Читать книгу Ziemiożerczyni - Dolores Reyes - Страница 8

2

Оглавление

Powiedzieli, że szukali jej za polem trzciny cukrowej.

Ja nie. Ja patrzyłam w stronę rogu szkolnego patia, gdzie ona przystawała, by obserwować, jak Walter i inni chłopcy grają w piłkę. Nie chciała, żeby któryś wdrapał się na drzewo rosnące w głębi, bo mógłby spaść.

Ja czekałam.

I kiedy policja przestała jej szukać pośród zarośli i domków obok strumienia, wypatrywałam jej na skraju patia, na ziemi, gdzie zatrzymywała się w swoich pięknych butach, aby patrzeć, jak się bawimy.

Nie miałam już na to ochoty, nie wiedziałam, czy wciąż mogę widzieć, ale przeciągałam dłońmi po ziemi, myśląc o tym, że nadal jej nie znaleziono. Nie chciałam jej stracić. Myślałam o pani Anie żywej. O pani Anie śmiejącej się. Wtedy zacisnęłam pięść, starając się, żeby przeszło z niej coś do mojej dłoni, do moich ust.

Chociaż mówili, że biały fartuch jest ładny, dla mnie zawsze był do niczego. Brudził się. Przy rękawach oblepił się ziemią. Kołnierzyk i karczek wyglądały koszmarnie.

Wracając do domu, myślałam o ciotce palącej papierosa i o jej zapalniczkach.

Kiedy dotarłam na miejsce, zdjęłam fartuch, zwinęłam go w kulkę i ukryłam między krzakami. Ciotce powiedziałam, że zgubiłam go w szkole, że kazali mi go zdjąć na lekcję wychowania fizycznego.

– Posłuchaj, dziecko, jestem już zmęczona – odparła. – Przyjechałam tu, żeby się wami opiekować, bo wasza matka zmarła, bo nie ma mojego brata, ale wy wcale się mnie nie słuchacie.

Przygotowywała obiad w kuchni, a ja już nie wiedziałam, czy mówi do mnie, czy po to, aby słuchać samej siebie.

– Nie lubię dzieci, sama ich nie miałam.

Usiadłam przy stole. Czekałam, aż jej przejdzie, i więcej jej nie słuchałam. Po chwili wrócił Walter i usiadł przy mnie. Kiedy był zmęczony, siadał z szeroko rozstawionymi nogami.

Ciotka przyszła do stołu z garnkiem.

– Przynieś talerze – powiedziała do Waltera. – A ty wyjmij trzy szklanki i trzy widelce.

Kiedy już mieliśmy wstać, położyła rękę na moim nadgarstku i dodała:

– Jeszcze raz mnie nie posłuchacie i koniec. Zrozumiano?

– Ta, która siedzi przy oknie i rysuje, niech wstanie – powiedział następnego dnia szkolny dozorca. Przysłali go po mnie.

Nie odezwałam się. Wiedziałam, że zrobi się zamieszanie. Chwyciłam rysunek obiema rękami i poszłam za mężczyzną do dyrektorki. Wszyscy na mnie patrzyli.

Była tam już moja ciotka. Nie miała o niczym pojęcia. Przyszła domagać się zgubionego fartucha.

– Co ci jest? – zapytałam ją. – Dlaczego tak na mnie patrzysz?

To był ostatni raz, gdy tak na mnie patrzyła. Kiedy zobaczyły rysunek, ona i dyrektorka od razu o mnie zapomniały.

Była na nim pani Ana. Jej twarz wyglądała tak, jak ją zapamiętałam, a nie tak, jak wtedy, gdy była w szkole. Narysowałam ją taką, jaką pokazała mi ją ziemia: nagą, z rozłożonymi, nieco ugiętymi nogami, co powodowało, że jej ciało wydawało się mniejsze, jakby była żabką. I z rękami do tyłu, przywiązanymi do jednego ze słupów magazynu, na którym widniał napis „SKŁADOWNICA PANDA”.

– Co ci przyszło do głowy, żeby jeść ziemię na oczach całej szkoły? – zapytała ciotka później, już w domu, zanim trzasnęła mnie w policzek.

Kiedy następnego dnia na terenie Składownicy Panda znaleziono ciało pani Any, ciotka odeszła. Ani Walter, ani ja nigdy więcej o niej nie słyszeliśmy.

Ziemiożerczyni

Подняться наверх