Читать книгу Szymon Piotr. Uczeń-misjonarz - José H. Prado Flores - Страница 5
ОглавлениеW dniu, kiedy Jezus powołał Szymona do uczestnictwa w wybranej grupie dwunastu uczniów, zmienił mu imię i potwierdził, że jest on Kefasem (por. J 1,42), co było zapowiedzią jego misji. Powołanie i misja nie są rozdzielone. Jeden wymiar wiąże się z drugim. Uczeń bez misji lub misjonarz bez powołania do bycia uczniem byliby niepełni.
Powołanie rybaka z Kafarnaum jest tak istotne, że opowiadają o nim wszyscy czterej Ewangeliści. Te wersje nie są ze sobą sprzeczne, ale każda z nich prezentuje inny odcień, żeby nadać większą głębię znaczeniu bycia uczniem. U Marka i u Mateusza podkreślana jest inicjatywa Mistrza i niezwłoczna odpowiedź Szymona (por. Mk 1,17–18; Mt 4,19–20). U Łukasza reflektory skupiają się na morskim doświadczeniu, które ukazuje moc Słowa (por. Łk 5,10–11). U Jana wyróżniona jest rola Andrzeja (por. J 1,40nn). Jednak u wszystkich Ewangelistów ukazany jest związek między byciem uczniem i byciem misjonarzem.
My wyjdziemy od opowieści Marka, następnie skupimy się na historii Jana, a jeszcze później poświęcimy cały rozdział wizji Łukasza.
A. Opowieść Marka
Chociaż opowieści Marka i Mateusza są niemal identyczne, my woleliśmy wersję tego pierwszego, ponieważ ten Ewangelista, będąc towarzyszem pracy Piotra, niewątpliwie wielokrotnie słyszał opowieść Piotra o chwili, która zmieniła jego życie. Korzystając z licentia poetica, wyobrażę sobie, jak opowiadał raz i drugi o tym niezapomnianym fakcie:
Pewnego dnia Jezus, idąc brzegiem Jeziora Galilejskiego, ujrzał mnie i mojego brata Andrzeja, jak zarzucaliśmy sieci w morze, ponieważ byliśmy rybakami. Jezus powiedział nam: „Chodźcie ze Mną, a uczynię was rybakami ludzi”. Jego wezwanie było tak naglące, że natychmiast porzuciliśmy sieci i podążyliśmy za Nim. Nieco dalej Mistrz zobaczył Jakuba, syna Zebedeusza, i jego brata Jana. Również znajdowali się na łodzi i naprawiali sieci. I natychmiast ich zawołał. A oni porzucili swojego ojca Zebedeusza na łodzi z najętymi pracownikami i poszli za Nim (por. Mk 1,16–20).
W tym tak prostym fragmencie odnajdujemy już wspólny zespół cech ucznia, który jest powołany, i misjonarza, któremu powierza się bycie rybakiem ludzi. Istotne są cztery punkty:
• Podkreślona zostaje inicjatywa Mistrza, który tego poranka na plaży, gdzie jest wiele przycumowanych łodzi i krzątających się rybaków, wybrał osoby, które chciał wybrać. To On przejął inicjatywę. Dlatego powiedział później: nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem (por. J 15,16).
• Szymon nie został powołany sam, tylko w towarzystwie swojego brata Andrzeja i dwóch innych braci – Jakuba i Jana. Szkoła bycia uczniem, tak samo jak misja, jest budowana przez społeczność złożoną z małych wspólnot.
• Powołanie do bycia uczniem oznacza pewną misję: pływanie po nowych morzach w charakterze rybaków ludzi.
• Choć powołanie było niespodzianką, odpowiedź nastąpiła natychmiast. Od razu zostawili wszystko i udali się na poszukiwanie radosnego posłańca dobrych nowin. W byciu uczniem istotne jest nie to, co się porzuca, tylko to, co się zyskuje. Człowiek nie rezygnuje z czegoś, żeby odnaleźć coś innego, tylko sprzedaje wszystko to, co ma, dlatego że odnalazł bezcenną perłę.
B. Opowieść Jana
Chrzciciel znad Jordanu wyznał z całą jasnością swoim uczniom:
Ja nie jestem Mesjaszem ani Eliaszem, ani Prorokiem. On idzie po mnie (por. J 1,20.25.27).
