się dobrze! Mogę zasugerować, żebyś założyła wieczorem gogle piwne?

Od: Rosie

Do: Alex

Tytuł: Re: Gogle piwne

Gogle piwne założę, masz to jak w banku! Brian był jedyną dostępną osobą, którą zdołałam zwerbować w ostatniej chwili – wszystko dzięki Tobie. Muszę tylko zapozować z nim do zdjęć, żeby rodzice mieli cudowne wspomnienia o córce z balu absolwentów, w pięknej sukni i z mężczyzną w smokingu u boku. Posadzili nas przy stolikach po dziesięcioro, nie będę więc nawet musiała do niego zagadywać. Masz ubaw z tej całej sytuacji, prawda, Alex?

Od: Alex

Do: Rosie

Tytuł: Re: Re: Gogle piwne

Nie za bardzo. Wolałbym być na jego miejscu. Nie rób niczego, czego ja bym nie zrobił…

Od: Rosie

Do: Alex

Tytuł: Re: Re: Re: Gogle piwne

Więc mogę robić prawie wszystko. Fryzura gotowa, muszę się teraz ubrać. Napiszę jutro, jak mi poszło.

Od: Alex

Do: Rosie

Tytuł: Bal

Jak się udał bal? Pewnie teraz leczysz kaca. Od wczoraj czekałem na list, ale dosyć tego. Chcę znać wszystkie szczegóły!

Od: Alex

Do: Rosie

Tytuł: Bal

Dostałaś mój ostatni e-mail? Dzwonię i dzwonię, ale nikt nie odbiera. Co się dzieje? Mam nadzieję, że po prostu przygotowujesz się do wielkiej przeprowadzki za ocean!

Napisz do mnie szybko, proszę!

Steph: Rosie, przestań unikać Alexa i opowiedz mu o balu. Pisze już nawet do mnie, zastanawiając się, co się stało, a ja na pewno mu nie powiem! Biedny facet, nie wie, o co chodzi. Chce się przecież tylko dowiedzieć, kto co zrobił, gdzie i kiedy.

Rosie: Na pewno nie będę mu opowiadała, kto co zrobił i komu.

Steph: Ha, ha.

Rosie: To nie jest śmieszne.

Steph: A ja uważam, że to strasznie zabawne. Daj spokój, to już trzy tygodnie!

Rosie: Jesteś pewna, że to już trzy tygodnie?

Steph: Tak. Dlaczego pytasz?

Rosie: O cholera!

Rosie się wylogowała.

Od: Alex

Do: Rosie

Tytuł: Halo??

Rosie, jesteś tam? Masz kłopoty z e-mailem? Proszę Cię, odpowiedz. Niedługo powinnaś wsiadać do samolotu i lecieć do Bostonu, inaczej spóźnisz się na rozpoczęcie roku.

Od: Alex

Do: Rosie

Tytuł: Proszę, Rosie?

Jesteś na mnie wściekła? Przepraszam, że nie mogłem przyjechać na bal absolwentów. Myślałem, że zrozumiałaś. Chyba nie poszło Ci aż tak źle z Brianem Marudą? Co porabiałaś przez cały miesiąc? To jakaś głupota. Dlaczego w Twoim domu nikt nie odbiera telefonu, kiedy dzwonię?

Odpowiedz mi!

Alex

Droga Pani Alice,

chciałem się tylko dowiedzieć, czy z Rosie wszystko w porządku. Nie odzywała się do mnie od dawna i prawdę mówiąc, zaczynam się martwić. To jej przydługie milczenie jest naprawdę dziwne. Nie przywykłem do tego. Za każdym razem, kiedy dzwonię do domu, przełącza mnie na automatyczną sekretarkę. Czy dostajecie moje wiadomości? Może wszyscy wyjechaliście? Błagam, muszę się dowiecieć, co się dzieje. Niech Pani poprosi Rosie, żeby do mnie zadzwoniła.

Serdeczne pozdrowienia

Alex

Droga Sandro,

w ciągu kilku ostatnich dni Alex zostawił nam mnóstwo wiadomości. Jest bardzo przejęty milczeniem Rosie. Wiem, że wszyscy się tym martwicie, dlatego piszę, by wyjaśnić sytuację…

Od: Alex

Do: Rosie

Tytuł: Nie przyjeżdżasz do Bostonu?

Moja mama powiedziała mi, że nie przyjedziesz do Bostonu. Błagam Cię, powiedz, co się dzieje. Strasznie się martwię. Zrobiłem coś złego? Wierz, że zawsze możesz się do mnie zwrócić w potrzebie.

Cokolwiek się stało, Rosie, zrozumiem i zawsze będę Ci pomagał. Powiesz mi, co się dzieje? Nic nie wjem i ze zmartwienia odchodzę od zmysłów. Jeśli się do mnie nie odezwiesz, jutro kupuję bilet do Irlandii i przyjeżdżam, żeby się z Tobą zobaczyć.

Ucałowania

Alex

Od: Stephanie

Do: Rosie

Tytuł: Wracam

Rosie, słoneczko, nie martw się. Oddychaj głęboko i postaraj się rozluźnić. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Może tak właśnie miało się potoczyć twoje życie. Może Boston nie był Ci pisany. Zaraz rezerwuję bilet i postaram się być w domu najszybciej, jak mogę. Trzymaj się, siostrzyczko.

Kocham Cię

Stephanie

Szanowna Panno Dunne,

dziękuję za Pani list i poinformowanie nas, iż w tym roku nie podejmie pani nauki w Boston College.

Z wyrazami szacunku

Robert Whitworth

Rosie. Nie moge uwierzyc, ze podjelas taka decyzje. Wiesz, ze sie z Toba nie zgadzam. Wyjezdzam tak jak planowalem. Mam nadzieje, ze wszystko sie ulozy w Twoim zyciu

Od: Rosie

Do: Alex

Tytuł: Pomocy

O Boże, Alex, co ja narobiłam?!

* * *

koniec darmowego fragmentu

zapraszamy do zakupu pełnej wersji

Love, Rosie

Подняться наверх