Читать книгу Saga Wizji Paradoksalnych - Martyna Goszczycka - Страница 4
ОглавлениеPodobno każdy Jasnowidz Paradoksu miewa w życiu okres, gdy wydaje mu się, że pokochał swoje Sacrum. Myli miłość z obsesją wynikającą z więzi przeznaczenia łączącego go z Sacrum. Miłość pomiędzy Jasnowidzem a Sacrum nie jest możliwa, a jeśli istnieje, jest chora i spaczona. Miłość nie powinna bowiem stanowić obsesji, nie powinna oślepiać i prowadzić do wyniszczenia. A taką właśnie staje się więź łącząca Paradoksa z jego Sacrum, jeśli Jasnowidz pozwoli sobie na uczucia sprzeczne z jego przeznaczeniem.
Jasnowidz Paradoksu
Autor nieznany
Prolog
Do Haru
Co za głupota. Jakby mogło być do kogoś innego? Oczywiście, że to do Ciebie, głupku. Pozwól, że zacznę dramatycznie: jeśli czytasz ten list, oznacza to, że nie ma mnie już w Przedświecie. Tylko nie siadaj teraz i nie rozpaczaj. Nie jesteś już dzieciakiem, koteczku. A przynajmniej na to liczę. Możesz mieć do mnie żal, że znikam tak nagle – rozumiem i nie będę się przejmować. Ale nie próbuj mnie opłakiwać, tego bym Ci nie darowała.
Wiem. Powinnam Ci powiedzieć wcześniej, dać czas na oswojenie się z tą decyzją. Ale nie chciałam, by ostatnie spędzone razem dni (jakkolwiek sentymentalnie i śmiesznie to zabrzmi) przypominały grzebanie mnie żywcem. Wolałam, by wszystko do ostatniej chwili wyglądało tak jak zawsze. Potrzebowałam tego. Mam nadzieję, że zrozumiesz.
Przejdźmy do sedna sprawy. Nie czekaj na mnie, Haru, bo nie wrócę. Nie mogę, choćbym chciała. A czy chcę? Tego nie jestem pewna. Nie, to nie dotyczy Ciebie. Nie masz z tym nic wspólnego. Cholera, ten list zaczyna brzmieć jak pożegnanie kochanków. Nie wyobrażaj sobie za dużo. Nie cierpię pisać listów, dlatego wyrażam się tak idiotycznie sentymentalnie.
Wiem też, co zapewne zaraz zrobisz. Złapiesz za katanę i ruszysz za mną. Zabraniam Ci. Jeśli dorwę Cię w Zaświecie, to gorzko pożałujesz, rozumiesz? Zginiesz na miejscu śmiercią tragiczną. Nie szukaj mnie. Zostań w Przedświecie, tam jest Twoje miejsce. Zaświat to nie Twoja bajka.
Pamiętam, jak wiele mówiłeś mi o przeznaczeniu, jak bardzo chciałeś mnie zmienić, mimo że zawsze byłam na twoje starania odporna. Pamiętam też, jak wiele to dla Ciebie znaczyło. Ale najwyższy czas z tym skończyć, Haru. Nie mogę inaczej. Nie da się inaczej. Nie mam wyboru. Wiedziałeś przecież, że ten dzień nadejdzie, że kiedyś będę musiała zniknąć, bo moje ciało, pozostając tutaj, w Przedświecie, słabnie. Nie mam ochoty umierać zżarta przez własną energię, a Ty na pewno nie chciałbyś tego oglądać. Nie mogłam postąpić inaczej, Haru, po prostu nie mogłam.
Nie proszę o wybaczenie. To nie w moim stylu. Ale skoro mamy się już nigdy nie zobaczyć, mogę zaryzykować stwierdzenie, że będę za Tobą tęsknić. Te dwa lata, podczas których pracowaliśmy ramię w ramię, były dla mnie ważne.
Koniec tego pieprzenia. I zapamiętaj: zabraniam Ci mnie szukać.
Plage
Przez dłuższą chwilę wpatrywał się z niedowierzaniem w wymiętą kartkę. Nie potrafił się ruszyć, zareagować. Szok sparaliżował całe jego ciało. Niewidzialne sznury ścisnęły serce, zatrzymując na moment jego bicie.
Gdy paraliż puścił, nogi się pod nim ugięły i bezsilnie klapnął na łóżko.
Nie mógł w to uwierzyć. Minęło tak wiele czasu, całe dwa lata, wszystko szło w dobrym kierunku. Wiedział, że ze względu na buntującą się energię Plage nie mogła zostać w Przedświecie na zawsze, ale... Przecież jej stan wcale się tak szybko nie pogarszał, czasami sądził wręcz, że ulegał poprawie. Udawała? Ukrywała przed nim prawdę?
Dłonie mu zadrżały. Prawą zgniótł list.