Читать книгу Dogoterapia - Группа авторов - Страница 5
2
Społeczny obraz psa w systemach religijnych, filozoficznych i kulturowych
ОглавлениеSpołeczny obraz psa nie jest tożsamy na całym świecie. Różnice w odbiorze tego zwierzęcia wynikają z odmiennych wierzeń religijnych bądź uwarunkowań kulturowych, na które z kolei wywarła przemożny wpływ filozofia. Nie sposób oddzielić przy tym społecznego obrazu psa od tego, jak postrzegamy zwierzęta w ogóle. Dlatego w niniejszym rozdziale poruszymy także ten aspekt.
Wielki rumuński filozof, indolog i religioznawca Mircea Eliade skonstatował, że „człowiek bez religii nie byłby już człowiekiem” (Eliade, 2007, s. 5). Ta krótka sentencja bardzo trafnie oddaje skalę oddziaływania religii na życie pojedynczych jednostek, w tym nawet ludzi niewierzących. Nie sposób przecież zaprzeczyć, że zarówno ateiści, jak i agnostycy mają wewnętrzny kręgosłup moralny, który zaczerpnęli z różnych konfesji (np. chrześcijaństwa czy buddyzmu). Eliade twierdził, że religia nie jest bytem historycznym, lecz integralną częścią naszej świadomości (Eliade, 2011).
W czasach prehistorycznych, kiedy postępował proces hominizacji, zwierzęta były postrzegane dwojako: po pierwsze, jako pokarm, po drugie, jako rywal w jego zdobywaniu. Poza tym drapieżniki, do których zaliczamy przodka psa – wilka, stanowiły realne zagrożenie dla życia ludzi pierwotnych. Uosabiały one siłę nieujarzmionej przyrody. Dlatego często ludy pierwotne nadawały bóstwom lub demonom postać odzwierzęcą, co nazywamy teriomorfizmem. Wierzono również, że w zwierzę może wniknąć dusza zmarłej osoby. Warto podkreślić, że myśliwi w epoce paleolitu zabijali jedynie tyle zwierzyny, ile było niezbędne do przeżycia (Haeckel, 1959). Tym samym polowanie nie miało na celu bezmyślnego eliminowania zwierząt z ekosystemu, jak to się często dzieje dziś. W wielu krajach łowiectwo stało się bowiem ekskluzywnym hobby dla elity, która – rzecz jasna – nie strzela do zwierząt z głodu (Liszewski, 2014). Paradoksalnie, jedynie część kłusowników poluje z rzeczywistej biedy – naturalnie nie popieramy tego nielegalnego, okrutnego dla zwierzyny procederu.
Zabicie zwierzęcia było, i jest nadal, równoznaczne z przelaniem krwi. Dla pierwotnego myśliwego stanowiło jednak niezwykły akt zaznania mitycznej więzi z innym stworzeniem, którego krew łudząco przypominała krew człowieka. Ten mechanizm przetrwał w obrzędach składania zwierząt bóstwom zamiast czynienia ofiary z ludzi (Burkert, 1983). Szczególne znaczenie dla człowieka paleolitycznego miały kości upolowanych zwierząt. Wykorzystywano je w różnego rodzaju rytuałach religijnych, wierząc, że w nich znajduje się dusza zwierzęcia. Poszanowanie dla szkieletów zabitych zwierząt było uzasadnione również tym, że pierwotni łowcy sądzili, iż bóstwa mogą wskrzesić upolowaną zwierzynę. Stanowiło to warunek ciągłego odradzania się zwierzyny, a co za tym idzie, było – w mniemaniu ludzi epoki paleolitu – gwarantem zapewnienia sobie nieprzerwanych źródeł pokarmu.
Do pierwszych rozwiniętych cywilizacji należy starożytny Egipt, w którym istniał rozbudowany system religijny z wielością bóstw. Zwierzęta pełniły tam funkcję pośredników między ludźmi a bogami (Hornung, 1992). Przybliżały one ówczesnym Egipcjanom sferę duchową. Nic więc dziwnego, że większość egipskich bóstw przedstawiano z głowami zwierząt. Szakal uosabiał Anubisa, byk – Apisa, gęś i baran – Amona, lew i wąż – Atuma, ibis i pawian – Thota, krowa – boginię Hathor, a sęp – boginię Mut (Černy, 1974). Szczególny stosunek do fauny i flory przejawia dżinizm. Jest to staroindyjska religia, która – podobnie jak buddyzm czy konfucjanizm – ani nie neguje istnienia boga, ani go nie gloryfikuje (Balcerowicz, 2003). Taki pogląd nazywa się nonteizmem. Dżinizm opiera się na pięciu głównych regułach etycznych; są to: 1) ahimsa – zakaz przysparzania cierpienia wszelkim istotom żywym; 2) satja – zakaz kłamania; 3) asteja – zakaz kradzieży; 4) brahmaćarja – zakaz cudzołóstwa oraz 5) aparigraha – nakaz wyzbycia się zbędnych składników majątku (Bätz, 1997).
