Читать книгу Jezioro Pejpus 1242 - Jerzy Pluta - Страница 6

Prehistoria bitwy REGION WSCHODNIOBAŁTYCKI

Оглавление

KLIMAT

O ile zawsze warunki klimatyczne, a szerzej – geograficzne – znacznie determinują sytuację cywilizacyjną i polityczną każdego obszaru, o tyle kwestia ta dotyczy regionu wschodniobałtyckiego w stopniu wybitnym. Warto poświęcić im nieco więcej uwagi.

We wspomnianym regionie kończy się Niż Środkowoeuropejski i zaczyna wielka Nizina Wschodnioeuropejska. Północno-zachodnie granice tej ostatniej wyznacza długie pasmo płaskowyżów i gór, ciągnące się łukiem od Finlandii na Półwysep Skandynawski oraz wybrzeże Bałtyku. Niemal całkowite zamknięcie lądu przez morze, wzniesienia, a także kilka wielkich rzek, łączących je z bardziej umiarkowanym klimatem Południa nadają regionowi szczególny charakter.

Lekko słone Morze Bałtyckie, niemal zamknięte między lądami, bez dostrzegalnych pływów, wciskające się szerokimi odnogami między krainy o tak surowym klimacie, że w najostrzejsze zimy lód skuwał niemal całą jego powierzchnię, po połączeniu się z Atlantykiem (przed prawie 12 000 lat) zaczęło łagodzić klimat regionu na tyle, iż możliwe stało się prowadzenie tu cywilizowanego życia. Dzięki Morzu Bałtyckiemu ludzie mogli uprawiać rolę, hodować bydło i osiedlać się niemal pod samym kołem podbiegunowym.

Krainy te graniczyły jednak z obszarami o ekstremalnie zimnym klimacie, gdzie zwierzęta musiały mieć gęste futro, by przetrwać, a bezkresne obszary gruntu były nieużyteczne dla rolnictwa. Mogli tam żyć tylko nomadowie. Gdy na Północ zaczęły napływać ludy rolnicze, musiały się uczyć sztuki przetrwania od społeczności łowiecko-zbierackich, które osiadły tam przed nimi. W porze letniej Bałtyk zapewniał łatwy dostęp do tych terenów, lecz przybysze mogli docierać tylko do pewnych granic, na których trzeba było albo się zatrzymać, albo radykalnie zmieniać styl życia. Granicę wytyczał klimat.

W średniowieczu granica ta przebiegała wzdłuż wybrzeża Zatoki Botnickiej, nie dalej niż sto kilkadziesiąt kilometrów w głąb lądów fińskiego i szwedzkiego. Na zachodzie grzbietem gór północnej Norwegii sięgała Morza Arktycznego, na wschodzie skręcała do jeziora Ładoga i dalej na przełaj przez Nizinę Wschodnioeuropejską. Po jednej stronie tej linii podstawą ludzkiego bytu były pola uprawne i łąki; po drugiej, zwanej przez Skandynawów Finnmarkiem, zależał on od sprawności myśliwego i pasterza. Wszystko było tam inne: nie istniały stałe osady, nie zbierano plonów, nie znano koła, nie było zinstytucjonalizowanej władzy i religii. W większości tereny te zamieszkiwali Lapończycy.

Po lewej stronie granicy, na terenach bliżej sąsiadujących z Bałtykiem, a więc w regionie o historycznej nazwie „Inflanty”, zimy wprawdzie też są mroźne, lecz ze względu na wpływ morza nie tak srogie jak na terenach sąsiadujących z nimi od wschodu – na ziemi nowogrodzkiej. Obszar ten był pokryty lasami, jeziorami, bagnami i rzekami. Niewielka część ziemi nadawała się pod uprawy rolnicze. Granica między lasami iglastymi w części północnej a liściastymi na południu przebiegała przez współczesną Estonię (Lokalna srebrna brzoza jest popularnym motywem estońskiego folkloru).

Ponure tereny mokradeł i bagien z niezliczonymi małymi strumieniami i kilkoma większymi rzekami, które zimą zamarzają, oddzielały zamieszkujące tu ludy bałtyckie zarówno od ludów zamieszkujących dalej od morskiego wybrzeża dzisiejszej Rosji, jak i od ludzi przybywających z zachodu Europy. Granica klimatyczna zmuszała miejscowych do wypracowania szczególnych sposobów przetrwania, stanowiła też pewną barierę w porozumiewaniu się zarówno z przybyszami, jak i ze wspólnotami oddzielonymi od siebie przestrzenią lub z formami społecznymi. Struktury społeczne szczególnie wyraźnie stanowiły tu instrumentarium przetrwania. Niewielkie klany, liczące od stu do stu kilkudziesięciu dusz, obejmowały w posiadanie „dworzyszcza” (sit), na które składały się szlak łączący ich letnie i zimowe obozowiska oraz wszystkie przynależne do nich zasoby. Zasady regulujące hodowlę, zakładanie wnyków, połów ryb, a nawet ojcostwo ustalały rady złożone z głów rodzin (naraz). Na spotkaniach starszyzny z sąsiadujących ze sobą grup wyznaczano granice między sit. Niektóre łowiska i tereny dzieliło wspólnie kilka grup, co sprzyjało tworzeniu szerszych wspólnot. Nie była to jednak żadna spójna organizacja.

