Читать книгу Randka - Louise Jensen - Страница 6
ОглавлениеKiedy Puchacz i Kicia wyruszyli w rejs życia
W zgrabnej łódce groszkowozielonej,
Wzięli w drogę parówki, duży zapas gotówki
I słój miodu z nalepką „The Honey”.
Puchacz najrozmaitsze piosnki brzdąkał na cytrze
I tak śpiewał w kierunku Nord-West:
„Kiciu, cudna osobo! Kiciu, życia ozdobo!
Urodziwą mą Kicią tyś jest!
Tyś jest!
Tyś jest!
Urodziwą mą Kicią tyś jest!”.
Kicia na to: „Puchaczu, czułych strun potrącaczu,
Jakichż w pieśni twej żądz czuć gorączkę!
Jeszcze dziś się pobierzmy i do siebie należmy!
No tak, dobrze, lecz skąd wziąć obrączkę?”.
Cały rok żeglowali, aż zamgliły się w dali
Drzewa Bongo, gdzie Ziemia Niczyja:
A tam w poprzek na szosie Wieprzek stał, czyli Prosię
Z kółkiem złotym wiszącym u ryja,
U ryja!
U ryja!
Z kółkiem złotym wiszącym u ryja.
„Drogi Wieprzku, czyś gotów za ten zwitek banknotów
Sprzedać kółko?” – Odchrząknął im: „Bierzcie”.
Więc obrączkę już mieli i następnej niedzieli
Indyk ślubem połączył ich wreszcie.
A po uczcie z kapusty i plasterków langusty,
Odłożywszy widelczyk do pikli,
Puchacz z Kicią objęci całą noc bez pamięci
Szli w dal w blasku księżyca, aż znikli,
Aż znikli!
Aż znikli!
Szli w dal w blasku księżyca, aż znikli.
Edward Lear, 1871
Wiersz Puchacz i Kicia Edwarda Leara w przekładzie
Stanisława Barańczaka