Читать книгу Mimochodem. Rozmowy o Jacku Kaczmarskim - Katarzyna Walentynowicz - Страница 9

Po rozmowie

Оглавление

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Przypisy

* Kaczmarski Jacek, Do (poemacik egocentryczny). Tekst z prywatnego archiwum Alicji Delgas.

1 Kaczmarski Jacek, Alegoria malarstwa (Vermeer), [w:] Kaczmarski Jacek, Tunel, Gdańsk: Tower Press 2004, s. 36.

2 Cytat za: Kaczmarski Janusz, Obrazy i rysunki. Red. Katarzyna Kasprzak-Stamm. Wrocław 2008, s. 6.

3 Cytat za: Trojanowska-Kaczmarska Anna, Dziecko i twórczość, Wrocław 1971, s. 20.

4 Anna Trojanowska-Kaczmarska (ur. 11.03.1931 roku w Warszawie, zm. 17.05.2007 roku w Warszawie), polska malarka, pedagog, historyk i teoretyk sztuki. Autorka książek: Dziecko i twórczość (1971) oraz Dziecko i plastyka (1983).

5 Janusz Kaczmarski (ur. 24.02.1931 roku w Warszawie, zm. 20.09.2009 roku w Warszawie), polski malarz i pedagog, profesor sztuk plastycznych. Od 1972 roku wielokrotnie prezes Zarządu Głównego Związku Polskich Artystów Plastyków.

6 Na ten temat Jacek Kaczmarski wypowiadał się wielokrotnie, co świadczy o jego świadomości mechanizmów, związanych z koncepcjami wychowania, jakich zwolennikami byli zarówno jego rodzice, jak i dziadkowie. Por. wypowiedź Jacka Kaczmarskiego z 2000 roku: „Ja byłem wychowywany na artystę, czyli na człowieka, dla którego najważniejszą rzeczą jest dojście do własnego widzenia świata i do języka, którym siebie i ten świat opisuje. Jako artysta nie mogłem szukać miejsca w strukturze społecznej czy politycznej. Z drugiej strony, w polskiej tradycji romantycznej, norwidowskiej, jest zaangażowanie artysty w sprawy społeczne jako obowiązek obywatelski. A wychowanie dziadka komunisty sprawiło, że te sprawy zawsze mnie bardzo interesowały. Szukałem więc sposobu, dzięki któremu mógłbym nazwać je nie w sposób publicystyczny i zaangażowany, ale artystyczny, bardziej uniwersalny. Natomiast ta twórczość nałożyła się na taki czas polityczny, że moje piosenki były odbierane jako głos pewnego pokolenia. Przecież nie mogłem powiedzieć, że nie będę ich śpiewał, bo ktoś uznał je za swoje, a ja miałem coś innego na myśli. To byłaby hipokryzja. Nigdy nie chciałem być bardem czy idolem, bo moja konstrukcja psychiczna absolutnie się do tego nie nadawała, ale kiedyś nie było demokratycznych wyborów na barda, więc siłą rzeczy zostałem nim w sposób spontaniczny. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie sprawiało mi to satysfakcji. Być młodym, zdolnym, uwielbianym...” (wywiad pt. Ja to Żyd, Mason i Unia Wolności przeprowadzony przez Przemysława Szubratowicza, „Trybuna”, 17 XI 2000 r. Cytat za: www.kaczmarski.art.pl).

7 Por. Gajda Krzysztof, To moja droga. Biografia Jacka Kaczmarskiego, Wrocław: Wydawnic-two Dolnośląskie 2009.

8 Por. Kaczmarski Jacek, Wyznanie Kalifa, [w:] Kaczmarski Jacek, Ale źródło wciąż bije…, pod red. Krzysztofa Nowaka, Warszawa: Volumen Marabut 2002, s. 367.

9 Por.: Kaczmarski Jacek, Tunel, Gdańsk: Tower Press 2004.

10 Odbyły się dwie rozmowy: 19–20 lipca i 5–6 sierpnia 2013 roku w Gdańsku.

11 Por. Trojanowska-Kaczmarska Anna: „Prawdziwa wartość człowieka polega na umiejętności »tworzenia życia« poprzez »tworzenie siebie«, a zarazem »tworzenie siebie« poprzez »tworzenie życia«. Dlatego też postawa twórcza jest zasadniczą busolą we wszystkich, zarówno indywidualnych, jak i społecznych poczynaniach człowieka”. Cytat za: Trojanowska-Kaczmarska Anna, Dziecko i twórczość, Wrocław 1971, s. 238.

12 Interesująco opisuje to Jarosław Lindenberg, we wspomnieniach pt. Mój kolega z dzieciństwa: „Jacek nigdy nie buntował się przeciwko autorytetom domowym, co jest regułą w wieku dojrzewania.(…) Pamiętam, że Ojciec (typ silnego, opanowanego i odpowiedzialnego mężczyzny) był dla Jacka wielkim autorytetem we wszystkich sprawach. Jacek lubił cytować mi krótkie i celne opinie (czasem dosadne) oraz komentarze Ojca odnoszące się do życia, a także do rzeczywistości politycznej. Natomiast Matkę (zapamiętałem ją jako bardzo piękną, wrażliwą i emocjonalną kobietę) traktował – miałem takie wrażenie – z jakąś czułą pobłażliwością”.

