Читать книгу Emi źródło Ekry - Ewa Matera - Страница 4
Źródło
ОглавлениеŹródło biło w samym środku wyspy Ekry, w najwyższym jej punkcie – na szczycie góry, zwanej przez kalijów cudowną.
Nigdy nie wysychało. Jedna łyżeczka jego wody, wylana w najgłębszej jaskini, nawadniała podczas suszy całą wyspę, zaś w czasie zarazy dawała strumieniom moc uzdrawiania.
Cudowna góra była tak wysoka, że jej szczyt tonął w chmurach. Prawie pionowe ściany bez żadnej roślinności, urozmaicone sterczącymi gdzieniegdzie półkami skalnymi, wyglądały jak gigantyczny szary stożek przez pomyłkę wstawiony w zieleń Ekry.
Trzeba było niezwykłych umiejętności i wyjątkowej odwagi, aby w ogóle rozpocząć wspinaczkę na tę górę. I trzeba było być kalijem źródła, aby zaczerpnąć z niego wody.
Najdzielniejsi kalijscy wojownicy co jakiś czas podejmowali próby przyniesienia cudownej wody. Bo dawno nie padało i las nie rodził już tak ochoczo niezwykłych roślin, więc kalijowie – chcąc nie chcąc – musieli zacząć uprawiać ziemię swymi delikatnymi dłońmi. Bo silny wiatr przywiał z dalekich stron wirusa grypy, a kalijowie nie życzyli sobie na grypę chorować. Najdzielniejsi z dzielnych zazwyczaj dawali radę. Wspiąć się. I zejść. Bez wody.
O tym, że wodę z góry może przynieść wyłącznie kalij źródła, wiedzieli już starożytni kalijowie. Kolejne pokolenia próbowały – bo może jednak… Bo po co pracować, skoro można wziąć jedzenie z lasu? Bo po co chorować, skoro można wyzdrowieć z pierwszym łykiem wody ze strumienia? Nic z tego. Kalijskie źródło było nieugięte. Cudowna woda cofała się przed każdym, kto nie był kalijem źródła, a i jemu dawała tylko tyle, ile potrzebne było do uratowania wyspy. Ani kropli więcej.
Dzielni wojownicy opowiadali, że szczyt góry jest zupełnie płaski. Wygląda jak szare koło z niebieską kropką pośrodku. Koło jest tak małe, że z trudem mieści się na nim jeden kalij. A ta kropka to źródło. Gdy ręka wojownika zbliża się do wody – niknie ona w głębi skały, jakby w tunelu. Żaden kalijski wojownik nie jest w stanie zmieścić tam dłoni. Otwiera więc maleńki róg na wodę, przywiązuje go do swojej liny i opuszcza ku źródełku. A ono cofa się i cofa, aż skończy się lina. Dzielny kalij poddaje się więc, zwija linę i rozpoczyna wędrówkę w dół – po górze, z której szczytu nie widać ziemi.