Читать книгу Spokojnie, to tylko dzieci czyli jak dobrze wychować i nie zwariować - Karolina Malinowska - Страница 7
ОглавлениеŻycie daje nam w prezencie różne szanse. Szanse na doświadczanie nowych rzeczy, stanie się kimś innym, na nowe poznania. Na bycie lepszą wersją siebie. Dla mnie takim momentem był czas, kiedy zostałam mamą. Po raz pierwszy, drugi, trzeci… Sprzedana! Tak – ma się ochotę krzyknąć – i właściwie czemu nie? Sprzedana w niewolę bezwarunkowej, najmocniejszej miłości, jakiej możesz doświadczyć!
Kiedy zostajesz rodzicem, doświadczasz zupełnie innej, nowej formy człowieczeństwa. Tak, wiem, że to wszystko brzmi bardzo górnolotnie, emocjonalnie, ale w końcu takie jest. Jasne, że w międzyczasie musimy uporać się z milionem innych emocji niż miłość, np. frustracją, strachem. Poczuciem, że nasze życie się skończyło. Ile razy powtarzamy sobie – ja się do tego nie nadaję! Nie chcę być matką! Nie chcę być ojcem! Przyznam uczciwie, że mnie zdarzyło się to nieraz. Bo oprócz wielkiej miłości przychodzi także wielkie, nieporównywalne z niczym zmęczenie. Życie, jakie znaliśmy do tej pory, odchodzi. Ale po tym najgorszym czasie dzieci zaczynają chodzić, mówić, dokonywać świadomych wyborów i okazuje się, że są najwspanialszymi osobami, jakie udało ci się poznać.
Dla mnie bycie matką to przede wszystkim świadome, pokorne pozbycie się egoizmu. Poświęcasz się dla kogoś nie tylko dlatego, że musisz, ale przede wszystkim dlatego, że chcesz. Skala tego poświęcenia dla każdego jest inna, ale ma wspólny mianownik, jakim jest szczęście dziecka.
Moje dzieciństwo nie było łatwe, ale dziś, patrząc na nie z perspektywy dojrzałej kobiety, mogę śmiało powiedzieć, że było pełne miłości dzięki mojej Mamie i Babci. To dwie najodważniejsze kobiety, jakie znam. Moja Mama nie była jedną z tych, które dla „dobra dzieci” tkwiły w związku, w którym dochodziło do przemocy psychicznej i fizycznej. Moja Mama dla dobra dzieci zakończyła ten związek. Bez pieniędzy, bez dachu nad głową, bez superkariery zawodowej, za to z dwójką małych dzieci otworzyła drzwi z tabliczką „nowy rozdział” i z ogromnym strachem, a także wielką odpowiedzialnością, postanowiła przez nie przejść.
Co pamiętam? Tygodnie bez obiadu, bo nie było na niego pieniędzy. Sprzedawanie razem z moim bratem śliwek i kwiatów, żeby zarobić na jedzenie. Wczesne wstawanie w weekendy i pomaganie Mamie przy sprzątaniu wielkich hal, bo przecież nie mogła zostawić nas samych w domu. Jej ukrywanie się, żebyśmy tylko nie widzieli, że płacze z bezsilności. Pamiętam naszych wspaniałych sąsiadów z bloku na łódzkim osiedlu, którzy pomagali nam, jak tylko mogli.
Moja Mama jest wróżką – do dziś w to wierzę. Potrafiła wyczarować nam niezwykły świat i często nas do niego zabierała, bo ten nasz prawdziwy nie był najłaskawszy. Pamiętam, kiedy przez całą noc szyła mi letnie ubranie – miałam może wtedy 10 lat. Nie było mowy o pójściu do sklepu i kupieniu czegoś tak po prostu. Za co? A Ona zmęczona po wielu godzinach pracy, opiece nade mną i moim bratem, siedziała i szyła… To był kolorowy komplecik – spodenki i koszulka. Wszystkie dziewczynki na podwórku mi go zazdrościły. Podobnie jak niezwykłych koszulek, które robiła. Żałuję, że już ich nie mam.
Zabierała nas na wszystkie możliwe imprezy plenerowe, żebyśmy tylko mieli zapewnione atrakcje i nie spędzali czasu w czterech ścianach. Odrabiała z nami lekcje, uczyła tego, aby starać się być jak najlepszym. Dziś wiem, że zawsze da się wyżej, szybciej i dalej, jeśli tylko się tego chce. Bo jak się chce, to naprawdę można! Miała momenty zmęczenia i wkurzenia, to normalne. Ale te pamiętam jak przez mgłę. Ani ja, ani mój brat nie sprawialiśmy problemów wychowawczych. Mama potrafiła być nie tylko rodzicem i nauczycielem, ale przede wszystkim przyjacielem. Nie raz i nie dwa wypłakiwałam się Jej w rękaw. Cierpliwie wysłuchiwała moich zwierzeń o niespełnionej miłości do kolegi z podwórka i nigdy się z nich nie śmiała. To Ona zaszczepiła mi miłość do musicali i przedwojennych polskich filmów. Zawsze mówiła – postępuj tak, żebyś wieczorem z czystą głową i czystym sercem mogła pożegnać dzień.
