Читать книгу Żmija - Juliusz Słowacki - Страница 3

Pieśń II

Оглавление

Płaczka

Z tętentem konia leci przez wrzosy.

To pan nasz, Żmija, Hetman na Niżu.

Bielą się wzbite tumany rosy,

Spod kopyt konia spłoszone wrony

Stadem się zbiły, siadły na krzyżu.

W burzanie12 miga kołpak13 czerwony,

Stalowa zbroja miga w burzanie:

– „Witaj, Hetmanie! witaj, Hetmanie!” —


– „Zdrowia, drużyno – co słychać w Siczy?

Czy szumią żagle? – czajka gotowa?

Czy nam złą wróżbą wrona nie krzyczy?

Czy zawsze nasza fala dnieprowa

Tak jak płynęła, płynie do morza?…

Ha! tak? – to dobrze. – Nim błyśnie zorza

Być w pogotowiu. – Teraz niech czara

Zaszumi miodem – pieśń grzmi wesoła. —

Lecz gdzie mój ogar? – puścić ogara!

Gdzie jest mój sokół? – puścić sokoła.”


Stróż psów hetmańskich, ptasznik Hetmana,

Dzieci nieletnie, wyszli z drużyny;

Pobladli oba uczuciem winy,

I wyczytali gniew w oczach pana.

Potem rzekł starszy: „Nieszczęsne łowy!

Na nasze łowy ktoś rzucił czary.

Gdzie niegdyś leżał sumak stepowy,

Dzisiaj, okryte zbroją Tatary,

Trudzili charty i skrzydła ptaków.

Od strzał tatarskich sześciu Kozaków

Pośród stepowych padło wądołów.

I sześć ogarów – i sześć sokołów.

Tatar ci zabił psa i sokoła”.


– „Kłamstwo! to kłamstwo!” – Hetman zawoła —

„Gdy w polach jęczą wasze cięciwy,

Smycz moja pada, a Tatar żywy? —

Umiem wybadać prawdę za mgłami

Uwitą w słowa krzywoprzysiężne.

Znacie tę obróż? pierścień z dzwonkami?…

Śmiercią wam biją dzwonki mosiężne”.

Snadź14 że obrożę charta poznali,

Pieśń śmierci w głosie dzwonków odgadli;

Oba zadrżeli, oba pobladli,

Łza im błękitne oczy krysztali.


– „Parę kłamliwą, co razem wzrosła”

Rzekł srogo Żmija „polecić Bogu,

Wsadzić do czajki, w czajce bez wiosła,

Niech z dnieprowego spływają progu”. —


Już odszedł Hetman. – Powstały gwary,

Skądże wie Żmija o naszych łowach?

Czy mu przynieśli pierścień Tatary?

Czy gdzie ukryty sam był w parowach? —

W różnych domysłach zabrzmiały struny.

Jako żurawi nuta wędrowna,

Pieśń przez srebrzyste płynie piołuny,

Miesza się z echem – dzika, czarowna,

Bo kiedyż Kozak o czarach nie śni?

Może domysły rozkwitną z pieśni? —


Powieść kozacka

Rusałka

1

Nad mogiłą w mgłach wysoko:

Krąży sokół, siadł na krzyżu.

Pod tym grobem śpi głęboko,

Niegdyś Hetman, pan na Niżu.


*

Jeszcze sława Zaporoża,

Jako miesiąc blady, nowy,

Nie przebyła w czajkach morza,

Nie wzleciała nad ostrowy.


*

Na ostrowach rosły głogi,

I samotna róża bladła.

Zapienione skalne progi,

Mgliły błękit wód zwierciadła.


*

Przy Rusałce, wysp Hetmana

Widać było w blask miesiąca.

Jego luba z mgły uwiana,

Z mgły dnieprowej, zimna, drżąca.


*

Choć mroziła mglistą dłonią,

Zapalała czarnym okiem —

„Luby” – rzekła – „tam się płonią

Polne róże nad potokiem.


*

„Dzwonki barwą lśnią błękitną:

Uschną dzwonki na pokosach,

Lecz z różami, gdy przekwitną,

Rozkwitają w moich włosach.


