Читать книгу Prawie was utraciłam - Jessica Strawser - Страница 7

PODZIĘKOWANIA

Оглавление

Najpierw, i przede wszystkim, chciałabym podziękować mojemu mężowi Scottowi, który wykazywał dużo cierpliwości w stosunku do mnie, kiedy pytałam go: „Czy mogłabym poprosić o dwadzieścia minut sam na sam z moim laptopem?”, a potem z zakłopotaną miną wyłaniałam się z mojego gabinetu, godzinę albo i dwie później, by zastać go przygotowującego obiad, z głodnymi dziećmi, plączącymi się koło jego nóg. Dziękuję również moim dzieciom, które przypominają mi codziennie, że życie pełne jest wielkiej magii i malutkich cudów, a dwa z nich – jakimś niesamowitym zrządzeniem losu – zamieszkały wraz ze mną pod jednym dachem i mówią do mnie „mamusiu”. Bycie żoną i matką jest dla mnie najcenniejszą nagrodą i najpełniejszą radością mojego życia.

Mojej agentce, Barbarze Poelle, która wierzyła we mnie nawet wtedy, gdy ja wątpiłam w siebie. Dla pisarza jest to niezwykle cenne, jeśli ktoś darzy go tak wielkim zaufaniem. Lista tego, za co jestem jej wdzięczna, zaczęła się lata temu i wciąż dopisuję do niej kolejne punkty. W mojej pamięci na zawsze pozostanie postacią w pelerynie superbohatera, dzierżącą mocno w dłoni bajeczny model torebki Kate Spade. Moja wdzięczność rozciąga się na cały zespół agencji literackiej Irene Goodman.

Mojej wydawczyni, Holly Ingraham, która nie tylko zrobiła wszystko, co w jej mocy, żeby doszło do publikacji tej książki, lecz także uczyniła ją lepszą – i nie wyobrażam sobie, żeby współpraca z kimkolwiek innym mogła być równie bezproblemowa. Wdzięczność, moc pochwał i wyrazy uznania kieruję również do całego zespołu St. Martin’s Press: Jennifer Enderlin, Jennie Conway, Lisy Senz, Katie Bassel, Danielle Christopher, Roberta Allena oraz całego zastępu marzycieli spoza sceny.

Za bezcenne opinie na wcześniejszych etapach powstawania tej książki dziękuję przede wszystkim wspaniałym redaktorom i korektorom oraz przyjaciołom: Amy Fogelson, Orly Konig-Lopez, Amy Price oraz Megan Rader. Podziękowania za konstruktywną krytykę moich pierwszych szkiców powieści dla Donalda Maassa, Katie Merz, Joego Stollenwerka i Lindsay Hiatt. Jackowi Heffronowi za to, że jest mentorem mojej kariery wydawniczej od samego początku; Jane Friedman – za tak wielką wiarę w moje możliwości.

Podziękowania za dzielenie się z niezmienną uprzejmością swoimi opiniami dotyczącymi różnych faktów w tej powieści kieruję do byłej asystentki agenta specjalnego FBI, Toni Chrabot, która wspaniałomyślnie odrywała się od swojej pilnej pracy w spółce Confidence LLC, by odpowiadać na pytania zadawane przez telefon przez całkowicie obcą osobę – nikomu nieznaną, nową powieściopisarkę; do znakomitej farmaceutki Jamie Mitchell oraz mojej starej przyjaciółki, która stała się cudowną pielęgniarką, Amandy McDaniel-Price. Wszystkie są niesamowicie zapracowane, mimo to cierpliwie odpowiadały na nieskończoną litanię moich pytań. Za wszelkie nieścisłości dotyczące faktów czy procedur odpowiadam wyłącznie ja; zrobiłam to wyłącznie dla dobra opowiadanej historii. (Skoro już o tym mowa, powinnam tu wspomnieć moim współmieszkańcom z Cincinnati, że ściągnęłam z miejskiego kalendarza wydarzeń pomysł na multimedialną imprezę typu „światło i dźwięk”, LumenoCity, która niestety ostatni raz odbyła się w 2013 roku, jak również kilka mniej istotnych szczegółów – mam jednak nadzieję, że nie ucierpiała na tym ani trochę ani atmosfera miasta, ani jego charakterystyczne punkty). W pewnym momencie, gdy Violet staje przed nowym dla niej wyzwaniem, macierzyństwem, przywołuje przepiękną metaforę, mówiącą o więzi powstającej pomiędzy matką a nowo narodzonym dzieckiem; ona nie pamięta, gdzie ją usłyszała, lecz ja – owszem. Dziękuję Maggie O’Farrell, autorce cudownej powieści The Hand That First Held Mine (Ona pierwsza, wyd. w Polsce w 2013 roku) za przebłysk inspiracji.

Za to, że zawsze powtarzali mi, iż mogę zostać, kimkolwiek zechcę, gdy dorosnę, za tolerowanie mojej osoby zawsze i wszędzie z książką w ręku dziękuję moim rodzicom, Michaelowi i Holly Yerega oraz mojemu bratu Evanowi. Za przyjęcie mnie z radością do swojego klanu dziękuję Marty’emu i Terry Strawserom oraz pozostałej części rodziny. Za lata siostrzanego kibicowania, kiedy na pewno miałaś ochotę porozmawiać o czymś innym (czymkolwiek innym!), dziękuję Tobie (dobrze wiesz, kogo mam na myśli). Specjalne ukłony dla Erin Nevius, Marcie Holloway i dla tej, której brakuje mi najbardziej: Jackie Skukan.

Wreszcie chciałam wyrazić swoją bezgraniczną wdzięczność dla mojej rodziny z „Writer’s Digest”: byłym i obecnym kolegom i koleżankom z pracy, którzy z takim entuzjazmem odnieśli się do moich wysiłków twórczych (specjalne podziękowania należą się Brianowi Klemsowi, Zakowi Petitowi i Philowi Sextonowi) – moim niezwykle utalentowanym współpracownikom i tym, którzy przeprowadzali ze mną jako autorką rozmowy, tym, dzięki którym ani przez chwilę nie opuszczała mnie motywacja do pracy nad powieścią – i oczywiście Czytelnikom, którzy teraz razem ze mną mogą przeżywać wszystko wraz z moim urzeczywistnionym marzeniem.

Prawie was utraciłam

Подняться наверх