Dla nas najistotniejsza jest pierwsza z wymienionych zasad, czyli ahimsa, ponieważ nadaje ona równy status wszelkim istotom żywym. W praktyce oznaczało to uznanie autonomii zwierząt i roślin oraz ich prawa do życia (von Glasenapp, 1984). Buddyści również wyznają ahimsę, choć ograniczają ją jedynie do ludzi i zwierząt. Na tych samych terenach rozwinęły się wierzenia, które dziś łącznie nazywamy hinduizmem. Jako pierwsza z nich powstała religia wedyjska. Nadawała ona wyjątkowy status krowom jako zwierzętom symbolizującym karmiącą matkę oraz płodność. Warto nadmienić, że zwierzęta te nie są czczone, na co mogłoby wskazywać – powszechnie używane – określenie „święta krowa”. Natomiast ich zabijanie czy też spożywanie jest zabronione i należy do sfery tabu. Takie wierzenia są charakterystyczne dla społeczeństw matriarchalnych zajmujących się zbieractwem lub pasterstwem. Natomiast w kulturach patriarchalnych symboliczne jest wieszanie trofeów upolowanych zwierząt, co czyni się po dziś dzień na wszystkich kontynentach. Stanowi to oznakę ujarzmienia natury przez człowieka – samca.
Prawdziwym przełomem okazało się powstanie pierwszej religii monoteistycznej – zoroastryzmu, zwanego także zaratusztrianizmem. Jej twórcą, a właściwie reformatorem wcześniejszego mazdaizmu, był Zaratusztra (Zoroaster) pochodzący z rodu Spitama. Przyjmuje się, że żył on około 1400–1200 lat p.n.e. (Boyce, 1988). Sprawował funkcję najwyższego kapłana, a zarazem proroka. Do naszych czasów zachowało się 17 hymnów ułożonych przez Zaratusztrę, czyli tzw. Gat. Zaratusztrianie wierzą w jednego niestworzonego Boga, który żyje poza czasem. Jest on stworzycielem wszystkiego i zwie się Ahura Mazda, co oznacza „Pan Mądrości”. Towarzyszy mu sześć dobrych bóstw, które sam stworzył, tzw. Amesza Spenta. Przeciwwagą dla Ahura Mazdy jest Angra Mainju, czyli „Zły Duch”. Poza tym zaratusztrianizm zapowiada nadejście Zbawiciela, a zbawienie jest uzależnione od sposobu życia wyznawcy tej religii, czyli od tego, czy ma na sumieniu więcej dobrych czy złych uczynków. Za te pierwsze idzie się do nieba, za drugie zaś do piekła. Jak widać, zaratusztrianizm ma liczne cechy wspólne z judeochrześcijaństwem i islamem. Dlatego jest uważany za protoplastę tych wielkich religii monoteistycznych. W kontekście naszej książki najistotniejszy jest stosunek zaratusztrian do przyrody, a zwłaszcza do zwierząt. Zaratusztrianizm nakazuje swoim wyznawcom troskę o inne istoty żywe. Są oni także zobowiązani do poszanowania ziemi, co sprowadza się do zachowania jej żyzności i unikania czynności, które mogłoby ją skazić. Muszą również dbać o dobrostan zwierzyny. Stosując współczesne kategorie pojęciowe, można powiedzieć, że zasady te stanowią podstawę ekologii.
Wiele o stosunku danej religii do zwierząt mówią opisy stworzenia świata. Księga Rodzaju podaje, że Bóg stworzył ryby i ptaki piątego dnia. Kolejnego dnia stworzył zwierzęta lądowe. Wszystkie te stworzenia Bóg określił mianem „dobrych”. Następnie Bóg stworzył mężczyznę i kobietę, mówiąc im:
Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi.
