Читать книгу DZIECI I MŁODZIEŻ ZE ZDEZORGANIZOWANYM STYLEM PRZYWIĄZANIA - Chis Taylor - Страница 9
ОглавлениеWprowadzenie
Niniejsza książka jest poświęcona podejściu do pracy i życia z dziećmi i młodzieżą, które we wczesnych relacjach przywiązaniowych wielokrotnie doświadczyły traumy. Prawdziwe konsekwencje wyrządzonej krzywdy trudno jest ocenić. U wielu z tych młodych osób występują złożone i nieprzemijające trudności w zakresie przywiązania, które wymagają specjalistycznej pomocy. Problem ten może dotyczyć większej populacji dzieci i młodzieży, niż nam się wydaje. Według szacunków rządu brytyjskiego 31 marca 2010 roku ponad 64 tysiące angielskich dzieci było objętych pieczą zastępczą, przy czym 61% z nich z powodu doświadczeń krzywdzenia lub zaniedbania (Department of Education, 2010).
Wczesna trauma może mieć druzgocący wpływ na rozwój przywiązania, przyczyniając się do powstania jego stylów pozabezpiecznych i zdezorganizowanych. Marinus van Ijzendoorn, Carlo Schuengel i Marian J. Bakermans-Kranenburg (1999) stwierdzili, że u niemal połowy dzieci z rodzin, w których dochodziło do krzywdzenia, występuje przywiązanie zdezorganizowane. Można je zdefiniować jako niezdolność dziecka do zrozumienia umysłu figury przywiązania, a wiąże się ono z wieloma trudnościami pojawiającymi się w późniejszym życiu.
Prezentowany w książce model nie stanowi normatywnego modelu praktycznego z jasno zdefiniowanymi rolami i strukturami organizacyjnymi. Opiera się na założeniu, że najlepsze rozwiązanie w przypadku dzieci i młodzieży, które w wyniku chaotycznego i krzywdzącego rodzicielstwa doświadczały przywiązania jako traumatycznego, stanowi połączenie zrozumienia przeszłości danej młodej osoby z pewnego rodzaju zaciekawieniem jej umysłem tu i teraz (oraz z odpowiadającym mu zaciekawieniem umysłem dorosłych, którzy pracują z nią i ją wspierają). Peter Fonagy (1991) nazwał takie zaciekawienie mentalizowaniem. Mentalizowanie jest to bardzo obiecujący nurt terapeutyczny, który można włączyć w rozwój podejścia uzdrawiającego (odbudowującego). Polega ono na tym, że myślimy zarówno o własnych, jak i cudzych myślach i uczuciach leżących u podstaw obserwowalnego zachowania, że jesteśmy tych myśli i uczuć ciekawi oraz że uczymy się je rozumieć. Wydaje się, że dzieci, których opiekunowie myślą o stanie ich umysłu i którzy w dzieciństwie potrafili myśleć o stanie umysłu własnych rodziców, czują się bardziej bezpieczne w relacjach przywiązaniowych (Slade, 2008).
Mentalizowanie nie jest nową koncepcją; jest to nowy termin na określenie czegoś, co istnieje od zarania ludzkości – na określenie procesu, który jest wytworem ludzkiego mózgu. Jak piszą Michael S. Gazzaniga i jego współpracownicy (Gazzaniga, Ivry i Mangun, 2009, s. 3), „gdy cywilizacja osiągnęła ten poziom rozwoju, na którym nie trzeba było każdej chwili dnia poświęcać kwestii przetrwania, nasi przodkowie zaczęli spędzać czas na konstruowaniu skomplikowanych teorii dotyczących motywów działania innych ludzi”.
Według Jona G. Allena (2006) koncepcja mentalizowania pojawiła się w literaturze psychoanalitycznej w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. W latach dziewięćdziesiątych Simon Baron-Cohen (1995), Uta Frith (2005) i inni autorzy wprowadzili pojęcie deficytów neurologicznych w autyzmie, Peter Fonagy (1991) zaś odniósł je do psychopatologii w kontekście przywiązania.
