Читать книгу Kraśnik 1914 - Jan Błachnio - Страница 7
I. Wybuch wojny
ОглавлениеZabójstwo austro-węgierskiego następcy tronu przez Gavriła Principa 28 czerwca 1914 roku stało się katalizatorem wyzwalającym łańcuch decyzji politycznych prowadzących do wojny. Początkowo większość europejskich ośrodków władzy nie przywiązywała szczególnej wagi do sarajewskiego incydentu. We wcześniejszych latach kontynent wychodził obronną ręką z, wydawałoby się, o wiele poważniejszych opresji, żeby wspomnieć oba kryzysy marokańskie (1905 i 1911) bądź bośniacki kryzys aneksyjny z lat 1908–1909. Dyplomaci, politycy i wojskowi mocarstw europejskich rozpoczęli zatem sezon urlopowy. Pozostawili rozwiązanie powstałego w Sarajewie problemu austro-węgierskiej dyplomacji.
Winnych zamachu schwytano i osądzono. Ukaranie zabójców Franciszka Ferdynanda i Zofii Chotek von Hohenberg nie mogło zatrzeć rysy na prestiżu naddunajskiej monarchii. Należało też ukarać prowodyrów spisku, a tych, zresztą całkowicie słusznie, widziano w grupie poddanych serbskich.
Tragiczna śmierć Franciszka Ferdynanda stała się dla rządu austro-węgierskiego dogodnym pretekstem do ostatecznego rozwiązania kwestii Serbii – jugosłowiańskiego Piemontu. Serbię można było bądź zmiażdżyć militarnie bądź pozbawić suwerenności na drodze dyplomatycznej. Wystosowane przez Wiedeń 23 lipca 1914 roku do rządu w Belgradzie ultimatum służyło właśnie temu drugiemu celowi. Przyjęcie dziesięciu punktów, przedłożonych z 48-godzinnym terminem odpowiedzi, spowodowałoby głęboką ingerencję w stosunki wewnętrzne Serbii. Mimo to rząd serbski ugiął się pod groźbą wojny i 25 lipca przyjął z jednym wyjątkiem wszystkie warunki Wiednia. Nie zgodzono się na udział cesarsko-królewskich urzędników w prowadzonym na terytorium Serbii śledztwie przeciwko inicjatorom zamachu na życie pary arcyksiążęcej. Serbska uległość nie zadowoliła jednak wojskowych i politycznych kół habsburskiej monarchii. Nadarzała się okazja do neutralizacji stwarzanego przez Serbię zagrożenia integralności terytorium dualnej monarchii, zniszczenia rosyjskich wpływów na Bałkanach i pacyfikacji wolnościowych nastrojów szerzących się wśród zamieszkujących Austro-Węgry Słowian południowych. Była to okazja, którą – zdaniem większości habsburskich decydentów – należało bezwzględnie wykorzystać. Serbską odpowiedź uznano zatem za casus belli i zerwano stosunki dyplomatyczne z południowym sąsiadem.
Jeszcze w dniu serbskiej odpowiedzi wydano rozkaz mobilizacji przeciwko Serbii i Czarnogórze. Wdrożenie mobilizacyjnego planu B świadczyło o chęci lokalizacji konfliktu przez koła rządowe Austro-Węgier. Był to poważny błąd ze strony Wiednia: najpierw należało doprowadzić do rzeczywistej politycznej izolacji Serbii, dopiero później ogłaszać mobilizację przeciwko bałkańskim sąsiadom.
Pomimo konfliktów z sąsiadami (z Bułgarią o Macedonię i z Austro-Węgrami o ziemie zamieszkałe przez Słowian południowych – przede wszystkim Bośnię i Hercegowinę) Serbia nie pozostawała zawieszona w politycznej próżni. Od czasu bułgarskiej klęski w II wojnie bałkańskiej to właśnie Belgrad pozostawał głównym sojusznikiem Rosji na Półwyspie Bałkańskim. Serbia była Rosjanom potrzebna m.in. do hamowania bałkańskich ambicji Austro-Węgier.
Czy w świetle powyższego Rosja mogła pozostawić Serbię na pastwę habsburskiej monarchii? Odpowiedź musi być jednoznacznie przecząca. Postępowanie Austro-Węgier budzi zatem pewne zdziwienie. Wprawdzie podczas kryzysu aneksyjnego Rosja ugięła się pod naciskami ze strony państw centralnych, lecz wtedy państwo carów było osłabione wojną z Japonią i rewolucją 1905 roku. W 1914 roku sytuacja międzynarodowa się zmieniła. Choć Niemcy wciąż wspierały swojego jedynego znaczniejszego sojusznika, to Rosja zdążyła okrzepnąć i rozpocząć modernizację armii. Nad Newą doskonale zdawano sobie sprawę, że pozostawienie Serbii samej sobie oznaczałoby bankructwo prowadzonej dotąd przez Rosję polityki panslawistycznej, a tym samym przekreślenie planów polityki bałkańskiej, mającej na celu opanowanie czarnomorskich cieśnin. Na to Rosja nie mogła sobie pozwolić.
W nocy z 29 na 30 lipca 1914 roku Mikołaj II ogłosił dekret o częściowej mobilizacji rosyjskiej armii[2]. Na stopę wojenną miały przejść: moskiewski, kazański, kijowski i odeski okręg wojskowy, a więc te, których siły były przeznaczone do walki z Austro-Węgrami. Obowiązywanie tego dekretu było jednak epizodyczne, ponieważ już 30 lipca odwołano go i zastąpiono dekretem o mobilizacji powszechnej.
