Читать книгу Wieńczysław Gliński - Katarzyna Wasilewska - Страница 6
Wstęp
ОглавлениеTej książki nie miałam nigdy napisać. To mój Ojciec – Wieńczysław Gliński – zamierzał to zrobić. Miał to być wywiad rzeka, do którego robił notatki w ostatnich latach życia. Odbył nawet kilka, a może kilkanaście spotkań z osobami, które wspólnie go do tego namówiły. Splot nieprzewidzianych zdarzeń sprawił, że pomysł ten nie został zrealizowany. Los chciał inaczej.
Jako córka, jego jedyne dziecko, a przy tym dziennikarka nie mogłam tego po prostu tak zostawić.
Książka ta nie rości sobie praw naukowej biografii, nie opisuje wszystkich ról – które przyniosły mu ogromną sympatię widzów, tytuł najpopularniejszego aktora polskiego filmu (w 1959 roku, głosami czytelników „Kuriera Polskiego”), najpopularniejszego aktora telewizyjnego (Złota Maska „Expressu Wieczornego” w 1962 roku i pięć Srebrnych Masek) czy też inne uhonorowania – a nawet ich wszystkich nie wymienia. Ukazuje tylko najgłośniejsze i moim zdaniem najważniejsze – jak wiadomo, jedno niekoniecznie równa się drugiemu – oraz te, które z jakiegoś innego powodu wryły się w moją pamięć.
Wszystko tu się ze sobą przeplata. Scena teatralna, plan filmowy, życie prywatne i towarzyskie występują w mniej więcej równych proporcjach. Jedynie anegdotę stosuję bez żadnego umiaru, by nikogo nie znudzić, bo tego akurat Tata by mi nie wybaczył.
We współczesnym świecie znana osoba bez mediów nie istnieje. To przede wszystkim telewizja kreuje jej obraz, władna z beztalencia uczynić ikonę, a czasem – co gorsza – i autorytet niecierpliwie spieszący podzielić się swoim zdaniem na każdy temat z milionami widzów... Popularność zależna jest wprost od częstotliwości pojawiania się na telewizyjnym ekranie lub przynajmniej w kolorowej prasie, stąd znane w środowisku powiedzenie „Wszystko jedno dobrze czy źle, byle o nas mówili” – jakkolwiek cynicznie by nie brzmiało – odzwierciedla rzeczywistość. Co zatem, gdy z jakiegokolwiek powodu media nagle przestają kogoś sławnego pokazywać i o nim mówić? Zapada w powszechną niepamięć, publiczny niebyt.
Przypominając artystyczne dokonania Ojca – taki właśnie casus: jednego z najbardziej lubianych niegdyś polskich aktorów – chciałam pokazać go takim, jakim był naprawdę, czym były dla niego aktorstwo, sztuka, jak patrzył na ludzi, otaczający go świat i na siebie. Bez zbędnego lukrowania, a także bez uników, również wówczas gdy nie było to dla mnie najbardziej wygodne. Moim największym pragnieniem jest, by oddając mu sprawiedliwość, sprawić przyjemność wszystkim tym, którzy go cenili i lubili.
Wdzięczność jestem winna moim rozmówcom, aktorom i przyjaciołom, którzy bez wyjątku okazali mi ogromną życzliwość, hojnie przy tym dzieląc się swoim czasem. A także Ewie Charitonow, pierwszej czytelniczce, bez której nieocenionego wsparcia nie wiem, czy książka ta by powstała.