Przedstawiony w tej książce model teoretyczny może uzupełnić i poszerzyć dobre praktyki pracy z młodymi osobami wymagającymi szczególnej opieki, wcielane w życie już wcześniej w wielu środowiskach i obszarach, takich jak placówki opiekuńcze i rodziny zastępcze, szkoły (w tym szkoły specjalne), zakłady poprawcze, oddziały psychiatryczne czy instytucje i organizacje wspierające rodziny adopcyjne – wszędzie tam, gdzie można znaleźć dzieci i młodzież z historią traumy. Celem pobytu w tych miejscach są terapia i zdrowienie, choć często się zdarza, że młodzi ludzie trafiają tam, ponieważ ich zachowania i objawy spotykają się z niezrozumieniem bądź z niewiedzą w kwestii tego, jak udzielić im pomocy.
Wspomniany model jest oparty na podstawowych wartościach, które zostały ujęte w zbiorze standardów usług terapeutycznych Service standards for therapeutic communities w ramach programu Community of Communities Royal College of Psychiatrists (Royal College of Psychiatrists, O’Sullivan i Paget, 2009). Chociaż wartości te wyrażone są w standardach usług w sposób niebezpośredni, to jednak w pewnych punktach przyjmują formę jawną (zob. aneks). Cały dokument dotyczący wartości i standardów dostępny jest w Royal College of Psychiatrists (www.rcpsych.ac.uk) bądź w Consortium of Therapeutic Communities (www.therapeuticcommunities.org).
U podstaw modelu leżą dwadzieścia trzy lata doświadczeń z własnej praktyki autora, jak również doświadczenia kolegów po fachu i samych młodych ludzi w powiązaniu z rozwijającą się bazą teoretyczną i badawczą. Model uwzględnia skutki napiętych relacji rodzinnych, wielokrotnych przerażających i zagrażających przeżyć oraz zdolność profesjonalnych opiekunów do refleksji nad myślami i uczuciami dziecka. Zasadza się na przekonaniu, że jedną z najbardziej pomocnych rzeczy, jakie możemy zrobić, jest okazywanie zaciekawienia tym, dlaczego dziecko robi coś, a nie potrafi zrobić czegoś innego, oraz empatyczne i wrażliwe wykorzystanie owego zaciekawienia, aby pomóc podopiecznemu dowiedzieć się czegoś więcej na temat własnego umysłu, lepiej zrozumieć umysły opiekunów, którzy zawiedli we wczesnym okresie życia, a także wzbudzić zaciekawienie umysłami ludzi, których spotyka i z którymi tworzy relacje obecnie oraz zbuduje je w przyszłości.
Model uzupełnia dobre praktyki, pomagając dostrzec mnóstwo możliwości, jakie daje rozwój dziecka, by tworzyć oraz wspierać bezpieczny, spójny i wolny od traumy świat wewnętrzny. Pozwala specjalistom wplatać w ich dotychczasowe dobre praktyki oraz w zapewniane przez nich wspierające i wspomagające otoczenie trzy wzajemnie powiązane wątki opisane skrótem MPT. Są to:
1. Proces myślenia o myślach i uczuciach stojących za zachowaniami dziecka i jego opiekunów, czyli – by posłużyć się trafnym określeniem Fonagya (Allen, 2006) – reprezentowanie umysłu w umyśle bądź mentalizowanie.
2. Opieka oparta na bieżącym rozumieniu wczesnych więzi interpersonalnych między dzieckiem a jego opiekunem, czyli przywiązania.
