Читать книгу Gabi. Tego właśnie chcę! - Magdalena Różczka - Страница 7

Оглавление

Ojej… Ja chyba śnię! – Gabrysia stanęła jak wryta w swoim pokoju, wpatrując się w sygnały świetlne widoczne z okna w domu naprzeciwko.

Tego wieczoru była tak pochłonięta przygotowywaniem ozdób na przyjęcie niespodziankę z okazji zaręczyn Alicji, że nie zauważyła, kiedy na dworze zrobiło się ciemno. Dopiero migające światło oderwało ją od balonów, serpentyn, girland i kolorowego konfetti. Prędko doskoczyła do włącznika światła i odpowiedziała przyjacielowi odpowiednim sygnałem oznaczającym spotkanie w umówionym miejscu, czyli w połowie drogi między ich domami.

– Mamo! Tato! – wykrzyknęła radośnie, zbiegając po schodach. – Hela! Wanda! Michał! Filip! Kuba! – Aż brakowało jej tchu. – Wrócił! Wrócił! Nareszcie wrócił!

– Ale o co ci znowu chodzi? – Kuba delikatnie zmarszczył brwi, podnosząc głowę znad planszówki, w którą grał z Michałem i Filipem. – Po co ta afera? – kontynuował spokojnie.

– Kto wrócił? – niemal jednocześnie zapytali rodzice, którzy przy popołudniowej herbacie przypominali Helence, jak wspaniale jest w przedszkolu i że wróci do niego za dwa dni, bo kończy się wakacyjna przerwa.

– Jak to kto? Błagam! Nie żartujcie! – Gabi wywróciła oczami. – Bartek! Bartek! Bartek wrócił! – Zeskoczyła z dwóch ostatnich stopni schodów i zrobiła gwiazdę na środku salonu. – Pędzę się z nim spotkać i chwilę pogadać! Narka!


– Ale myszko! – zdążyła zawołać mama w stronę zamykających się drzwi.

– Tak? – Gabi odwróciła głowę.

– Może chociaż buty włożysz?

– Oj… racja… – Uśmiechnęła się dziewczynka i po chwili już jej nie było.

Biegła co sił w nogach, widząc naprzeciwko również biegnącego swojego najlepszego kolegę. Rzucili się sobie w ramiona.

– Nareszcie te wakacje się skończyły – powiedział Bartek lekko zrezygnowanym głosem, jednocześnie bardzo ucieszony z widoku przyjaciółki.

– No tak… no tak. Ja też się cieszę, że cię widzę. Już nie mogłam się doczekać! – Zaśmiała się wesoło. – Szybko musisz mi opowiedzieć, gdzie byłeś! Co robiłeś! Pewnie zwiedziłeś cały świat! I Portugalię, i Włochy, i… przecież miałeś jechać do Legolandu!!! – zaszczebiotała Gabi.

– A nie… Zupełnie nie ma o czym mówić. – Bartek odpowiedział wymijająco. – Lepiej to ty mi opowiedz, jak minęły wasze wakacje.

– No, ale chyba nie będziemy tak tu stać? – Gabrysia nie potrafiła ukryć emocji i ciągle podskakiwała z radości. – Chodźmy szybko do ciebie, uściskam się z twoją mamą i twoim tatą, a potem weźmiesz piżamę i zostaniesz u nas na nocowankę! Mamy nowy materac! Będziemy mogli wszyscy razem spać w salonie! Już tak kiedyś zrobiliśmy! Cała nasza pełna chata spała w jednym pokoju! Nawet rodzice! A dzisiaj powtórzymy to, tylko razem z tobą! Będzie naprawdę super!

– Okej. To chodźmy, pogadamy z moim tatą, bo tylko on jest w domu. Mama wyjechała na sympozjum medyczne i wróci dopiero jutro.

– Dobra, tylko szybko! Bo przygotowujemy dziś małe przyjęcie dla Alicji i jej narzeczonego Maćka, a oni wracają za godzinę! Musimy to zrobić błyskawicznie!


Niebawem obydwoje siedzieli w pokoju Gabrysi, nadmuchując balony i szykując jeszcze dłuższe girlandy. Tata Bartka nie miał nic przeciwko temu, żeby syn spędził czas z koleżanką z sąsiedztwa, i pozwolił mu zostać u niej na noc.

– Słuchaj! – zaczęła Gabi. – Całe wakacje były po prostu mega! Większość czasu spędziliśmy tutaj, w domu, bo wiesz… sześć tygodni miałam nogę w gipsie, a potem rehabilitację! Ale było tak wspaniale!

– Co? Wspaniale? – zdziwił się Bartek. – A co z twoimi autografami na gipsie? Przepadły? – zapytał rozbawiony, bo przypomniał sobie, jak cała klasa Gabrysi malowała flamastrami po jej nodze.

– A no tak, większość przepadła. Ale nie uwierzysz! Podczas tych moich cudownych wakacji spotkałam przy fontannach kogoś wyjątkowego! Wyobraź sobie, że pewnego niesamowitego, słonecznego i bardzo magicznego dnia rozmawiałam… – tu dziewczynka zrobiła krótką pauzę, aby podkreślić wagę kolejnych słów. – Ja, Gabrysia!… rozmawiałam z Jurkiem Owsiakiem! No wiesz, to ten pan w czerwonych okularach, co zawsze w styczniu zbiera pieniądze dla chorych dzieci i starszych osób! Aaaaa! To było nieziemskie przeżycie! – Gabrysia niemalże się wzruszyła. – No więc on też dał mi autograf na gipsie! Popatrz! – Gabi wskazała powieszony na ścianie kawałek białego sztywnego bandaża z podpisem. – Jakie te wakacje były piękne! – Dziewczynka rozpływała się z zachwytu. – Mówię ci, Bartek! Bawiliśmy się wszyscy w ogrodzie! Chodziliśmy z rodzicami nad Odrę oglądać łabędzie! Jeździliśmy na rowerach i zajadaliśmy się najpyszniejszymi lodami na świecie! No wiesz, tymi ze sklepiku pani Basi! Wieczorami wyobrażałam sobie, że jestem księżniczką i mieszkam w pałacu! Oglądałam niebo z każdego pałacowego okna! Nie uwierzysz! Niebo codziennie wyglądało inaczej! Raz błękitne, raz z maleńkimi białymi obłokami, a wczoraj miało kolor czerwony, pomarańczowy i różowy! Przepiękne! No i co ty na to? Na dodatek wydaje mi się, że na naszej ulicy Teraźniejszości są najpiękniejsze zachody słońca!

Bartek uważnie słuchał przyjaciółki. Zamyślił się jednak trochę i nawet nieco posmutniał. „Niby super: zwiedziłem wiele pięknych stolic w Europie i bawiłem się w Legolandzie, i byłem na dwóch obozach, sportowym i językowym, ale… tak ciągle bez mamy, bez taty, bez przyjaciółki zza płotu. To jednak nie było to samo”.


Gabi. Tego właśnie chcę!

Подняться наверх