*

„Duchem zmarłych na tym świecie

Żyję, kwitnę jak mogiła.

Cóż po łąkach? cóż po kwiecie?

Niechaj uschną – bym ja żyła —”


*

– „Czarna duszo! precz ode mnie,

Już miłości nie ocucę”. —

– „Wyrzekasz się? – lecz daremnie!

Znów zawołasz – znów powrócę”.


*

2

Rusałka się w mgłę rozpływa.

Nocą blady miesiąc świeci,

I po łodziach lśnią łuczywa,

I do Dniepru toną sieci —


*

Hetman smutny i ponury.

Płynie z wolna łódź Hetmana!

Przed nią postać z mglistej chmury,

Płomieniami malowana:


*

Taka piękna, ponad falą,

Gdy się o nią blask roztrąca.

Wpół się ogniem lica palą,

Wpół się srebrzą w blask miesiąca.


*

W zachwyceniu, nieprzytomnie,

Choć to może duszy zguba,

Hetman wołał: „Chodź tu do mnie!

Chodź tu do mnie, moja luba!” —


*

3

Odtąd zawsze, zawsze razem.

Hetman w więzy lgnął widziadła,

Choć jej dusza zimnym głazem —

Na twarz różne barwy kładła.


*

Zawsze piękna – z polnych głogów

Róże, złote włosy wieńczą —

I kradzioną znad porogów,

Mgliste szaty złoci tęczą.


*

Gdzie zarastał gaj odludny,

Jednym słowem – jednym rankiem,

Wzniosła z wyspy zamek cudny,

I obwiodła złotym gankiem —


*

Z koralowej zamek cegły.

Wieża druga, trzecia, czwarta,

Na skinienie w niebo biegły:

Lud go nazwał zamkiem czarta15.


*

W zamku, jak kładzione kosą

Powiązała róż szkarłaty;

Brylantami jakby rosą,

Poiskrzyła jasne kwiaty.


*

Hetman patrzał na kobierce,

Okiem blask brylantów ścigał:

Ciągle patrzał – stygło serce;

Dla Rusałki już ostygał —


*

Ta choć zimna pod obłokiem,

Zimne serce wnet odgadła;

Szybko, szybko czarnym okiem,

Brylantowe blaski kradła.


*

Kwiaty brała do warkoczy.

Hetman spojrzał, wzrokiem tonął —

Nad brylanty skrzą jej oczy!

I znów kochał – i znów płonął. —


*

– „Luba! ty masz blask anioła —”

– „Więc mi nagródź, jeślim warta?

Daj sokoła – daj mi charta,

Zabij charta i sokoła”. —


*

– „Czarna duszo – precz ode mnie!

Sercem się z szatanem kłócę”. —

– „Znów zawołasz, lecz daremnie!

Przyjdziesz do mnie – ja nie wrócę —”


*

4

Odpłynęła – Hetman kroczy

Zamyślony po komnatach —

„Co! – nie wróci? – a jej oczy

Takie cudne, włosy w kwiatach —”


*

Myślał – Z oczu łzy ogromne,

Po niemęskiej płyną twarzy.

Rzekł do siebie: „Już nie wspomnę!” —

Nie wspomina, ale marzy —


*

„Nad zamglone chmur błękity,

Oto miesiąc już się płoni;

Już mój sokół, chart, zabity,

A jej nie ma? – Pójdę do niéj16 —”


*

Jakże miłe tchnienie wiosny!

I woń fali świeża, chłodna!

Nad porogiem czarne sosny

Szronem bieli mgła nadwodna.


*

Pod skałami ciągłe burze,

Łamią w falach blask księżyca;

Nad falami w mglistej chmurze,

W blasku srebrnych tęcz dziewica.


*

Przy jej stopach chart bladawy,

Niespokojny i ponury:

Na ramieniu sokół mgławy,

Nastrzępiony patrzy w chmury.


*

„Jakżeś piękna!” – hetman woła,

„Któż ci może ujść bezkarny?

Chodź tu, luba – spłosz sokoła,

Chart niech leci gonić sarny.