3. Wpływ wielokrotnie się powtarzających przerażających doświadczeń, czyli traumy.
Specjaliści mieszkający i pracujący z młodymi ludźmi cechującymi się niewielką zdolnością mentalizowania mogą czuć się zdeprymowani i mieć poczucie porażki z powodu pozornej niezdolności wychowanków do zrozumienia ich punktu widzenia. Daremność odwoływania się do rozsądku po to, by zmienić wybrany przez dziecko kierunek działania, może wywoływać głęboką frustrację, a nawet lęk. Karlen Lyons-Ruth (2008) nazwała to zjawisko odwróceniem ról oraz zidentyfikowała towarzyszące mu poznawcze i emocjonalne stany bezradności, lęku i wrogości. Tego rodzaju kontakt z dzieckiem może się okazać trudny i wywołać u opiekuna traumę. Odwoływanie się do rozsądku może nie przynieść pożądanych rezultatów, jeśli dziecko (czy to w danej chwili, czy też trwale) nie jest zdolne do refleksji nad tym, jak myśli i co czuje dorosły. Niezdolność ta nie jest jednak wynikiem jakiegoś destrukcyjnego pragnienia dziecka; jest to deficyt niezbędnej ludzkiej umiejętności, będący skutkiem przeszłości nacechowanej traumą. Opiekunom przyda się pomoc, która pobudzi ich zdolność wystarczającego myślenia zarówno o sobie, jak i o podopiecznym – zdolność mentalizowania. Pomoc taką może zapewnić MPT. Jest to system wzajemnie powiązanych spostrzeżeń, przekonań, wartości i sposobów sprawowania opieki nad podatnymi na zranienie i straumatyzowanymi dziećmi, który wspiera praktyki zakorzenione w ciekawości opiekuna dotyczącej tego, co się dzieje w jego własnym umyśle oraz w umyśle dziecka, przy jednoczesnym rozwijaniu takiej samej ciekawości u podopiecznego w odniesieniu do tego, co się dzieje w jego własnym umyśle i w umyśle opiekuna. Jest to spójne i osadzone w praktyce podejście do pracy o charakterze terapeutycznym. Na poziomie systemu opieki stanowi doskonałą interwencję mającą na celu uruchomienie procesu zdrowienia z trudności przywiązaniowych oraz z wczesnej traumy. Powrót do zdrowia jest możliwy, a osoby, których początki były mało obiecujące, mogą w wystarczająco dobrych warunkach wieść zdrowe, szczęśliwe i satysfakcjonujące życie (Shemmings i Shemmings, 2011).
Podejście MPT ma charakter holistyczny i dzieli wiele cech z innymi systemowymi modelami psychodynamicznymi. Jego wyjątkowość polega na łączeniu koncepcji opartych na przywiązaniu i traumie przy jednoczesnej koncentracji na wzmacnianiu zdolności dziecka i opiekuna do myślenia o stanach umysłu oraz do regulowania tychże stanów. Pierwszy etap pracy stanowi ujęcie trudności młodej osoby w kategoriach skutków traumy i adaptacyjnego charakteru przywiązania, z naciskiem na znajdujące się w centrum modelu aktywne i eksploracyjne badanie stanu jej umysłu, przy równoczesnym podkreślaniu istotności poznania i zrozumienia przywiązania i traumy rozwojowej oraz poznania i zrozumienia historii i obecnego funkcjonowania tejże młodej osoby.
Złożone podejście MPT zaprezentowano na rycinie W.1. Przedstawia ona oparty na mentalizowaniu model praktyki, której celem jest zwiększenie zdolności dziecka do reprezentowania myśli, uczuć, życzeń, przekonań i pragnień zarówno własnych, jak i opiekuna w kontekście relacji przywiązaniowych. Na poziomie praktycznym model ten stanowi podejście do terapeutycznego rodzicielstwa bazujące na metodach najlepszych praktyk wspomagających rozwój przywiązania oraz integrację traumatycznych wspomnień.
