Читать книгу Maria Tudor. Pierwsza królowa - Linda Porter - Страница 9
Prolog 4 lipca 1553 roku
ОглавлениеW królewskiej posiadłości w Hunsdon minęła już północ, a pagórkowata, wiejska okolica na pograniczu hrabstw Essex i Hertfordshire skryła się w krótkotrwałym mroku letniej nocy. Mimo to nie ustały ludzkie działania: spokojne, dyskretne, lecz przemyślane. Oto zbiera się grupka jeźdźców, gotowa dosiąść koni, wyprowadzonych ze stajni z wielką ostrożnością, tak aby ich kopyta stąpały niemal bezgłośnie. Oddział jest nieduży, zapewne liczy nie więcej niż cztery czy pięć osób. W gronie tym znajduje się szczupła kobieta, niezbyt urodziwa, lecz obdarzona władczym wyglądem, o charakterystycznych, rudych włosach, ukrytych pod kapturem peleryny. Mimo ciepłej nocy kobieta woli, a w istocie wręcz musi, ukrywać swoją tożsamość pod maskującym strojem. Wraz z doradcami obmyśliła wiarygodny pretekst, skrywający prawdziwy powód jej wyjazdu. Obwieszczono mianowicie, że sam lekarz, czuwający nad jej zdrowiem, uległ zarazie. Mimo to oddział woli oddalić się od Hunsdon, zanim nieobecność damy wyjdzie na jaw. Ten wiejski zakątek wschodniej Anglii zapewnia jej dostatek i wsparcie, lecz w owych niepewnych czasach nikomu nie można bez reszty zaufać. Im mniej osób, nawet wśród domowników, zna jej zamiary, tym lepiej.
Dosiadła już konia (znakomicie jeździ konno od wczesnego dzieciństwa), lecz mimo to nie rusza od razu w drogę. Przez kilka sekund wspomina dramatyczne zdarzenia ze swojego życia. Wiele już utraciła, a obecnie prowadzi ryzykowną grę o jeszcze wyższą stawkę. Niegdyś była królewną, troskliwie wychowywaną na królową. Czuła się bezpieczna, kochana przez rodziców, pewna, że wypełni się królewskie przeznaczenie, gdy nadejdzie czas. W pewnym momencie jej świat, spokojna kraina nauki, muzyki i przywilejów, zaczął się rozpadać. Ojciec nie mógł pozbyć się pragnienia, by w końcu mieć syna, a kiedy owa chęć zawładnęła nim bez reszty, padł ofiarą intryg kobiety, której nazwisko ledwie mogło przejść Marii przez gardło: Anny Boleyn. Po sześciu latach gwałtownych sporów i zaciekłego oporu jej matka, Katarzyna Aragońska, została oddalona, ona zaś, prawowita dziedziczka tronu Anglii, uznana za dziecko z nieprawego łoża. W atmosferze skandalu Henryk VIII wypowiedział posłuszeństwo papieżowi i otworzył wrota królestwa przed herezją. Później nastąpiły trzy lata całkowitej niedoli, w których niewiele zaznała oprócz prześladowań, chorób i strachu. Położyło temu kres poddanie się ojcowskiej woli, lecz jej sumienie nigdy nie zaakceptowało realiów przypieczętowanych złożonym przez nią podpisem. Z czasem doczekała się rehabilitacji, nawet przywrócenia prawa do sukcesji, ale piętno nieślubnego dziecka pozostało. Śmierć ojca zastała ją jako zamożną i niezależną damę. Nadal odmawiano jej tytułu królewny, ale była następczynią swojego brata Edwarda na mocy stanowionego prawa oraz ojcowskiej woli. Jednak wówczas rozgorzały spory religijne, raz jeszcze zagrażając bezpieczeństwu Marii. Członkowie rady młodego króla, owi londyńscy brodacze, śmieli odmawiać jej prawa do uczestnictwa we mszy pod jej własnym dachem. Stawiała im opór, stając się tym samym sztandarem opozycji. Znała ewentualną cenę, rozważała nawet ucieczkę z kraju i schronienie się u swoich krewnych Habsburgów, ale w głębi serca czuła się Angielką. Została więc, nie zdając sobie sprawy, że brat również zwróci się przeciwko niej.
Wszystkie te wspomnienia niczym strzała przemknęły jej przez głowę w owej krótkiej chwili, poświęconej na rozważenie sytuacji. Nie ulega wątpliwości, że Edward umiera, ona zaś staje u progu wielkich niebezpieczeństw. Sukcesję po nim nielegalnie przeniesiono na jej kuzynkę Jane Grey, jednak w istocie ma to służyć celom księcia Northumberland. Maria zna go od 15 lat, wyczuła w nim podsycaną frustracją ambicję, kiedy rozwód króla z Anną Kliwijską odebrał mu uprzywilejowaną pozycję, obserwowała z niepokojem jego manewry, którymi dzięki swojemu szczęściu i przebiegłości torował sobie drogę do najwyższej władzy. Starli się ze sobą otwarcie przed obliczem Tajnej Rady Królewskiej. Poznała jego prawdziwe uczucia. Jeśli książę zdoła, odsunie ją od tronu, który zasadnie jej się należy. Kobieta akceptuje fakt, że gdy wpadnie w jego ręce, utraci wolność, a być może również życie. Cokolwiek kryje przyszłość, teraz musi kształtować ją sama z pomocą oddanych sług i osób, które zdobyły sobie jej sympatię. Poplecznicy królewny nie wywodzą się z potężnych książąt i najwyższych rodów szlacheckich Anglii, ale z pomniejszej arystokracji. Podobnie jak ona, popierają dawną religię, jedyną prawdziwą wiarę, w której żyła i w której życie zakończy.
Maria w krótkiej modlitwie prosi o pomoc Boga, którego rodzina jej matki czciła przez stulecia, podobnie jak sama Anglia zaledwie jeszcze sześć lat wcześniej. Czuje teraz absolutną pewność zwycięstwa, rozwiewającą wszystkie wątpliwości i lęki w jednej niezwykłej chwili. Tym razem Pan stanie wreszcie u jej boku. Ponadto zawsze lubiła hazard, a nie ma bardziej ryzykownej gry niż ta, do której właśnie przystępuje. Uśmiecha się w ciemności, zwracając się w stronę towarzyszy i dając im znak skinieniem głowy. Ponagla konia ostrogą i rusza na północ.