Читать книгу Szkarłatna wdowa - Graham Masterton - Страница 10
Rozdział 2
ОглавлениеTego popołudnia, podczas obiadu, ojciec powiedział:
– Zastanawiam się, czy kiedykolwiek będzie możliwe, żeby zachować ukochane osoby po ich śmierci dokładnie takimi, jakimi były za życia?
– Clemencie, co ci chodzi po głowie? – obruszyła się jej matka, nakładając mu buraki na talerz.
– No, na przykład ta biedna dziewczynka, którą rano znaleźliśmy z Beą. Oczywiście, była tylko zamarznięta, więc jej wnętrzności długo nie wytrzymają. Ale gdyby tak można było zamienić ludzi w kamień albo w drewno? Wtedy można by ich zachować na zawsze.
– Oj, Clemencie, co to za pomysł! Nie wyobrażam sobie, żeby drewniany posąg mojej matki siedział z nami przy stole! Chybabym oszalała!
Ojciec uśmiechnął się i wzruszył ramionami.
– Tak… Tak, być może masz rację. Ale można by to zrobić z jakimś zwierzątkiem. Z psem albo kotem. Wtedy dzieciak mógłby się bawić nim w nieskończoność.
Beatrice odłożyła łyżkę.
– Co ci jest, Beo? – spytała ją matka. – Nie jesteś głodna?
– Nie mogę przestać myśleć o tej dziewczynce – powiedziała Beatrice. – Gdyby tylko ktoś dał jej coś do zjedzenia i pozwolił ogrzać się przy ogniu.
– Nie zamartwiaj się. Jest teraz w niebie i Pan Jezus się nią zaopiekuje.
Beatrice nic już nie odpowiedziała. Nie chciała przeciwstawiać się matce. Chociaż miała dopiero osiem i pół roku i nigdy nie ośmieliła się myśleć inaczej niż rodzice, nie mogła przestać zastanawiać się nad tym, czy niebo istnieje naprawdę, czy to tylko zmyślona historyjka, żeby ludzie nie smucili się tak bardzo utratą najbliższych. A może, kiedy zamarzniesz na śmierć, jest ci już zawsze zimno?