Bliskość obcego świata Północy miała silny wpływ na pograniczne społeczności. Był dla nich źródłem zarazem nieustannego zagrożenia, jak i zysku z handlu lub bezpośredniej eksploatacji tamtejszego głównego bogactwa: zwierzyny i ryb.

Już sam klimat stanowił czasem śmiertelne zagrożenie: mroźne zimy prowadziły do nieurodzaju i głodu. W Kronikach nowogrodzkich pisano, jak często to dobrze prosperujące miasto rzucała na kolana klęska głodu. Tak było choćby w 1128 roku, gdy mróz zniszczył zboże ozime: „Owego roku w Nowogrodzie zapanowała wielka bieda. Za ósemkę [105 litrów – J.P.] żyta żądano grywnę [204 gr srebra – J.P.], a jedni ludzie jadali liście lipy i korę brzozową, a inni – tłuczoną pulpę drzewną zmieszaną z plewami i trawą, a bywało, że mech, jaskry i końskie mięso. Wielu padało z głodu, a trupy leżały na rynku i na ulicach i na drogach. Najmici wynosili je za miasto. Nie było gdzie się podziać od fetoru. Nędza i cierpienia spadły na wszystkich. Ojcowie i matki za darmo oddawały przyjezdnym swoje dzieci albo je zabijali. Inni wyjeżdżali na obczyznę”[1].

W 1230 roku śmiercią głodową zmarło prawie dwie trzecie populacji, głównie należącej do plemienia Wotów. Jak pisał kronikarz, w Nowogrodzie, będącym w konflikcie z księciem włodzimierskim Jarosławem, broniącym się przed Litwinami w okolicach jeziora Seliger, zaskoczonym niezwykłym trzęsieniem ziemi: „Tej zimy był wielki głód. Kadź żyta sprzedawano za 4 grywny; na placach i ulicach psy zjadały ludzkie trupy, rozrzucając głowy, ręce, nogi. Pod świątynią Apostołów pogrzebano 3030 ludzi, a na wiosnę trzeba było odkopać jeszcze dwie jamy na końcu ulicy Czudoncewskiej i pod cerkwią Narodzin… Ta bieda trwała przez dwa lata”[2]. Dodajmy, że kupcy z północnych miast niemieckich i Gotlandii pospieszyli z pomocą i zaczęli przysyłać statkami zboże, co kronikarz odzwierciedlił zwięźle tak: „Do Nowogrodu tej wiosny przybyli Niemcy z żytem i mąką”[3]. W latach 1413–1414 rycerz burgundzki Gilbert de Lannoy, który zawędrował w te strony, pisał w swoim pamiętniku z podróży: „Gdy przejeżdżaliśmy lasem, słychać było, jak pod wpływem mrozu drzewa z trzaskiem pękają i rozwarstwiają na całej wysokości z góry do dołu... Gdy przychodzi nocować na pustkowiu, to znajdujemy swoją brodę, brwi i powieki zamarznięte od oddechu ludzkiego i pełne kryształków lodu, tak że obudziwszy się, z trudem można otworzyć oczy… Gdy na jednym z jezior w pustkowiu stawiałem ogniu gliniany garnek pełen wody z mięsiwem, to widziałem, jak równocześnie z jednej strony w nim kipi z drugiej – zamarza… Zimą na rynku w Nowogrodzie nie sprzedaje się niczego żywego: ani ryby, ani mięsa wieprzowego, baraniny czy drobiu; wszystko to to jest zabite i zamrożone”[4]. Bałtycki klimat, jak widać, umożliwiał wprawdzie osadnictwo i uprawę, ale zawsze było to balansowanie na granicy zagłady.

LUDY

Mieszkańców północno-wschodniej Europy z przełomu XII i XIII wieku można podzielić na cztery główne grupy językowe: nordycką, słowiańską, bałtycką i ugrofińską. Pierwsze trzy należą do pnia indoeuropejskiego, ostatnia zaś zalicza się do rodziny języków uralskich. Różnice bądź podobieństwa językowe, czy mówiąc szerzej – kulturowe, były skorelowane z kształtowaniem się wspólnot politycznej i gospodarczej. Wszystkie grupy miały własne cechy charakterystyczne objawiające się w religii, organizacji społecznej, sposobie ubierania się i odżywiania – na tyle odmienne, że nadają się do wykorzystania jako zasada klasyfikacji.

Różnice w mowie wewnątrz każdej z poszczególnych grup nie stanowiły nieprzekraczalnej bariery między ludami, ale zarazem – co istotne – podobieństwa języków nie wystarczały do ich integracji. Skutecznie dzieliły je bowiem kwestie polityczne i gospodarcze. Rdzenni mieszkańcy mówili językami bałtyckimi – na południu – i fińskim na północy.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

1 Патриаршая летопись (Никоновская), Статья № 2, http://www.lifeofpeople.info/themes/?theme=12.13.12.s.

2 Летопись Авраамки, Статья № 4, http://www.lifeofpeople.info/themes/?theme=12.13.13.s.

3 Летопись Авраамки, Статья № 4, http://www.lifeofpeople.info/themes/?theme=12.13.13.s.

4 Lelewel J., Gilbert de Lannoy i jego podróże, Poznań 1844, s. 91; Lannoy de G., Voyages et ambassades de messire Gulbert de Lannoy, 1399–1450, Mons 1840; Путешествие Гилльбера де-Ланноа в восточные земли Европы в 1413-14 и 1421 годах, Киевские университетские известия, № 8, отд. 2. 187.

Jezioro Pejpus 1242

Подняться наверх