Читать книгу Woyciech Zdarzyński, życie i przypadki swoje opisuiący - Krajewski Michał Dymitr - Страница 4

Rozdział III

Оглавление

Gdy się roziechali goście, oyciec moy, nakłoniony powagą i zdaniem mędrca, postanowił oddać mię do Sącza. Mieysce to, iak namieniłem wyżey, samą tylko konstrukcyią łacińskiego ięzyka słynęło, nad którą młodzież przez ośm lub więcey lat mozoląc głowę, wychodziła ze szkół wyuczona reguł, nic nie umieiąc ięzyka.

Oddany do tey osady akademiczney przechodziłem po stopniach przez wszystkie szkoły, o to się naybardziey staraiąc, co było zamiarem uczących, abym cały alwar21 umiał od karty do karty; iakoż w przeciągu lat sześciu tak dobrze go umiałem na pamięć, iż chociaż nie rozumiałem xiążek ani mówiących, wszystkie iednak reguły umiałem doskonale. Łacina Cycerona i tych wszystkich, którzy około wieku iego żyli, ponieważ była bardzo niska w porównaniu tey, którą w szkołach naszych pisano, nie chciał professor tracić nadaremnie czasu na czytanie mówcy rzymskiego i innych pism iemu podobnych.

Dobrze wyuczony reguł łacińskiego ięzyka poczytałem za nieroztropność uczyć się Polskiego, którego przez samo używanie mogłem doskonale nabyć. I w samey rzeczy Bedulus Szkolny tak dobrze umiał po Polsku, iak i nasz Professor. Z tey przyczyny obrzydziłem sobie ten ięzyk, którym Pospólstwo równie mowi iak i ludzie uczeni, a rzadko go używaiąc, nabyłem łatwości mówienia po łacinie, innym wcale sposobem iak dawni Rzymianie mówili.

Przestaiąc na umieiętności reguł łacinskiego ięzyka, osądziłem, iż wszystkie inne nauki nie przystoią osobom zacnego urodzenia. Ktokolwiek ma nadzieię wiosek y znacznych intrat, nie powinien być ani geometrą, ani architektem, ani malarzem, ani się znać na kunsztach, których się uczą ludzie podłego urodzenia. Wszystko można mieć za pieniądze, bo rzemieślnicy są na to, aby zadosyć czynili wymysłom ludzi maiętnych; dlatego sprawiedliwie weszło w przysłowie, iż pańskie dzieci rodzą się z rozumami, to iest, że o wszystkim decydować umieią, chociaż się niczego nie uczą.

Będąc panięciem, a przy tym sposobiąc się do tego, abym wyszedł na mądrego człowieka, nie chciałem tracić czasu nad nauką kształtnego pisania. Panowie i literaci źle piszą; jest to przysłowie, które się pospolicie prawdzi22.

Skończywszy ostatnią szkołę łacińskiego ięzyka, zacząłem się uczyć poezyi łacińskiey, iey ustaw, figur, pedesów23 i ich nazwisk: dactilus, pyrichius, molossus, trybrahys, anapestus, antibachius, amphybrachys… Professor nasz nie szedł ślepo za Horacyuszem, ale wolał mniey gładki wiersz, byleby był bez elizyi24 i z reguł napisany. Skromność autorska wstrzymuie mię, iż zamilczeć muszę o nadgrobku, który napisałem na śmierć W. J. X. Kantora Kollegiaty naszey, ktorego niewczesna pedogra porwała z tego świata. Trzydzieści hexametrów bez elizyi tak ułożyłem, iż ie ze wszystkich stron czytaiąc zawsze wypadły te słowa: Żyi nieśmiertelny, pod śmiertelnym grobowcem. Mniey dbaiąc o sens iak o sztukę, tyle umieściłem figur i kwiatków poetycznych, iż żaden wiersz25 nie był bez osobliwości, na ktorey sami tylko ludzie głęboko uczeni poznać się mogli.

Skończywszy poezyą, zacząłem się uczyć wymowy, bo za moich czasów pierwey uczono dobrze mówić niż dobrze myśleć, dlatego odkładano logikę po nauce wymowy. Każda sztuka ma swoie ustawy i każdy nauczyciel swoy sposob uczenia. Professor nasz, iak drugi Kwintylian, lepiey znał Teoryą i reguły retoryczne niż praktykę dobrego pisania. Zacząłem więc uczyć się na pamięć długich uwag, czyli iak zwano naówczas preceptów; a zamiast Cycerona czytałem herbowne panegiryki, które nam podawano za wzór dobrego pisania. Ktokolwiek ma zapał z natury i łatwość wybicia się wysoko w myślach, nie cierpi tak szczupłych obrębów, iak ie czytałem potym26 w Uwagach nad wymową autora Zabawek wierszem i prozą27. Mowy, które pisałem, pełne były słów niemaiących żadnego związku z materyą, dlatego starałem się przykształcić ie rożnemi przypisami, nie mogąc razem pomieścić tego wszystkiego, co mi się snuło w głowie, gdym pisał. Miłość własna nadymała mię za każdą razą28, gdym odczytywał Chryą działaiącą29, którey dałem tytuł z greckiego: Monodrammaloginekapotos. Ten produkt rozumu mego ziednał mi u wszystkich szacunek, czytałem go tym, których miarkowałem, że są lepiey uczeni; nie dlatego, aby co w nim odmienić albo poprawić mogli, ale żeby się dziwili dowcipowi30 memu, który mię unosząc iak strumień wezbrany, zaniósłby był na koniec do morza nieprzebytego słów skołatanych z myślami, gdyby mię to iedno nie wstrzymywało, iż trzeba kiedyżkolwiek zakończyć.