Cytat za: http://www.kaczmarski.art.pl/media/artykuly/osob/moj_szkolny_przyjaciel.php

13 Por. wypowiedź Jarosława Linderberga (wspomnienia Mój kolega z dzieciństwa): Dlaczego mieszkał u dziadków? (…) Rodzice – oboje artyści plastycy – zajęci swoją pracą twórczą, nie mieli chyba dość czasu, by zapewnić synowi należytą opiekę, chociaż bez wątpienia bardzo kochali swojego jedynaka. Natomiast babcia roztoczyła nad Jackiem pieczę doprawdy niezwykłą, której on poddawał się bez protestu, a nawet chyba z pewnym zadowoleniem. Pamiętam, że dziwiłem się na przykład, odwiedzając Jacka po lekcjach (jeszcze w czwartej klasie), gdy pod nieobecność Babci znajdował na stoliku talerzyk z obranym ze skórki i pokrojonym na ćwiarteczki jabłkiem oraz napisaną po francusku (dla ćwiczenia języka!) karteczkę, że ma zjeść to jabłko i poćwiczyć grę na pianinie. (Jego imię pisane było: „Yatzek”, co mnie bardzo śmieszyło).

Cytat za: http://www.kaczmarski.art.pl/media/artykuly/osob/moj_szkolny_przyjaciel.php

14 W książce pt. Dziecko i twórczość Anna Trojanowska-Kaczmarska dokonała szczegółowej analizy rozwoju swojego syna Jacka, którego poddała badaniom pedagogicznym, opartym na wnikliwej obserwacji jego zainteresowań, relacji z bliskimi. Świadczy to o wyjątkowej świadomości matki, uczestniczącej w sposób oryginalny w procesie kształtowania się osobowości i talentów swojego dziecka. Ocena syna jest wielostronna, poparta naukowymi wnioskami z dziedziny pedagogiki i psychologii. Anna Trojanowska-Kaczmarska pokazuje także swoją wnikliwość w obserwacji sposobu wychowania jej syna przez dziadków, co świadczy o zainteresowaniu i świadomym wpływie na rozwój swojego dziecka. Książka została wydana w 1971 roku, natomiast odnosi się do wczesnych lat dzieciństwa trójki dzieci, objętych badaniami: Piotra, Ewy i Jacka (Kaczmarskiego). Wnioski do analizy osobowości Jacka Kaczmarskiego były oparte na badaniach psychologicznych przeprowadzonych przez dr Zofię Skórzyńską w grudniu 1967 roku w Przychodni Wychowawczej w Warszawie przy ul. Słowackiego 5/13 m. 177. We wstępie do wskazanego rozdziału Anna Trojanowska-Kaczmarska pisze: „W niniejszym paragrafie prezentujemy sylwetki trojga dzieci, których wieloletnia działalność plastyczna i jej wyniki będą omawiane we wszystkich następnych rozdziałach. Podajemy zatem ich wiek, opisujemy środowisko społeczne i ważniejsze przeżycia oraz zamieszczamy krótkie charakterystyki psychologiczne, oparte na badaniach psychologa, relacjach rodziców i naszych własnych obserwacjach”. (Anna Trojanowska-Kaczmarska, Dziecko i twórczość, Zakład im. Ossolińskich, Wrocław 1971, s. 62.)

