Читать книгу Podróże po ludzkim ciele - Gavin Francis - Страница 10

I
Neurochirurgia duszy

Оглавление

„Jakże dziwnie skonstruowane są nasze dusze

i jak wątłymi nićmi nasze istnienie jest powiązane

z pomyślnością czy ruiną”.

Mary Shelley, Frankenstein[2]

Miałem dziewiętnaście lat, kiedy po raz pierwszy trzymałem w dłoniach ludzki mózg. Był cięższy, niż się spodziewałem – szary, zwarty i chłodny, prosto z laboratoryjnej lodówki. Jego powierzchnia była gładka i śliska jak pokryty wodorostami kamień wydobyty z dna rzeki. W pewnej chwili wyobraźnia podsunęła mi przerażającą wizję: oto upuszczam go i patrzę, jak się rozpryskuje na wyłożonej kafelkami podłodze.

Działo się to na początku drugiego roku studiów medycznych. Pierwszy rok upłynął pod znakiem gorączkowego pochłaniania lektur, biegania po bibliotekach, imprez i olśnień. Wymagano od nas, żebyśmy wykuli na pamięć grecką i łacińską terminologię, potrafili rozebrać ludzkie ciało do szkieletu i opanowali biochemię człowieka, a także mechanikę i fizjologię każdego narządu – z wyjątkiem mózgu. Ten organ pozostawiono na drugi rok.

Pracownia nauczania neuroanatomii mieściła się na drugim piętrze wiktoriańskiego budynku szkoły medycznej w śródmieściu Edynburga. Nad wejściem wyryto w kamieniu słowa:

Chirurgia


Anatomia


Praktyka medyczna

Największą wagę, jak widać, nadano anatomii. Była to jasna deklaracja, że studia nad strukturą ludzkiego ciała są najważniejsze, a pozostałe umiejętności, których się uczyliśmy – chirurgia i praktyka medyczna – drugorzędne.


Przed użyciem wstrząsnąć

By dotrzeć do laboratorium neuroanatomii, wspinaliśmy się po schodach, przechodziliśmy pod żuchwą płetwala błękitnego i prześlizgiwaliśmy się między zrekonstruowanymi szkieletami dwóch słoni indyjskich. W zakurzonym majestacie tych kości było coś dodającego otuchy. Czuliśmy się tak, jakby właśnie przyjęto nas ceremonialnie do bractwa wiktoriańskich zbieraczy osobliwości, kodyfikatorów i twórców klasyfikacji. Potem czekał nas jeszcze jeden ciąg schodów, podwójne drzwi, a za nimi nareszcie to, po co tu przyszliśmy: czterdzieści mózgów w wiadrach.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

2 Mary Shelley, Frankenstein, przeł. Paweł Łopatka, Kraków 2009.

Podróże po ludzkim ciele

Подняться наверх