Читать книгу Zawsze ktoś patrzy - Joy Fielding - Страница 7
Podziękowania
ОглавлениеPrzygotowanie tej książki do druku nie było łatwe. Jak zapewne większość moich czytelników wie, od czternastu lat wydaję jedną książkę rocznie. Jednak zeszły rok stanowił zakończenie długiego związku z amerykańskim wydawcą, co zakłóciło mój rytm. Z radością ogłaszam, że zaczynam współpracę z wydawnictwem Ballantine Books (którego właścicielem jest Random House) w nadziei, że okaże się długa i owocna. W związku z tym muszę podziękować wielu osobom. Listę rozpoczynają ci, którzy wspierają mnie najdłużej: Brad Martin, Nita Pronovost, Kristin Cochrane, Adria Iwasutiak, Val Gow, Martha Leonard i reszta naprawdę cudownej ekipy z Doubleday w Kanadzie (filia Random House), która służyła mi wyjątkowymi radami, przewodnictwem i zachętami. Zwłaszcza Nita jest wymarzoną redaktorką – troskliwą, pilną i niezwykle inteligentną. Nie przeoczyła niczego, za co jestem jej bardzo wdzięczna. Dziękuję mojej agentce Tracy Fisher i jej asystentowi Jamesowi Munro z William Morris Endeavor, którzy pracują niezmordowanie i przeprowadzili mnie przez ten trudny rok z wdziękiem i taktem, a także moim wydawcom na całym świecie, którzy nieustannie okazują mi ogromne wsparcie i entuzjazm. Choć nie mogę wymienić wszystkich Waszych nazwisk, dziękuję każdemu z Was z osobna za cudowną pracę, w tym tłumaczenia i reklamę. Z wieloma z Was nawiązałam mocną więź i uwielbiam Wasze maile, te zawodowe i prywatne. Mam nadzieję, że spotkam się z Wami osobiście, żeby móc jeszcze raz podziękować.
Co do moich nowych amerykańskich wydawców, czy znacie powiedzenie: „wszystko, co stare, staje się nowe”? Wygląda na to, że zatoczyłam pełny krąg. W roku 2000 wydałam powieść Pierwszy raz. Moją redaktorką była wówczas Linda Marrow, która potrafiła ogarnąć spojrzeniem całość i odnaleźć wszystkie błędy mojego tekstu. Niestety, pracowałyśmy razem tylko nad tą jedną książką, po czym Linda zmieniła pracę. A teraz, jakby zrządzeniem losu, znowu się odnalazłyśmy (moja matka mawiała, że rzeczy same się naprawiają) i sytuacja z Pierwszego razu się powtórzyła. Linda pozostała cudowną redaktorką, a jej uwagi dotyczące powieści były wnikliwe i trafne. Dlatego dziękuję Ci, Lindo. Cieszę się, że znowu się spotkałyśmy. Dziękuję także jej asystentce Anne Speyer i fantastycznej ekipie z Ballantine. Robicie świetną robotę.
Chcę podziękować mojej wyjątkowej przyjaciółce, Carol Kripke, genialnej psychoterapeutce, z którą się konsultowałam, opisując sesje terapeutyczne. Jeśli brzmi w nich prawda, to dzięki mądrym radom Carol. Odgrywałyśmy te sesje, a ona prowadziła mnie zdanie po zdaniu. Jeśli czasem wkładam w jej usta słowa, których by nie użyła, to przepraszam i usprawiedliwiam się chwilową niepoczytalnością.
Dziękuję Lawrence’owi Mirkinowi i Beverley Slopen, których nazwiska moi stali czytelnicy z pewnością rozpoznają, ponieważ te osoby towarzyszą mi od tak dawna, że są mi się bliskie jak rodzina. Wasze uwagi, cierpliwość i rady były – i mam nadzieję, że będą – nieocenione. Larry czyta moje książki w miarę ich powstawania i mówi mi, kiedy zmierzam w niewłaściwym kierunku, zanim za bardzo się zapędzę. Bev czyta końcową wersję, a jej świeży – i sokoli – wzrok wyłapuje dokładne to, co trzeba. Oboje znajdują czas w swoim zapełnionym grafiku, by pomóc mi wspiąć się na szczyty moich możliwości. Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Kocham Was oboje.
Dziękuję Corinne Assayag, która zaprojektowała moją stroną internetową i nią zarządza. Jesteś nieustannym źródłem świetnych pomysłów, cudowną, pełną oddania osobą, która wspaniale robi to, co robi. Dziękuję, że zawsze jesteś przy mnie. Dziękuję Shannon Micol, która występuje w moim imieniu na Facebooku i Twitterze i również pełni rolę mojej pierwszej czytelniczki. Gdy e-bookowe wersje Martwej natury, Granic uczuć i Dobrych intencji trafią na amerykański rynek i okaże się, że zawierają mniej błędów, które normalnie spotyka się w tym formacie, będzie to efektem niezmordowanych wysiłków Shannon.
I w końcu dziękuję mojej cudownej rodzinie: Warrenowi, który od czterdziestu lat (!) jest moim niewiarygodnie wspaniałomyślnym mężem, którego rady czasem mnie drażnią, ale okazują się słuszne (w większości przypadków), moim córkom Shannon i Annie, dwom najpiękniejszym i najzdolniejszym na świecie młodym kobietom, mojemu zięciowi Courtneyowi, równie kochającemu jak przystojnemu, moim dwom słodkim wnuczkom, Hayden i Skylar, które wniosły w moje życie mnóstwo radości i sprawiły, że czuję się kochana i ceniona, mojej siostrze Renee, która jest moją najbliższą przyjaciółką, i Aurorze, mojej gosposi od dwudziestu lat, która doskonale się mną zajmuje i zawsze staje na wysokości zadania.
I oczywiście dziękuję Wam, moi czytelnicy. Zawsze mogę liczyć, że wydobędziecie ze mnie to, co najlepsze.