Читать книгу Medycyna holistyczna. Tom III. Narządy trawienne. Wzmocnienie odporności, lepsze trawienie i przyswajanie - dr Rosina Sonnenschmidt - Страница 4
O serii Medycyna holistyczna
ОглавлениеJuż od kilku lat prowadzę seminaria zatytułowane „Narząd – konflikt – kuracja”, które zdobyły nieoczekiwaną popularność. Piszę „nieoczekiwaną”, gdyż ich uczestnikami są przeważnie homeopaci. Zdałam sobie sprawę, że temat ten wypełnia w praktyce leczniczej lukę, która staje się coraz bardziej widoczna. Mimo lat szkoleń homeopatycznych nie opracowano dotąd koncepcji teorii odpowiedniości ani prawdziwie holistycznego leczenia. Jest raczej tak, że terapeuci prawie wstydzą się, chcąc się nauczyć czegoś o akupunkturze, osteopatii lub psychoterapii, by móc leczyć złożoność chronicznej choroby. Brakuje ducha integracji. Panuje przekonanie, że tylko klasyczna homeopatia leczy. W rezultacie dochodzi do dogmatycznego wznoszenia murów między różnymi szkołami homeopatii. Nie odczuwa się podobieństwa i więzi między ich przedstawicielami, raczej coś wręcz przeciwnego, dlatego dyscyplina ta bardzo teraz przypomina dominującą medycynę Zachodu (alopatię). W ciągu ostatniego dwudziestolecia uświadomiłam sobie rosnącą rozbieżność między twierdzeniami homeopatii o jej holistycznym charakterze a zaniedbywaniem terapii naturopatycznych, a nawet uważaniem ich za szkodliwe. Zbyt słabo wiąże się konflikty mentalne i emocjonalne z ich fizycznymi manifestacjami chorobowymi.
Wszędzie słyszę przesłanie o „pojedynczej dawce”, która ma uleczyć wszystko. Dla mnie pobrzmiewa to lenistwem i ignorancją. Co gorsza, jest to afront wobec tych praktyków, którzy starają się wykorzystywać dietę, oczyszczanie okrężnicy, różne terapie wyprowadzające, terapię kraniosakralną (czaszkowo-krzyżową), osteopatię czy kinezjologię i tak dalej, ponieważ wiedzą, że zanieczyszczony organizm nie może sam się uregulować nawet pod wpływem konstytucjonalnego leczenia homeopatycznego.
A na dodatek istnieją w homeopatii niezliczone reguły i przestrogi dotyczące wszystkiego tego, co może zapobiegać efektom stosowanych preparatów, zniekształcać je lub im przeciwdziałać – czyżbym wyczuwała nutę lęku i niepewności?
Dla mnie najwyższym priorytetem jest nieskrępowane i otwarte spotkanie wiedzy i umiejętności, wolności i kreatywności ducha oraz respektowanie własnego doświadczenia – tylko wówczas można szanować doświadczenie innych.
Lecząc osoby przewlekle chore, przywiązuję duże znaczenie do podejścia holistycznego wobec procesu choroby i kuracji. Homeopatia zajmuje tu bez wątpienia centralne miejsce, ponieważ dotyka każdego poziomu istnienia i oferuje wiele sposobów doboru leków według indywidualnych kryteriów. Terapeuta musi zdawać sobie sprawę, w jakim celu przepisuje dany preparat, czy to miazmatyczny, konstytucjonalny czy terapeutyczny, wówczas lek wywrze stosowne działanie.
Dla mnie leczenie jest drogą ku wolności ducha, odwodzącą od restrykcyjnej energii zakazów, lęków, ograniczeń i tłumienia. Wolny duch ma zaufanie do samego sobie i praw natury, których odzwierciedleniem jest ludzki organizm. Zanurzenie się w naukach natury oznacza codzienne przepełnienie podziwem i pokorą. Sposób, w jaki ciało i duch wzajemnie się uzdrawiają, całkowicie przyćmiewa wszystkie leki i procedury terapeutyczne, które kiedykolwiek wymyślono.
To niewygodna myśl, gdyż uważamy się za mądrzejszych niż natura – a za tę postawę płacimy z każdym rokiem wyższą cenę w postaci coraz bardziej skomplikowanych i niszczących chorób.
Obserwując procesy choroby i leczenia, doszłam do kilku wniosków:
Istnieją głębsze powody, dla których choroba objawia się w danym narządzie.
Poziom świadomości, na którym powstają wzorce myślowe, jest ściśle związany z wibracjami emocjonalnymi i komórkowymi. To dlatego choroba objawia się dokładnie tam, gdzie występuje optymalny rezonans między energią a materią.
W stanie zdrowia wszystkie narządy w systemie współbrzmią synergicznie.
Komórki związane z każdym narządem, niczym w utworze muzycznym napisanym w konwencji wielogłosowej, mają własny głos – albo swoją własną częstotliwość.
Wspólna więź między komórkową wibracją własną narządu, emocjami i wzorcami myślowymi tworzy ludzki temat lub potencjał. Może się to przekształcić w konflikt bądź jego rozwiązanie – spowodować chorobę albo uleczenie.
