Читать книгу Kochałam Stalina - Ljubow Orłowa - Страница 6
Od redakcji
ОглавлениеTowarzysz Stalin i Lubow Orłowa. Oboje byli symbolami epoki wielkich dokonań. Chodziły nawet pogłoski o ich romansie...
Pogłoski się potwierdziły!
Potwierdziła je sama Lubow Orłowa!
W 1962 roku, zaraz po usunięciu ciała Stalina z Mauzoleum, Orłowa zdecydowała się napisać o swoich relacjach z Wodzem, którego jego byli poplecznicy na wszelkie sposoby starali się oczernić. Chciała przywrócić sprawiedliwość.
Orłowa zdawała sobie sprawę, że w tamtym okresie jej wspomnienia nie mogły być opublikowane. Pisała nie dla współczesnych, ale dla potomnych, dla przyszłych pokoleń. Pisała w nadziei na triumf sprawiedliwości i z wiarą w to, że Historia w ostateczności odpłaci im pięknym za nadobne.
Kto może poznać Wodza lepiej niż kochająca kobieta?
Kto może opowiedzieć o Wodzu bardziej prawdziwie niż kochająca kobieta?
Któż ma opowiadać o Wodzu jak nie kochająca kobieta?
Wspomnieniom Lubow Pietrowny Orłowej przypadł w udziale nieprosty los. Dobrze rozumiejąc, że w ówczesnym ZSRR nie mogły one ukazać się drukiem, zdecydowała się na śmiały i oryginalny krok. Latem 1974 roku, dowiedziawszy się o swojej nieuleczalnej chorobie, wielka aktorka przekazała zapiski jednemu z pracowników ambasady Chińskiej Republiki Ludowej w celu opublikowania ich w tym kraju.
„Znaliśmy się z Lubow Orłową – pisał w przedmowie do wydania dyplomata o nazwisku Czang[1]. – Spotykaliśmy się podczas świątecznych manifestacji, na przyjęciach, dwukrotnie byłem na jej występach. Kiedy powiedziała, że ma do mnie osobistą prośbę, zrazu pomyślałem, że potrzebuje czegoś z chińskich kosztowności[2], których nie można było kupić w Moskwie. Ale okazało się, że prośba ma zupełnie inny charakter. «Ja wiem, jak w Chinach traktuje się pamięć o wielkich wodzach – powiedziała Orłowa – dlatego powierzam panu najdroższe, co posiadam». Naradziłem się z kierownictwem, skierowano pytanie do Pekinu i po uzyskaniu zgody jednego z zastępców towarzysza Ji[3] przyjąłem od Orłowej cztery zeszyty, zapisane jej pięknym charakterem. Gdyby chciała, ta utalentowana kobieta mogłaby rozwinąć swój talent kaligraficzny. Zeszyty wysłałem pocztą dyplomatyczną do Pekinu. Umówiliśmy się z towarzyszką Orłową, że poinformuję ją, gdy tylko będzie podjęta ostateczna decyzja o publikacji. Ku mojemu wielkiemu żalowi, decyzja została podjęta dopiero w marcu tego roku[4], już po śmierci Orłowej”.
Wspomnienia Lubow Pietrowny zatytułowane Jasna droga zostały wydane w 1975 roku przez wydawnictwo Uniwersytetu Pekińskiego. Książka była przeznaczona dla pracowników naukowych (historyków, sowietologów) i miała klauzulę tajności, która wykluczała dostęp do niej. Nakład według chińskich zwyczajów był nie tyle maleńki, ile wprost mikroskopijny – tysiąc dwieście egzemplarzy. W tamtym czasie rozkręcały się kolejne kampanie polityczne – krytyka powieści Zatoki rzeczne i walka z empiryzmem, dlatego wszystkie zasoby i moce poligraficzne były nakierowane na druk literatury propagandowej. Ponadto ograniczony dostęp z góry nie dopuszczał dużych nakładów.
Rękopis, będący cennym dokumentem, został bezpowrotnie utracony. W tamtym czasie w Chinach otaczano troską autografy tylko jednego człowieka – Przewodniczącego Mao. Wszelkie inne rękopisy, kiedy już nie były ważne, przekazywano na makulaturę. Kraj potrzebował papieru, dużo papieru.
To, że egzemplarz Jasnej drogi zachował się do naszego czasu, graniczy z cudem. Ale cuda się czasem zdarzają. Jeden z profesorów, którego nazwiska jego wnuk przekazujący nam tę publikację prosił nie wymieniać, nieoczekiwanie zmarł, nie zdążywszy zwrócić do biblioteki uniwersyteckiej wypożyczonych książek. Zmarł tego samego dnia co Mao Zedong, 9 września 1976 roku (krewni nie wykluczają, że to właśnie wieść o zgonie Przewodniczącego Mao mogła być przyczyną śmierci profesora). W zamęcie tamtych dni krewni zapomnieli zwrócić książki, zaś uniwersyteccy bibliotekarze o tym nie przypomnieli. Gabinet profesora stał się czymś w rodzaju kaplicy domowej. Zachowano w całości nie tylko wystrój, ale również książki. W konfucjańskich Chinach, gdzie w ogóle szacunkowi należnemu rodzicom i przodkom nadaje się wielkie znaczenie, podobne zachowania nie należą do rzadkości. Dopiero w 2013 roku, podczas przeprowadzki spowodowanej koniecznością remontu starego budynku, krewni zwrócili uwagę na pożółkłą książeczkę w prostej papierowej okładce. Zapoznali się z nią, a następnie znaleźli w internecie informacje o Lubow Orłowej i wtedy uświadomili sobie wartość znaleziska, jak również to, że jej wspomnienia zasługują na opublikowanie.
Jak to dobrze, że cuda się czasem zdarzają!
1 W Chinach powszechna jest praktyka wymieniania osób funkcyjnych bez imion, tylko z nazwiska z obowiązkowym poprzedzającym słowem „towarzysz”.
2 Tak w oryginale.
3 Ji Pengfei (1900–2000) – polityk chiński, minister spraw zagranicznych ChRL od 1972 do 1974 r.
4 Wydanie datowane jest na r. 1975.