Читать книгу Zakochani w świecie. Malezja - Joanna Grzymkowska-Podolak - Страница 3
ZAMIAST WSTĘPU
ОглавлениеO tym, że jedziemy do Kambodży, opowiadaliśmy od kilku dobrych miesięcy. W wywiadach, na spotkaniach, tych podróżniczych i nie tylko. Na pytania znajomych: „To dokąd teraz?”, odpowiadaliśmy zgodnie: „Na pewno Azja i tym razem Kambodża”. Nasza kolejna wyprawa to miały być dwa miesiące włóczęgi po kambodżańskich szlakach, drogach i bezdrożach. Taki był plan.
– O rany, Asia, zobacz!
Jarek poderwał się znad komputera, przy którym właśnie usiadł, żeby kupić bilety do kambodżańskiej stolicy Phnom Penh. Kupowanie biletu lotniczego to ten magiczny moment, kiedy podróż zaczyna się dziać. Staje się prawdziwa. Kiedy mamy już bilety, nie zostaje nic, jak tylko odliczać do momentu, gdy – mając jak zwykle zbyt ciężkie plecaki – wyjdziemy z domu i ruszymy poznawać kolejny kawałek świata. Tym razem miała to być właśnie Kambodża. Taki był plan :). Ale jak to z planami, i w życiu, i w podróży bywa, zmieniają się często. Bardzo często.
– Asia, ale megapromocja, ostatnie miejsca zostały!
– To kupuj, na co czekasz?
– Ale to bilety do Kuala Lumpur…
– Kuala Lumpur? To Malezja. To co nas to…
Nie zdążyłam dokończyć zdania, a już to zdanie zmieniłam.
– Malezja…? Jarek… A ty chciałbyś polecieć do Malezji?
Nieplanowana jeszcze dziesięć minut wcześniej podróż właśnie zaczęła się planować.
– Sprawdź, jaka tam jest pogoda w grudniu i styczniu – poprosił Jarek.
Szybko zajrzałam do kilku blogów, recenzji, opinii.
– W grudniu i styczniu pada na wschodzie, na zachodzie to szczyt sezonu. Potem na odwrót. Czyli właściwie ciągle gdzieś pada, ale na szczęście nie wszędzie w tym samym czasie. I właściwie każda pora jest dobra na wizytę w Malezji.
– To co, lecimy? – uśmiechnął się przekornie Jarek.
– W sumie…
Wahałam się, bo pomysł, chociaż kuszący, był nieco szalony. Szybka, może za szybka zmiana planów? Przekonałam siebie i Jarka jednym argumentem. Takim, który w naszym przypadku zawsze działa.
– Jarek, a czy my tam kiedykolwiek byliśmy? Byliśmy kiedyś w Malezji?
– No… nie. Tam na pewno jeszcze nie byliśmy.
– No właśnie. To nad czym się zastanawiamy?!
Jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że wciąż duży kawałek świata czeka, żebyśmy mogli go poznać. I że wciąż jest w nas ta dziecięca, zachłanna ciekawość nowych miejsc i ludzi. I właściwie co za różnica, do której części globu dotrzemy i w której części świata zacznie się nasza kolejna przygoda? Nie zdarzyło się, żebyśmy którejś z naszych podróży żałowali. Mogło być lepiej, gorzej, fajniej lub mniej fajnie, ale podczas każdej wyprawy było coś lub ktoś do odkrycia i polubienia.
Sprawdziliśmy szczegóły promocyjnego lotu. Po zaznaczeniu wszystkich opcji, włącznie z posiłkami w wersji wege, pozostało tylko jedno kliknięcie, żeby wykupić lot.
– Kupujemy? – zapytał raz jeszcze Jarek.
– Kupujemy. Potwierdzaj.
– To chodź, klikniemy razem, żeby potem nie było na mnie.
Enter. Na dwie ręce. Mamy bilety. Kierunek Kuala Lumpur!
Tajemnice azjatyckiego tygrysa czekają, żebyśmy mogli je odkryć! Pierwotna dżungla, dziewicza przyroda, endemiczne zwierzęta i rośliny, żeby je zobaczyć. Łowcy głów, żeby się z nimi spotkać. A przygody, żeby je przeżyć!
Tak, tym razem będziemy zakochiwać się w nieodkrytej, tajemniczej, schowanej na drugim krańcu świata Malezji!