Читать книгу Motyw ukryty - Katarzyna Bonda - Страница 7
WSTĘP
ОглавлениеPierwszy raz spotkałam dr. Bogdana Lacha w 2004 roku. Pracował wtedy w katowickiej Komendzie Wojewódzkiej Policji na stanowisku szefa Wydziału Psychologów. Profilowaniem nieznanych sprawców zajmował się po godzinach pracy, w czasie wolnym, inwestując własne środki, energię i umiejętności oraz ciągle się rozwijając. Spędziłam w towarzystwie tego niezwykłego człowieka jeden dzień, a po powrocie do Warszawy już wiedziałam, że moim obowiązkiem jest o nim opowiedzieć. Niewielu jest takich ludzi w każdej branży: zaangażowanych, z pasją, merytorycznych i arcypracowitych. Przede wszystkim jednak mają oni talent, dar. Niektórzy nazywają to powołaniem. Myślę, że to w pełni wyczerpuje krótką charakterystykę cech dr. Bogdana Lacha. Wszyscy, którzy go znają bliżej, nie mają wątpliwości, że to człowiek nadzwyczaj skromny, niechełpiący się swoją wiedzą, niedążący do sławy. Przyświeca mu natomiast misja. To ideowiec. Pomaga śledczym, sędziom, prokuratorom w analizie materiału dowodowego, by osoby dokonujące przestępstw zostały zatrzymane, ich winę dało się udowodnić, a następnie by odbyły karę za swoje uczynki.
Każdy przestępca stara się uniknąć odpowiedzialności, dlatego też analiza biegłego psychologa śledczego bywa czasami decydująca. Już wtedy wydawało mi się ważne, by profiler zyskał w Polsce szacunek należny mu jak innym ekspertom kryminalistyki, tak jak działo się w tamtym czasie w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych Ameryki. Niestety nie u nas – tu psychologia śledcza wciąż była mało znana.
Zaczęłam od napisania do tygodnika „Newsweek” pierwszego w Polsce artykułu poświęconego tej metodzie, którego Bogdan był bohaterem głównym. Samo przekonanie szefów policji, by dr Lach mógł udzielić wywiadu znanemu periodykowi, nie było łatwe, gdyż nie tylko starano się nie ujawniać nazwiska najlepszego polskiego profilera, lecz także nie było zgody na popularyzację wiedzy związanej z psychologią śledczą. Obawiano się, że jeśli opowiemy o profilowaniu czytelnikom, informacje te dotrą niechybnie do przestępców, którzy na tej podstawie będą doskonalić swoje metody. Dziś możemy się z tego śmiać, ale w tamtym czasie doprawdy niewielu ludzi w kraju, nawet związanych z organami ścigania, wiedziało, że mamy praktyka w tej dziedzinie.
Wokół psychologii śledczej narosło wówczas wiele krzywdzących mitów. Metodę nazywano pogardliwie wróżeniem z fusów, zgadywankami lub też porównywano do jasnowidzenia. Teraz już wiemy, że to usystematyzowana wiedza czerpiąca z kryminalistyki, wiktymologii, psychologii, medycyny sądowej, balistyki i wielu innych dziedzin opartych na tzw. twardych danych, a te stereotypy wynikały z ignorancji.
Ślady behawioralne, jakie analizuje psycholog, by stworzyć miarodajną opinię, to ślady na miejscu zdarzenia niewidoczne na pierwszy rzut oka z perspektywy detektywa czy technika kryminalistyki (choć dziś wielu z nich dysponuje tą wiedzą po szkoleniach u Bogdana). Każdy sprawca ma własny modus operandi. Jeśli więc przestępca stara się zatrzeć ślady bądź inscenizować miejsce zdarzenia, by zmylić śledczych, psycholog nieuchronnie to zauważy i będzie umiał wykorzystać tę informację podczas budowania ekspertyzy, by w ten sposób pomóc śledczym w zatrzymaniu winnego. Do tego jednak, by te wszystkie hipotezy powiązać, potrzebny jest umysł i doświadczenie profilera. Im więcej spraw wykrytych ekspert ma na koncie, tym cenniejsza jest jego współpraca z detektywami.
