Читать книгу Józki, Jaśki i Franki - Janusz Korczak - Страница 9
Rozdział ósmy
ОглавлениеOkręt „Burza”. Statek „Błyskawica” i dostojny pasażer. Budowa „Nadziei”.
Pozwalać czy nie pozwalać chłopcom drapać się na drzewa? – długo biedzili się dozorcy; jeśli pozwolić, spaść który może, jeśli zakazać, robić to będą potajemnie.
– Stań tu i kiwnij, jak pan będzie szedł.
Stojący na czatach kiwnął, chłopiec na łeb na szyję złazi z drzewa – i tym bardziej obsunąć się może. Wreszcie przyjemniej pozwalać niż zakazywać.
Wybawił dozorców z kłopotu Chabielski, założywszy pierwszy w Wilhelmówce okręt na drzewie. Chabielski tak opowiedział historię swego okrętu:
Pewnego razu, gdy mi się nudziło, spotkałem Iwanickiego i zaproponowałem mu zabawę w okręt. Zgodził się, zaczęliśmy szukać pochyłego drzewa. Znaleźliśmy je przy górze, koło polanki. Drzewo składa się z dwóch części: przedniej pochyłej – jest to przód okrętu, i tylnej wysokiej – na bocianie gniazdo. Obie części okrętu łączy pomost: jest to gruba gałąź, którą się zakłada na sęki obu drzew. Przód okrętu zajmują majtkowie i sternik. Sterem jest długa, zwieszająca się gałąź. Nieco wyżej siedzi maszynista koło grubego sęka. Sęk jest maszyną, a kluczem od maszyny patyk zakończony widełkami; kluczem puszcza się parę.
Okręt nosi nazwę: „Burza”…
Ulepszenia szły jedno po drugim. Między kajutą a pokładem są teraz schody z kijów; połączono pomostem maszynę ze sterem. Kotwicą jest gruby pniak z korzeniem znaleziony na odległej wycieczce w lesie.
Na okręcie jest dwóch nurków, którzy natychmiast zeskakują do morza, o ile coś spadnie.
„Burza” bywa niekiedy okrętem korsarskim i wówczas goni statki handlowe bądź przed pościgiem ucieka. Niekiedy jest statkiem rybackim; wówczas zarzucają rybacy do morza długie drągi, którymi wciągają schwytane wieloryby.
Odjazd odbywa się w następujący sposób:
Kapitan trzy razy pociąga za sznurek, przy każdym pociągnięciu za sznurek maszynista gwiżdże, podnosi się kotwicę, maszyna zaczyna syczeć – rozwija się żagle. Ach, gdyby choć ręcznik na żagiel. Teraz majtek wchodzi na bocianie gniazdo, patrzy przez lunetę na morze i „Burza” wyrusza w drogę.
Kapitan posiada mapę i kompas.
Obok okrętu są szałasy Zielińskiego i Lokajskiego, załoga okrętu po nużącej podróży znajduje tam gościnę.
Raz zbuntowali się majtkowie, jak to miało miejsce i na okręcie Kolumba – nie chcieli spełniać rozkazów, bombardowali okręt szyszkami. Jednego z nich schwytano, drugi – uciekł. Za nieposłuszeństwo został wysadzony na bezludnej wyspie i więcej się już nie bawił.
Na ich miejsce wzięto Tomka Galasa, który doskonale chodzi po masztach i pełni służbę na bocianim gnieździe.
Raz okręt spotkała na morzu burza. Kapitan rozkazał zwinąć żagle i kierując się strzałką kompasu, zawinięto do portu.
Raz okręt napadli korsarze. Załoga rozdzieliła się na dwie partie: jedną poprowadził do ataku kapitan, druga, z Iwanickim na czele, zaszła z tyłu, zadała wrogowi ciężką porażkę.
Liczne zmiany zachodziły ciągle w załodze okrętu. Pomocnikiem kapitana po Iwanickim był Olek Ligaszewski, później Kossowski. Po Galasie objął gniazdo bocianie Szczęsny, potem Lobański. Bo często nurek albo majtek „Burzy” zakładał sobie później własny okręt.