Читать книгу Historia pewnej nadziei. Październik '56 oczami amerykańskiej korespondentki - Flora Lewis - Страница 6
ОглавлениеWprowadzenie
PO RAZ pierwszy przybyłam do Polski w 1946 roku. Zastałam wtedy zrujnowany, spustoszony, ale zadziwiająco tętniący życiem kraj. W ciągu trzech lat mojego pobytu powoli uprzątano gruzy, życie dźwigało się z wojennych zgliszczy, ale duch w narodzie stopniowo gasł pod brzemieniem nowego totalitaryzmu. Ponownie przyjechałam do Polski w 1956 roku, aby jeszcze raz odnaleźć tego żywiołowego ducha, który zapłonął z nową siłą.
W niniejszej książce starałam się prześledzić historię tego odrodzenia i pokazać, w jak niezwykły sposób duch wolności przybierał na sile, aż w końcu zerwał się z łańcucha, aby zadziwić świat i dodać mu otuchy. Po starannym zbadaniu i przemyśleniu tej sprawy, nabrałam bowiem przekonania, że to, co wydarzyło się w Polsce, musiało się wydarzyć oraz będzie się wydarzać wszędzie tam, gdzie ludzie są zmuszani do życia w terrorze i bezrozumnym zniewoleniu. Polska jest tutaj iście klasycznym przypadkiem chorobowym i to naprawdę fascynującym, dzięki któremu możemy dowiedzieć się czegoś więcej niż tylko prawdy o tym konkretnym kraju. Ten przypadek zasługuje na szczególną uwagę świata rozpaczliwie szukającego po omacku jakiejś nadziei na rozwiązanie konfliktów, które grożą zagładą nam wszystkim.
Kolejne rozdziały niniejszej książki mają odpowiadać kamieniom milowym na tej wyboistej drodze, jaką Polska przebyła od 1953 roku, który stanowił punkt zwrotny i początek dźwigania się z rozpaczy. W 1953 roku, gdy zmarł Stalin, było najciężej i wydawało się, iż nie ma żadnych solidnych podstaw, aby miliony ludzi żyjących pod rządami komunistów mogły mieć nadzieję na to, że kiedykolwiek będą znowu żyć z podniesioną głową. A jednak śmierć Stalina w marcu tego roku oznaczała początek powolnego i bolesnego procesu, który z czasem coraz bardziej nabierał tempa, aż w końcu wybuchnął rewoltami 1956 roku w Polsce i na Węgrzech.
Owe kamienie milowe, czyli określone wydarzenia, które dramatycznie wyróżniają się na tle długotrwałego fermentu, są tutaj ułożone chronologicznie. Każde z tych wydarzeń odzwierciedla jednak również określony aspekt polskiego życia i każde z nich ma posłużyć do ukazania jakiejś strony życia kraju znajdującego się pod rządami komunizmu. Dlatego na przykład rolę i postawy młodzieży omawiam w nawiązaniu do Festiwalu Młodzieży z 1955 roku, który w tak wielkim stopniu przyczynił się do poruszenia umysłów i serc młodych ludzi w Polsce. Z kolei sposób funkcjonowania systemu tajnej policji i stosowanych przez nią sposobów, służących Moskwie do przekształcania różnych krajów w swoje satelity, omawiam w związku z opisywanym przeze mnie przypadkiem ujawnienia sekretów polskiej bezpieki przez jej ważnego funkcjonariusza, który zbiegł na Zachód. Dlatego szczegóły tej historii nie są prezentowane w porządku chronologicznym i należy ich szukać w rozdziałach związanych z danym tematem. Cała narracja skupia się jednak wokół jednego wątku, a mianowicie tego, jak i dlaczego ludzie żyjący w ucisku sięgają po wolność.
Ta opowieść nie kończy się jednak wstrząsem 1956 roku, gdyż moim celem było ukazanie, czego może dokonać bezkrwawa rewolucja w systemie komunistycznym i czego dokonać nie może. Do dnia dzisiejszego w Polsce trwa okres względnej stabilizacji, co pozwala w końcu spokojnie ocenić zdobycze oraz porażki tej rewolucji. W toku narracji starałam się jakoś ukazać charakter systemu komunistycznego, jak również ludzi, którzy żyją dla niego oraz pod jego rządami, ponieważ studiowanie polskiego przypadku przynosi podwójną korzyść – pozwala nam zrozumieć ten urzekający i nieprzewidywalny kraj, jakim jest sama Polska, a jednocześnie zaprezentować wewnętrzne mechanizmy komunizmu, które tylko w Polsce zostały ujawnione. Dzięki polskiej rewolucji, która przyniosła ze sobą swobodę wypowiadania się, zadawania pytań i utrzymywania kontaktów z Zachodem, w Polsce, jak nigdzie indziej, można dowiedzieć się, co piszczy za potężnymi zazwyczaj i dźwiękoszczelnymi murami reżimu komunistycznego. W Polsce, jak nigdzie indziej, można uzyskać informacje o toczących się sporach, ukrytych motywach działania, skrywanych konfliktach osobowości, które tworzą politykę w komunizmie i wpływają na funkcjonowanie jego administracji. Przede wszystkim jednak, na podstawie polskiego doświadczenia można starać się określić, jak dużo wolności mogą wyszarpać dyktaturze odważni ludzie oraz jakie są szanse na to, żeby mogli pójść o krok dalej i zdobyć jeszcze więcej.
