Читать книгу Maria Konopnicka. Rozwydrzona bezbożnica - Iwona Kienzler - Страница 5
Wstęp
ОглавлениеW popularnych opracowaniach encyklopedycznych możemy przeczytać, iż Maria Konopnicka była poetką, tłumaczką, publicystką i nowelistką okresu realizmu. Jej utwory dla dzieci weszły na stałe do kanonu literatury dziecięcej, a w czasach Polski Ludowej była wręcz sztandarową poetką opiewającą niedolę ludu pracującego miast i wsi. Co ciekawsze, jej twórczość była też wykorzystywana przez środowiska opozycyjne, śpiewające Rotę na rozmaitych manifestacjach religijno-patriotycznych. Obecnie tę pieśń, o randze niemalże hymnu narodowego, z lubością śpiewają narodowcy, a sama Konopnicka stała się ulubioną poetką mediów kościelnych. W mediach związanych z rozgłośnią uparcie lansowana jest jako wzór cnót patriotycznych, a jej twórczość – jako ideał literatury zaangażowanej.
Przyznam się, że słuchając lub czytając wypowiedzi ludzi związanych z tym środowiskiem na temat poetki, przeżywam swoiste déjà vu, bowiem przypominają mi one uwznioślone apele szkolne organizowane w czasach „słusznie minionych”, kiedy autorka Naszej szkapy nie cieszyła się sympatią uczniów. Konopnicka jawi się w nich jako autorka nowel, której twórczość odegrała ważną rolę w kształtowaniu postawy moralnej wielu pokoleń, co więcej, zaleca się, by poznał je każdy młody współczesny Polak, bowiem będą miały wręcz zbawienny wpływ na ukształtowanie postawy moralnej młodzieży. Nic dziwnego więc, że środowiska konserwatywne zareagowały jawnym oburzeniem na „szarganie świętości”, jakim była według nich teza, postawiona przez środowiska LGBT, iż wielka poetka, uznawana w czasach, w których żyła, niemalże za czwartego wieszcza narodowego, była lesbijką i przez dwie dekady żyła w związku partnerskim z inną kobietą, malarką i feministką Marią Dulębianką.
I choć środowiska konserwatywne uparcie zaprzeczają homoseksualizmowi swej sztandarowej poetki, nazywając tezę o związku obu kobiet „kłamstwem konopnickim”, to trzeba przyznać, że dowody przemawiają jednak za tym, że obie panie łączyło coś więcej niż zwykła przyjaźń i serdeczna zażyłość typowa dla przyjaciółek „od serca”. Co więcej, nawet jeżeli odrzucimy śmiałą tezę o lesbijskim charakterze tej znajomości, przyglądając się biografii poetki musimy przyznać, że nie była twórczynią wielbiącą Boga i Ojczyznę, zasługującą na miano „moralnej opoki Narodu”. Wręcz przeciwnie – Konopnicka jawi się jako kobieta wyzwolona, niestroniąca od wolnych związków ze znacznie młodszymi mężczyznami.
Co ciekawe, jej osobowość wymyka się wszelkim schematom, nie da jej się wpasować w żadne ramki. Pozornie była wspaniałą matką, ucieleśnieniem przysłowiowej Matki Polki samotnie wychowującej gromadkę dzieci, ale kiedy tylko choć trochę się usamodzielniły, czym prędzej czmychnęła z Warszawy, by przez bez mała dwadzieścia lat wieść życie nomadki i podróżować po całej Europie. Z dziećmi utrzymywała kontakt, a nawet wspomagała je materialnie i zajmowała się ich sprawami, ale czyniła to bardziej z poczucia obowiązku niż z potrzeby serca. W swych listach często wspomina o wsparciu finansowym udzielanym swoim synom i córkom, wymownie natomiast przemilcza fakt korzystania z pieniędzy hojnie przesyłanych przez dorosłe już dzieci. Co gorsza, dzieliła swoje dzieci na lepsze i gorsze, od chorej psychicznie córki zupełnie się odwróciła, a wnuki prawie zupełnie ją nie interesowały. Na wzorzec Matki-
-Polki Konopnicka się nie nadaje.
