Читать книгу Dziewczynka z walizki - David Serrano Blanquer - Страница 8

Pociąg z Budapesztu

Оглавление

Niedzielę i poniedziałkowy poranek miałem wypełnione obowiązkami, wizytami u przyjaciół i oficjalnymi wywiadami. Bo w czasie corocznej wizyty w kraju odległym o 13 tysięcy kilometrów trzeba wykorzystać każdą chwilę.

Czekało mnie też oficjalne spotkanie z udziałem nowego konsula Hiszpanii. Bardzo chciałem go poznać, bo jego poprzednik, Eduardo de Quesada, z całym zaangażowaniem wspierał promocję mojej przedostatniej książki wydanej w Urugwaju oraz inne moje projekty. Uczestniczył nawet w Festiwalu Punta del Este, na którym pokazywałem swój pierwszy film dokumentalny, mimo iż wypadł mu dysk, a jest to bardzo bolesne.

Po początkowej wymianie zdań z nowym konsulem, kiedy to starałem się zorientować, czy jest między nami chemia, i badałem orientację polityczną nowej władzy, sprawa się wyjaśniła.

– Opowiada pan o nowym projekcie… Nie wiem, czy zna pan nazwisko Ángel Sanz Briz…?

To było pytanie retoryczne. Miał na sobie białą koszulę w błękitną kratkę ze starannie rozchylonym kołnierzykiem i stosowną szarą marynarkę. Wygodnie rozparł się w lekko wytartym granatowym fotelu.

– Ależ oczywiście, że znam!

– Naprawdę? – zdziwił się konsul. – Był moim wujem!

– Jakże miałbym go nie znać! Przecież jednym z żydowskich dzieci, które znalazły się w pociągu, był Jaime Vandor! Choć pewnie pan o nim nie słyszał… – zażartowałem, aby odpłacić mu pięknym za nadobne.

– Poznałem go jako konsul w Buenos Aires. Reprezentował parlamentarzystów na uroczystości ku czci mojego wuja.

– Co pan powie… – rzuciłem, widząc, że mamy remis. – Dzięki niemu napisałem doktorat, wprowadził mnie w literacki krąg świadectw Zagłady, twórczości dotyczącej Holokaustu, przedstawił Imremu Kertészowi, rozmawialiśmy…

Jaime Vandor to pierwszy ocalony z Holokaustu, którego poznałem osobiście. Było to przed 20 laty u niego w domu, wśród tomów poezji. Jaime szybko tracił słuch, szwankowało mu zaniedbywane przez lata zdrowie. A teraz oto miałem przed sobą potomka człowieka, który uratował mu życie.

Sanz Briz, zwany „Aniołem z Budapesztu”[3], zdaniem bratanka „nigdy nie przechwalał się swoimi bohaterskimi dokonaniami. Mówił, że po prostu robił to, co wynikało z poczucia odpowiedzialności”. W okresie dyktatury frankistowskiej był dyplomatą, przedstawicielem Hiszpanii w Budapeszcie. W czasie masowych deportacji do Polski Żydów – kierowanych zwłaszcza do obozu Auschwitz, choć tego akurat dyplomata mógł nie wiedzieć – od 14 listopada 1944 roku zdołał ocalić 5200 osób, w tym wiele dzieci. Wykorzystując swoje stanowisko, umożliwił im opuszczenie Węgier na hiszpańskich paszportach. Dowodził, że są sefardyjskiego pochodzenia i obejmuje ich dekret królewski[4] z 1924 roku, wydany przez ówczesnego dyktatora Prima de Riverę.

Pociągi, które ich wiozły, pokonywały wśród trudności i niebezpieczeństw okupowaną przez Trzecią Rzeszę Europę i docierały do Hiszpanii. Wśród uratowanych znajdowali się Jaime Vandor i jego brat.

Sanz Briz ratował Żydów podobnie jak Raoul Wallenberg, sekretarz ambasady Szwecji, czy Carl Lutz z ambasady Szwajcarii.

Jaime opowiadał mi, że Sanz Briz umieszczał ocalonych w jedenastu wynajętych domach z drzwiami opatrzonymi informacją: „Własność poselstwa Hiszpanii”, zapewniał im wyżywienie i opiekę lekarską. Pamięć o tym jest żywa do dziś.

Dzięki opłaconym przez niego przepustkom z Węgier wyjechały tysiące Żydów, wśród których jedynie dwustu było naprawdę Sefardyjczykami. Chociaż rząd hiszpański wzywał go, aby natychmiast wracał do kraju, San Briz, świadom zbliżającego się końca wojny, postanowił zostać jeszcze na Węgrzech i zadbać o kontynuację swojego dzieła.

Vandor mówił mi, że wśród współpracowników Briza byli Zoltan Farkas, Javier Barrueta i przede wszystkim Giorgio Perlasca, który zastąpił konsula, gdy ten nie mógł już dłużej narażać się ministerstwu i zwlekać z powrotem do kraju. Jego dalszy pobyt na Węgrzech mógłby zwrócić uwagę na prowadzoną przezeń działalność i na domy, które dawały schronienie Żydom. Teraz jego dzieło udzielania pomocy prześladowanym przejął Perlasca. Nie tylko wysyłał następne pociągi, ale też – dzięki upoważnieniu z ambasady przygotowanemu wcześniej przez Sanz Briza – zdołał wyciągnąć z transportów tych Żydów, którzy mieli być wysłani do obozów na Wschodzie.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

3 Tak nazywano także Raoula Wallenberga, szwedzkiego dyplomatę wybitnie zasłużonego w ratowaniu Żydów (przyp. red.).

4 Dekret króla Hiszpanii Alfonsa XIII z 1924 r. umożliwiający nadawanie hiszpańskiego obywatelstwa tym Żydom sefardyjskim, którzy mieli hiszpańskie korzenie (przyp. tłum.).

Dziewczynka z walizki

Подняться наверх