Читать книгу Zaliczenie z tragedii - Elizabeth Laban - Страница 40
Rozmowa z Elizabeth LaBan
ОглавлениеZaliczenie z tragedii to pani pierwsza powieść dla młodzieży. Skąd wzięła pani pomysł na jej napisanie?
Już gdy byłam w czwartej klasie, chciałam napisać książkę. Moja przyjaciółka Marshall Cooper przychodziła do mnie i próbowałyśmy wymyślać różne historie związane z postacią, którą nazwałyśmy Posiekana Suey. W mojej wyobraźni była to fajna miejska dziewczynka detektyw. Nigdy nie wyszłyśmy poza projekt okładki! Ale od tamtego czasu zawsze snułam w wyobraźni różne opowieści. Pomysł na Zaliczenie z tragedii przychodził etapami. Podobał mi się koncept opisania klasycznego miłosnego trójkąta. Uderzył mnie też pomysł na wykorzystanie ważnego szkolnego zadania, które miałoby wpływ na rozwój fabuły. Kiedy chodziłam do ostatniej klasy w liceum, zadano mi długoterminowy projekt, który nazywaliśmy zaliczeniem z tragedii – podobny, ale jednak nieco odmienny od tego, który piszą uczniowie w Irvingu. Moim zadaniem było zdefiniowanie tragedii, a następnie – ustalenie, czy może ona istnieć we współczesnej literaturze. Kilka lat temu znalazłam swoją pracę. Czytanie jej po wielu latach sprawiło, że zapragnęłam napisać własną tragedię. Te słowa, które wryły się w mózg Duncana, nigdy tak naprawdę nie przestały krążyć także w moich myślach. Wzniosłość, odwrócenie fortuny, hybris – zawsze kochałam te pojęcia. A potem nagle Duncan przeszedł pod tym kamiennym łukiem…
Proszę nam wyjaśnić, dlaczego postanowiła pani opowiedzieć tę historię za pomocą podwójnej narracji.
Kiedy zaczynałam pisać książkę, mój agent zaproponował mi, żebym przeczytała Cierpienia młodego Wertera Johanna Wolfganga Goethego. W Cierpieniach… Werter pisze do swojej przyjaciółki listy o swoim życiu i zmartwieniach. Wyjątkowo spodobała mi się ta konstrukcja i przez cały czas, kiedy pisałam Zaliczenie z tragedii, miałam w głowie tę opowieść Goethego. Ukłonem w stronę tej słynnej książki jest wzmianka o lipach – to gatunek drzewa, pod którym zostaje pogrzebany Werter po tym, jak popełnia samobójstwo – kiedy Tim i Vanessa rozpoczynają swój fatalny zjazd na sankach. Wiedziałam, że chcę, by Tim opowiedział swoją historię własnymi słowami, ale wiedziałam też, że musi mieć powód, żeby ją komuś opowiadać. Spodobał mi się pomysł, żeby Duncan był zwykłym chłopakiem, którego z Timem połączył przypadek. Znali się, ale zarazem – zupełnie się nie znali. Im dłużej pisałam, tym bardziej lubiłam Duncana i chciałam, żeby i on miał swoją własną historię.
Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.