15 Interesujący jest fragment analizy osobowości Jacka Kaczmarskiego, przeprowadzonej przez jego matkę, Annę Trojanowską-Kaczmarską: „Jacek urodził się 22 marca 1957 roku w Warszawie. Rodzice jego są plastykami, jednakże chłopiec jest wychowywany przez dziadków, nauczycieli z zawodu. Rodzice, wiecznie zajęci, opiekują się synem raczej od święta. Dziadkowie za to poświęcają mu wiele czasu, dbając szczególnie o rozwój jego zainteresowań intelektualnych. Od siódmego roku życia chłopiec uczy się muzyki i dwóch języków poza zajęciami szkolnymi. Dziadek pobudza również jego zainteresowania przyrodą, geografią i historią. Chłopiec spontanicznie zajmuje się hodowlą różnych roślin doniczkowych, rysowaniem map i czytaniem książek na tematy historyczne. Czytanie – podobnie jak oglądanie filmów – to jego pasje. W domu Jacek ma dobre warunki, nie posiada jednak oddzielnego stołu do nauki. Odrabia najczęściej lekcje, siedząc obok dziadka, czytającego gazetę lub babki, cerującej skarpetki. Lekcje są na ogół od razu sprawdzane, będąc przedmiotem ożywionych dyskusji całej rodziny. Chłopiec jest przyzwyczajony do tego, że wszystkie jego czynności są obserwowane i komentowane w rodzinie, dlatego rzadko kiedy przykłada się do zajęć, o których wie, że nie będą sprawdzane i oceniane przez dorosłych. Ma jednak swoje namiętności, którym oddaje się z upodobaniem, takie jak – oprócz czytania i oglądania audycji telewizyjnych – rysowanie, majsterkowanie, zabawy z rówieśnikami. Jest to chłopiec ładny, inteligentny, żywy i bardzo swobodny w zachowaniu, niezależnie od okoliczności. W szkole uczy się bardzo dobrze, jakkolwiek zdarzają mu się potknięcia, wynikające ze zbytniej pewności siebie lub nieuwagi czy braku cierpliwości. Łatwość chwytania w lot potrzebnych wiadomości, wdzięk, zjednujący ludzi i nieustanna pewność oparcia, znajdowanego u dziadków spowodowały u tego dziecka trudność w skupieniu się i dokładnym wykonywaniu podjętych zadań. Otoczony wieloma kochającymi opiekunami, chłopiec wykazuje poza tym pewną niestałość uczuć. Potrafi on jednak pod wpływem nastroju zdobyć się na ładne gesty emocjonalne. Przez dzieci jest lubiany, a nawet zdobywa wśród nich popularność. Ujmuje je uczynnością, poczuciem humoru, inwencją w zabawach i artystycznymi popisami. Jest dzieckiem pogodnym, pełnym radości życia. W teście psychologicznym rubrykę »Zdanie o rodzicach« wypełnił w sposób nie wykazujący kompleksów na ich punkcie: »Mój tata jest fajny. Moja mama jest bardzo dobra«”. Cytat za: Anna Trojanowska-Kaczmarska, Dziecko i twórczość, Zakład im. Ossolińskich, Wrocław 1971, s. 63, 64. [Tekst z archiwum Fundacji im. Jacka Kaczmarskiego Alicji Delgas]

16 Stanisław Trojanowski zmarł w 2000 roku, przeżywszy 99 lat, Felicja Trojanowska – w 2002, w wieku 100 lat, Anna Trojanowska-Kaczmarska w 2007, mając 76 lat i Janusz Kaczmarski w 2009, w wieku 78 lat. Jacek Kaczmarski zmarł w 2004 roku, mając 47 lat.

17 Warto zwrócić uwagę na ocenę tych prac plastycznych Jacka Kaczmarskiego, dokonaną przez jego matkę, na których jako dziecko rysował lub malował postać swojego ojca: „U czteroletniego Jacka spotykamy w kilku rysunkach motyw ojca. Są to prace powstałe pod wpływem spędzanych wspólnie wakacji, które dziecko wspomina z przyjemnością. Ojciec na wszystkich tych rysunkach występuje jako znacznie większy od dziecka, samego Jacka”. Cytat za: Anna Trojanowska-Kaczmarska, Dziecko i twórczość, Zakład im. Ossolińskich, Wrocław 1971, s. 191–192.

18 Por.: http://www.in-spe.art.pl/katalogi/kaczmarski.html Rozmowa ta jest zamieszczona również w publikacji pod red. Katarzyny Kasprzak-Stamm, Janusz Kaczmarski. Obrazy i rysunki. Wrocław 2008.

19 Cyt. za: http://www.in-spe.art.pl/katalogi/kaczmarski.html

20 Por.: Kaczmarski Janusz, Obrazy i rysunki, pod red. Katarzyny Kasprzak-Stamm. Wrocław 2008.

21 Tamże, s. 7.

22 Tamże, s. 5.

23 Katarzyna Kasprzak-Stamm w cytowanej publikacji w odniesieniu do malarstwa Janusza Kaczmarskiego zauważa: „U podstaw budowania jego obrazów leży mistrzowskie opanowanie rysunku, solidna kompozycja (…). Obrazy są zwarte i pewnie skonstruowane, o syntetycznej, przejrzystej kompozycji” (s. 6).

24 Por. wypowiedź Katarzyny Kasprzak-Stamm w cytowanej publikacji, dotyczącą malarstwa Janusza Kaczmarskiego: „Świadomie pracował nad tym, by uchronić własną spontaniczność obserwacji i nie poddać się schematyzmowi widzenia (…) Już wtedy ujawniają się szczególne talenty Kaczmarskiego: do trafnego oddania syntetyczną kreską ruchu i indywidualnego charakteru postaci, do uchwycenia niezwykłego momentu przemieniającego codzienną sytuację. Artysta szukał obrony przed akademizmem w kontakcie ze sztuką ikony, jej symbolizmem i syntetyczną formą, która, jak przyznawał, przygotowywała go do przyjęcia sztuki nowoczesnej” (s. 6).