MPT stanowi ramy, w których można umieszczać założenia teoretyczne i umiejętności praktyczne właściwe dla podejścia opartego na wiedzy o przywiązaniu i traumie. Model ma charakter integracyjny, jest zakorzeniony w koncepcjach i badaniach z dziedziny teorii przywiązania, traumy rozwojowej, myślenia psychodynamicznego, psychologii humanistycznej, poznawczej i społecznej oraz teorii społecznego uczenia się. Choć dostrzega się w nim i uznaje potrzebę terapii indywidualnej, to zarazem podkreśla się, że każde dziecko funkcjonuje w szerszym ekosystemie oraz że kształtowanie aspektów tego systemu tak, aby sprzyjał procesowi zdrowienia, samo w sobie jest znakomitą interwencją. Ponadto model uznaje moc przemiany życia dziecka drzemiącą w myśleniu o nim w pomocny sposób przez opiekunów oraz w odnoszeniu tego sposobu myślenia do środowiska psychospołecznego. Myślenie o dziecku w pomocny sposób rozpoczyna się od ujęcia jego trudności w kategoriach wpływu traumy i adaptacyjnego charakteru przywiązania. U podstaw tego podejścia leży potrzeba odtworzenia w profesjonalnej opiece tych okoliczności, które – jak wykazały badania – pozwalają odbudować zerwane więzi między dzieckiem a jego figurą przywiązania, aby dziecko mogło wrócić do równowagi po trudnych początkach.
MPT można stosować w każdym otoczeniu społecznym, w którym ludzie zapewniają poczucie komfortu i bezpieczeństwa w chwilach stresu i dystresu dzieciom dotkliwie skrzywdzonym przez wczesne doświadczenia bliskich relacji. Promując wszystkie zalety szeroko rozumianego otoczenia terapeutycznego, omawiane podejście uwzględnia szczególne potrzeby dzieci, które doświadczyły traumy, poprzez dążenie do stworzenia zaplanowanego psychospołecznego środowiska opiekuńczego, pozwalającego młodej osobie dowiedzieć się więcej o tym, jak myśli i co czuje, jak owe myśli i uczucia determinują jej reakcje na innych ludzi, a także w jaki sposób błędy w rozumieniu własnych oraz cudzych myśli i uczuć prowadzą do niekorzystnych działań. U podstaw MPT leży założenie, że takie zaplanowane środowisko nie tylko zapewnia wspierające ramy dla rozmaitych form terapii, ale samo w sobie ma charakter terapeutyczny dzięki celowym i przemyślanym sposobom zapewniania dziecku ciepła i akceptacji.
Zamiast koncentrować się na radzeniu sobie z ryzykiem i na kontrolowaniu zachowania MPT promuje dobrostan człowieka i skupia się na rozwoju bezpiecznego przywiązania oraz pracy nad skutkami traumy. Jest to podejście nastawione na pracę z dziećmi i nastolatkami, które wielokrotnie doświadczały wczesnej traumy i mają trudności z przywiązaniem, uznające na poziomie pragmatycznym, że wiele z tych młodych osób ma tylko pozornie niską motywację do zmiany. Model MPT ma pomóc opiekunom, którzy pracują nad wieloma złożonymi i nieprzemijającymi potrzebami, oraz bazuje na pomysłowości i zaradności znajdujących szerokie zastosowanie w ramach ogólnej koncepcji mentalizowania. Nie jest to terapia oparta na mentalizowaniu, niemniej jednak podejście MPT uznaje, że dzieci z historią traumy oraz ich opiekunowie mają taki sam typ umysłu jak osoby, które podejmują wspomnianą terapię, a innowacje w obszarze tej ostatniej istotnie wpłynęły na kształt modelu MPT. W modelu tym podkreśla się, jak ważne są służące autopercepcji i refleksji rozmowy rodziców z dziećmi oraz profesjonalnych opiekunów z wychowankami, a także wykorzystuje się przydatne obserwacje i sposoby myślenia o tych wspólnych doświadczeniach w tworzeniu wystarczająco ustrukturyzowanego, spójnego i elastycznego podejścia wspierającego zdrowienie.
Rycina W.1. MPT: podejście mentalizowania w opiece opartej na wiedzy o przywiązaniu i traumie
Źródło: opracowanie własne.
