Читать книгу Katechizm libertyński - Mademoiselle Theroigne - Страница 2
LIST DEDYKACYJNY DO KSIENI MONTMARTRE’U
ОглавлениеPani!
Dedykowanie Ci tej książki oznacza jej pochwałę; ma ono zapewnić jej powodzenie i chodliwość. Ponieważ znana jesteś w tej stolicy, a powiem nawet, że w całej Francji, jako najbardziej zmysłowa i bezwstydna z kobiet, najbardziej wyrafinowana w sztuce Messalin i Agrypin, uznałem, że ten Katechizm do użytku ladacznic lub panienek, które zamierzają poświęcić się tej profesji, nie mógł ukazać się pod właściwszymi i bardziej pomyślnymi auspicjami.
Mógłbym się tu rozwodzić nad Twymi lubieżnymi mocami i nad rozpustnymi talentami, które zjednały Ci tak zasłużenie chwalebny tytuł niezrównanej ruchaczki, lecz ty lubisz tylko spermę, a wszelkie inne kadzidło Cię mierzi; a ponieważ ruchasz się jeno dla samej rozkoszy ruchania, to nie sposób lepiej Ci się przypodobać, niż mówiąc Ci o tym, co najbliższe Twej ulubionej namiętności.
Śmiem zatem mieć nadzieję, że ten Katechizm przypadnie Ci do gustu. Jeżeli nie wyłożyłem tego tematu tak szczegółowo, dowcipnie i pikantnie, jak na to zasługiwał, zechciej to, Pani, złożyć na karb krótkiego czasu, w jakim musiałem omówić tę materię. Byłem zresztą pewny, że należy wskazać jedynie rudymenty sztuki, która jest nieomal wrodzona waszej płci, i nie wątpię, że dzięki trafnym komentarzom, którymi potrafisz dopełnić to dziełko, osiągnie ono rychło stopień doskonałości, który zapewni mu miejsce pośród najznakomitszych książek tego rodzaju. Szybkie postępy, jakie Twoje uczennice będą dzięki niemu czynić w rozpuście, pod Twoim czujnym okiem i rózgą, też gwarantują mu sukces.
Zechciej, Pani, przyjąć jako słusznie Ci należną ofiarę dar, jaki Ci tu składam z dwóch całkowitych polucji. Przysięgam ponawiać je co dzień na Twoją intencję i cześć; to hołd, którego nie sposób odmówić wspomnieniu Twych wdzięków, których mocy tyle razy doświadczyłem, szczególnie w owych chwilach upojenia i pełnego oddania, gdy raczyłaś je pokazywać w stanie czystej natury. Jaka kępka! Jaka picza! Jakież pośladki bardziej pociągające od Twoich! Widzieć Cię, obmacywać, dymać i wystrzelić w Ciebie – było to jak błyskawica towarzysząca uderzeniu gromu.
Wybacz mi tę drobną niedyskrecję; ktokolwiek Cię zna, przyjmie ją za słuszną. Pozwól, abym polecił się też Twym miłosnym zamiarom, jak i cielesnemu wspomnieniu w Twych ejakulacyjnych modlitwach, i abym mógł Cię zapewnić, Pani, najżywiej i najnamiętniej, o tym, że jestem Twym najpokorniejszym, najposłuszniejszym sługą i dymaczem.
Ksiądz Coutassin
Jaka kępka! Jaka picza!
Jakież pośladki!