Читать книгу Drugi brzeg - Joanna Jax - Страница 6

Оглавление

2.

Warszawa, zima 1919

Piotrowi Kondratowiczowi wydawało się, że gdy powstanie Komunistyczna Partia Robotnicza Polski, proletariusze będą pchali się do niej drzwiami i oknami. Tymczasem minął miesiąc od chwili, gdy została powołana do życia w Domu Handlowym przy Zielnej, a robotnicy wciąż patrzyli na nich nieufnie.

Może był zbyt niecierpliwy i chciał, by rewolucja błyskawicznie opanowała cały kraj, tak jak za wschodnią granicą albo chociażby w Niemczech. Uważał, że zmiany są nieuniknione. Dla niego granice mogły nie istnieć, najważniejsze były rządy proletariatu. Najlepiej europejskie, a kto wie, może nawet światowe. Bolszewicka Rosja pokazała im drogę, jaką należy pójść, a to oznaczało koniec burżuazji i wyzysku. A także wciąż szerzącego się antysemityzmu. Nie stał na czele partii, ale nie był też szeregowym jej członkiem, zatem miał wpływ na program. Radykalny i jednoznaczny, co nawet zdziwiło jego towarzyszy z Rosji.

– Jesteś strasznie rozdrażniony – powiedziała jego koleżanka partyjna, Helena Kalitowska.

– Bo sądziłem, że nastąpi jakiś przełom. A tymczasem kiedy nasi agitatorzy trafiają do fabryk i nawołują do ogólnonarodowego strajku, traktowani są co najwyżej jak nieszkodliwi wariaci – warknął.

– Po prostu ludzie nie mogą zrozumieć, że bolszewicka Rosja to nie jest to samo, co ta carska – westchnęła. – Potrzebne jest uświadomienie mas, a to trochę potrwa. Poza tym wciąż pokutuje to pseudoodzyskanie niepodległości. Ich zdaniem Polska pod wpływem innego narodu przestaje być wolna i nie widzą, kto jest ich rzeczywistym wrogiem. Czyli burżuazja. Piłsudski jest niby socjalistą, ale taki z niego socjalista, jak ze mnie caryca Katarzyna.

– Podobno była bardzo rozwiązła i podła. – Piotr w końcu się uśmiechnął.

Helena zarumieniła się. Mimo że nigdy nie przywiązywała wagi ani do stroju, ani też fryzury, w obecności Piotra krygowała się jak panna na wydaniu. Nawet go to trochę śmieszyło, ale w przeciwieństwie do innych przedstawicielek płci pięknej, którym od czasu do czasu wpadał w oko, z nią chociaż mógł wymieniać poglądy. Dotychczas jej guru była Róża Luksemburg, należąca do II Międzynarodówki i nawołująca między innymi do masowych strajków robotniczych, ale odkąd zaczęła krytykować Lenina, straciła nieco w oczach Heleny. Piotr także nie rozumiał zarzutów Róży wobec Lenina, mimo iż tak jak ona również wywodził się z Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy, która niegdyś popierała rosyjskich mienszewików. Dla niego Lenin był wzorem do naśladowania i zapewne bardziej radykalny program polskiej partii miał na celu przypodobanie się wodzowi bolszewików. Słowo „wódz” mogło kojarzyć się pejoratywnie, ale przecież musiał być ktoś, kto pokieruje zdezorientowanymi masami i pociągnie je do boju.

– Trzeba zmobilizować aktyw i wewnętrzną milicję oraz nawoływać do strajków. Na masową skalę. Teraz, kiedy państwo jest osłabione, to najlepszy moment, by przejąć władzę – rozmarzył się Piotr, który oczami wyobraźni widział upadek Piłsudskiego, Paderewskiego czy Dmowskiego.

– Ty zawsze z głową w chmurach... – Roześmiała się. – Chodź do mnie. Mam ziemniaki i trochę łoju, usmażę na kolację. W końcu nawet taki ideowiec jak ty musi coś jeść.

Zaburczało mu w brzuchu. W istocie zapominał o jedzeniu, a przecież musiał mieć siły, by jeździć w teren czy wykonywać dorywcze prace księgowe, które zapewniały skromny byt jemu i matce. Niebawem wybierał się do Płocka, gdzie było najwięcej zwolenników komunizmu i chyba dlatego niektórzy pogardliwie mówili o nim „czerwone miasto”.