Przez dwa lata ucząc się wymowy, umiałem tak wysoko31 pisać, iak i móy nauczyciel. Tego tylko nie dostawało32 mi do zupełnego wydoskonalenia umysłu, abym się stał uczniem Awerroesa, Awincenny i Szkota, wielkich komentarzow wielkiego Arystotelesa. Zacząłem od dialektyki i za pomocą iey nauczałem się inaczey myśleć iak ludzkie ordynaryini. Wielu stara się o to, aby myśl swoią iak nayiaśniey wyrazić, dlatego też w takich pismach nie widać żadney sztuki. Uczony człowiek inaczey myśli. Chce, aby każda rzecz była z reguł, i mało dba o to, aby go zrozumiano, byleby tylko pisał i mówił in forma33. W samey rzeczy nikt lepiey ode mnie nie umiał ułożyć sylogizmu według form, które mądrzy ludzie dla lepszey pamięci w dowcipnym epigrammacie opisali34.

Jeżeli logika miała w sobie wiele rzeczy, które mądrym tylko podobać powinny; metafizyka, którą rozpocząłem przy końcu roku, miała ich nierównie więcey. Nauczyłem się ięzyka ludzi uczonych: entitas, hecceitas, in abstracto, in concreto, species quidditativa, conceptus ultimatus, causalitas, ubicatio… Oprócz innych dystynkcyi i definicyi, które samym tylko ludziom mądrym są wiadome.

Przy końcu roku szkolnego odebrałem z domu bardzo niepomyślną nowinę. Oyciec móy pierszego zaraz roku, iak mię oddał do szkół, pożegnawszy się z tym światem, zostawił matkę, prawda, że w podeszłym iuż nieco wieku, ale przy dobrey królewszczyznie i znaczney intracie dziedziczney. A chociaż (iak zwyczaynie wdowom) różne się iey trafiały partye, iść iednak za mąż nie chciała. Ośm lat przeżywszy w tym stanie, przyszedł czas na koniec, kiedy miłość gasnącym iuż ogniem rozgrzana pomieszała tę długą spokoyność. Miłość iest iak zwierz dziki raniony postrzałem, który przed ostatnim oddechem wszystkie siły swoie wywiera i nie traci ich chyba razem z życiem. Ta pora wieku w stanie osierociałym po mężu podpada tyle przypadkom, ile młodość w żywych osobach; bo równie rzadko widzieć się daie roztropność w wyborze. Po odrzuconym kilka razy szczęściu, gdy się iey co dzień mnieysze trafiało, przymuszona na koniec była, rozgniewawszy się o coś na mnie i na siostrę moią, póyść za mąż w pięćdziesiątym osmym roku za młodego człowieka, iednego z służących swoich, który by ią cieszył w zgryzotach i pomocnym był w interesach. Ażeby zaś ukarała nas po macierzyńsku, uczyniła panem męża swego wszystkich intrat, zapisow i królewszczyzny.

Wyznaczono, iak zwyczay, opiekunow pokrzywdzonym dzieciom. Opieka nad sierotami, które maią fortunkę, iest cnotą, do którey się wielu ubiega. Pan Podczaszy, przyiaciel matki moiey, był z liczby tych serc litościwych, które zatrudniaiąc się dobroczynnie pupilami swemi, nie przestaią na dziesiątym groszu, które im prawo wyznaczyło.

Ta nowina, iak pospolicie martwić zwykła dorosłe dzieci, tak i mnie niemało przeraziła. Widziałem, iż zniknęła nadzieia fortuny i że w samym tylko rozumie i przymiotach moich ufność pokładać należało. Dla tey przyczyny nie chciałem przerywać sobie osnowy rozpoczętych nauk; zwłaszcza gdy i matka moia nie życzyła sobie, abym młodo osiadł w domu i grzebał w roli tak znakomite przymioty.

Rozpocząłem fizykę; nie teraźnieyszą, ludzi, iak mówią, wolnieyszego zdania, ale tę, którą Arabowie razem z ospą wprowadzili do nas i ciemnieyszą ieszcze uczynili, iak ią zostawił Arystoteles. Doznałem, iż kto iedney rzeczy ma dobrą wiadomość, łatwo mu inne przychodzą. Niech mi czytelnik daruie, że to powiem na pochwałę moią, iż nikt lepiey nie umiał poiąć i wyłożyć, co iest: sympatya, antypatya, materya pierwsza, forma substancyalna i jakości ukryte, przez które całą naturę i iey sprawy fizycy nasi wykładali.

