Читать книгу Kobieta jak ogień - Maisey Yates - Страница 4

PROLOG

Оглавление

On nie zatrudnia kobiet…

Camilla Alvarez patrzyła na swoje odbicie w lustrze. Niewątpliwie była kobietą, ale nigdy nie uchodziła za piękność. Trudno było mieć nadzieję, że Matias Navarro zobaczy w niej kobiecy ideał.

Policzki miała mokre od płaczu. Nowa fala łez zaszkliła jej oczy. Spotkało ją niewyobrażalne nieszczęście. Najpierw tata zmarł na atak serca, a potem straciła rancho. I konie…

Musiała sprzedać cały majątek, by spłacić ojcowskie długi. Wszystko trafiło w ręce Matiasa Navarry.

Matias był największym rywalem jej ojca. Jedynie konie wyścigowe Cesara Alvareza były w stanie konkurować z końmi Navarra.

A teraz rywal je przejął.

Ranczo było zadłużone do granic możliwości. Jej ojciec był idealistą. Całkowicie skupiony na swoich zwierzętach i pracownikach, poświęcał im całą uwagę i energię, zaniedbując wszystkie inne sprawy. Camilla nie musiała sobie zadawać pytania, jak doszło do tego dramatu. Wiedziała. Ojca irytowała trudna finansowa sytuacja, więc po prostu ją ignorował. Po jego śmierci komornicy wsiedli Camilli na kark. A jej matka – jak można się było spodziewać – wyjechała do Francji, by tam się ukryć pod skrzydłami jednego z wielu kochanków.

Camilla została sama. Z ukochanym ranczem, na którym się wychowała i dorastała. Matka rzadko się tam pojawiała i przez większość swojego życia Camilla była tylko z ojcem.

A on pozwalał córce na wszystko. Mogła biegać boso. Mogła dosiadać koni i galopować aż do końca posiadłości i dalej. Mogła się do woli włóczyć po pięknej hiszpańskiej ziemi.

Amerykańskiej matce Camilli, która nigdy nie polubiła wiejskiego życia, los rancza był obojętny. Dla jej córki ranczo było wszystkim. A teraz je straciła.

Kiedy pracownicy Matiasa Navarry wyprowadzali konie ze stajni, błagała, by pozwolili jej z nimi jechać. Przeżyłaby jakoś utratę rancza, gdyby tylko mogła być z końmi, a zwłaszcza gdyby nie musiała się rozstawać z Fuego. Zapewniała, że zgodzi się na każdą pracę. Jednak mężczyzna o kamiennej twarzy, który wprowadzał do przyczepy jej ulubionego czarnego ogiera, odmownie pokręcił głową i wyjaśnił, że Navarro nie zatrudnia kobiet.

Wyglądało na to, że nie kłamie. Wśród ludzi Matiasa, którzy przyjechali po konie, nie było ani jednej kobiety.

Camilla wpadła w rozpacz. Nic nie zostało jej w spadku i zaraz nie będzie się miała gdzie podziać. Niczego nie ma. Niczego i nikogo. Na matkę nie mogła liczyć nawet w dobrych czasach, toteż nie miała złudzeń, że pomoże jej w trudnym momencie.

Camilla wiedziała tylko jedno – że zna się na koniach jak mało kto.

Jej zdaniem Fuego był pewnym kandydatem na czempiona następnego europejskiego sezonu wyścigowego. Ale tylko ona mogła go trenować i na nim jeździć. Matias Navarro wkrótce się przekona, że nowy nabytek jest dla niego bezużyteczny. A jeśli spróbuje złamać tego konia, pozbawi go jakiejkolwiek wartości.

Skupiła spojrzenie na swojej twarzy w lustrze. Matka zawsze krytykowała jej grube kości i zbyt mocną linię szczęki. Sama chuda jak patyk, uważała, że córka jest za mało kobieca.

Tymczasem Camilla po raz pierwszy była zadowolona ze swojego wyglądu. Uznała, że paradoksalnie brak kobiecości może jej pomóc.

Otworzyła szufladę toaletki, wyjęła nożyczki, chwyciła w palce pasmo lśniących czarnych włosów, naciągnęła je i bezlitośnie ucięła przy uchu.

Matias Navarro nie zatrudnia kobiet. Ale może zatrudni jeszcze jednego stajennego chłopaka!

Kobieta jak ogień

Подняться наверх