Konflikt i jego rozwiązanie można znaleźć dokładnie w tym samym miejscu. Proces rozwiązania jest właśnie procesem uzdrawiania. Nie wystarczy znać rozwiązanie, należy go doświadczyć i przeżyć.
Ludzkie ciało jest organizmem o wysoce inteligentnej samoregulacji, która inicjuje mechanizmy uzdrawiania. Uważam je za rozwiązania biologiczne. Jednak samo rozwiązanie biologiczne nie prowadzi do uleczenia. Tylko rozwiązanie inteligentne wspierane przez całą świadomość może przynieść pełne zdrowie na poziomie mentalnym, emocjonalnym i fizycznym.
Każda chroniczna choroba rozpoczyna się od nieszkodliwego problemu – najczęściej mającego coś wspólnego ze skórą w sensie dosłownym lub przenośnym – tego nie da się rozwiązać ani mentalnie, ani emocjonalnie. Ten brak rozwiązania powoduje narastanie i zakorzenianie się problemu, co stopniowo prowadzi do odpowiednich objawów komórkowych. Ciało energetyczne człowieka wykorzystuje do przetrwania najbardziej odpowiednie strategie kompensacji.
Moją rolę terapeuty postrzegam jako wspomaganie pacjenta na poziomie fizycznym, emocjonalnym i mentalnym w stopniowym wychodzeniu z najpoważniejszej manifestacji choroby. Całe ciało energetyczne przechodzi na wyższy poziom, aż choroba opuści je w końcu przez skórę.
Na początku mojej pracy terapeutki konkluzje te doprowadziły mnie do źródeł Tradycyjnej Medycyny Chińskiej z jej prawem systemowych odpowiedniości. W ciągu 4500 lat opracowano w Chinach coraz bardziej wyrafinowany punkt widzenia, według którego układ narządu/meridian oraz problematyka mentalna/emocjonalna tworzą nierozdzielną całość. Życie przebiega w rytmach i cyklach, którymi zawiadują diametralnie przeciwne siły (yin i yang). Wglądy te uzyskano bez pomocy mikroskopów, ultrasonografii, tomografii mózgu i sekcji zwłok. Dzięki mistrzostwu obserwacji według praw hermetycznych (jako na górze, tako na dole; jako wewnątrz, tako na zewnątrz) oraz powiązaniu tych odkryć Chińczycy stworzyli unikatowe prawo systemowych odpowiedniości, które do dzisiaj pozostaje aktualne. Prawo to, jak również relacja między narządem, konfliktem i rozwiązaniem tworzą podstawy mojej pracy homeopatycznej.
Odwoływanie się do cyklicznej świadomości dawnych systemów medycznych chroni mnie przed popadaniem w linearne myślenie „objaw – lekarstwo, objaw – lekarstwo” (które niestety przeważa w homeopatii), a jednocześnie pomaga mi postrzegać i leczyć różne poziomy istnienia człowieka i jego narządów.
Obok chińskich korelacji między narządem, konfliktem i rozwiązaniem włączam też – oczywiście – odkrycia neurobiologii i wyniki badań nad mózgiem, w których była i jest intensywnie zgłębiana zwłaszcza relacja między narządem a konfliktem.
Struktura i treść każdego tomu z tej serii jest tak opracowana, aby z lektury wyniósł korzyści zarówno terapeuta, jak i laik. Omówiono następujące tematy:
układ narządowy z punktu widzenia fizjologicznego i duchowego;
choroby związane z danym narządem;
mentalne i emocjonalne problemy układu narządowego;
związane z narządem konflikty i ich rozwiązanie;
homeopatia miazmatyczna, terapeutyczna i konstytucjonalna;
porady dietetyczne;
terapie naturopatyczne.
W tomach niniejszej serii różną wagę przykłada się może do poszczególnych kwestii, ale zawsze tworzą one płynną, niedogmatyczną, elastyczną duchową całość, która – mam taką nadzieję – zainspiruje kolegów terapeutów do własnych przemyśleń i działań. Taki jest cel moich nauk.
W każdym tomie bardziej szczegółowo omawiam teorię określonej terapii holistycznej, na przykład charakter muzycznej kwinty we krwi (tom 1), duchowego symbolizmu wątroby (tom 2), a w tym tomie ogólne znaczenie konfliktów biologicznych oraz pochodzenie danego narządu od określonego listka zarodkowego. Pojawić się też może jakiś szczegółowy temat jak na przykład diagnoza z języka w tym tomie.
Nie jest to zwykłe przedstawienie fizjologii, bo takie można przecież znaleźć w każdym podręczniku. Starałam się potraktować każdy układ narządowy jako żywą istotę o własnym charakterze, a także wznieść potencjał konfliktu i rozwiązania ponad płaszczyznę materialną i ukazać go w szerszym kontekście. Pozwalam sobie na swobodę kreatywnego punktu widzenia oraz twórczych skojarzeń, gdyż podtrzymuje to moje zdumienie cudami natury i umożliwia duchowy dostęp do organizmu człowieka.