(Rdz 1, 28, Biblia Tysiąclecia, 1980, wyróżnienie własne)
Opis ten wskazuje na przedmiotowe traktowanie zwierząt. Jednocześnie należy pamiętać, że katolicyzm nie jest wyznaniem koherentnym, ponieważ Stary Testament został zaczerpnięty z judaizmu. Znajdująca się w Księdze Rodzaju przypowieść o Noem i potopie również dostarcza nam ciekawych informacji. Ponieważ Bóg nie mógł znieść ludzkiej niegodziwości, postanowił zgładzić wszystkich ludzi:
Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi: ludzi, bydło, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne, bo żal mi, że ich stworzyłem.
(Rdz 6, 5–7, Biblia Tysiąclecia, 1980)
Zrozumiałe, że człowiek jest grzeszny, i dlatego Bóg postanawia go zabić. Uzasadnione wątpliwości budzi natomiast skazanie zwierząt na zagładę, ponieważ ich zachowania nie można rozpatrywać w kategoriach grzechu. Należy zatem postawić pytanie: czy ów passus Starego Testamentu nie implikuje posiadania przez zwierzęta duszy? Jak powszechnie wiadomo, Kościół katolicki zaprzecza takim opiniom.
Z biblijnego potopu Bóg ratuje jedynego prawego człowieka – Noego i jego rodzinę. Każe im zbudować arkę, na którą mają zabrać samca i samicę każdego gatunku zwierząt (Rdz 6, 19). I tu nasuwają się kolejne pytania: czy wybrane osobniki były również „prawe”? Czym różniły się one od innych przedstawicieli swoich gatunków skazanych na zagładę? Gdy wody potopu opadły, Noe złożył ofiarę ze zwierząt, które spalił na ołtarzu. Była to „miła woń” dla Boga (Rdz 8, 21). Wynika z tego, że Bóg cieszył się, iż człowiek zabija zwierzęta, by Mu je złożyć w ofierze. Gdy Bóg zawiera przymierze z Noem, mówi do niego i jego synów:
Bądźcie płodni i mnóżcie się, abyście zaludnili ziemię. Wszelkie zaś zwierzę na ziemi i wszelkie ptactwo powietrzne niechaj się was boi i lęka. Wszystko, co się porusza na ziemi, i wszystkie ryby morskie zostały oddane wam we władanie. Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko.
(Rdz 9, 1–3, Biblia Tysiąclecia, 1980, wyróżnienie własne)
Przytoczony fragment Pisma Świętego wskazuje, że zwierzę stoi w hierarchii o wiele niżej niż człowiek i odgrywa li tylko rolę pokarmu dla niego, ponieważ jedynie człowiek został stworzony na podobieństwo Boga. Konstatacja ta kłóci się jednak z następnym passusem:
Ja, ja zawieram przymierze z wami i z waszym potomstwem, które po was będzie; z wszelką istotą żywą, która jest z wami: z ptactwem, ze zwierzętami domowymi i polnymi, jakie są przy was, ze wszystkimi, które wyszły z arki, z wszelkim zwierzęciem na ziemi.
(Rdz 9, 8–10, Biblia Tysiąclecia, 1980)
Zacytowany fragment stawia na równi ludzi i zwierzęta. Zastanawiające jest jednak to, że Bóg zawiera przymierze ze zwierzętami, które są – według nauczania Kościoła katolickiego – istotami nierozumnymi. Tym samym nie mogą zawrzeć żadnego przymierza, zwłaszcza że żyją poza relacją między dobrem a złem. Szczególną funkcję w Biblii pełni wąż – symbol zła. To on namawia Ewę do złamania bożego zakazu, czego konsekwencją jest wygnanie z raju. Z kolei w dziele Friedricha Nietzschego Tako rzecze Zaratustra pojawia się pozytywny obraz węża, który jako jedyne zwierzę, obok orła, pomaga Zaratustrze. Te dwa zwierzęta symbolizują teorię wiecznego powrotu (Nietzsche, 2006). Wracając do Kościoła katolickiego, należy dodać, że jego poszczególni święci, np. św. Franciszek czy św. Roch, byli znani ze swojej sympatii do zwierząt. Do naszych czasów przetrwała opowieść o cudownym uratowaniu św. Rocha przez psa (Bauer i Leszkiewicz, 2003). Niemniej są to jedynie przyczynki o charakterze hagiograficznym, które nie przekładają się bezpośrednio na doktrynę Kościoła. Podstawę tejże stanowi Pismo Święte, które nie jest koherentne. Nowy Testament różni się bowiem w podejściu do kwestii traktowania zwierząt od Starego Testamentu zaczerpniętego z judaizmu. Wskazuje na to chociażby następujący fragment Ewangelii według św. Mateusza:
Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.
Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?”. A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.
(Ewangelia wg św. Mateusza 25, 31–40, Biblia Tysiąclecia, 1980, wyróżnienie własne)
Opis Sądu Ostatecznego według św. Mateusza jest bardzo wymowny. Wskazuje on, że Stwórca będzie oceniał ludzi przez pryzmat ich stosunku do najmniejszych istot, ponieważ one także są dziełem Bożym.
We współczesnej homiletyce katolickiej również odnajdujemy interesujące – z punktu widzenia niniejszej monografii – odniesienia do społecznego obrazu psa. Przykładem służy kazanie prymasa Stefana kardynała Wyszyńskiego. Na Jasnej Górze w 1958 roku wygłosił on następujące słowa, skierowane do ogólnopolskiej pielgrzymki pisarzy:
Mówi się: Wierny jak pies! Bo gdy już ludzie odejdą od człowieka nieszczęsnego i zostawią go w nędzy i męce, jeszcze pies siedzi i czuwa. […] Może się na mnie obrazicie, wytworni Pisarze! Wszystko mi jedno. Obraźcie się na mnie i Wy! Będzie to jeszcze jedna kategoria ludzi, obrażających się na Prymasa. Ale Wam powiem: macie być psami, może jedynymi, którym została jeszcze odrobina miłości do człowieka pokaleczonego i poranionego! Wasz język musi im służyć, gdy ludzie wielcy i wspaniali, ucztujący w pałacach, już nie widzą człowieka poranionego, wyrzuconego na ulicę, wciąż jeszcze bitego i kopanego! Ktoś musi się nad nim zlitować, bo to przecież twój brat, twój rodak! A chociaż byłby i twoim wrogiem – człowiekiem jest!
(cyt. za A. Rastawicka, http://www.warszawa.mazowsze.pl/panel/rastawicka.htm; dostęp: 17.12.2015, wyróżnienia własne)
Kazanie Prymasa Tysiąclecia ukazuje, że w jego oczach pies jest uosobieniem wierności, kochającym człowieka niezależnie od jego zalet i wad, niezależnie od jego pozycji społecznej. Również św. Jan Paweł II w swojej pierwszej encyklice Redemptor hominis wskazał na przesadny antropocentryzm, którego ofiarą padło środowisko naturalne, a zatem fauna i flora. Przyczynę tego stanu rzeczy nasz wielki rodak upatrywał w ogólnym braku poszanowania życia, obojętnie, czy jest to życie ludzkie czy zwierzęce. Brak szacunku dla przyrody był – jego zdaniem – dziedziczony z pokolenia na pokolenie, co zdefiniował jako „grzech społeczny” (Jan Paweł II, 1979).
Można więc powiedzieć, że stosunek katolicyzmu do zwierząt jest ambiwalentny. Z jednej strony mamy Stary Testament z jego przedmiotowym traktowaniem zwierząt, które mają służyć człowiekowi za źródło pokarmu. Z drugiej zaś strony – Nowy Testament nawołujący do poszanowania wszelkich istot, bo ich życie jest dane od Boga.
Zgoła odmienne stanowisko odnajdujemy w najświętszej księdze islamu – Koranie.
I nie ma zwierząt na ziemi ani ptaków latających na skrzydłach, które by nie tworzyły społeczności podobnych do waszych. Nie pominęliśmy w Księdze żadnej rzeczy! Potem zostaniecie zebrani do waszego Pana!
(Koran, 6, 38; http://quran.com/6/38; dostęp: 08.01.2016)
Z cytowanego wersetu Koranu wynika, że zwierzęta mają analogiczną strukturę społeczną jak ludzie oraz że zostaną wezwane przed oblicze Boga w dniu Sądu Ostatecznego.
Czy ty nie widziałeś, iż Boga wysławiają ci, co są w niebiosach i na ziemi, i ptaki z rozpostartymi skrzydłami? Każdy wie, jak się modlić i jak wysławiać Boga. Bóg wie dobrze, co oni czynią.