25 Silny związek z synem i jego twórczością zaznaczył Janusz Kaczmarski poprzez namalowanie obrazu dedykowanego Jackowi Kaczmarskiemu, pt. Wnętrze z gitarą i hełmem (1979). Interesującą analizę tego dzieła zrobiła Katarzyna Kasprzak-Stamm: „Na początku lat 80. zbiorowy i osobisty dramat stanu wojennego, przymusowe siedmioletnie rozstanie z synem Janusz Kaczmarski przeżywa, mimo oddzielenia, razem z nim. Z myślą o nieobecnym synu maluje serię obrazów bardziej otwarcie »literackich« – czaszki w hełmach wyszczerzone w upiornym uśmiechu triumfu, zomowcy ze zwierzęcymi czerepami zamiast twarzy pilnujący nagiego chłopca z zaklejonymi ustami, pastisz obrazu Lentza na setną rocznicę polskiego ruchu robotniczego – siedzący robotnicy pod nadzorem zomowców. Pusta pracownia, z zasłoniętym czerwoną szmatą oknem, przewróconym krzesłem to bardzo prywatny zapis strachu i izolacji roku 1982. To także po prostu zapis tęsknoty, jak malowane wtedy martwe natury ze świecą i małym radiem, mogącym odebrać głos z daleka. Gdy w 1988 przyjaciele Jacka zorganizowali jego koncerty we Fryburgu, Lyonie i Lozannie towarzyszyły im pokazy prac rodziców Anny i Janusza Kaczmarskich. Celem przedsięwzięcia była pomoc »Solidarności«. Kaczmarski pokazał wtedy kilka martwych natur z lat 1986–1987, trzy przedstawienia »vanitas« – czaszka i kilka zwykłych przedmiotów rozświetlonych niezwykłym, jasnym światłem. Pokazał też kompozycję »bez tytułu«, gdyż tytuł nie był potrzebny przedstawieniu nagiego chłopca z zaklejonymi ustami stojącego pomiędzy zwalistymi postaciami uzbrojonych zomowców. Okładka Rozbitych oddziałów, koncerty i wystawy w Szwajcarii były także pretekstem do spotkania, wreszcie możliwego. Prace rodziców ilustrują książkę z poezją Jacka Kaczmarskiego Rozbite oddziały, która ukazała się wtedy w Szwajcarii, w wydawnictwie »Noir sur Blanc«”. Cytat za: strona Fundacji im. Jacka Kaczmarskiego Alicji Delgas http://www.fundacja-kaczmarski.org/index.php?tresc=obrazy-janusz-kaczmarski

26 Podobnie autorytatywnie traktowane jest malarstwo Janusza Kaczmarskiego przez odbiorców. Barbara Majewska tak interpretuje obrazy Janusza Kaczmarskiego: „Malarz niczego nie sugeruje, usiłuje oddać głębię i ciężar barw na trwale przywiązanych do przedmiotów, a przede wszystkim usiłuje zbudować i zamknąć przestrzeń obrazu. Wydobywa w trudzie zagubione i zapomniane możliwości sztuki z najprostszej i najbardziej konkretnej materii świata przedmiotu, ciała, gestu. Wydobywa po prostu sztukę spod stosu artefaktów i piramidy głupstw pseudoteorii. Gdy patrzę na autoportret we wnętrzu pracowni, w głębi której siedzi postać ludzka, za plecami lustro odbija skosy poddasza, światełko z góry i otwierający się ku nam tunel ścian i podłogi z wysepkami przedmiotów, i to wszystko skonstruowane kolorem i materią jak budowla i żywe jak żywy organizm – czuję radość i ulgę, po których zawsze poznaje się obecność sztuki. Bo dzieło sztuki musi być zamknięte, a jego forma musi być stałym gruntem – na którym można postawić stopę”.(Cytat za: http://www.in-spe.art.pl/katalogi/kaczmarski.html

27 Rodzice Jacka Kaczmarskiego zachęcali go do wyrażania swoich myśli w formie literackiej. Dziecięce próby literackie (z pierwszych lat szkolnych – 6, 7 lat; Jacek Kaczmarski rozpoczął naukę od razu w wieku 6 lat od klasy II, o czym wspomina jego matka w cytowanej już książce Dziecko i twórczość na stronie 144), krótkie opowiadania, zostały zanalizowane przez matkę Jacka Kaczmarskiego, co świadczy o obserwacji przez matkę rozwoju emocjonalnego i intelektualnego syna i ocenie jego pierwszych utworów: „Jacek od początku interesuje się raczej wrażeniami wzrokowymi i przedmiotami, które znajdują się poza nim samym i które ocenia w sposób bardziej intelektualny. W każdym opowiadaniu opisuje scenerię, w jakiej zachodzi akcja, a tę porządnie umiejscawia w czasie. Wszystkie opowiadania są logiczne, mają wyraźny początek i zakończenie, potoczystą narrację i oparcie w rzeczywistości bezpośredniej”. Cytat za: Anna Trojanowska-Kaczmarska, Dziecko i twórczość, Zakład im. Ossolińskich, Wrocław 1971, s. 148. W tej samej książce, na s. 157, autorka analizuje zainteresowania Jacka Kaczmarskiego, opierając wnioski na pracy dyplomowej swojego ojca, Stanisława Trojanowskiego (Stanisław Trojanowski, Zainteresowania szkolne dziatwy szkolnej (opracowanie ankiety) – praca dyplomowa na Wydziale Pedagogiki WWP w Warszawie pod kierunkiem A. B. Dobrowolskiego, 1933 r.): „Z dziecinnych mitów, których bohaterami były postacie wróżek i królewiczów, wyłaniać się zaczynają bohaterowie bardziej rzeczywiści, choć nie mniej zmitologizowani. Ulubionym motywem małego chłopca jest z początku np. postać strażaka, milicjanta, motorniczego czy żołnierza”. Świadczy to o świadomym korzystaniu z doświadczeń pedagogicznych Stanisława Trojanowskiego i akceptacji jego poglądu na wychowanie dzieci, co z pewnością uzasadnia też zaufanie, jakim obdarzyli rodzice Jacka Kaczmarskiego jego dziadków, Stanisława i Felicję Trojanowskich, zezwalając na codzienny ich wpływ na wychowanie Jacka. Anna Trojanowska-Kaczmarska była wyjątkowo świadoma wpływu dorosłych na kształtowanie się osobowości dziecka, czemu daje wyraz w cytowanej książce (s. 210): „Mniemamy, że przykłady te szczególnie wyraziście ukazują, jak wielką odpowiedzialność ponosi społeczeństwo dorosłych, których wzory poznawcze, zarówno pod względem treści, jak formy wypowiedzi dziecka są w sposób tak spontaniczny i nieuchronny chwytane”.