Moja Mama jest niezwykła. Jest dla mnie wszystkim i choć dziś żyjemy w zabieganym świecie, który krzyczy „musisz posiadać, aby być”, ja dzięki Niej wiem, że jest odwrotnie. Przede wszystkim musisz być.
Kiedy pytam Ją, czy popełniła jakieś błędy jako Matka, odpowiada, że całe mnóstwo. Ale ja nie umiem ich wskazać. Wiele razy powtarzamy sobie: „Nie będę jak moja matka czy mój ojciec”, a i tak jesteśmy tacy sami. Ja chciałabym mieć w sobie tyle siły i tyle determinacji. Często słyszymy, że dziś świat daje nam, rodzicom, wszelkie ułatwienia, bo kiedyś nie było tego czy tamtego. To prawda, tylko czy to naprawdę wszystko jest łatwiejsze?
Mamo, z całego serca dziękuję Ci za wszystko, co dla mnie zrobiłaś. Dzięki Tobie każdego dnia chcę być jeszcze lepszą matką. Dziękuję też mojej Babci Irence za to, że zawsze była wsparciem nie tylko dla mojej Mamy, ale dziś i dla mnie. To Wy dwie zawsze będziecie dla mnie wielką inspiracją. Tę książkę Wam dedykuję.
Na czym polega idealne rodzicielstwo? Nie mam pojęcia, nie znam odpowiedzi. Może takie nie istnieje? Wszyscy popełniamy błędy pomimo wielu rad, jakie otrzymujemy. Klucz jest jeden. Miłość. Bo kiedy kochasz swoje dzieci, ale i siebie samego, rodzicielstwo jest łatwiejsze.
Nie jestem matką idealną i wiem, że nie będę. Chyba nawet nie chcę. Popełniam mnóstwo błędów, ale mam poczucie, że sobie całkiem nieźle radzę. Mam obok siebie partnera, który jest wspaniałym ojcem, i choć często oboje mamy wątpliwości, czy dobrze postępujemy, to staramy się być po prostu dobrymi rodzicami.
Nie znajdziecie tu wynurzeń matki celebrytki o tym, jak być idealną. Nic z tego. Sama się uczę, każdego dnia. Idzie mi różnie, ale zawsze do przodu. Wiecie, kto jest najlepszym przewodnikiem po świecie rodzicielstwa? Każda inna matka i każdy inny ojciec spotkany na placu zabaw, w poczekalni u lekarza czy w sklepie. Bo ma takie same problemy jak Wy. Jedne większe, inne mniejsze i codziennie musi stawić im czoło.
Kiedy zaproponowano mi napisanie tej książki, to pierwszą myślą, jaka się pojawiła w mojej głowie, było: „Kim ja jestem, żeby doradzać innym?”. Sama co chwilę upadam, rozkładam ręce i mam poczucie, że chyba czas się poddać. Na szczęście wiem, że należy otaczać się ludźmi lepszymi od siebie. Dzięki mojej pracy miałam okazję poznać wielu wybitnych specjalistów, którzy o dzieciach wiedzą wiele. Z częścią udało mi się zaprzyjaźnić i bardzo sobie tę przyjaźń cenię.
Ta książka jest nie tylko dla was, ale i dla mnie samej. Bo sama dzięki niej wielu rzeczy się dowiedziałam. W imieniu wszystkich rodziców postanowiłam wybranym przeze mnie ekspertom zadać najważniejsze i najbardziej nurtujące nas, rodziców, pytania. Bo niby wszystko jest takie proste, niby wszystko wiemy, a jednak tak łatwo się pogubić, prawda?
Kochani, pamiętajcie o jednym: każdy z was jest najlepszym rodzicem dla swojego dziecka. Wasz syn czy córka nie mogliby sobie wymarzyć lepszej mamy ani lepszego taty. Tak jest. Wasze dziecko kocha was miłością bezwarunkową, najpiękniejszą i najczystszą, jaka istnieje. Nieważne, jakich wyborów dokonacie: czy idzie ci dobrze w pracy, czy schudłaś dziesięć kilogramów. Nieważne, czy dostałeś awans, czy nie udało ci się przeczytać mu bajki na dobranoc. To wszystko nieważne. Bo najważniejsze jest to, że już zawsze będziesz dla kogoś kimś najważniejszym i najlepszym na świecie. Mamo! Tato! Razem damy radę!
Karolina Malinowska
mama trzech synów