*

„Tu pod moich ust płomieniem,

Twe się blade mgły rozpłonią.

Jak tu miło pod sosn17 cieniem!”

Prosi – błaga – okiem, dłonią.


*

Lecz dłoń jego – ciężka wina!

Czy przypadkiem, czy po myśli,

Na krzyż srebrną mgłę rozcina.

Znak zbawienia święty kreśli:


*

Przed krzyżem się mgły rozpierzchły

Jak złamane wód błękity;

I Rusałki rysy zmierżchły,

Obraz zniknął w mgłach rozbity – —


*

5

Znikła – słychać tylko burze

W głębi Dniepru – i szum piasków;

Lecz mgła spływa – spływa w chmurze

Zabłąkanych kilka blasków


*

I rozbite mgły zwierciadła,

Wiatr przybliża, zmniejsza, zmniejsza —

Lśni Rusałka, lecz pobladła,

I pobladła – i smutniejsza —


*

Potem rzekła: „O mój miły,

Żegnam ciebie, ginę – ginę,

Jak mnie z wiatrem mgły rozbiły,

Tak w uściskach się rozpłynę.


*

„Prosisz, błagasz nadaremno,

Próżno czekasz na tej skale:

Lecz chodź ze mną! lecz chodź ze mną!

Droga do mnie przez te fale.


*

„Mgły tu zimne ale jasne;

Gdy i ciebie mgła okryje,

Patrz, mój luby – teraz gasnę,

W twych uściskach znów ożyję.


*

„Sokół żywy, chart twój żywy.

Z tobą razem jak z sokołem,

Pójdę błądzić nad te niwy,

Nad dymiących chat padołem:


*

„Pójdę z tobą – tak w mgłę ciemną

Osłoniona, jak w krysztale.

O chodź ze mną! o chodź ze mną!

Droga do mnie przez te fale”.


*

Hetman kochał – obłąkany,

Hetman kochał – ogniem płonął;

Z progu spojrzał w Dniepru piany,

Padł do fali – i zatonął.


*

Gdy go skryły burz odmęty,

Potrzaskały w proch granity;

Duszę zbawił obraz święty:

Krzyż na piersiach miał wyryty.


*

Od grzechowej zmazy czysty,

Już ulata w nieba stropy;

Za nim wzleciał sokół mglisty —

Chart Rusałki rzucił stopy.


*

A Rusałka, nad ostrowy

Sama jedna – we łzach woła:

„Kiedyż! kiedyż Hetman nowy

Da mi serce, psa, sokoła!” —


*

Pieśń kona z echem – i wnet jałowe,

Dzikie domysły urosły w gminie:

Więc Hetman kocha fali królowę?

Na oślep leci w przepaść i ginie?

Zawsze samotny – zawsze nie z nami;

Gdzieś na cmentarzach, nad mogiłami.


Ciszej! – tam zachód krwawy, ponury,

Ozłocił stepy, jary i chmury:

Zagasa słońce – słychać jak z dala,

O brzegi bije spieniona fala.

Ciszej! – tu smutne mogił wybrzeże.

Oto ostatnie zachodu blaski,

Złocą wichrami burzone piaski;

Złocą trzy cerkwi posępne wieże,

Co nad brzeg Dniepru wybiegły stromy,

I tysiąc grobów, gdzie przez wyłomy

Posępne trumien wieka świeciły.

O! dzika Siczy! twoje mogiły

Z piasku uwiane, a grób tak kruchy

Gdy pod przechodnia zapadnie nogą:


12

burzan – gęste zarośla stepowe. [przypis edytorski]

13

kołpak (z tur.) – nakrycie głowy, obszyte futrem. [przypis edytorski]

14

snadź (przestarz.) – przecież, zapewne. [przypis edytorski]

15

Lud go nazwał zamkiem czartaCzertomelik. [przypis autorski]

16

niéj – forma z „e” pochylonym, wymawianym jako „i” lub „y”, nie została uwspółcześniona z powodu rymu. [przypis edytorski]

17

sosn – dziś popr.: sosen. [przypis edytorski]

Żmija

Подняться наверх