28 „Ja Paliak” – jestem Polakiem; „Wot Paliak” – oto Polak. Por.: Kaczmarski Jacek, Przyśpiewka bylejaka o europejskości Polaka, [w:] Kaczmarski Jacek, Ale źródło wciąż bije…, Warszawa 2002, s. 395.

29 Cytowane już wspomnienia Jarosława Lindenberga, pt. Mój kolega z dzieciństwa, zamieszczone na stronie http://www.kaczmarski.art.pl/media/artykuly/osob/moj_szkolny_przyjaciel.php, doskonale podkreślają wpływ na osobowość Jacka Kaczmarskiego skrajnych cech charakteru zarówno rodziców, jak i dziadków: „Myślę, że charakterystyczne dla Jacka było zderzenie zupełnie przeciwstawnych cech, które jednak w Jego osobowości tworzyły dziwną harmonię: powaga i dojrzałość myśli, ogromna odpowiedzialność za własną twórczość, za każde wypowiedziane (czy raczej: wyśpiewane) słowo – skrzyżowane z jakąś dziecięcą, życiową niefrasobliwością i nieodpowiedzialnością. Subtelne, intelektualne igraszki umysłu, głęboka potrzeba wysublimowanych doznań estetycznych i jednocześnie pogoń za najbardziej trywialnymi przyjemnościami ciała. W którymś z późnych wywiadów dokonał bardzo ciekawego rozróżnienia sztuki i rozrywki, wykazując – oczywiście – wyższość tej pierwszej. Bez wątpienia to co uprawiał Jacek przez całe swoje dojrzałe życie, to była właśnie Sztuka – pisana przez duże S. Ale zarazem był on wielkim miłośnikiem rozrywki najbardziej popularnej i wcale się tego nie wstydził. Kochał – jeszcze w szkole, ale i później – kino akcji, komedie, powieści sensacyjne”.

30 Na ten temat wypowiedział się Jacek Antoni Zieliński w pośmiertnym „Wspomnieniu” Anny Trojanowskiej-Kaczmarskiej: „Anna po studiach plastycznych odbytych w latach pięćdziesiątych w Leningradzie i Kijowie zrobiła dyplom w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych w roku 1958 i niebawem podjęła pracę w Szkole Podstawowej nr 203 na ulicy Sadowej (Skorupki) w Warszawie, gdzie uczyła siedem lat. Wówczas to zarysował się jej dalszy program życiowy, a była nimi dwutorowość: twórczości malarskiej i pracy pedagogiczno-naukowej. Związała się następnie z Uniwersytetem Warszawskim, gdzie w roku 1968 uzyskała doktorat nauk humanistycznych. W latach 1970–84 była wykładowcą w Zakładzie Teorii Wychowania Estetycznego Wydziału Pedagogicznego. Tu, jako wynik nowatorskich badań nad ekspresją plastyczną dzieci i młodzieży, powstały jej dwie książki: Dziecko i twórczość (1971) oraz Dziecko i plastyka (1983). Także przekład fundamentalnej pracy Herberta Reada Wychowanie przez sztukę (1976). Jej twórczość malarska też w pewnym sensie rozwijała się dwutorowo. Jeden nurt –- chyba podstawowy –- wywodził się z postimpresjonizmu i ujawniał wielką wrażliwość kolorystyczną. Była to wrażliwość na kolor światła obserwowany zawsze bezpośrednio w naturze. Drugi nurt miał charakter ekspresjonistyczny. Ujawnił się nieco później i wiązał się z życiową filozofią artystki. W nim Anna objawiała się jako egzystencjalistka. Z jednej strony postrzegała życie ludzkie jako dramat istnienia, ale z drugiej strony, używając słów Sartre’a, starała się »brać na siebie odpowiedzialność za świat«. W jej przypadku to branie odpowiedzialności wyrażało się w pracy pedagogicznej. Traktowała wychowanie dzieci i młodzieży przez sztukę jako swą misję życiową. W swych książkach, według własnego określenia, badała ewolucję sztuki ludzkości odbitą w sztuce dziecka. To problem mający poważne konsekwencje praktyczne. Chodzi o stwierdzenie, że pedagog może odwoływać się do sił, które potencjalnie tkwią w każdym z nas, gdyż są właściwe rodzajowi ludzkiemu. Pedagog może zatem pomóc dziecku włączyć się w tradycję kultury nie drogą przyswojenia mu wiadomości o historii kultury (co zresztą też jest oczywiście potrzebne), lecz drogą rozbudzenia postawy twórczej. Dlatego Anna Trojanowska była zdecydowaną zwolenniczką swobodnej ekspresji plastycznej dziecka.(…)”. [Tekst z archiwum Fundacji im. Jacka Kaczmarskiego Alicji Delgas].

