Читать книгу Wiesław - Emma Brodzinski, Kazimierz Brodziński - Страница 2

II

Оглавление

Już miły wieczór uśmiechał się ziemi,

Gdy wracał Wiesław z końmi kupionymi.

Z przydrożnej wioski rozlega się granie,

Słychać wesołe pląsy i śpiewanie,

Parskając, konie bieżą po gościńcu,

Widać dziewoje przy rucianym wieńcu,

Biją drużbowie w podkówki ze stali,

A gdy wędrowca mile powitali,

Tak rzekł starosta4, zarządca wesela:

»Dobrze to w każdym znaleźć przyjaciela!

Witajcież do nas, wy z Proszowskiej ziemi!5

Nie chciejcież gardzić dary ubogimi.

Pożyjcie z nami, czem tu gospodarzy

Wdzięczna prac rola i dobry Bóg darzy.

Napatrzycie się krakowskim dziewojom,

Rozlicznym tańcom i przecudnym strojom;

Wreszcie i w tany puścić się nie szkodzi,

Bo choć strudzeni, widzę, żeście młodzi«.

Na to Halina przystąpiła młoda,

W całem weselu najpierwsza uroda;

Wstydzi się, wstydzi, jednak przed nim staje,

Ciasto z koszyka i owoc podaje:

»Obcy wędrowcze! jużci przyjąć trzeba

Naszych owoców i naszego chleba!«

A przytem uśmiech jakowyś uroczy

Zwrócił na siebie wędrownika oczy,

I zwrócił tyle, że odtąd jedynie

Okiem i duszą został przy Halinie.

Wchodzi do izby na wesołe tany

Z kubkiem od drużbów Wiesław powitany;

Potem starosta, zarządca wesela,

W te słowa drużbom porady udziela:

»Jużci pierwszeństwo zostawcie obcemu,

Niech idzie w tany, niech też po swojemu

Skrzypkom zanuci, dziewoję wybierze;

Bo z obcym trzeba uczciwie i szczerze«.

I wybrał druchnę, której wdzięk uroczy

Zwrócił na siebie wędrownika oczy.

Naprzód wychodzi, przed muzyką staje,

Halina w pląsach rękę mu podaje;

Za nim się wkoło młodzieńcy zebrali,

Nucą i biją w podkówki ze stali.

Wiesław się za pas ujął ręką prawą,

Zagasił wszystkich poważną postawą,

W skrzypce i basy sypnął grosza hojnie,

Ojcom za stołem skłonił się przystojnie.

Halina pląsa z miną uroczystą,

Oburącz szatę ująwszy kwiecistą,

On tupnął, głowę nachylił ku ziemi

I zaczął nucić słowy takowemi:


»Niechże ja lepiej nie żyję,

Dziewczę, skarby moje,

Jeśli kiedy oczka czyje

Milsze mi nad twoje!

Patrzajże mi prosto w oczy,

Bo widzi Bóg w niebie,

Że mi ledwo nie wyskoczy

Serduszko do ciebie!


Bierze Halinę i tak wokoło,

Przodkując drużbom, tańczy wesoło;

A gdy ku skrzypcom znowu powróci,

Staje i w pląsach tak dalej nuci:


»Czemuż ja w proszowskiej ziemi

Małe zaznał dziecię?

Byłbym między krakowskiemi

Najszczęśliwszy w świecie!

Krew, nie woda, ludźmi włada,

Bo któż sercem rządzi?

Człowiek pragnie i układa,

A wszystko Bóg sądzi«.


Halina w pląsach przed nim ucieka,

On, w ręce bijąc, goni z daleka.

A gdy dogoni, z ujętą wróci,

Staje i w pląsach tak dalej nuci:


»Nie uciekaj, dziewczę lube,

Moje sto tysięcy!

Dogonię ja moją zgubę

I nie puszczę więcej!


Krąży ptaszek w szumnym lesie,

Gałązek się czepia,

Aż dognany, piórka niesie,

Gniazdeczko ulepia«.


Sam teraz w pląsach przed druchną stroni,

A ona za nim poskocznie goni,

I, dogoniony, gdy znowu wróci,

Staje i w pląsach tak przed nią nuci:


»Gospodarzu, nie dasz wiary,

Jak konie opłacę:

Wydałem ja twe talary,

Moje serce stracę.


Grajcie, skrzypki, bo się smucę

W opłakanym stanie;

Z konikami ja powrócę,

Serce się zostanie«6.


Dłoń mu podała, a on wokoło,

Przodkując drużbom, tańczy wesoło,

A gdy do nowej piosneczki stanie,

Skrzypek drzemiący zakończył granie.

Na to Halina, zapłoniona cała,

Między teścine za stół uciekała;

Wiesław staroście i matkom się kłania;

Słychać wokoło pokątne szemrania.

Długo się Wiesław gościnnie weselił,

Już się też dzionek nad górami bielił;

Pożegnał wszystkich w zasmuconym stanie,

Wciąż mając w uszach i śpiewki i granie;

W sercu niepokój, a myśli jedynie

Krążą niewolne przy pięknej Halinie.


4

Starosta weselny, który kieruje całą uroczystością.

5

Proszowice – miasto dawniej powiatowe, dziś w powiecie miechowskim, wówczas (1806 r.) zostawało pod panowaniem Austryi.

6

Obraz tańca, przeplatanego piosenkami, zgodny z rzeczywistością.

Wiesław

Подняться наверх