Zawartość poszczególnych rozdziałów
Model MPT zakłada wiedzę z dziedziny przywiązania, rozumienie wymiarów bezpieczeństwa i braku bezpieczeństwa oraz organizacji i dezorganizacji przywiązania, a także oddziaływania traumy rozwojowej. John Bowlby (1977, s. 201) zdefiniował teorię przywiązania jako sposób „konceptualizacji skłonności człowieka do poszukiwania bliskości i kontaktu z konkretną osobą”. Podejście oparte na wiedzy o przywiązaniu uznaje biologiczną potrzebę relacji oraz ujmuje trudności dziecka i jego zdrowienie w kategoriach dynamiki istniejącej w bliskich relacjach. Podejście oparte na wiedzy o traumie w ustrukturyzowany sposób zajmuje się sensorycznymi i somatycznymi doświadczeniami traumy. Wiedza potrzebna w przypadku obu tych wymiarów przedstawiona została w rozdziałach 2 i 3. Kluczowym elementem modelu MPT jest proces mentalizowania, który został szerzej omówiony i ukazany w praktycznym ujęciu w rozdziale 4. W rozdziale 5, bazując na tym, rozważam opiekę opartą na wiedzy o traumie, powtórne rodzicielstwo oparte na wiedzy o przywiązaniu oraz przekonania wywodzące się z perspektywy mentalizowania, co składa się na podstawowe warunki służące przekształcaniu ogólnego rozumienia traumy i przywiązania we wszechstronne podejście teoretyczne i praktyczne.
Ostatnim, najważniejszym, elementem jest samo dziecko. W rozdziale 6 piszę o tym, jak dochodzimy do zrozumienia każdego dziecka, rozpatruję różnice indywidualne w stylach przywiązania i wyjaśniam, jak można dopasować praktyczne działania do stylu przywiązania młodej osoby. W rozdziale 7 pokazuję, jak dostroić mentalizowanie opiekuna do zmieniającego się pobudzenia emocjonalnego. Z kolei rozdział 8 poświęcony jest monitorowaniu i analizowaniu procesu zmiany w podejściu terapeutycznym. Pojawia się w nim sugestia, że model planuj – działaj – weryfikuj może się przyczynić do poprawy wyników pracy oraz ich skutecznego monitorowania.
Uwagi na temat języka
Język wydaje się bardzo istotny – to za jego pomocą ludzie toczą spory, definiują problemy i opisują rozwiązania. Dlatego ważne jest uznanie siły słów, z których decydujemy się korzystać. Słowa często powtarzane mogą się stać etykietami – i coś takiego w nieunikniony sposób miało miejsce także w przypadku tej książki. Niemniej jednak określenia takie jak „straumatyzowane dziecko” mają w zamierzeniu być jedynie skrótem, a nie diagnostyczną etykietą czy kategorią. Starannie unikam stosowania etykiet i kategorii diagnostycznych z wyjątkiem tych miejsc, gdzie zasadne jest ich użycie. Niekiedy diagnoza może pomóc w gromadzeniu dodatkowych zasobów lub poprawie rozumienia, zazwyczaj jednak zapewnia mniej wyjaśnień czy opisów niż zwykły język, który bardziej wnikliwie tłumaczy, dlaczego dana osoba zachowuje się tak, a nie inaczej, i wskazuje być może większą liczbę pomocnych interwencji. Określenia takie jak „wściekły”, „zły”, „smutny”, „przestraszony” mówią nam co najmniej tyle samo, ile mówią terminy kliniczne takie jak „psychotyczny”, „osobowość antyspołeczna”, „depresyjny” czy „fobiczny”. Jestem też całkowicie świadomy tego, że choć pracujemy z młodymi ludźmi, którzy są wyjątkowymi jednostkami, to jednak pisząc o nich, często odnosimy się do nich tak, jakby stanowili homogeniczną grupę. Nie jest to próba zaprzeczenia wyjątkowości doświadczenia każdego dziecka czy adolescenta, lecz forma przyznania, że – tak jak w przypadku każdej grupy złożonej z odrębnych jednostek – można w odniesieniu do nich stosować pewne ogólne zasady. Wszak praktycy planują i przeprowadzają interwencje dotyczące pojedynczych osób, bazując na swojej znajomości ogólnych cech (Schön, 1983). Stanowi to problem jedynie wtedy, gdy zapominamy przy tym, że to, co wiemy na temat podobnego zjawiska, stanowi zaledwie punkt wyjścia analizy fenomenu, z którym mamy do czynienia w danym momencie.