Kroki te wywołały zdecydowaną reakcję ze strony państw centralnych. 31 lipca w Austro-Węgrzech zarządzono mobilizację według planu „R”. Przejście od mobilizacji przeciw Serbii do mobilizacji przeciw Rosji nie odbyło się bez poważnych przeszkód, które miały decydujący wpływ na dalszy przebieg kampanii 1914 roku[3].
Wilhelm II nie pozostawił austro-węgierskiego sojusznika swojemu losowi. Niemcy najpierw wystosowały do Rosji ultimatum z żądaniem wstrzymania mobilizacji, a gdy to nie zostało spełnione, 1 sierpnia 1914 roku wypowiedziały jej wojnę. W następstwie tego Niemcy wydały wojnę również Francji (3 sierpnia), a ich wykonujące plan Schlieffena wojska naruszyły neutralność Belgii. Ten akt agresji spowodował interwencję Wielkiej Brytanii. Konflikt między europejskimi mocarstwami stał się faktem.
Należy zauważyć, że z punktu widzenia prawa międzynarodowego Austro-Węgry i Rosja wciąż pozostawały na stopie pokojowej. Stawiało to cesarstwo niemieckie w sytuacji dosyć niebezpiecznej, ponieważ narażało Niemcy na samotną walkę na dwóch frontach. Zmiana tego położenia nastąpiła dopiero 6 sierpnia 1914 roku, kiedy Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Rosji.
W austro-węgierskim postępowaniu jedna sprawa budzi zdziwienie. Od chwili, gdy wojna z Rosją stała się niemal faktem, austro-węgierski Sztab Generalny nie zrezygnował z uderzenia na Serbię[4] i tym samym nie przystąpił do przerzucania jednostek z Bałkanów do Galicji. Ta druga kwestia wiąże się z obciążeniem linii kolejowych i chaosem, jaki wprowadziłoby zawracanie eszelonów. Uparte dążenie do przeprowadzenia manewru z położenia środkowego na skalę strategiczną zakrawa już na niepotrzebne ryzyko. Założenie zwycięstwa nad Serbią, nim rosyjskie wielkie jednostki będą gotowe do akcji zaczepnej, było oderwanym od rzeczywistości optymizmem. Na przestrzeni poprzedzającego wybuch wojny dziesięciolecia nikt nie był w stanie trafnie ocenić szybkości rosyjskiej mobilizacji – stwierdzenie to dotyczy także samych Rosjan. Również ocenianie zdolności oporu doświadczonej i zdeterminowanej armii serbskiej jako nikłej było myśleniem życzeniowym. Tym samym Franz Conrad von Hötzendorf popełnił brzemienny w skutki błąd. Nie chodzi tu tylko o przerzucenie c.k. 2. Armii na Bałkany, lecz także o dopuszczenie do jej zaangażowania się w walki nad Dunajem.
Rozciągająca się od Zagłębia po koryto Zbruczu granica królewiacko-galicyjska i rosyjsko-galicyjska stała się linią rozgraniczającą wrogie mocarstwa. Po obu jej stronach rozpoczęły koncentrację armie, które już wkrótce miały spotkać się w polu. Od strony austro-węgierskiej zadanie osłony koncentracji otrzymały korpusy X (Przemyśl) i XI (Lwów). Ten ostatni miał także cofać się w kierunku obszarów koncentracyjnych c.k. 3. i 2. Armii na wypadek zaczepnej akcji rosyjskiej[5]. I Korpus krakowski nie otrzymał zadań osłonowych, a jedynie miał bronić prowadzących przez Bramę Morawską szlaków kolejowych.
Mobilizację rosyjską ubezpieczały jednostki jazdy (7. DK, 13. DK, 1. i 3. Dywizja Kozaków Dońskich, Samodzielna Brygada Kawalerii Gwardii, II i III Samodzielna Brygada Kawalerii), wspierane przez piechotę XIV i XIX Korpusu[6]. Jednocześnie podjęto decyzję o niemal całkowitym opuszczeniu obszarów na zachód od Wisły. W czasie sierpniowych walk w rejonie tym operowała jedynie rosyjska kawaleria. W ten sposób wydano na pastwę nieprzyjaciela rozległe obszary Królestwa Polskiego. Krok ten miał jednak głęboki sens strategiczny, gdyż zmniejszał ryzyko okrążenia wojsk rosyjskich i odsuwał niebezpieczeństwo odwrotu przez Wisłę, na której w Królestwie Polskim było relatywnie niewiele przepraw drogowych i kolejowych.
Obszary koncentracyjne dla 4. i 5. Armii znajdowały się na linii Wilkołaz–Włodzimierz Wołyński, a dla 3. i 8. Armii – na wschód od Zbruczu. W tej sytuacji Rosjanie otaczali swoich przeciwników półkolem, co umożliwiało im dokonanie manewru okrążającego w klasycznym kanneńskim stylu.
W pierwszych dniach sierpnia 1914 roku wszystkie europejskie mocarstwa znalazły się w stanie wojny. Konflikt na kontynencie narastał jednak od dziesięcioleci i jego wybuch nie był zupełną niespodzianką dla polityków i dyplomatów, a co ważniejsze – dla oficerów sztabowych. Ci ostatni przygotowywali się do niego niezwykle skrupulatnie.
Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.
2 J. Dąbrowski, Wielka Wojna 1914–1918, s. 71.
3 F. Conrad von Hötzendorf, Aus meiner Dienstzeit, t. 4, Berlin 1921–1925, s. 276.
4 Tamże, s. 269.
5 J. Pajączkowski-Dydyński, Plany operacyjne mocarstw centralnych przeciw Rosji, Oświęcim 2012, s. 59–60.
6 J. Cichowicz, Strategiczne położenie w Rosji podczas okresu mobilizacyjnego w 1914 r., Studia nad Wielką Wojną, red. R. Igielski, t. 2, Oświęcim 2013, s. 10.