31 Analiza osobowości oraz sposobu podejścia małego Jacka Kaczmarskiego do tworzenia (na przykład dziecięcych wizji świata w rysunkach) potwierdza cechy, które potem można zaobserwować w jego dorosłym życiu. Na uznanie zasługuje uważność analityczna matki poety: „Wzrokowo-wrażeniowa i intelektualna postawa Jacka objawia się również w sposobie rozmieszczenia przedmiotów w płaszczyźnie kartki papieru. Traktuje on tę kartkę na ogół jak okno, przez które obserwuje się świat. Dzięki temu to, co chłopiec przedstawia w swoim rysunku, przyjmuje charakter zjawiska bardziej obiektywnego, obserwowanego z pewnego dystansu. Chociaż przedstawia on świat wyimaginowany, nie posuwa się jednak zbyt daleko w kierunku fantazjowania. Zdarzenia, które kreuje na papierze, mają zazwyczaj swój odpowiednik w realnych przeżyciach. Od chwili jednak, gdy chłopiec zaczyna czytać i oglądać filmy, rzeczywistość fikcji prawie absolutnie wypiera tematykę opartą na doświadczeniach życiowych. Nawet w sposobie interpretacji przedmiotów, które uczestniczą w owej rzeczywistości fikcji, Jacek lubi posługiwać się wzorami, zaobserwowanymi na obrazie filmowym czy ilustracji książkowej. Nie oznacza to jednak pasywnej imitacji. Chłopiec posługuje się tymi wzorami inteligentnie, przetrawia je po swojemu, dopełnia obserwacją codzienną i używa do różnych wariantów kompozycji na podobny temat”. Cytat za: Anna Trojanowska-Kaczmarska, Dziecko i twórczość, Zakład im. Ossolińskich, Wrocław 1971, s. 144. [Tekst z archiwum Fundacji im. Jacka Kaczmarskiego Alicji Delgas]

32 Bardzo interesujące są obserwacje matki Jacka Kaczmarskiego, która już w małym chłopcu, na podstawie analizy dziecięcych rysunków i zachowania, wyciągnęła wnioski, dotyczące jego osobowości: „Zbiór spontanicznych rysunków Jacka, wykonanych między trzecim a dziewiątym rokiem życia, ujawnia oscylowanie jego osobowości między wrażeniową a intelektualną postawą wobec życia. Wrażeniowość jest manifestowana przede wszystkim przez charakter linii i znaku plastycznego. Jakkolwiek kładzione śmiało, są one zarazem jakby rysowane pośpiesznie, określając kształty niezbyt wyraźne w szczegółach, ale zawsze trafnie przekazując wzrokowe wrażenie zjawiska. Intelektualny aspekt rysunków Jacka wyraża się przede wszystkim w jego koncepcjach budowania przestrzeni na płaszczyźnie kartki papieru. Bardzo wcześnie chwyta on istotę konstruowania planów przestrzennych i trójwymiarowości przedmiotu według praw bliskich perspektywie euklidesowej. Zainteresowanie wrażeniami wzrokowymi ujawnia się również w częstym rysowaniu pejzażu, w którym stan pogody i oświetlenia odgrywa dużą rolę. Przezroczystość nieba, migotanie światła na falach morza, przelewanie się kolorów na zboczach górskich, blask słońca i cienie rzucane przez postacie ludzi i zwierząt to problemy, które interesują Jacka od najmłodszych lat jego życia”. Cytat za: Anna Trojanowska-Kaczmarska, Dziecko i twórczość, Zakład im. Ossolińskich, Wrocław 1971, s. 143. [Tekst z archiwum Fundacji im. Jacka Kaczmarskiego Alicji Delgas]