Profil ma ogromną siłę sugestii – pisaliśmy o tym w Zbrodni niedoskonałej. Na szczęście z czasem coraz więcej instytucji, przekonanych skutecznością działania psychologów śledczych sięgało po ich opinie. Przez te wszystkie lata Bogdan pracował niezwykle intensywnie na terenie całego kraju, nie tylko tworząc profile nieznanych sprawców, ale też udzielając się jako biegły na potrzeby procesów sądowych, budując opinie typologiczne, profile wiktymologiczne oraz szkoląc kolejnych adeptów, których w naszym kraju pracują obecnie setki, jeśli nie tysiące. Dr Bogdan Lach współpracował z komendami policji, prokuraturami, sądami i innymi instytucjami potrzebującymi wiarygodnej opinii, by zawęzić grono podejrzanych i ułatwić zatrzymanie nieznanego sprawcy, a także by sprowadzić śledztwo na właściwe tory lub też rozwiać wątpliwości, czy dana osoba mogła brać udział w konkretnej zbrodni. Nie ma w Polsce człowieka lepiej znającego umysły przestępców niż dr Bogdan Lach.
Ja sama byłam psychologią śledczą zafascynowana od początku. Jest to dziedzina właściwie bez dna – można ją zgłębiać i kształcić się w niej nieustannie. Zapewne dlatego jest tak ciekawa dla twórców opowieści, którzy czynią profilerów swoimi bohaterami na szklanych ekranach czy kartach powieści. Pisząc swoją pierwszą książkę Sprawa Niny Frank – uczyniłam psychologa śledczego postacią wiodącą. Był to pierwszy w kraju bohater tego typu w gatunku powieści kryminalnej. Na spotkaniach autorskich lwią część czasu zajmowało mi objaśnianie, czym zajmuje się ów ekspert. To po lekturze tej powieści Bogdan złożył propozycję, by napisać książkę dokumentalną, którą ostatecznie wydaliśmy w 2009 roku. Dziś, po dziesięciu przeszło latach, oddajemy do druku Motyw ukryty, a więc de facto drugą część Zbrodni niedoskonałej. I nie ma już chyba Polaka, który nie znałby słowa profiler, nie czytał książki, nie oglądał serialu czy też filmu kinowego z tym rodzajem specjalisty w roli głównej.
Dr Bogdan Lach przeszedł na emeryturę, nie jest już zatrudniony w policji, ale pracuje jeszcze więcej niż kiedyś. W tym czasie sporządził ponad cztery tysiące opinii, prowadzi własne badania, wykłada na wielu uczelniach, dzieli się swoją wiedzą z adeptami psychologii śledczej, których wciąż przybywa. Przez te lata drogi nasze niejako się rozeszły. Każde z nas zajmowało się własnym dziełem. Nie planowaliśmy z Bogdanem kolejnej wspólnej książki. Ja pisałam powieści (Hubert Meyer i Sasza Załuska – protagoniści moich serii kryminalnych – to nieprzypadkowo profilerzy: choć każde z nich ma inny sposób działania i profil osobowości, pierwsze pytanie, jakie sobie zadają, brzmi: „dlaczego?”). Spotkaliśmy się przypadkiem podczas festiwalu Kryminalna Piła, na który Bogdan przyjechał z wykładem, a ja po nagrodę za Czerwonego Pająka, i po krótkiej rozmowie uznaliśmy, że tak wiele się zmieniło w dziedzinie psychologii śledczej (pod względem przepisów, okoliczności, świadomości oraz badań), że warto ukazać to Państwu w postaci kolejnej publikacji.
Nie jest to pozycja naukowa, choć bazuje na materiałach oryginalnych, aktach spraw, badaniach dr. Lacha i jego doświadczeniu wykładowcy akademickiego oraz praktyka. Staraliśmy się, by zapis był jak najprostszy, zrozumiały dla każdego, gdyż chcielibyśmy, aby książka trafiła do jak najszerszego grona czytelników.