(Koran, 24, 41; http://quran.com/24/41; dostęp: 08.01.2016)
Kolejny werset Koranu opowiada o tym, że każda istota żywa, w tym zwierzę, chwali Boga. Z przytoczonych fragmentów można by wysnuć wniosek, że islam ma pozytywny stosunek do wszystkich zwierząt. Tak jednak nie jest, gdyż na prawo szariatu ma wpływ sunna, czyli tradycja. Zawierają się w niej hadisy, które są przypowieściami wprawdzie nieznajdującymi się w Koranie, lecz przytaczającymi rzekome słowa proroka Mahometa (Motzki, 1991). Wiele hadisów porusza temat zwierząt, a zwłaszcza psów. Muzułmanin może trzymać czworonoga jedynie w obejściu (poza domem), jako psa stróżującego bądź pasterskiego. Posiadanie psa w celu towarzyskim jest zabronione. Szczególnie psy o czarnej maści są tępione jako uosobienie szatana. Poza tym czworonogi uważane są za „nieczyste”, a nazwanie kogoś „psem” jest największą obelgą. Panuje również przesąd, że do domu, w którym mieszka pies, nie przychodzą aniołowie. Tym samym takie domostwo nie dostąpi łask. Zgoła odmienną pozycję mają koty, które były ulubionymi zwierzętami Mahometa (Bearman i in., 2015).
Również wielcy filozofowie byli podzieleni w kwestii sposobu, w jaki człowiek powinien obchodzić się ze zwierzętami. Rozbieżności w tej sprawie pojawiły się już w starożytnej Grecji. Pitagoras, a później Empedokles, sprzeciwiali się zabijaniu zwierząt, propagując przy tym wegetarianizm (Dierauer, 1977). Ich stanowisko było zbieżne z założeniami orficyzmu. Wyznawcy tego nurtu religijnego wierzyli, że dusza człowieka po śmierci może wniknąć np. w zwierzę, co określano mianem metempsychozy. Powstrzymywano się zatem od zabijania zwierząt, gdyż te mogły mieć w sobie „zbłąkaną” duszę ludzką. Odmienny pogląd reprezentował Arystoteles, który uważał, że zwierzęta zostały stworzone po to, by służyć ludziom, analogicznie jak rośliny służą zwierzętom. Z kolei Zenon z Kition, twórca stoicyzmu, wywodził złe cechy ludzkiej natury od zwierzęcych przodków (tamże). Nawet dziś mówimy np. o „zwierzęcym pożądaniu” czy o „zezwierzęceniu”, co niewątpliwie oznacza stygmatyzację naszych braci mniejszych. W wiekach średnich dominował światopogląd Kościoła katolickiego, którego teolodzy zaczerpnęli koncepcję hierarchii bytów od Arystotelesa oraz negatywny stosunek do wszystkiego, co zwierzęce, od Zenona z Kition. Zmianę sposobu postrzegania zwierząt przyniosło dopiero oświecenie. Jego wielcy myśliciele, tacy jak Jean Jacques Rousseau (1955), David Hume (1975) czy Wolter (2010) byli propagatorami poszanowania praw zwierząt. W dobie pierwszych wiwisekcji prowadzonych na psach starali się uświadomić swoim współczesnym, że czworonogi też odczuwają ból, cierpiąc na równi z człowiekiem. Rousseau (1955) poszedł nawet o krok dalej, postulując, aby młodych ludzi wychowywać w duchu wegetarianizmu. Zupełnie inny sposób myślenia przejawiał Immanuel Kant (2011), który uważał, że zwierzęta, jako istoty pozbawione samoświadomości, powinny być traktowane jedynie przedmiotowo.
Reasumując: stosunek ludzi do zwierząt, a zatem i do psów, zależy od kultury, w jakiej zostali wychowani. Na kulturę miały i mają nadal przemożny wpływ religia i filozofia, w których od wieków ścierają się dwie koncepcje traktowania zwierząt: przedmiotowa i podmiotowa. Rozważania te mają także wymiar praktyczny i są przydatne w dogoterapii. Kontekst kulturowy determinuje bowiem możliwość zastosowania jej jako metody wsparcia terapeutycznego. Ma to szczególne znaczenie w dobie globalizacji i masowych migracji ludności. W krajach europejskich osiedla się np. coraz więcej muzułmanów, dla których – jak już wspomniano – pies jest nieczysty. Dlatego nie można prowadzić z pacjentami tej konfesji zajęć dogoterapeutycznych. Nie oznacza to jednak rezygnacji z animaloterapii. Tej grupie pacjentów można bowiem zaproponować terapię z udziałem kota – felinoterapię, czyli zajęcia ze zwierzęciem powszechnie szanowanym w islamie.