Złapali tramwaj, siedemnastkę, i wysiedli nieopodal stalowego mostu, od niedawna nazywanego mostem Kierbedzia. Do skromnego mieszkania na Pradze nie mieli daleko, więc postanowili udać się tam piechotą. Zapewne idąc po moście podczas innej pory roku, mogliby podziwiać sunące po wodzie barki, statki parowe czy berlinki, bo był to najpopularniejszy środek transportu do innych nadwiślańskich miast. Mogliby także popatrzeć na zaniedbane nadbrzeże rzeki, gdzie zbierała się biedota i podejrzane towarzystwo, a przede wszystkim ludzie bez perspektyw na lepsze życie. A on bardzo chciał, by to się zmieniło, a robotnik stał się szanowanym członkiem społeczeństwa. Wydawało mu się, że wystarczy w tych ludziach zaszczepić ideę wolności i sprawiedliwości, a wówczas podobne problemy znikną nie tylko z brzegu Wisły, ale także z całego globu.

Pokój Heleny mieścił się w suterenie jednej z kamienic i wyglądał koszmarnie. Po zdjęciu palta Piotr czuł, jak zimno i wilgoć przenikają go na wskroś.

– Załóż z powrotem, dopóki nie rozpalę w piecu – powiedziała Helena, wciąż stojąc w podniszczonym płaszczu, czapce i rękawiczkach.

– Ja napalę – zaproponował. – Robię to często.

– A nie codziennie? Oszczędzasz? – Uśmiechnęła się.

– Mieszkam z trzema kolegami z partii, robimy to na zmianę. Jeśli jednak wypada mój dyżur, każdy, kto wchodzi do mieszkania, mówi: „Od razu wiadomo, kto dzisiaj hajcował”. Tak więc jestem w tym mistrzem. Mieszkając we czwórkę, jakoś dajemy radę rozpalać codziennie. – Wyszczerzył zęby.

– Trzeba iść do komórki po węgiel. I drewno na rozpałkę – wydukała i dodała: – Ja muszę oszczędnie gospodarować opałem. Swoją drogą to straszne... Pracuję po czternaście godzin w fabryce, a zimą muszę oszczędzać węgiel. Na pomoc rodziców liczyć nie mogę, bo wyrzekli się mnie, odkąd zapisałam się do SDKPiL. Nie pochodzą z jakiejś arystokratycznej rodziny, raczej ze zubożałej szlachty, która musiała wziąć się do roboty, by przeżyć, a mnie odmawiają wyznawania własnych idei.

– Może mają nadzieję, że powrócą do sposobu życia, jaki wiedli ich przodkowie.

Piotr zdawał sobie sprawę, że tacy jak oni są nierozumiani. Jego matka, co prawda, nie wyrzekła się go, ale chyba dlatego, że nie miała pojęcia o jego ideach, a świat bez granic pod rządami proletariatu czy równość społeczną i płciową uważała za mrzonki. Ojciec już nie żył i trudno orzec, jak by zareagował ten światły, mądry i spokojny człowiek na jego postępowanie. Dwóch braci zaś zabrała mu wojna, gdy on studiował w Szwajcarii i być może dlatego przyłączył się do ludzi, którzy głosili pacyfistyczne hasła. A potem wciągnął się w to tak bardzo, że nikt i nic nie było w stanie zmienić jego przekonań. Z czasem nawet zapomniał, dlaczego zainteresował się podobnymi ideami, bowiem okazało się, że wojna była nieunikniona. Wierzył jednak, że ta proletariacka położy kres wszystkim innym.

– Nie wiem, co myślą, bo od dwóch lat ich nie widuję. Ojciec zapowiedział, że dopóki z tym nie skończę, nie chce mnie widzieć. Myślę, iż nie idzie im o moje poglądy, ale brak wiary w Boga. To ludzie zaślepieni katolickimi wartościami, a ja już dawno zmiarkowałam, że gdyby Bóg istniał, to inaczej poukładałby ten świat. Nienawidzili Rosjan, mimo iż Polacy robili tam świetne interesy, pracowali przy Kolei Wschodniochińskiej i wydobywali złoto na Syberii. A dzisiaj, kiedy ten kraj dokonał tak wiele, jeszcze bardziej ich nienawidzą. Są obrzydliwymi nacjonalistami, jakby nie widzieli, że burżuazyjna Polska to relikt przeszłości, a teraz niesprawiedliwość będzie równie silna, co za cara, bo Piłsudski niczego nie zmieni. Uważają jednak, że klepanie biedy we własnym kraju się godzi, zaś pod cudzym panowaniem już nie.

Piotr pokiwał jedynie głową i wyszedł z pokoju. Stwierdził, że jeśli teraz wda się w dyskusję ideologiczną z Heleną, zamarzną na kość i w dodatku żołądki przyschną im do kręgosłupów.

Doskonale zdawał sobie sprawę, że Helena, choć aktywistka, pod zgrzebnym paltem jest tylko kobietą. Pragnie zapewne miłości, małżeństwa i dzieci, jak każda. Nie wierzył, że kobieta może być równa mężczyźnie pod pewnymi względami i zaangażowana w ideę tak samo mocno jak on. Ich kariera zawsze kończyła się z chwilą zakochania i wówczas zapominały o bożym świecie. Znał niejedną, której poglądy wietrzały pod wpływem ogłupiającej miłości, bo wybranek okazywał się mieć inne. Sądził, że z Heleną byłoby podobnie.