33 Świadomość pedagogiczna Anny Trojanowskiej-Kaczmarskiej została podkreślona przez Jacka Antoniego Zielińskiego w pośmiertnym „Wspomnieniu” Anny Trojanowskiej-Kaczmarskiej: „Mimo że brała udział w różnych wystawach – krajowych i międzynarodowych – jej malarstwo miało charakter prywatny. Malowała i rysowała właściwie tylko dla siebie. (…) Za najważniejszą swoją wystawę indywidualną uważała Anna „Zapis psychodramy” – zespół ekspresjonistycznych rysunków pokazany pod koniec lat siedemdziesiątych w Galerii Współczesnej na Rynku Starego Miasta w Warszawie. Rysunki te powstały na marginesie terapeutycznych zajęć plastycznych prowadzonych przez Annę dla pacjentów szpitala psychiatrycznego na ulicy Sobieskiego w Warszawie. W roku 1978 pojechała do Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie wykonała serię rysunków podczas przedstawienia teatralnego, w którym moja żona grała tytułową rolę, w sztuce Stanisława Grochowiaka Szalona Greta. Świetne rysunki Anny, jakie wówczas powstały, są nader charakterystycznym śladem widzenia przez nią życia jako dramatu istnienia. Ostatnia jej wystawa indywidualna, w której zorganizowaniu miałem przyjemność uczestniczyć, odbyła się w roku 1986 w Galerii Stowarzyszenia Historyków Sztuki w Warszawie. Inaczej niż w malarstwie było w działalności pedagogicznej Anny Trojanowskiej i w związanej z nią pracy naukowej. Tu świadomie dawała siebie innym. Manifestowała się w tej działalności ważna część jej natury. Nie twierdzę, że była to część lepsza niż w twórczości artystycznej, ale była to taka część, która zawsze sprawia, że w relacjach ze światem stajemy się pełniejszymi ludźmi”. [Materiał z archiwum Fundacji im. Jacka Kaczmarskiego, udostępniony przez Alicję Delgas].

34 Kwintesencją takiego myślenia jest wypowiedź Anny Trojanowskiej-Kaczmarskiej zawarta w książce Dziecko i twórczość, Wrocław 1971: „Wiedza gromadzona spontanicznie idzie w parze z rozwojem twórczym dzieci” (s. 198).

35 Interesująco na ten temat wypowiedział się Jacek Antoni Zieliński w pośmiertnym „Wspomnieniu” Anny Trojanowskiej-Kaczmarskiej: „Myślę natomiast, że malarstwo Anny w sposób niezamierzony miało wpływ na pieśni i teksty poetyckie jej syna. I to zarówno poprzez nurt ekspresjonistyczny, co wydaje się bardziej oczywiste, jak i poprzez nurt, który nazwałbym zapisem urody świata. Myślę, że w większym stopniu wpłynęło na Jacka malarstwo matki niż ojca – Janusza Kaczmarskiego – bardziej powściągliwe i refleksyjne”. Materiał udostępniony przez Alicję Delgas.

36 Anna Trojanowska-Kaczmarska wcześniej aktywnie uczestniczyła w tworzeniu poezji przez swojego syna Jacka: jest autorką refrenu wiersza pt. Hiob, do którego zwrotki napisał Jacek Kaczmarski: „Gdy zgwałcili mi żonę – sławię słodycz jej ciała/ Braci synów już nie ma – ja wciąż z nimi rozmawiam/Roztrzaskali domostwo – ja kamienie całuję/ Zawlekli mnie na śmietnik – w słońce się wpatruję/Zmiażdżyli mi podbrzusze – miłość nie da się zgubić/ Wyszarpali mi język – więc palcami coś mówię/ Wykłuli mi źrenice – myśl się z myślą zaplata/Dzięki Ci Boże! Stworzyłeś najpiękniejszy ze światów!”

Cytat za: http://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/wiersze_alfabetycznie/kaczmarskiego/h/hiob.php

Ponadto oboje rodzice Jacka Kaczmarskiego są autorami czarno-białych ilustracji do tomiku wierszy Jacka Kaczmarskiego pt. Rozbite oddziały. Wiersze i piosenki 1985–88, wyd. w roku 1988 przez Wydawnictwo LES EDITIONS NOIR SUR BLANC w Szwajcarii. W tomiku znajduje się odręcznie napisana dedykacja: „Najdroższym Dziadkom – wnuk. [Jacek Kaczmarski – autograf]13.4.91. Warszawa”.

37 Por.: Kaczmarski Jacek, Łazienki zimą, [w:] Kaczmarski Jacek, Tunel, Gdańsk: Tower Press 2004, s. 34.

38 Na stronie 144 cytowanej już książki, Dziecko i twórczość, Anna Trojanowska-Kaczmarska nazywa styl, jaki charakteryzuje tworzoną przez małego syna sztukę: „Realizm impresyjny wydaje się być trafnym określeniem jego stylu artystycznego”.