Za czasów moich był ieszcze ten chwalebny zwyczay, iż odprawowano dysputy publiczne w przytomności35 różnych osob sproszonych na ten koniec, aby się wspólnie wyszydzić żartami i zelżyć grubemi słowy. Te uczone kłótnie, mieszaiąc dawniey królestwa i daiąc oręż w ręce głów zapalonych, były przyczyną rzezi i prześladowania. Wieku naszego36 iak w barbrzyńskim sposobie poiedynkowania nastała iakaś maskowana grzeczność, tak i w dysputach zaczęła się pokazywać przysposobiona skromność. W naywiększym zapale odgłos trąb przerywał kłótnią, a wesoła uczta godziła rozróżnione strony. Teraz oprócz niektórych osób prawdziwych uczniów Arystotelesa nauki zginęło mieysce do boiu, a z nim (iak wielu narzeka) gust dobry w naukach, obyczaie i wiara.

Dysputa moia była o trzy prawdy, które utrzymywałem. Pierwsza: jeżeli37 działaiące powinno się stykać z biernym, czy też działać może z daleka38. Druga: czyli w zepsuciu substlancyalnym rozsypuią się cząstki, aż do materyi pierwszey39. Trzecia na koniec: jeżeli przedmiot duchowny może zostawać w podpadniku cielesnym; albo przeciwnie przymiot cielesny w podpadniku duchownym40. Ja utrzymywałem, że tak, a przeciwnik móy, skotystyczney filozofii bakałarz i św. teologii jubilat, dowodził, że nie. Ztąd wrzawa, daley kłótnia, na koniec przeszedłszy przez wszystkie propozycye filozoficzne, od materyi pierwszey poszliśmy do grubey materyi, a gdy tubalność głosu jubilatskiego głuszyć nas poczęła, clarissimus kazał zatrąbić na chorze, i tak skończyła się dysputa na pięciu silogizmach in Baralipton, dwóch in Fapesmo i iednym in Frisesomorum; a ia otrzymałem pochwałę, iż swego czasu będę podporą Kościoła i Oyczyzny.

21

alwar a. Alwar – podręcznik do nauki gramatyki łacińskiej (trzytomowe dzieło De institutio grammatica) z XVI w., używany w szkołach jezuickich; pot. nazwa utworzona została od nazwiska autora, portugalskiego jezuity Emmanuele Alvareza (1526–1586), rektora kolegium jezuickiego; gramatyka została wydana po raz pierwszy w Lizbonie w 1572, pierwszy przedruk polski pochodzi już z 1577 r., a do końca okresu Oświecenia miało miejsce blisko 70 wydań dzieła na terenach Rzeczpospolitej. [przypis edytorski]

22

prawdzić się – sprawdzać się. [przypis edytorski]

23

pedes (z łac.) – stopa; tu: staroż. miara rytmiczna wiersza. [przypis edytorski]

24

elizja – opuszczenie samogłoski w wygłosie a. sylaby końcowej. [przypis edytorski]

25

wiersz – tu: wers. [przypis edytorski]

26

potym – dziś popr.: potem. [przypis edytorski]

27

autor „Zabawek wierszem i prozą” – Franciszek Karpiński (1741–1825). [przypis edytorski]

28

za każdą razą – dziś: za każdym razem. [przypis edytorski]

29

Chrya działaiącaChria activa. Rodzay mowy, który dawniey dawano w szkołach. [przypis autorski]

30

dowcip (daw.) – inteligencja, spryt, intelekt. [przypis edytorski]

31

wysoko – tu: wzniośle; według reguł stylu wysokiego. [przypis edytorski]

32

nie dostawać (daw.) – nie starczać; brakować. [przypis edytorski]

33

mało dba o to, aby go zrozumiano, byleby tylko pisał i mówił in forma – satyra Rabnera. [przypis autorski]

34

sylogizmu według form, które mądrzy ludzie (…) w dowcipnym epigrammacie opisali

Barbara Celarent, Darii Ferio Baralipton.

Celantes Dabitis Fapesmo Frisesomorum,

Cesare Camestres Festino Barocco Darapti.

Felapton Disamis Datisi Brocardo Ferison.


[przypis autorski]

35

w przytomności (daw.) – w obecności. [przypis edytorski]

36

wieku naszego – w naszym wieku. [przypis edytorski]

37

jeżeli (daw.) – tu: czy. [przypis edytorski]

38

jeżeli działaiące powinno się stykać z biernym, czy też działać może z dalekaUtrum agens debeat esse immediatum posso, an vero agere possit indistans. [przypis autorski]

39

czyli w zepsuciu substlancyalnym rozsypuią się cząstki, aż do materyi pierwszeyAn in corruptione Substantiali resolvuntur partes usq. ad Materiam Primam. [przypis autorski]

40

jeżeli przedmiot duchowny może zostawać w podpadniku cielesnym; albo przeciwnie przymiot cielesny w podpadniku duchownymUtrum accidens spirituale possit inherere subiecto corporeo, vel e contra accidens corporeum subiecto spirituali. [przypis autorski]

Woyciech Zdarzyński, życie i przypadki swoje opisuiący

Подняться наверх