Читать книгу Mroczna przeszłość Haker cz. 4 - Meredith Wild - Страница 6

Prolog

Оглавление

E: Spotkajmy się za 10 minut w klubie. Proszę, nie gniewaj się.

Przeczytałem SMS-a od Eriki kilka razy, zanim mój mózg w pełni pojął jego znaczenie.

Cholera jasna.

Mogła mieć na myśli tylko jeden klub. Knykcie mi zbielały, kiedy zacisnąłem palce na telefonie tak mocno, że nieomal go zmiażdżyłem, jakby to mogło ją powstrzymać. Głęboko wciągnąłem powietrze, co w ogóle mnie nie uspokoiło, wybrałem jej numer i przyłożyłem telefon do ucha. Słuchałem sygnału, mieląc w ustach przekleństwa, którymi bym ją obrzucił, gdyby odebrała. Wiedziałem, że tego nie zrobi.

Przywitał mnie jej ciepły głos w poczcie głosowej. Czułem rozdzierającą tęsknotę za tą kobietą, ale nie mogłem zignorować wkurzającego faktu, że nie odbierała tego pieprzonego telefonu. W końcu się rozłączyłem i złapałem kluczyki do samochodu. Zbiegłem schodami na dół, do swojej tesli, i nie marnując ani chwili, włączyłem się do ruchu.

Sprawdziłem godzinę, obliczyłem, ile czasu zajmie mi jazda i jak długo Erica będzie w klubie beze mnie. Dziesięć–piętnaście minut, jeżeli dopisze mi szczęście. Nie mogłem się opędzić od myśli, co w tym czasie mogło się wydarzyć w podziemnym klubie, który znałem od lat. La Perle.

Erica stanie się łupem.

Gdybym czaił się gdzieś w kącie, jak robiłem to więcej razy, niż wolałbym się przyznać, tylko tyle bym w niej zobaczył. Niewysoką jasnowłosą sexbombę tak pociągającą, że z pewnością zainteresowałaby sobą Doma. Musiałby być ślepy, żeby nie zwrócić na nią uwagi.

Wcisnąłem pedał gazu, zmieniłem pas i wyprzedziłem sznur zwalniających samochodów, które zabierały mi cenny czas. Moje myśli były pełne troski, ale i niechcianych wspomnień dotyczących tego klubu. Poznałem Ericę kilka miesięcy temu. Nie miałem powodu wracać do tamtego życia. Mocno zacisnąłem szczęki, kiedy przypomniało mi się wszystko, co się wtedy wydarzyło, niezliczone, pozbawione znaczenia chwile, do których wciąż wracałem, lata po tym, jak rozstałem się z Sophią. Wszystko w tym miejscu przesycone było obietnicą seksu. W każdym oddechu i każdej niezbyt niewinnej wymianie zdań czaiły się mroczne scenariusze.

Serce boleśnie mi się ścisnęło. Czułem gniew. Zgrzytałem zębami z frustracji, którą mogła wywołać tylko Erica. Ale pod tym wszystkim istniała miłość. Miłość do Eriki, która rozpalała moje pożądanie. Chciałem, żeby trzymała się z daleka od tego klubu, ale jednocześnie wyobrażałem sobie, że znajduję ją tam i ją ujarzmiam – chociaż wiedziałem, że to absolutnie niemożliwe. Za dnia nigdy nie ułatwiała mi sprawy, ale w nocy była tak uległa, jak tylko mógłbym to sobie wymarzyć.

Na czerwonym świetle wcisnąłem hamulec. Zamknąłem oczy i zobaczyłem ją, patrzącą na mnie tymi na wpółprzymkniętymi niebieskimi oczami jak dwa bezkresne oceany. Cały ten ognisty temperament przygasał w obliczu rozkoszy, jaką jej dawałem. A zawsze dawałem jej więcej, niż mogła znieść. Nigdy jej nie zostawiałem, dopóki się nie nasyciła. Dopóki nie zobaczyłem w jej oczach zachwytu, który tylko ja mogłem wzbudzić, doprowadzając ją do miejsca, do którego nikt wcześniej jej nie zabrał. Dopóki jedynym słowem, jakie mogła wypowiedzieć, było moje imię.

Nigdy nie brakowało nam namiętności. Nie potrafiliśmy utrzymać rąk przy sobie. Adrenalina zwalczała zmęczenie po każdej kolejnej bezsennej nocy. Mógłbym aż do nieprzytomności pieprzyć się z tą kobietą i nigdy nie miałbym dosyć. Obiecała, że zostanie ze mną na całe życie, a ja miałem szczery zamiar kochać ją każdego dnia jej życia.

Słowo „miłość” nie oddawało wszystkiego, co czułem do Eriki. Może była to obsesja, ta niekończąca się determinacja, by należała do mnie pod każdym względem. Heath to zauważył, a nawet ostrzegł mnie, kiedy zobaczył, jak się zmieniam pod jej wpływem. Uzależnienie nie było mu obce, a nikt nie mógł zaprzeczyć, że ja byłem uzależniony od Eriki. Była narkotykiem, bez którego nie chciałem żyć, choć odtrącała mnie wiele razy. Walczyłem jak lew, żeby dla jej dobra przejąć kontrolę w naszym związku, żeby nie dopuścić do niej ludzi, którzy skrzywdziliby jedno z nas, żeby zniszczyć drugie. Nie mogłem stracić tej kontroli i czegoś jeszcze ważniejszego – osoby, która pojawiła się w moim życiu i sprawiła, że nabrało znaczenia.

Tak, Erica mnie zmieniła, na tyle, na ile dało się zmienić mężczyznę z moimi upodobaniami. Wywierała na mnie presję. Wkroczyła w moje życie, całe metr sześćdziesiąt pięć centymetrów zawziętej niezależności. Sama jej obecność była dla mnie wyzwaniem. Niesamowicie na mnie działała. Podniecała mnie tak, że niewytłumaczalne ukojenie znajdywałem dopiero, gdy wszedłem w jej jędrne ciałko. Nawet teraz ledwo oddychałem, wiedząc, że znajduje się poza moim zasięgiem. Mocniej zacisnąłem dłonie na kierownicy. W zbielałych opuszkach palców poczułem łaskotanie, pragnienie, by dotknąć jej ciała, kochać się z nią, wziąć ją we władanie, ujarzmić.

Kurwa.

Poprawiłem w spodniach twardy penis. Wiedziałem, że to na nic, bo moja wyobraźnia wciąż była pełna obrazów z minionej nocy. Jej pełne, spuchnięte wargi rozchylające się dla mnie i tylko dla mnie. Paznokcie wbijające się w moje uda, kiedy brała mnie całego w słodkie, gorące usta.

Rozluźniłem dłonie zaciśnięte na kierownicy i z drżeniem wypuściłem powietrze. Przesunąłem kciukiem po startej skórze paska do spodni. Serce waliło mi jak młot. Kiedy światło zmieniło się na zielone, popędziłem ku swojemu celowi. Poczułem przypływ zniecierpliwienia, kiedy nowa fala krwi dopłynęła do mojego twardego jak kamień członka.

Po wszystkim z radością ją ukarzę.

Mroczna przeszłość Haker cz. 4

Подняться наверх