39 Por. : Wspomnienia Jarosława Lindenberga, zamieszczone na stronie www.kaczmarski.art.pl

40 Jacek Kaczmarski swoim dziadkom, Felicji i Stanisławowi Trojanowskim, zadedykował wiersz Dęby. Skwer w Warszawie, w miejscu, gdzie dziadkowie sadzili drzewa, nazwany imieniem Jacka Kaczmarskiego (przy placu Unii Lubelskiej). Alicja Delgas tak zrelacjonowała ten fakt: „W 2005 roku Fundacja im. Jacka Kaczmarskiego wystosowała pismo z prośbą o upamiętnienie Artysty w warszawskim nazewnictwie. Jednak ze względów formalnych wniosek ten nie mógł być wtedy pozytywnie zaopiniowany, gdyż uchwała nr VIII/99/2003 Rady m. st. Warszawy z dnia 13.03.2003 roku w sprawie systemu nadawania nazw ulicom i placom publicznym w Warszawie, mówi: »Wnioski dotyczące nowych nazw obiektów, pochodzących od nazwisk osób nie mogą być nadane wcześniej niż po upływie 5 lat od śmierci upamiętnianej osoby«. Poproszono wtedy o cierpliwość, która przyniosła w końcu rezultaty, tak samo jak rozmowy z notablami prowadzone na ten temat przez przedstawicieli naszej fundacji przy każdej nadarzającej się ku temu okazji. W b.r. pozytywne opinie do projektu wydał m.in. Zespół Nazewnictwa Miejskiego oraz rada Mokotowa. Uchwałę w tej sprawie stołeczni radni przyjęli późnym wieczorem na środowej sesji Rady Warszawy w dniu 20 czerwca 2012 roku. Imieniem Jacka Kaczmarskiego zostanie nazwany skwer przy pl. Unii Lubelskiej – u zbiegu ulic Klonowej i Puławskiej. Fakt ten cieszy tym bardziej, że Poeta uczył się nieopodal – w XV Liceum im. Narcyzy Żmichowskiej, a mieszkał i wychowywał się na pobliskiej ulicy Boya u swoich Dziadków, którzy – jak śpiewał ich wnuk w piosence Dęby – sadzili drzewa na tym właśnie skwerze”.

41 Por. wypowiedź Jacka Kaczmarskiego, zamieszczoną w książce Jacek Kaczmarski w świecie tekstów autorstwa Krzysztofa Gajdy na s. 296.

42 Por. Gajda Krzysztof, To moja droga, Wrocław 2009, s. 26: „Anna Trojanowska rzadko mówiła o swoich przeżyciach z czasów okupacji. Zaledwie strzępki spisała na potrzeby książki Dzieci Holocaustu mówią…, zachęcona przez Annę Drabik, przewodniczącą Stowarzyszenia Dzieci Holocaustu.(…) Trojanowska nigdy nie przychodziła na spotkania „Dzieci Holocaustu”. Nie poruszała tematu swego żydowskiego pochodzenia”. Krzysztof Gajda cytuje wypowiedź Anny Trojanowskiej-Kaczmarskiej, zawartą w książce Dzieci Holocaustu mówią…, odnoszącą się do jej przeżyć, związanych z żydowskim pochodzeniem. Anna Trojanowska-Kaczmarska podkreśla tam nie tylko antysemickie reakcje dzieci „z podwórka” podczas wizyt w domu państwa Trojanowskich rodziny ze strony matki, ale także sytuację podczas likwidacji getta warszawskiego, kiedy to zginęła matka Felicji Trojanowskiej wraz z całą swoją rodziną.

43 Por. Zbigniew Herbert, Potęga smaku.

44 Por.: wypowiedź Jacka Kaczmarskiego w rozmowie z Barbarą Kaznowską: „Bardzo ciężko jest być bohaterem wśród wyznawców. Oznacza to obciążenie, nieustanne napięcia z powodu prób wykorzystania. Wynikają one z typowo polskiego przekonania, że ci, których historia wyniosła nieco na widok publiczny, są od tego, żeby załatwiać za innych ich sprawy. Przechodziłem przez to i przeciwko temu się buntowałem” [w:] „The Coastal Times”, Gdańsk, XII 2000 r., cytat za: www.kaczmarski.art.pl

45 Fundacja im. Jacka Kaczmarskiego, por. www.fundacja-kaczmarski.org

46 Por. wypowiedź Jacka Kaczmarskiego w rozmowie z Adamem Szostkiewiczem: „Wychowanie zawdzięczam rodzinie, dziadkowi. Ojciec, malarz, podkreślający odpowiedzialność za każdy ruch pędzla, był wobec mnie bardzo wymagający i zaznaczał mi w tekstach każde zbędne słowo. Mama była za to rzeczniczką niekontrolowanej ekspresji. I ja jestem takim dwutorowym człowiekiem, który bardzo by chciał być w sztuce odpowiedzialnym za wszystko, ale dzięki mamie szukam tego, co bierze ludzi, czyli jakiejś wewnętrznej prawdy wyrzucanej z siebie z mieszaniną radości i bólu”. [w:] Adam Szostkiewicz, Kangur skrzydlasty, „Polityka” 1999/43. (cytat za: www.kaczmarski.art.pl)

47 Sytuacja rodziny Trojanowskich podczas II wojny światowej opisana jest przez Annę Trojanowską-Kaczmarską w książce Dzieci Holocaustu mówią. Por.: odniesienia do tej książki na stronie http://www.warszawa.getto.pl/index.php?mod=view_record&tid=zrodla&rid=1709496408019598065

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Mimochodem. Rozmowy o Jacku Kaczmarskim

Подняться наверх