Nie odżegnywał się od flirtów, a nawet krótkotrwałych romansów, ale w jego życiu idea stała na pierwszym miejscu i nie miał ani czasu, ani głowy, by zaangażować się w związek z kobietą. Musiałby wtedy zaopiekować się nią, prawić czułe słówka i komplementy, które to dziewczyny uwielbiały, a on nie bardzo widział się w roli trubadura. Poza tym chciał kiedyś przewodzić ruchowi robotniczemu, przyczynić się do tego, by Polska należała do Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Rad pod zwierzchnictwem najważniejszych komunistycznych przywódców. Róża Luksemburg przestrzegała przed zbytnią fascynacją jednostkami i dyktaturą, ale on wierzył, że wraz z nastaniem pokoju i przejęciem władzy przez proletariat znikną autorytety jednostek, a krajem będą rządzić robotnicy. Według niego to był prawdziwy patriotyzm, a nie obrona granic, które wciąż się zmieniały pod wpływem zawirowań dziejowych. Zresztą gdyby one zniknęły, ustałyby także walki o ich obronę, a na świecie zapanowałyby pokój i równość. W tym swoim idealistycznym postrzeganiu rzeczywistości nie chciał widzieć, że w Rosji krew spływała strumieniami, a droga do jego wymarzonego błogostanu jest jeszcze bardzo daleka. Zresztą nawet sam Lenin i Stalin przepowiadali, iż w Europie i Azji dojdzie jeszcze do wielu wojen, zanim komuniści przejmą władzę nad całym światem.

Helena usmażyła ziemniaki i kiedy włożył do ust pierwszy kęs, dopiero poczuł, jak bardzo był głodny. Od rana nie jadł, pochłonięty pisaniem odezw, które miały znaleźć się na ulotkach. Mógł godzinami rozprawiać o wyższości komunizmu nad innymi ustrojami, ale zawrzeć to w kilku zdaniach, tak by ludzie w to uwierzyli, wydawało mu się zajęciem karkołomnym.

– I co teraz? – zapytała Helena, gdy skończyli posiłek.

Nie miał pojęcia, czy pytała o następne minuty, czy kolejne dni, ale zauważył jej powłóczyste spojrzenie. Zatrzepotała nawet swoimi jasnymi rzęsami, co zapewne miało być uwodzicielskie, jednak w jej wykonaniu wyszło po prostu zabawnie.

– Za kilka dni wyjeżdżam do Płocka, by pochwalić tamtejszych działaczy i zachęcić do jeszcze większej aktywności. – Postanowił sprowadzić Helenę na ziemię.

– Szkoda, że muszę iść do pracy, pojechałabym z tobą – westchnęła.

– Ty musisz działać na swoim odcinku – odparł chłodno.

– Tak, oczywiście. I muszę dopilnować, by ulotki zostały na czas wydrukowane. Milicja zaczyna się nami interesować, ale mam nadzieję, że pewnego dnia i oni się do nas przyłączą.

– Wojsko, policja... oni muszą wypełniać rozkazy rządzących. Ważne jest, by te rządy sprawowali właściwi ludzie. Ideowcy – skwitował Piotr.

Dziewczyna przewróciła oczami. Zapewne pragnęła jak najszybciej skończyć rozmowę na ten temat i zająć się flirtowaniem. Być może nawet uciąłby sobie z nią krótki romans, gdyby nie to, że za cholerę go nie pociągała. Jej twarz przypominała jak żywo oblicze mężczyzny, poruszała się również jak oni, do tego kompletnie nie miała biustu, co sprawiało, iż nie potrafił patrzeć na nią z zachwytem. Zdecydowanie wolał przaśne chłopki z szerokimi biodrami, obfitymi piersiami i masywnymi udami. Od razu zrobiło mu się gorąco na myśl, że mógłby wdrapać się na kobietę o podobnych walorach i dać upust swojej żądzy. Jego koledzy twierdzili, iż po zgaszeniu światła pewne rzeczy nie mają znaczenia, ale on jakoś nie potrafiłby sobie wyobrażać mięciutkiego, gładkiego ciała, leżąc na wychudzonej i płaskiej jak deska Helenie. Może spróbowałby takiej kombinacji, ale zdawał sobie sprawę, że nie będzie mógł o niej zapomnieć następnego dnia, bowiem działali razem w partii i widywali się dość często. A jeśli wpadłoby Helenie do głowy, że odwzajemnił jej uczucia, wówczas narobiłby sobie jedynie kłopotów.

Drugi brzeg

Подняться наверх