Niektórzy widzą w niej feministkę, walczącą o prawa kobiet, co również nie do końca odpowiada rzeczywistości. Poetka rzeczywiście wykazała się cywilną odwagą, odchodząc od męża i decydując się na samotne wychowanie sporej gromadki dzieci, co było niemałym skandalem w owych czasach, ale nigdy nie zdecydowała się wystąpić o rozwiązanie małżeństwa na drodze prawnej. Rozwodu co prawda wziąć nie mogła, gdyż nie było to możliwe w ówczesnym Królestwie Polskim, ale unieważnienie małżeństwa było wówczas praktykowane, o czym świadczy chociażby życiorys Orzeszkowej. A jednak Konopnicka nie odważyła się na ten krok i do końca życia pozostała mężatką, narażając się z tego powodu na poważne problemy.
Dla współczesnego czytelnika pewnym zaskoczeniem będzie też fakt, że twórczość Konopnickiej była… potępiana przez Kościół, choć w wielu jej utworach znajdziemy bezpośrednie odwołania do Boga, a sama poetka jawi się jako osoba głęboko wierząca. Tymczasem duchowni widzieli w niej „rozwydrzoną bezbożnicę”, której utwory są zachętą do rewolucji społecznej. Sama poetka rzeczywiście wielokrotnie odcinała się od ówczesnego Kościoła, czując się związana z tzw. modernizmem katolickim, zwalczanym przez duchowieństwo. Dla niej najważniejszy był bezpośredni kontakt z Bogiem, bez zinstytucjonalizowanych pośredników, bliższe jej było chrześcijaństwo pierwszych chrześcijan, wciąż nieskażone pychą Kościoła. Pomimo że o księżach pisała „zgnilizna sama te klechy”, to wśród jej znajomych było kilku duchownych, z którymi umiała nawiązać bliskie i serdeczne stosunki. Tymczasem prasa katolicka rzucała na nią gromy, zamieszczając wyjątkowo nieprzychylne recenzje jej utworów.
Nawiasem mówiąc, nałożony na nią swoisty „gorset” poetki narodowej bardzo ją męczył, a większość patriotycznych wierszy pisała „dla chleba”, otrzymywała bowiem za swoje utwory odpowiednie wynagrodzenie, choć nieprawdą byłoby twierdzenie, że pisała wyłącznie w celach zarobkowych, wiele jej dzieł o tym charakterze powstało z potrzeby serca.
Kim więc była naprawdę Maria Konopnicka, kobieta, której oficjalna biografia pełna jest zakłamań i przemilczeń? Publikacja ta jest próbą odpowiedzi na to niełatwe pytanie. Zadania nie ułatwia także sama poetka, która… skutecznie i umiejętnie fałszowała własny życiorys! Tak dobrze dbała o swój image, że odmłodziła się o całe cztery lata, dlatego w opracowaniach biograficznych na jej temat jako data urodzin widnieje rok 1846, podczas gdy w rzeczywistości Konopnicka przyszła na świat w1842 roku! Odtworzenie kolei jej losu jest trudne nie tylko ze względu na brak odpowiedniej dokumentacji. Istnieje co prawda zachowana korespondencja poetki, ale nie ułatwia ona zadania jej biografom. Jak słusznie zauważyła autorka jej biografii Maria Szypowska, Konopnicka pisała swoje listy w taki sposób, jakby miała świadomość, że przygotowuje je do druku. I ta uwaga dotyczy nie tylko korespondencji z Elizą Orzeszkową, ale także listów pisanych do ukochanego stryja poetki Ignacego Wasiłowskiego czy dzieci. Pamiętajmy też, że jej korespondencja, podobnie jak wszystkie listy, na obszarze będącym pod zaborem, podlegały kontroli zaborcy, co wymuszało dyskrecję. Nie zachował się też prawie żaden list adresowany do Konopnickiej, gdyż poetka wszelką korespondencję niszczyła bezzwłocznie po jej przeczytaniu, najprawdopodobniej, jak mniema jej biografka Maria Szypowska, czyniła tak w trosce o swój image.
Przyjrzyjmy się więc autorce Sierotki Marysi jako kobiecie uwikłanej w romanse i o skomplikowanym życiu osobistym.