Każdy z nas może być sprawcą lub ofiarą. Czasami milisekundy dzielą człowieka od zbrodni. Niekiedy samo pojawienie się w nieodpowiednim miejscu i czasie sprawia, że zaistnieje konflikt tragiczny w skutkach. Nie chcemy epatować brutalnością, chociaż by pokazać dobro, nieraz konieczne jest sięgnięcie po zło. I zapewniamy, że to, co jest tutaj zaprezentowane, to doprawdy kropla w morzu niegodziwości, jaką wyrządzają sobie ludzie, co też jest zawarte w aktach, które studiuje dr Lach. Zbrodnia nie jest estetyczna, jak pokazuje się to na filmach. Nie jest też emanacją mitycznej siły. Każdy konflikt wynika ze słabości. By mogli Państwo wyobrazić sobie materię, w jakiej porusza się na co dzień dr Lach, konieczne było także ukazanie obrażeń i otoczenia, w jakim znaleziono zwłoki. Jak mawia Bogdan – ciało ofiary to książka, którą należy umieć czytać bardzo dokładnie.
Staramy się więc w tych wyborach stronić od sensacji, choć wiemy, że bardzo wiele z omawianych spraw przypomni Państwu nagłówki prasowe lub telewizyjne wiadomości. Bardzo często bowiem jest tak, że zbrodnia – zwłaszcza ta najbardziej niezrozumiała lub niewykryta – budzi ogromne emocje społeczne.
Chcemy Państwu pokazać te historie w taki sposób, byście mogli oswajać własne lęki, byście nabywali kompetencji poznawczych, ponieważ zbrodnia jest demokratyczna i może dotknąć każdego. A także byście wiedzieli, jak się zachować, jeśli zetkniecie się z sytuacją patologiczną. W tym celu na końcu znajdą Państwo podręczny zestaw organizacji, które zajmują się tą tematyką, zwłaszcza tych, które pomagają ofiarom przestępstw.
Dla zainteresowanych przygotowaliśmy również zestaw lektur o ciężarze naukowym, gdyby była potrzeba pogłębienia wiedzy z dziedziny psychologii śledczej. Bogdan przeanalizował także te dziesięć lat od wydania Zbrodni niedoskonałej i opowiada, jak to dziś wygląda w Polsce.
Nie jest naszym celem budzenie niezdrowych emocji, dlatego też wszystkie personalia, miejsca zdarzeń oraz niektóre okoliczności – mogące naruszać mir rodzin osób nieżyjących bądź też członków rodzin sprawców oraz ich samych – zmieniliśmy na fikcyjne. Poza tym wszystko, o czym przeczytacie w Motywie ukrytym, wydarzyło się naprawdę. Były takie ofiary i byli tacy sprawcy, dokładnie takimi motywami się kierowali i takie ślady behawioralne zostawili na miejscu zdarzenia.
Tradycyjnie już, podobnie jak w Zbrodni niedoskonałej, przygotowaliśmy dla Państwa zagadkę, by każdy mógł wejść w skórę profilującego i niczym ekspert psychologii śledczej, mając ledwie garść informacji o zachowaniu sprawcy, spróbować odkryć samodzielnie, kto stoi za tą przerażającą zbrodnią.
Każde ludzkie działanie pozostawia ślad. Jego ewentualny brak na miejscu zdarzenia, w powiązaniu z danymi zebranymi przez techników i detektywów, może więcej powiedzieć profilerowi o przestępcy, niż on sam często wie o sobie. Nie wszystkie motywy ludzkich działań są widoczne na pierwszy rzut oka. A to, co głęboko ukryte, najczęściej bywa ostatnim elementem układanki.
Tak naprawdę jednak jest to książka o błędach. Tragicznych w skutkach naszych śladach behawioralnych, bo jedynie na własne zachowanie mamy wpływ. Te tropy właśnie są ukrytym motywem, które analizuje psycholog śledczy. I dzięki którym udało się dotrzeć do prawdy w wielu niżej przedstawionych sprawach.
Życzymy Państwu spokojnej lektury.
Katarzyna Bonda