Читать книгу Pani Dubarry - miłośnica królewska - Leo Belmont - Страница 6
CZĘŚĆ II. Rozdział XXIX. Lody pękają.
Оглавление(Kartki z dziennika pani Chon).
Mnogie barwne epizody z czasu pojawienia się publicznego pani Dubarry na dworze Wersalskim proszą się o ramy fantastyczne, konkurując z poprzedniemi. Ale beletrysta musi liczyć się z brakiem miejsca i musi uciec się do skrótu. Jaką nadać mu formę?...
Gdyby „wszyscy” ludzie owego czasu nie byli skłonni do pisania pamiętników, gdyby nie pisała ich pani Chon (Skrót imienia Fachon), siostra hrabiego Dubarry, należałoby je stworzyć.
A zatem, na szczęście, pisała je!
Notowała poczęści dla siebie, po części dla sprawozdań przed bratem wypadki z życia Joanny, u której umieścił ją w roli panny do towarzystwa hr. Dubarry, jako żywą wskazówkę. Sam bowiem po mózgowym ataku, który sprawił dwojenie się w oczach, zmuszony był na pewien czas wyjechać dla poratowania zdrowia, aby przestał – jak się wyraził – „widzieć świat podwójnie obrzydliwym”. Genialny mentor na wyjezdnem polecił Joannie siostrę garbuskę, jako „osobę mądrą, bo małomówną, choć ma coś do powiedzenia, gdy niemający nic do powiedzenia zwykle są gadatliwi”.
Pisała również lakonicznie, zrzadka tylko dając upust przysłowiowej złośliwości garbatych.
Oto kilka kartek z jej pamiętnika, oświetlających interesujące nas wypadki:
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Hrabina D. przy pożegnaniu rzekła memu bratu:
„Gwar dworu już mnie rozdrażnia. Gdyby mnie spotkała rzecz najgorsza t. j. że król by mnie porzucił, ostatecznie z jego darów mam dosyć, aby prowadzić życie przyjemne”.
Brat nauczył ją rozumu:
– Zakazuję ci o tem myśleć. Jakże mało znasz dwór! Gdybyś odeszła obecnie, zapakowanoby cię do klasztoru, abyś nie była kompromitującą na widoku pamiątką. A może sprzątniętoby cię trucizną. Zapamiętaj to sobie dla zbawiennego strachu.
Hrabina obecnie już nie myśli o głupstwach”.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
„Przedstawiono ją księżniczkom i młodemu delfinowi, który wydaje się wielkim niedołęgą. Jak sobie poradzi, gdy będzie XVl-tym? Co prawda i obecny nie grzeszy rozumem. Mówią, że kiedy w towarzystwie sprzeczano się, kto jest głupszy, czy znany z głupoty pan de la Vrillere, czy Ludwik XV, Choiseul powiedział: „Jako dobry poddany, trzymam za królem”. Szkoda, że nikt nie ma odwagi donieść o tem królowi, bo królby nie uwierzył, a donosiciel dostałby się do Bastylji. Ostatecznie Francja posiada formę despotyczną rządu, złagodzoną przez anonymowe piosenki”.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
„Zapomiałam zapisać, że hrabina podczas mszy, nazajutrz po ceremonji przedstawienia u dworu, siedziała przy królu na miejscu Pompadour. Było mało panów i pań z dworu w świcie królewskiej. Za to było dużo biskupów i sam arcybiskup z Reims. Na razie musi to nam wystarczyć”.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
„Damy dworu na wczorajszej uczcie u króla – jak mi mówiła D. – wciąż jeszcze były względem niej mroźne, jak lód. Kręcą nosami na wybór monarchy. Król nie może na to nic poradzić.
Dziś odbył się wieczorek u nas. Panowie zjawili się z musu, ale manifestacyjnie usunęli się od gry w faraona. Grało li parę pań i panów. Hrabina popełniła lekkie faux pas... Wygrawszy, wyraziła się: „Moja mama mówiła zwykle w takich razach: upiekło mi się. Mogę to samo powiedzieć”. Złośliwy R... zauważył: „Panie znają się na tem!” Hrabina winnaby ustrzedz się wspomnień o... kuchni.”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
„Idziemy naprzód. Zdobywamy sobie damy dworu. Hrabina będzie miała swój dwór. Pierwsza zdecydowała się na asystowanie jej marszałkowa Mirepoix. Co prawda dlatego tylko, że zabrnęła w długi, jak w błoto. Ale to już jest nazwisko. Choiseul podobno wścieka się na marszałkową; odwrócił się od niej przy spotkaniu.
Mnóstwo dam zionęło z początku oburzeniem, ale śladem Mirepoix już poszły hrabina de Valentinois, markiza d‘Hôpital, księżna Montmorency. Idziemy szybko wgórę. Mąż księżnej jest przecie kawalerem świty delfina.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
„Robota mego brata jest arcydziełem!... D. gra swoją rolę na dworze z takim taktem, że najgorsi wrogowie nic jej zarzucić nie są w stanie. Ma się wrażenie, że jest z najlepszej krwi. Co uderza, to fakt, że nie zawróciło się jej w głowie na szczycie. Budzi zdumienie powszechne jej zimna krew, spokój, naturalna pewność siebie, pogoda usposobienia, zwłaszcza skromność. Ma miły uśmiech bez kokieterii, lub kokieteryjny w miarę. Wczoraj w poselstwie zagraniczni goście szeptali po kątach, że jej czar zadał kłam rozpuszczanym o niej plotkom potwarców.
Wszystko zawdzięcza memu bratu. Ile się namęczył, aby oduczyć ją od nieprzystojnych wybuchów płaczu i śmiechu. On ją sam nauczył, jak obchodzić się z wachlarzem. Ona rozwinęła wymowę ruchu wachlarza do granic perfekcji.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Jest mi posłuszną. Nie rozdrażnia zadrości kobiet, trzymając mężczyzn w odległości należytej. Jest oddana jedynie królowi. Ludwik przez wdzięczność posłał Janowi sporą sumę, która bratu jednak nie na długo starczy, bo ma dziurawe sita zamiast rąk. Podziwiają tu hrabinę, że nie puszy się zbytkiem, ograniczyła swoje wydatki do pensji, wypłacanej przez generalnego dzierżawcę Vitry. Sądzono, że będzie niepoprawną zbytnicą. Jej bezinteresowności oddał pochwałę sam Choiseul. Nikt nie wie, że to rada mego brata, który z królewskiej nagrody przysyła jej środki, rekompensujące jej skromność.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Dziś hrabina otrzymała list od mego brata. Z uznaniem..................................