Читать книгу Szkarłatna wdowa - Graham Masterton - Страница 8
Prolog
ОглавлениеW wielkanocny poranek, po długim i bolesnym porodzie, Beatrice powiła dziewczynkę. Kiedy wreszcie usłyszała jej płacz, poczuła się tak, jakby pozbyła się ciężkiego kamienia i za sprawą cudu powróciła do życia.
– Jest piękna – powiedziała pani Rust, podsuwając jej noworodka. – Ma ciemne włoski jak ty. Ale oczy chyba ma po ojcu, nie sądzisz?
– Postaraj się uciąć pępowinę krótko – wtrąciła pani Kettle. – Nie chcemy, żeby wyrosła z niej ladacznica!
Beatrice podciągnęła się nieco, aby usiąść. Włosy miała mokre od potu, a w ustach jej zaschło. Poranne słońce oślepiało ją, więc tłum przyjaciółek i sąsiadek zgromadzonych w jej sypialni zdawał się jej teatrem cieni. Siedem z nich siedziało przy niej przez całą noc, karmiąc ją pożywnym ciastem, pojąc piwem i pocieszając, gdy ból stawał się nie do zniesienia. Teraz trajkotały, śmiały się i podawały sobie niemowlę z rąk do rąk.
Pani Rust usiadła na łóżku obok Beatrice i poprawiła poduszki.
– Na pewno będzie miała szczęśliwy żywot – powiedziała cicho. – Wiesz, co mówią? Że łzy boleści zraszają ogród szczęścia.
– Zachowałam dla ciebie łożysko – odezwała się pani Greene. – Zaniosę do kuchni, żeby Mary je wysuszyła.
– Dziękuję – odparła z uśmiechem Beatrice.
– No, a teraz się połóż – powiedziała pani Rust. – Posprzątam tutaj i będziesz mogła się przespać.
– Ale daj mi ją jeszcze potrzymać – upomniała się Beatrice. Podano noworodka pani Rust, a ta włożyła go w ramiona Bei.
Dziewczynka miała teraz zamknięte oczka, chociaż Beatrice dostrzegła, że pod powiekami szybko porusza gałkami, jakby już jej się coś śniło.
Czubkiem palca dotknęła koniuszka jej noska.
– Kim jesteś, moje maleństwo? – wyszeptała.