…a pewnego popołudnia, kiedy Jezus przechodził przed nimi, asceta z pustyni udzielił swoim uczniom ostatniej i najważniejszej ze swoich nauk:
Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata: Jest Tym, który chrzci Duchem Świętym (J 1,29b.33c).
Oni zrozumieli lekcję i nie mówiąc ani jednego słowa, opuścili Prekursora, który nosił surową sierść wielbłądzią i podążyli za fascynującym nieznajomym, który zgubił się wzdłuż doliny Jordanu. Jan Chrzciciel nie wyrzucał im tego. Przeciwnie – został posłany, żeby dać to świadectwo (por. J 1,32.34).
Pośród samotności i tajemnicy pustyni, gdzie było wielu złoczyńców i wiele dzikich bestii, samotny pielgrzym zdał sobie sprawę, że idzie za nim dwóch podejrzanych mężczyzn. Niespodziewanie odwrócił się do nich i zadał im pytanie:
Czego szukacie? (J 1,38b).
Oni nie umieli odpowiedzieć na pytanie o takiej głębi i dlatego z kolei zadali pytanie:
Rabbi! – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz? (J 1,38c).
Rozpoznali w Jezusie Nauczyciela (Rabbi), ale zauważmy, że nie zapytali Go: „czego nauczasz?”. Ani nawet: „jakie księgi napisałeś?” albo „jakie posiadasz tytuły?”. Oni przeszli do zasadniczej kwestii: „gdzie mieszkasz?”. Najbardziej interesowały ich nie Jego listy uwierzytelniające ani nawet nie to, czy posiada autoryzację rabinicznej szkoły w Jerozolimie. Istotne dla nich było życie u Jego boku. I chodzi o to, że Mistrz Jezus nauczał nie tyle doktryny, co sposobu życia (por. J 10,10), stosunków opartych na miłości, solidarności i misji, których można się nauczyć tylko w praktyce współżycia. Ewangelista zaraz potem skomentował to następująco:
…pozostali u Niego… Było to około godziny dziesiątej (J 1,39).
Następnego dnia Andrzej wstał wcześnie i opuścił Jezusa. Pierwszą osobą, którą zobaczył, był jego brat Szymon, do którego powiedział:
„Znaleźliśmy Mesjasza” – to znaczy: Chrystusa (J 1,41).
Nie prosząc o pozwolenie na to, żeby mówić, z błyszczącymi oczami i wielkim wzruszeniem potwierdził swoje odkrycie:
Właśnie odkryłem bezcenną perłę. Znalazłem to, czego szukałem przez całe życie. Przeżyłem osobiste spotkanie z Mesjaszem ogłoszonym przez proroków. Moje życie się zmieniło, dlatego że znam Mistrza, który przewyższa Jana Chrzciciela.
Obaj byli synami Jana, urodzonymi w tym samym mieście, rybakami dzielącymi jedną łódź, ale czegoś im brakowało. Brakowało wspólnego Mistrza. Andrzej był całkowicie zdecydowany i nie pozostawił miejsca na wątpliwości.
Szymon nie odpowiedział. Entuzjazm i przekonanie, z jakimi mówił jego brat, sprawiły, że oniemiał ze zdumienia i nawet nie otworzył ust, żeby wydać opinię albo zaprzeczyć. Siła świadectwa tego, kto osobiście odnalazł Mistrza z Galilei, nie dopuszczała najmniejszego sprzeciwu.
I zaprowadził go do Jezusa. Jezus spojrzał na niego i powiedział:
„Ty jesteś Szymon, syn Jana; ty będziesz nazywał się Kefas” – to znaczy: Piotr (J 1,42).
Uczeń, który odkrył Mesjasza, koniecznie musiał odnaleźć swojego brata i zaprowadzić go do Jezusa. Mistrz przyjął go do wybranej grupy swoich uczniów i od pierwszego dnia nakreślił jego misję: miał być skałą, aby utwierdzać swoich braci (por. Łk 22,32).
Fascynacja Andrzeja odkryciem Mistrza w nieodparty sposób popchnęła go do odnalezienia kogoś, kto służyłby i nauczał lepiej niż on sam, ale kto również miłowałby Jezusa bardziej niż on sam. Do powołania Szymona nie doszłoby, gdyby jego brat nie zaświadczył o swoim przeżyciu.
Kiedy Jezus powołał go na ucznia, posłał go również z pewną misją. W momencie ze spotkaniem Szymona z Jezusem zostały nakreślone dwie drogi tej samej misji: bycie Kefasem i bycie rybakiem ludzi.