Najważniejsze znaczenie polskiego doświadczenia i mam nadzieję, że najważniejsze znaczenie tej książki, polega jednak na tym, iż poddani państw komunistycznych najwyraźniej mogą polepszyć swój los i przywrócić swoje przyjazne relacje z Zachodem, nie stosując przy tym przemocy na katastrofalną skalę. Jeszcze kilka lat temu nikt nawet nie podejrzewał, że coś takiego jest możliwe, a i obecnie skutki tego odkrycia nie zawsze jeszcze są przyjmowane do wiadomości.
Pamiętam, jak w czerwcu 1956 roku, na trzy miesiące przed wybuchem rewolucji węgierskiej, odwiedziłam Budapeszt i odbyłam rozmowę z pewnym dyplomatą zachodnim, pracującym na tamtejszej placówce. Rozmawialiśmy o różnych drobnych oznakach zmian, jakie już wtedy pojawiały się na Węgrzech oraz ustępstwach, które reżim był zmuszony poczynić z powodu niezadowolenia panującego w szeregach tamtejszej partii komunistycznej. Ów dyplomata widział to wszystko w ciemnych barwach. Jak stwierdził, wszystko, co czyniło życie Węgrów znośniejszym, okazywało się złe dla Zachodu, ponieważ osłabiało sprzeciw tamtejszego społeczeństwa wobec komunizmu. To okrutne i nieczułe podejście, którego skutkiem było prowadzenie sztywnej, obojętnej polityki. Kilka miesięcy później Węgry i Polska udowodniły również błędność takiego podejścia, opartego na wadliwej analizie oraz uniemożliwiającego podejmowanie efektywnych kroków. Po raz kolejny okazało się bowiem, że apetyt na wolność rośnie wraz z zaspokajaniem kolejnych drobnych potrzeb i nie może być zaspokojony, dopóki nie zostanie w pełni nasycony albo skazany na całkowity głód. Po raz kolejny okazało się również, że rewolucje wybuchają nie wtedy, gdy ludzie zostaną zepchnięci na dno rozpaczy, ale wtedy, gdy horyzont przejaśni się na tyle, aby pozwolić im dostrzec jakiś promyk nadziei na przyszłość.
Polskie doświadczenie może być zatem powodem do optymizmu na Zachodzie. Pokazuje ono bowiem, że istnieje wiele przeszkód, że potrzeba poświęcenia i odwagi, że nieodzowne są cierpliwość i zrozumienie, ale przynajmniej istnieje jakaś szansa na to, aby wolność szerzyła się na świecie bez rozlewu krwi.
Co nieuniknione, rozwój sytuacji w Polsce był skutkiem całej mieszanki czynników, wśród których dostrzegamy zarówno te mające wyłącznie polski charakter, jak i te typowe dla całego obozu komunistycznego. Starając się nie zaburzać zbytnio narracji opowieści o Polsce, chciałam wykazać tę różnicę w punktach, w których jest ona wyraźnie widoczna. Nie zamieszczałam tutaj dokumentów, ani nie podawałam wielu liczb, ponieważ uznałam, że kluczowa nauka, płynąca z wydarzeń w Polsce, tkwi w samej dynamice wydarzeń, a nie w statystykach. Nie starałam się również wskazywać źródeł moich informacji. Po części były to stare książki, po części polska prasa, a w większości po prostu ludzie uczestniczący w opisywanych tutaj wydarzeniach. Mogłam liczyć na ich życzliwą i szczodrą pomoc, a jeśli nie wymieniam ich nazwisk, to jest tak dlatego, że przyszłość Polski pozostaje niepewna, to znaczy w dłuższej perspektywie obiecująca, ale mimo tego niepewna.
Cały tekst był wielokrotnie sprawdzany, ale nie mam złudzeń, że jakieś błędy na pewno w nim pozostały. Na przykład, wielu ludzi mówiło mi, że refren „Dziś nasze niebo nie jest puste”, pojawiający się w wierszu Adama Ważyka, pochodził z przemówienia Jakuba Bermana. Spytałam o to Ważyka, a on odparł, że wcale tak nie jest, gdyż ów cytat pochodził z wystąpienia Cyrankiewicza, który „przyjął to wielkodusznie. Nie żywił urazy”. To jednak udało się sprawdzić i w rezultacie okazało się, że wspomniane słowa w rzeczywistości pochodziły z przemówienia Bolesława Bieruta. Kiedy jednak sprawy państwowe są tajne, każdy, kto jest w nie wtajemniczony, opowiada o nich, zniekształcając przekaz własnym punktem widzenia. Znalezienie jakiejś równowagi między rozbieżnymi relacjami pozwala jedynie zbliżyć się do pełnej prawdy. Mam nadzieję, że właśnie to udało mi się osiągnąć.
Warszawa
kwiecień 1958