Читать книгу Daleko od miłości - Michał Majewski - Страница 6

Оглавление

– Jaki on jest?

– Tusk? Inteligentny, bystry, charyzmatyczny…

– E tam. Jedna, najważniejsza cecha.

– Uwodzicielski.

– ?

– Potrafi każdego okręcić sobie wokół palca. Wystarczy nawet krótka rozmowa. Patrzy głęboko w oczy, wiesz, że jesteś najważniejszy, łapiesz się na tym, że zwyczajnie ufasz temu facetowi.

– Ufasz? To nic, że odstrzelił już tylu ludzi, którzy mu ufali przed tobą?

– Bez znaczenia. Pamiętacie Mira Drzewieckiego? To byli kumple. Drzewko był skarbnikiem partii, powiernikiem tajemnic. Miał największy pokój w Sejmie i portfel. Drzewko płacił za kolacje, Drzewko zawsze miał najlepsze wino i paliło się u niego cygara. I jeszcze przywoził dla wszystkich garnitury z Łodzi po hurtowych cenach.

– Nie Tusk go zabił, tylko afera hazardowa...

– Fakt, ale on nie robił fochów, nie stawiał warunków. Lojalnie podał się do dymisji. Dla dobra sprawy czy jak to się mówiło, „projektu”. Miał do Donalda pretensję tylko o jedno: że nie przyszedł na pogrzeb jego matki, która umarła, akurat gdy wybuchła afera. To sprawiło mu ogromną przykrość. Jeszcze na cmentarzu łudził się, że premier jednak dojedzie.

Miro złapał doła. Uważał, że to wszystko nie fair. Kiedy wypił, wygadywał różne rzeczy. Koledzy go strofowali: „Ty, Mirek, daj spokój, mówisz o urzędującym premierze”. Trudno sobie wyobrazić kogoś bardziej zawiedzionego od niego.

Pewnego dnia Drzewko odżył. Promiennie uśmiechnięty, w najlepszym gajerze, prosto od fryzjera zasuwa po mieście. „Co się dzieje, Miro?”. „A dostałem telefon z kancelarii, Donald zaprasza!”. Szedł do byłego kumpla, a wyglądał, jakby wybierał się na randkę: wypachniony, lekko stremowany. Właściwie niczego od Donalda nie oczekiwał, bo wiedział, że w polityce jest skończony. Ale był jak narkoman, który krzyczy: „Hurra! Diler pojawił się w mieście!”.

To właśnie znaczy, że Tusk jest uwodzicielski.

(fragment rozmowy z doradcą premiera)

Daleko od miłości

Подняться наверх