Gdy omawia się ludzkie zachowania, być może nieuniknione jest stosowanie żargonu czy języka obfitującego w terminy specjalistyczne. Tam, gdzie to możliwe, preferowany jest język bardziej codzienny. Wszystkie określenia specjalistyczne zostały, zgodnie z zamierzeniem, wyjaśnione. Choć prawdopodobnie każdy z nas mógłby podać przykłady na to, jak użycie żargonu utrudnia zrozumienie, to jednak fachowe terminy również są przydatne: niosą ze sobą precyzyjne znaczenia i skondensowane informacje.
W miarę możliwości starałem się używać języka neutralnego płciowo[1]. Badania dowodzą istnienia pewnych ważnych różnic między relacją przywiązaniową dziecka z ojcem a relacją przywiązaniową dziecka z matką. We fragmentach, w których analizowane są te różnice, stosowane są odpowiednie określenia. Niemniej jednak do dorosłych odnoszą się terminy „pracownicy”, „członkowie personelu (zespołu)”, „opiekunowie”. Dwa pierwsze z wymienionych nie zawsze spotykają się z dobrym przyjęciem, gdyż wydają się dość formalne. Ponieważ jednak opisywany model stanowi podejście w praktyce profesjonalnej, nie są one nieodpowiednie. Określenie „opiekun” pojawia się często, ponieważ odnosi się do tego we wczesnej relacji, czego młodej osobie zabrakło w początkach życia i co trzeba zapewnić na późniejszym etapie. Samo słowo mówi dużo także o postawie przyjmowanej przez specjalistę oraz o rodzaju relacji, jaką ten stara się budować.
Słowo „opiekun” używane jest też czasami w odniesieniu do głównego opiekuna lub głównych opiekunów dziecka, którymi zazwyczaj – choć nie zawsze – są jego rodzice. We wczesnych publikacjach na temat przywiązania przykładano do tego mniejszą wagę. Bowlby często mówi o matce. Nie jest to oczywiście niewłaściwe, jednak obecnie wydaje się dość zawężające. Ponieważ owe główne osoby zapewniają opiekę (bez względu na to, jak dobrą), termin „opiekun” wydaje się odpowiedni i neutralny. Jest on stosowany w obu kontekstach ze względu na jego związek z pojęciem przywiązania dziecka do głównego opiekuna, lub też głównej figury przywiązania, a także do kolejnych opiekunów, którzy niekoniecznie muszą takimi figurami być.
Terminy „dzieci” oraz „młode osoby” czy „młodzi ludzie” same w sobie są trudne. W tej książce przeważnie piszę o dzieciach, młodych osobach (ludziach), młodzieży, adolescentach. Również „dziecko” często wydaje się odpowiednim słowem. Zgodnie z prezentowaną tu postawą ważne jest przyjęcie podejścia skoncentrowanego na dziecku: w centrum działań umieszczamy doświadczenie dziecka, a bez względu na wiek młodej osoby opiekunowie często zdają sobie sprawę, że pracują również z małym dzieckiem. Niemniej jednak wydaje się, że zrezygnowanie z terminu „młoda osoba” („młody człowiek”) byłoby wyrazem pewnego braku szacunku, gdyż termin ten odzwierciedla podróż dziecka ku dorosłości, wskazując zarówno na jego wiek, jak i na to, że jest ono osobą (człowiekiem).
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki