Читать книгу Córka nieboszczyka - Joanna Jodełka - Страница 4
ОглавлениеSTARSZY PAN W CZARNYM FARTUCHU Z NAPISEM MEMENTO pogładził wierzchem dłoni delikatne główki niebieskich kwiatków.
– Myosotis – szepnął pod nosem – dosłownie mysie uszko.
Grecka nazwa jest zabawna, może i rzeczywiście drobne płatki przypominają małe uszy polnych gryzoni, ale nigdy jej nie używał. Wiadomo. Niezapominajka to niezapominajka. Doskonale błękitne kwiecie. Niepozorne, ale bujne. Wiotkie, choć trwałe. Maleńkie, a znaczące. Słowem: wyjątkowe kwiaty.
Ale jednak, westchnął głęboko, trudny materiał. Rzadko wykorzystywany. Szczególnie we florystyce pogrzebowej, myślał, przecierając zmarszczone czoło.
– Choć też wyzwanie – powiedział sam do siebie, patrząc na ścianę.
Wisiało tam kilkanaście mniejszych i większych ramek, a w nich dyplomy i wyróżnienia: za bukiet, za wieniec, za wiązankę kondolencyjną, za kompozycję ad memoriam, za dekorację trumny, za ozdobę urny i ogólnie za mistrzostwo we florystyce funeralnej. Znał się na tym, choć wiedział, że teraz czeka go kolejny sprawdzian umiejętności.
Zamówienie przyszło wieczorem. Szarfę z napisem dostarczy kurier. Klient nie miał wymagań co do samego wieńca, podkładu czy nawet kształtu. Życzył sobie tylko czegoś oryginalnego z mocnym akcentem w postaci niezapominajek. To był warunek. Sama zaś kompozycja miała być dedykowana mężczyźnie. W sumie nie powinien się temu wyborowi dziwić. Przecież rzadko który kwiat aż tak mocno odwołuje się do pamięci. Rzadko który symbolizuje niezapomnienie, tak dosłownie. Ale prawdą też było, że nigdy go nie wykorzystywał. Nie mógł spać pół nocy, rozmyślając, w co ułożyć, w czym zatopić, jak wyeksponować pukiel filigranowych łepków, tak aby nie znikły i pasowały do kompozycji. Kompozycji, której nadał już nazwę.
Błękitny obłok wspomnień. Tak. Tak ją zatytułuję, postanowił. Zrobię kilka zdjęć, potem tak właśnie ją podpiszę, rozmyślał, przycinając liście i dobierając pojedyncze gałązki a to eukaliptusa, a to filodendrona. Tak się w tym zapamiętał, że ledwo skinął na kuriera, który dostarczył nadrukowaną już szarfę żałobną. Zostawił tylko miejsce na wstęgę. Po prawej stronie będą słowa pożegnania, po lewej informacja, kto żegna się ze zmarłym – zadecydował zgodnie ze zwyczajem.
Pracował dobrą godzinę, nim rozwinął szarfę i ułożył ją na wieńcu. Kolejne dwie godziny patrzył na litery, które układały się w napis: po prawej stronie Obyś przewracał się w grobie, po lewej Bez żalu – Córka nieboszczyka.
Zrobił kilka zdjęć.