Читать книгу Stan futbolu - Krzysztof Stanowski - Страница 7

Оглавление

Tak naprawdę nie wiem, co mnie tknęło. W lutym po ciężkiej chorobie zmarł tata, świat znacznie poszarzał, trzeba było wylać wiadro łez i nie przespać kilku nocy. A w marcu… W marcu usiadłem do komputera i napisałem list do redakcji „Przeglądu Sportowego”. Naiwny, dziecięcy. O tym, że chciałbym zostać dziennikarzem. Może pomyślałem wtedy, że tata byłby dumny, gdyby mi się udało? Że patrząc tam z góry – uśmiechnie się?

Odpisał Michał Rosiak, chyba jedyna osoba w „PS”, która potrafiła wtedy obsługiwać pocztę elektroniczną. O dziwo „Rosiu” nie napisał tego, co powinno się napisać w takiej sytuacji: „Zgłoś się za kilka lat”. Nie. On – cóż za głupota! – zaprosił mnie, 14-latka z ósmej klasy szkoły podstawowej, do redakcji. A ja już z niej nigdy nie wyszedłem. W redakcji dorosłem, poznałem życie, zdobyłem zawód, który wykonuję do dziś.

Od marca 1997 r. do dziś. Prawie dwadzieścia lat.

To duży bagaż doświadczeń, zwłaszcza że zazwyczaj działałem w pierwszej linii, między ludźmi, obserwując najważniejsze wydarzenia z bardzo bliska. Postanowiłem, że w tej książce przedstawię wam polską piłkę taką, jaką ją widzę. Odpowiem na pytania, które być może czasami sobie zadawaliście. Oprowadzę was za rączkę po gabinetach, szatniach, redakcjach. Poznam was z ludźmi. Wszystko będzie bardzo subiektywne, nacechowane moimi emocjami i moimi wspomnieniami. O piłce, ale i o mnie, bo te dwa światy się zawsze przenikały.

Dedykuję tę książkę mojemu tacie, który zabierał mnie na mecze, a gdy już sam nie mógł tego robić – kazał mojej siostrze się wyręczać. Nigdy nawet się nie dowiedział, że zaprogramował mi przyszłość. Dedykuję mojej mamie, która trąbieniem o 23.30 dawała znać, że już czeka pod redakcją i że mam schodzić, bo jutro szkoła. Dedykuję także Michałowi Rosiakowi, który miał kaprys, aby mi odpisać, czemu nieprzerwanie dziwię się do dziś.


Stan futbolu

Подняться наверх